wąs włazi, Temu się żona (lecz to rzecz niepewna) kazi. Szczęście albo nieszczęście pszczoły, kruki, kotki. Wszytkom ja to za brednie, wszytko miał za plotki. Co kołtun do gorzałki, co ma dzwon do chmury? Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie wstawszy z pacierzami z łóżka, Aż na wierzbie wspomniona ożywa się wróżka. Ciśnie kij na nią chłopiec, wyłomawszy z płotu: „Trzeba się strzec
wąs włazi, Temu się żona (lecz to rzecz niepewna) kazi. Szczęście albo nieszczęście pszczoły, kruki, kotki. Wszytkom ja to za brednie, wszytko miał za plotki. Co kołtun do gorzałki, co ma dzwon do chmury? Możeli się człek badać sekretów natury? Co ma sroka do gościa, do trefunku wrony? Wszytkom to za fabuły miał i zabobony. Alem spuścił z uporu i o tym rozsądniej Trzymam, skorom doświadczył w sobie przed kilką dni. Idę zwyczajnie wstawszy z pacierzami z łóżka, Aż na wierzbie wspomniona ożywa się wróżka. Ciśnie kij na nię chłopiec, wyłomawszy z płotu: „Trzeba się strzec
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 406
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Mości panie, będzie Waszmość chorzał, Ja tak pijąc płomieniem na wągiel bym zgorzał.” Aż mu bies w kilka niedziel śmierć od niej skojarzył. Podobno się dla france w suchej wannie parzył, Gorzałka się zajęła z rozpalonej cegły, Włoch zemdlał, nim chłopięta płomienia postrzegły. Włoch bez dusze w swoim nas przestrzega trefunku,
Że nie pijąc może człek umierać od trunku A jakie komu na śmierć przejźrano oręże, Żadne mu nie pomogą przestrogi, tym lęże 528. NA GORZAŁKĘ
Niemałe fizyk przytaczy wywody, Że niepodobna z ogniem łączyć wody. Aleć na swoje racje tak spore Dosyć miał widząc, gdy gorzałka gore. Kto by nie wierzył
Mości panie, będzie Waszmość chorzał, Ja tak pijąc płomieniem na wągiel bym zgorzał.” Aż mu bies w kilka niedziel śmierć od niej skojarzył. Podobno się dla france w suchej wannie parzył, Gorzałka się zajęła z rozpalonej cegły, Włoch zemdlał, nim chłopięta płomienia postrzegły. Włoch bez dusze w swoim nas przestrzega trefunku,
Że nie pijąc może człek umierać od trunku A jakie komu na śmierć przejźrano oręże, Żadne mu nie pomogą przestrogi, tym lęże 528. NA GORZAŁKĘ
Niemałe fizyk przytaczy wywody, Że niepodobna ź ogniem łączyć wody. Aleć na swoje racyje tak spore Dosyć miał widząc, gdy gorzałka gore. Kto by nie wierzył
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 417
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
leżącą sobie w południe pod gajem. Przeciwko tej zapaliwszy się, aby jej tym snadniej mógł zażyć, postawę Diany przywziął (bo też ona była służebnica Diany) czym ją podszedł, i pozbawiwszy panieństwa, brzemienia nabawił. Powieść Ośma.
A Gdy się i tam/ i sam/ wracając przechadza/ A Nonakreńską dziewicę z trefunku nadchadza: Której jako się prędko przypatrzył cudności/ Zaraz niezbyty ogie zapuścił pod kości. Nie miała ta w zwyczaju wełny prząść/ nie miała Głowy trafić/ zanklem swą szatę wskasywała. Nieugłaskane włosy czepiec ściągał biały/ W ręku pocisk/ albo łuk nosiła/ i strzały. B Żołnierką była Feby/ a nie była
leżącą sobie w południe pod gáiem. Przećiwko tey zápaliwszy się, áby iey tym snádniey mogł záżyć, postáwę Dyány przywziął (bo też oná byłá służebnicá Dyány) czym ią podszedł, y pozbáwiwszy pánieństwa, brzemieniá nabawił. Powieść Osma.
A Gdy się y tám/ y sám/ wracáiąc przechádza/ A Nonákreńską dźiewicę z trefunku nádchádza: Ktorey iáko się prędko przypátrzył cudnośći/ Záraz niezbyty ogie zápuśćił pod kośći. Nie miáłá tá w zwyczaiu wełny prząść/ nie miáłá Głowy trafić/ zánklem swą szátę wskásywáłá. Nieugłáskáne włosy czepiec śćiągał biały/ W ręku poćisk/ albo łuk nośiłá/ y strzały. B Zołnierką była Pheby/ á nie byłá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 75
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rolach niegdy swych błąkała! Ach/ ileżkroć przez skały uchodziła ona/ Sladogonnych psów głosem bywając pędzona! Przedtym sama myśliwą bywszy/ zięta trwogą/ Rączą się przed Myśliwej unosiła nogą. Częstokroć zapomniawszy sama czymby beła/ W gęstych się puszczach/ zwierzę obaczywszy/ kreła. I Niedźwiedzicą będąc/ srodze się lękała Kiedy z trefunku w górach Niedźwiedzie ujźrzała. Nakoniec się przed wilki chroniła samymi/ E Choć tam własnego miała ojca między nimi. F Tym czasem Arkas przybył/ matki nie znający/ Od Likaona poszłej; Potomek/ noszący Troje pięć lat/ na ten czas swego urodzenia: Ten gdy zwierz goni/ gdy się w dąbrowy odmienia:
rolách niegdy swych błąkáłá! Ach/ ileżkroć przez skáły vchodźiłá oná/ Sladogonnych psow głosem bywáiąc pędzoná! Przedtym sámá myśliwą bywszy/ zięta trwogą/ Rączą się przed Myśliwey vnośiłá nogą. Częstokroć zápomniawszy sámá czymby bełá/ W gęstych się puszczách/ źwierzę obaczywszy/ krełá. Y Niedźwiedźicą będąc/ srodze się lękáłá Kiedy z trefunku w gorach Niedźwiedźie vyźrzáłá. Nákoniec się przed wilki chroniłá sámymi/ E Choć tám własnego miáłá oycá między nimi. F Tym czásem Arkás przybył/ mátki nie znáiący/ Od Likáoná poszłey; Potomek/ noszący Troie pięć lat/ ná ten czás swego vrodzenia: Ten gdy źwierz goni/ gdy się w dąbrowy odmienia:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 79
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. ożywiającemu wszytkie rzeczy/ i poświęcającemu duszę nasze. Lubo tedy nie każe się w rozmowę wdawać Salomon z głupim człowiekiem/ mówiąc: Ne respondeas stulto, ne et ipse quoque videaris stultus. Na głupstwo jednak pogańskich Poetów krótko tak odpowiedzieć możem Pojźrzycie na tę machinę świata wszytkiego/ a przypatrzcie się pilno/ jeśli to z trefunku mogło się stać samo/ nie mając Autora i Stwórce swojego. Dobrze święty Antonius pustelnik mawiał/ iż ja powiada liter i pisma nie znając/ ten świat wszytek za jedne sobie księgi mam/ z których się uczę mądrości i wszechmocności Boskiej poznawać. Gdy bowiem na niebo patrzę i słońcu/ miesiącu/ i gwiazdom się przypatruję
. ożywiáiącemu wszytkie rzeczy/ y poświącáiącemu duszę násze. Lubo tedy nie każe się w rozmowę wdáwáć Sálomon z głupim człowiekiem/ mowiąc: Ne respondeas stulto, ne et ipse quoque videaris stultus. Ná głupstwo iednák pogáńskich Poetow krotko ták odpowiedźieć możem Poyźrzyćie ná tę máchinę świátá wszytkiego/ á przypátrzćie się pilno/ ieśli to z trefunku mogło się sstać sámo/ nie máiąc Authora y Stworce swoiego. Dobrze święty Antonius pustelnik mawiał/ iż ia powiáda liter y pismá nie znáiąc/ ten świát wszytek zá iedne sobie kśięgi mam/ z ktorych się vczę mądrośći y wszechmocnośći Boskiey poznáwáć. Gdy bowiem ná niebo pátrzę y słońcu/ mieśiącu/ y gwiazdom się przypátruię
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 18
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
święty Antonius pustelnik mawiał/ iż ja powiada liter i pisma nie znając/ ten świat wszytek za jedne sobie księgi mam/ z których się uczę mądrości i wszechmocności Boskiej poznawać. Gdy bowiem na niebo patrzę i słońcu/ miesiącu/ i gwiazdom się przypatruję/ i ich bieg cudowny uważam/ poznawam że się to stać z trefunku samo przez się nie mogło; ale musiał to ktoś stworzyć/ i tak pięknie rozrządzić. A kto to stworzył/ tego też i moim stwórcą być rozumiem/ i za Boga go mojego przyznawam i chwalę. Także pojżrzawszy na ziemię/ gdy uważam morza/ rzeki/ źrzodła/ lasy/ góry/ drzewa/ zioła/
święty Antonius pustelnik mawiał/ iż ia powiáda liter y pismá nie znáiąc/ ten świát wszytek zá iedne sobie kśięgi mam/ z ktorych się vczę mądrośći y wszechmocnośći Boskiey poznáwáć. Gdy bowiem ná niebo pátrzę y słońcu/ mieśiącu/ y gwiazdom się przypátruię/ y ich bieg cudowny vważam/ poznawam że się to sstać z trefunku sámo przez się nie mogło; ále muśiał to ktoś stworzyć/ y ták pięknie rozrządźić. A kto to stworzył/ tego też y moim stworcą bydź rozumiem/ y zá Bogá go moiego przyznawam y chwalę. Tákże poyżrzawszy ná źiemię/ gdy vważam morzá/ rzeki/ źrzodłá/ lásy/ gory/ drzewá/ źiołá/
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 18
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
z pokorą przynależystą/ uzbrajamy się w łaski niebieskie/ przeciwko nieprzyjacielowi dusznemu. Kiedy miasto Aleksandryjskie w Egipcie zakładano/ powiada Varro, iż na tym miejscu gdzie fundamenta miano zacząć kopać muru miejskiego/ naleziono bochen chleba/ i wzięto to sobie za dobry znak/ iż to miasto będzie obfite we wszelakie dostatki/ ponieważ chleb z trefunku tam naleziono/ kędy miano to miasto założyć. Chrystus Pan zakładając miasto swoje Jeruzalem święte tu na ziemi naprzód/ a potym w niebie/ aby było we wszelkie błogosławieństwo i dostatki wiekuiste obfite/ dał mu za fundament chleb/ któregoby dusze nabożne z ołtarza jego pożywając miały żywot wieczny. Qui manducat hunc panem, viuet
z pokorą przynależystą/ vzbraiamy się w łáski niebieskie/ przećiwko nieprzyiáćielowi dusznemu. Kiedy miásto Alexándryiskie w Egiptćie zákłádano/ powiáda Varro, iż ná tym mieyscu gdźie fundámentá miano zácząć kopáć muru mieyskiego/ náleźiono bochen chlebá/ y wzięto to sobie zá dobry znák/ iż to miásto będźie obfite we wszelákie dostátki/ ponieważ chleb z trefunku tám náleźiono/ kędy miano to miásto záłożyć. Chrystus Pan zakłádáiąc miásto swoie Ieruzalem święte tu na źięmi naprzod/ á potym w niebie/ áby było we wszelkie błogosłáwieństwo y dostátki wiekuiste obfite/ dał mu zá fundáment chleb/ ktoregoby dusze nabożne z ołtarzá iego pożywáiąc miáły żywot wieczny. Qui manducat hunc panem, viuet
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 30
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
i kapłanów: nie słuchamy pisma świętego i kościoła/ ale według upodobania swojego/ nie według wykładu Doktorów świętych każdą rzecz sobie sami tłumaczymi; aboli też nie baczemy o Panu Bogu/ a żyjemy podług wolej i zdania naszego nie spowiadając się/ nie słuchając kazania/ nie bywając na Procesjach ani na Mszej/ chyba z trefunku/ aboli też dla zabawy/ żeby się rozmówić z przyjacielem/ abo czas ten/ trawić/ póki jeść w domu nie nagotują. I przeto też widząc Naświętszy Sakrament/ nie uklękniemy/ aby się szata nie zmazała/ nie zdejmiemy czapki/ by się pióra w niej nie poszamotały/ pacierza też nie zmowiemy/ ani
y kápłánow: nie słuchamy pismá świętego y kośćiołá/ ále według vpodobánia swoiego/ nie według wykłádu Doktorow świętych káżdą rzecz sobie sámi tłumáczymi; áboli też nie báczemy o Pánu Bogu/ á żyiemy podług woley y zdánia nászego nie spowiádáiąc się/ nie słucháiąc kazánia/ nie bywáiąc ná Processyách áni ná Mszey/ chybá z trefunku/ áboli też dla zábáwy/ żeby się rozmowić z przyiaćielem/ ábo czás ten/ trawić/ poki ieść w domu nie nágotuią. Y przeto też widząc Naświętszy Sákráment/ nie vklękniemy/ áby się szátá nie zmázáłá/ nie zdeymiemy czapki/ by się piorá w niey nie poszámotáły/ paćierzá też nie zmowiemy/ áni
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 53
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
tylko od wszelakich podarków wolnym go uczynił: mówiąc: Wolę aby skarbu mego dochodów ubyło/ niżliby zacność miasta Rzymskiego w lekkie poważenie przyjść miała.
Cesarz Augustus nie był Pan poważny: gdy go kto na ucztę prosił/ żadnym nie pogardzał. Trafiło się tedy/ że był na uczcie u Polliona Rzymianina: tam z trefunku czeladnik niewolny gospodarski stłukł sklenicę kryształową: którego gospodarz porwać kazał i wrzucić do sadzawki miedzy okrutne ryby Mureny: Obaczywszy chłopiec iż nie żart/ przypadł do nóg Cesarzowi/ prosząc aby inakszą śmiercią był karany. Czym obruszywszy się Cesarz/ rozkazał wszytko naczynie Kryształowe potłuc/ i do sadżawki wrzucić miasto onego chłopca/ a onego na
tylko od wszelákich podárkow wolnym go vcżynił: mowiąc: Wolę áby skárbu mego dochodow vbyło/ niżliby zacność miástá Rzymskiego w lekkie poważenie przyiść miáłá.
Cesarz Augustus nie był Pan poważny: gdy go kto ná vcżtę prośił/ żadnym nie pogardzał. Trafiło się tedy/ że był ná vcżćie v Pollioná Rzymiániná: tám z trefunku cżeládnik niewolny gospodárski stłukł sklenicę kryształową: ktorego gospodarz porwáć kazał y wrzućić do sadzawki miedzy okrutne ryby Mureny: Obacżywszy chłopiec iż nie żárt/ przypadł do nog Cesárzowi/ prosząc áby inákszą śmierćią był karány. Cżym obruszywszy się Cesarz/ roskazał wszytko nacżynie Kryształowe potłuc/ y do sadźawki wrzućić miásto onego chłopcá/ á onego ná
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 91
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Synów Neftalimowych/ książę Fedael/ Syn Ammiudów. 29. Cić są którym rozkazał PAN aby dali dziedzictwo Synom Izraelskim w ziemi Chananejskiej. Rozd. XXXV. IV. Mojżeszowe. Rozd. XXXV. Rozdział XXXV. Lewitom 48 Miast. 7. 13. a z nich sześć dla uciekania, tym coby zabili z trefunku, naznaczono. 16. 31. a przytym Prawo na mężobójce wydano. 1.
I Rzekł PAN do Mojżesza/ na polach Moabskich/ nad Jordanem przeciw Jerychowi/ mówiąc: 2. Rozkaż Synom Izraelskim/ aby dali Lewitom z dziedzictwa osiadłości swojej/ Miasta do mieszkania: i przedmieścia/ około miast ich oddacie Lewitom
Synow Neftálimowych/ kśiążę Fedáel/ Syn Ammiudow. 29. Cić są ktorym rozkazał PAN áby dáli dźiedźictwo Synom Izráelskim w źiemi Chánánejskiey. Rozd. XXXV. IV. Mojzeszowe. Rozd. XXXV. ROZDZIAL XXXV. Lewitom 48 Miast. 7. 13. á z nich sześć dla ućiekánia, tym coby zábili z trefunku, náznáczono. 16. 31. á przytym Práwo ná mężobojce wydano. 1.
Y Rzekł PAN do Mojzeszá/ ná polách Moábskich/ nád Iordanem przećiw Ierichowi/ mowiąc: 2. Rozkaż Synom Izráelskim/ áby dáli Lewitom z dźiedźictwá ośiádłośći swojey/ Miástá do mieszkánia: y przedmieśćia/ około miast jich oddaćie Lewitom
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 181
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632