srebrną. — Tegoż roku Jej Mć Pani Felicjanna Rościszewska dała tablicę niemałą, srebrną, na której z Dziecięciem Najświętsza Panna złocista. — Tegoż roku Jej Mć Pani Jadwiga Nakwaska wojska wysogrodzka tablicę srebrną, na której Naświętsza Panna rysowana.
Roku 1650. W dzień Trzech Królów Jej Mć Pani Zofia Piwowa podczaszyna płocka dała towalnią na obraz, złotem haftowaną, która kosztuje złotych 100. - Tegoż roku Jej Mć Pani Marianna Wolińska (z domu Ważyńska), małżonka IMci Pana Stefana Wolińskiego, dała manelle perłowe, a ferety złote między niemi, dała na telecie czarnym kołnierz haftowany szczeroperłami, dała i sukienkę tabinową ze złotym kwiatem. — Tego
srebrną. — Tegoż roku Jej Mć Pani Felicjanna Rościszewska dała tablicę niemałą, srebrną, na której z Dziecięciem Najświętsza Panna złocista. — Tegoż roku Jej Mć Pani Jadwiga Nakwaska wojska wysogrodzka tablicę srebrną, na której Naświętsza Panna rysowana.
Roku 1650. W dzień Trzech Królów Jej Mć Pani Zofia Piwowa podczaszyna płocka dała towalnią na obraz, złotem haftowaną, która kosztuje złotych 100. - Tegoż roku Jej Mć Pani Marianna Wolińska (z domu Ważyńska), małżonka JMci Pana Stefana Wolińskiego, dała manelle perłowe, a ferety złote między niemi, dała na telecie czarnym kołnierz haftowany szczeroperłami, dała i sukienkę tabinową ze złotym kwiatem. — Tego
Skrót tekstu: WotSierpGęb
Strona: 306
Tytuł:
Spis wotów przy figurze cudownej w kościele w Sierpcu z 1652 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Sierpc
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
ipsum. Duszo moja jeśli chcesz pożywać tego chleba Anielskiego z Ołtarza Pańskiego; jeśli pożywając Ciała i krwie Zbawiciela twojego/ chcesz się przemienić w naturę jego Boską/ weyźrzyże pierwej sama w siebie/ a obacz jeśli godnie przystępujesz/ jeśliś się umyła do tego stołu idąc łzami gorzkości za grzechy twoje/ jeśliś otarła ręce towalnią pokuty z nieprawości twoich/ jeśliś się upokorzyła kłaniając się na twarz swoję przed tym gospodarzem szczodrobliwym/ który cię Ciałem i krwią swoją przenadroższą bankietuje/ któryć żywot wiekuisty daruje/ który cię przemienia w siebie samego. Przetoż odchodząc od stołu jego/ przyznaj mu to/ że cię sam dobrowolnie umiłował/ i śmiercią swoją
ipsum. Duszo moiá ieśli chcesz pożywać tego chlebá Anyelskiego z Ołtarzá Páńskiego; iesli pożywáiąc Ciáłá y krwie Zbáwićielá twoiego/ chcesz się przemienić w náturę iego Boską/ weyźrzyże pierwey sámá w siebie/ á obacz ieśli godnie przystępuiesz/ ieśliś się vmyłá do tego stołu idąc łzámi gorzkośći zá grzechy twoie/ ieśliś otarłá ręce towálnią pokuty z niepráwośći twoich/ ieśliś się vpokorzyłá kłaniáiąc sie ná twarz swoię przed tym gospodarzem szczodrobliwym/ ktory ćię Ciáłem y krwią swoią przenadroższą bánkietuie/ ktoryć żywot wiekuisty dáruie/ ktory ćię przemienia w siebie sámego. Przetoż odchodząc od stołu iego/ przyznay mu to/ że ćię sam dobrowolnie vmiłował/ y śmierćią swoią
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 64
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
plunął, i nie dał szkaradnie między oczy. B. Nu, ponieważ żeś z rozumiał sprawę i niezostawa, czegobyś nie pojął dostatecznie, bieżże zaraz do balwierza żeby przychodził do zmycia głowy, i ogolenia brody jutro równo ze dniem. T. I żeby miał ług dobry, mydło Barskie, towalnią etc. Cokolwiek należy do golenia głowy tak znacznej osoby Wmci, jako więc pospolicie golą. B. Nic z tego poniechać teraz potrzeba pospolitego zwyczaju, gdy się Bohatyr straszny ma myć albo golić. T. Niech wiem co tam być ma nad Ludzie, i nad zwyczaj pospolity golenia, żebym zaś sam i tam
plunął, y nie dał szkárádnie między oczy. B. Nu, ponieważ żeś z rozumiał spráwę y niezostawa, czegobyś nie poiął dostátecznie, biezże záraz do bálwierzá żeby przychodźił do zmyćia głowy, y ogolenia brody iutro rowno ze dniem. T. Y żeby miał ług dobry, mydło Barskie, towálnią etc. Cokolwiek naleźy do golenia głowy ták znaczney osoby Wmći, iáko więc pospolićie golą. B. Nic z tego poniecháć teraz potrzebá pospolitego zwyczáiu, gdy się Bohátyr strászny ma myć álbo golić. T. Niech wiem co tám być ma nád Ludźie, y nád zwyczay pospolity golenia, żebym záś sam y tám
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 28
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
przestać, na swym rumianym śledziu, i na bułce obrócznej chleba, nie włócząc się wtak daleką krainę dla ekstraordynaryjnego bankietu. B. Jutrzeńka z górnego Francymetru Panna, obaczywszy dworzane potrawy, wydaje, przynosi, i stawia ochotnie, tam ja umywszy poranną rosą ręce Bohatyrskie, otarłem z wilgoci wysuszoną dobrze psich dni towalnią, Słonce wlotnej żartkości, prędko, prędko raz i drugi, skosztowawszy potraw, swej dopadszy złocistej karocy, idąc w drogę, mnie jedurnusienkiego zostawując u stołu swojego. T. Mogłeś Wmć wte czasy wybornie zawołać mnie sługi swego, rozbiezawszy się wskoczyłbym też (jakoś Wmć zwykł) na tę wysoką Sferę.
przestáć, ná swym rumiánym śledźiu, y ná bułce obroczney chlebá, nie włocząc się wták dáleką kráinę dla extráordynáriynego bánkietu. B. Iutrzeńká z gornego Fráncymetru Pánná, obaczywszy dworzáne potráwy, wydáie, przynośi, y stáwia ochotnie, tám ia vmywszy poránną rosą ręce Bohátyrskie, otárłem z wilgoći wysuszoną dobrze pśich dni towálnią, Słõce wlotney zartkośći, prętko, prętko raz y drugi, skosztowawszy potraw, swey dopadszy złoćistey károcy, idąc w drogę, mnie iedurnuśienkiego zostáwuiąc v stołu swoiego. T. Mogłeś Wmć wte czásy wybornie záwołáć mnie sługi swego, rozbiezáwszy się wskoczyłbym też (iákoś Wmć zwykł) ná tę wysoką Spherę.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 37
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695