odciągnąć, zostali podle młyna stojąc w sprawie, posłali trębacza do miasta pytając: jeślibyśmy chcieli miasto poddawać? My widząc że z rajtarami niemógł nic uczynić, odpowiedział P. kapitan: że Książę Jego Mość go w mieście położył, aby się bronił a żadnym sposobem się niepoddawał, posłali drugi i trzeci raz trębacza; niechcieliśmy się poddawać. Na wieczór cztery godziny kazał marszałek dworny dwoje działa przed wał stawić. Interim piechota wszystka z Gustawem przyciągała. Gustaw przysięgał, że jeśli go kapitan niepuści, każe go przed bramą obiesić, a żołnierze wszystkie dać rozsiekać, grożąc temu kapitanowi bardzo, że contra pacta, które z
odciągnąć, zostali podle młyna stojąc w sprawie, posłali trębacza do miasta pytając: jeślibyśmy chcieli miasto poddawać? My widząc że z rajtarami niemógł nic uczynić, odpowiedział P. kapitan: że Xiążę Jego Mość go w mieście położył, aby się bronił a żadnym sposobem się niepoddawał, posłali drugi i trzeci raz trębacza; niechcieliśmy się poddawać. Na wieczór cztery godziny kazał marszałek dworny dwoje działa przed wał stawić. Interim piechota wszystka z Gustawem przyciągała. Gustaw przysięgał, że jeśli go kapitan niepuści, każe go przed bramą obiesić, a żołnierze wszystkie dać rozsiekać, grożąc temu kapitanowi bardzo, że contra pacta, które z
Skrót tekstu: SzwabKoniec
Strona: 137
Tytuł:
[List] od Szwabego do pana hetmana
Autor:
Szwabe
Miejsce wydania:
Ostrów
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wszystkich najdują się zawsze ognie. I owszem aż do samej Campaniej kędy jest Vesuujus góra/ przy której Plinius on wielki/ chcąc się domacać przyczyny onego wynikającego ognia/ i nie ostróżnie blizko przystąpiwszy/ od tego ż dymu i ognia zginął/ przechodzi tenże ogień z Etny góry. Tamże jest pagórek który zowią od Trębacza Eneaszowego Misenum. Nuż jest jeszcze wyspa Enacria, która pewnych czasów góre. A kto bywał w Neapolim/ małóż się tego napatrzył/ kędy zowią teraz Puteoli i Baje, to jest Cieplice/ azaż tam mało miejse gorących/ gdzie ustawiczny ogień z siarką wybuchywa. A nie tylko we Włoskich krajach takie miejsca się najdują/
wszystkich náyduią się záwsze ognie. Y owszem áż do sámey Cámpániey kędy iest Vesuuius gorá/ przy ktorey Plinius on wielki/ chcąc się domácáć przycżyny onego wynikáiącego ogniá/ y nie ostrożnie blizko przystąpiwszy/ od tegó ż dymu y ogniá zginął/ przechodźi tenże ogień z AEtny góry. Tamże iest págorek ktory zowią od Trębáczá AEneaszowego Misenum. Nuż iest ieszcże wyspá AEnacria, ktora pewnych cżásow gore. A kto bywał w Neápolim/ máłóż się tego nápátrzył/ kędy zowią teráz Puteoli y Baiae, to iest Cieplice/ ázaż tám máło mieyse gorących/ gdźie vstáwicżny ogień z śiárką wybuchywa. A nie tylko we Włoskich kráiách tákie mieyscá się náyduią/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 102.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Tam temi do wiecznego pójdziecie żywota. Fraszki Wieża Biecka
WIeża w przód/ kościół wzad do kąta się kryje/ Trudno mają modlitwy do góry pójść czyje. O wieżę się strącają/ trębacz je odpycha/ Bo trąba głośno krzyczy a modlitwa cicha: Dusza kiedy kto umrze nim się wygotuje/ Z Biecza/ to utrębacza pierwszą noc nocuje. Bo na tak wielką drogę siła potrzeb trzeba/ Trębacza oto pytać bo ten bliżej nieba. Smatrus Przemyski
W Przemyślu przekupki smatrus zmurować dały/ Ze na dole ciżba bywa by pokoj miały: Wszedszy na Smatruz tam sobie jęły tasować/ Mówiąc: już tu pokoj mamy dobrze targować. Jakoż prawda
Tám temi do wiecznego poydźiećie żywotá. Frászki Wieżá Biecka
WIeża w przod/ kośćioł wzad do kątá się kryie/ Trudno máią modlitwy do gory poyść czyie. O wieżę się strącáią/ trębácz ie odpycha/ Bo trąbá głośno krzycży á modlitwá ćicha: Duszá kiedy kto vmrze nim się wygotuie/ Z Bieczá/ to vtrębáczá pierwszą noc nocuie. Bo ná ták wielką drogę śiłá potrzeb trzebá/ Trębáczá oto pytáć bo ten bliżey niebá. Smátrus Przemysłki
W Przemyślu przekupki smátrus zmurowáć dáły/ Ze ná dole ćiżbá bywa by pokoy miáły: Wszedszy ná Smátruz tám sobie ięły tásowáć/ Mowiąc: iuż tu pokoy mamy dobrze tárgowáć. Iákoż prawdá
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B3
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, W czymby była sława jego! Nie dziwuj się: w sławnym mieście, Ma to u nas i przedmieście! Stoi wieża szumna w rynku, Siła ma kunsztów w budynku: Nawierzchu w czapce zielonej, W czerkaskiej; a w rogach onej Niżej piórka cztery buczne, Mistrzowską robotą sztuczne; Szumny ganek dla trębacza I dobrego wydymacza. Gałka złota z powietrznikiem, Nad nią syrena sternikiem, Którą wiatry obracają, Tam i sam nazad zwracają. Znać, że więcej coś umieją, Niż prostacy rozumieją; Tak ją pięknie zmalowali, Na niej liczbę napisali — Dla zegaru, powiadają, Przy indeksie, tak udają. Magistratus warszawski.
Teraz
, W czymby była sława jego! Nie dziwuj się: w sławnym mieście, Ma to u nas i przedmieście! Stoi wieża szumna w rynku, Siła ma kunsztów w budynku: Nawierzchu w czapce zielonej, W czerkaskiej; a w rogach onej Niżej piórka cztery buczne, Mistrzowską robotą sztuczne; Szumny ganek dla trębacza I dobrego wydymacza. Gałka złota z powietrznikiem, Nad nią syrena sternikiem, Którą wiatry obracają, Tam i sam nazad zwracają. Znać, że więcej coś umieją, Niż prostacy rozumieją; Tak ją pięknie zmalowali, Na niej liczbę napisali — Dla zegaru, powiadają, Przy indeksie, tak udają. Magistratus warszawski.
Teraz
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 12
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
obrony.
CXXXIII.
Zbroja, która przyczyną jego złego była l która nieprawdziwy sąd o niem czyniła, Za wozem uwiązana, w błocie się walała I pomazana, godne karanie cierpiała. Nakoniec przed sędziami wóz zastanowili, Gdzie za cudzy występek słuchał w onej chwili Swej sromoty, która mu była wymiatana Na oczy, od trębacza w głos wywoływana. PIEŚŃ XVII.
CXXXIV.
Stąmtąd go wieźli dalej od bramy do bramy, Przed kościoły, ratusze i bogate kramy, Gdzie słowo tak wszeteczne żadne nie zostało, Któremby mu pospólstwo było nie łajało. Na ostatek za miasto beł wyprowadzony Od gminu, który mniemał tak, że wypędzony Miał być stamtąd
obrony.
CXXXIII.
Zbroja, która przyczyną jego złego była l która nieprawdziwy sąd o niem czyniła, Za wozem uwiązana, w błocie się walała I pomazana, godne karanie cierpiała. Nakoniec przed sędziami wóz zastanowili, Gdzie za cudzy występek słuchał w onej chwili Swej sromoty, która mu była wymiatana Na oczy, od trębacza w głos wywoływana. PIEŚŃ XVII.
CXXXIV.
Stąmtąd go wieźli dalej od bramy do bramy, Przed kościoły, ratusze i bogate kramy, Gdzie słowo tak wszeteczne żadne nie zostało, Któremby mu pospólstwo było nie łajało. Na ostatek za miasto beł wyprowadzony Od gminu, który mniemał tak, że wypędzony Miał być stamtąd
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 34
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i powiadają, że Lubomirski idzie ku Śląsku, gdzie go pewne czekają posiłki cesarskie: udaje, że sześć tysięcy piechoty a cztery tysiące kawalerii. Luboby to była i prawda, tedy to możem poprzedzić, jeśli się to stanie, czego życzę Królowi IMci; bo nie jest jeszcze dalej od nas nad sześć mil. Trębacza Króla IMci jako pyszno związkowi odprawili, wiem, że już tam oznajmiono; dosyć, że i nie odpisali, i pasu mu nawet nie dali. Biskup krakowski z chełmskim wczora do królewskiego przyjechali obozu. Coś od niego traktować chcą, ale ja nie wiem, jako by to być miało. Jam już sobie
i powiadają, że Lubomirski idzie ku Śląsku, gdzie go pewne czekają posiłki cesarskie: udaje, że sześć tysięcy piechoty a cztery tysiące kawalerii. Luboby to była i prawda, tedy to możem poprzedzić, jeśli się to stanie, czego życzę Królowi JMci; bo nie jest jeszcze dalej od nas nad sześć mil. Trębacza Króla JMci jako pyszno związkowi odprawili, wiem, że już tam oznajmiono; dosyć, że i nie odpisali, i pasu mu nawet nie dali. Biskup krakowski z chełmskim wczora do królewskiego przyjechali obozu. Coś od niego traktować chcą, ale ja nie wiem, jako by to być miało. Jam już sobie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 53
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
w garle trębacze. Cóż, gdy się na wychodku oboje ozowie, Dobosz i trębacz oraz, rzekłbym, że za zdrowie, Co u ciebie na zdrowie. Fraszka pańskie dwory: Zrówna ich, choć na jednej wsi, kto ma brzuch spory. O, szczęśliwość ziemiańska: nie ważywszy grosza, Nasłuchać się trębacza, dobosza, szyposza. 278 (N). CUDA W KOŚCIELE PROSZOWSKIM
Wziąwszy już miarę w jednym ziemskim urzędniku (Co go w krześle na przeszłym noszono sejmiku, A skoro się pijany ktoś i drugi zwadzi, Uciekając za ołtarz, i kratę przesadzi), To gdy się nam na pierwszym nie najgorzej uda, Podobnego
w garle trębacze. Coż, gdy się na wychodku oboje ozowie, Dobosz i trębacz oraz, rzekłbym, że za zdrowie, Co u ciebie na zdrowie. Fraszka pańskie dwory: Zrówna ich, choć na jednej wsi, kto ma brzuch spory. O, szczęśliwość ziemiańska: nie ważywszy grosza, Nasłuchać się trębacza, dobosza, szyposza. 278 (N). CUDA W KOŚCIELE PROSZOWSKIM
Wziąwszy już miarę w jednym ziemskim urzędniku (Co go w krześle na przeszłym noszono sejmiku, A skoro się pijany ktoś i drugi zwadzi, Uciekając za ołtarz, i kratę przesadzi), To gdy się nam na pierwszym nie najgorzej uda, Podobnego
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 353
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
victoriosus do Worońca przybyłem. 28. Niespodzianie zalterowany dezercją dwóch ludzi spod infanterii polowałem, na którym to polowaniu tak białego widziałem wilka, że mu się i moskiewski zrównać białością nie potrafi. 29. Stanąłem w Białej, gdziem zastał nowinę dla mnie srodze niepocieszną, to jest śmierć Milewskiego, pirwszego trębacza mego, który tymi czasy fatis cessit z okazji dwóch dość nikczemnych - francy i pijaństwa, nad które - żart na stronę - większe być już nie mogą co do złej reputacji i zguby nie odbitej życia. 30. Miałem dość trudności z ichmość panami oficerami ratione pewnej między nimi emulacji, którą mą pańską nad tymi
victoriosus do Worońca przybyłem. 28. Niespodzianie zalterowany dezercją dwóch ludzi spod infanterii polowałem, na którym to polowaniu tak białego widziałem wilka, że mu się i moskiewski zrównać białością nie potrafi. 29. Stanąłem w Białej, gdziem zastał nowinę dla mnie srodze niepocieszną, to jest śmierć Milewskiego, pirwszego trębacza mego, który tymi czasy fatis cessit z okazji dwóch dość nikczemnych - francy i pijaństwa, nad które - żart na stronę - większe być już nie mogą co do złej reputacji i zguby nie odbitej życia. 30. Miałem dość trudności z ichmość panami oficerami ratione pewnej między nimi emulacji, którą mą pańską nad tymi
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 72
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
wrota/ Tam temi do wiecznego pójdziecie żywota. Wieża Biecka
WIeża wprzód/ kościół wzad do kąta się kryje/ Trudno mają modlitwy do góry iść czyje. O wieżę się strącają/ trębacz je odpycha/ Bo trąba głośna krzyczy a modlitwa cicha: Dusza kiedy kto umrze nim się wygotuje/ Z Biecza/ to u trębacza pierwszą noc nocuje. Bo na tak wielką drogę siła potrzeb trzeba/ Trębacza oto pytać bo ten bliżej nieba. Smatrus Przemyski
W Przemyślu przekupki smatrus zmurować dały/ Ze na dole ciżba bywa by pokoj miały. Wszedszy na Smartus tam sobie jęły taszować/ Mówiąc: już tu pokoj mamy dobrze targować. Jakoż prawda
wrotá/ Tám temi do wiecznego poydźiećie żywotá. Wieżá Biecka
WIeżá wprzod/ kośćioł wzad do kątá się kryie/ Trudno máią modlitwy do gory iść czyie. O wieżę się strącáią/ trębácz ie odpycha/ Bo trąbá głośna krzyczy á modlitwá ćicha: Duszá kiedy kto vmrze nim się wygotuie/ Z Bieczá/ to v trębáczá pierwszą noc nocuie. Bo ná ták wielką drogę śiłá potrzeb trzebá/ Trębáczá oto pytáć bo ten bliżey niebá. Smátrus Przemysłki
W Przemyślu przekupki smátrus zmurowáć dáły/ Ze ná dole ćiżbá bywa by pokoy miáły. Wszedszy ná Smártus tám sobie ięły tászowáć/ Mowiąc: iuż tu pokoy mamy dobrze tárgowáć. Iákoż prawdá
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: E4
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
śmy się kontentować kawałkiem słoniny a wątroby. Potem przyjachał oficjer, i tak za łaską Pańską przeprowadził nas w pokoju aż do tego miasta Konde (Conde).
Tu tylko trochę zabawiwszy się ze ćwierć godziny, zjadłszy mało co, jachaliśmy dalej na nocleg mil 2 do miasta Walensjan wziąwszy z sobą konwoju kilka koni i trębacza, z którymi zajachaliśmy z łaski Bożej dobrze do noclegu.
4 Junii. To miasto Walensjan w obronie swej jest barzo potężne; to jest ma mury porządne, wały i wody w około; samo też miasto przy dostatku żołnierza jest barzo piękne i jakoby powiatowe, bo się w koło niego nazywa Walońska ziemia; przedmieścia ma
śmy się kontentować kawałkiem słoniny a wątroby. Potem przyjachał officyer, i tak za łaską Pańską przeprowadził nas w pokoju aż do tego miasta Konde (Condé).
Tu tylko troche zabawiwszy się ze ćwierć godziny, zjadłszy mało co, jachaliśmy dalej na nocleg mil 2 do miasta Walensyan wziąwszy z sobą konwoju kilka koni i trębacza, z którymi zajachaliśmy z łaski Bożej dobrze do noclegu.
4 Junii. To miasto Walensyan w obronie swej jest barzo potężne; to jest ma mury porządne, wały i wody w około; samo też miasto przy dostatku żołnierza jest barzo piękne i jakoby powiatowe, bo się w koło niego nazywa Walońska ziemia; przedmieścia ma
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 54
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883