stęka, że się barziej błyskania niż piorunów lęka! Gdy swą paszczę otwiera piekło pod nogami, stygowymi ten ogień tłumaczą bajkami, jakoby to bez strachu był występek lżejszy, lecz kara większa ściga grzech niż strach niniejszy. Po złych sprawach dopiero trwożyć poczynają, a przed grzechem karania nic nie uważają. Wtenczas się umysł ludzki troim smaży potem i czym Boga obrażał, dopiero wie o tem; wtenczas, nie śpiąc od strachu, nędzny grzesznik stęka i swych się własnych cieniów w próżnym łożu lęka: by mu kąsek w usłaniu mysz słomę ruszyła, wnet mniema, że lwów kupa z lasa wyskoczyła. Gdy drzewa namniej wiatrom w nocy ulegają, zaraz
stęka, że się barziej błyskania niż piorunów lęka! Gdy swą paszczę otwiera piekło pod nogami, stygowymi ten ogień tłumaczą bajkami, jakoby to bez strachu był występek lżejszy, lecz kara większa ściga grzech niż strach niniejszy. Po złych sprawach dopiero trwożyć poczynają, a przed grzechem karania nic nie uważają. Wtenczas się umysł ludzki troim smaży potem i czym Boga obrażał, dopiero wie o tem; wtenczas, nie śpiąc od strachu, nędzny grzesznik stęka i swych się własnych cieniów w próżnym łożu lęka: by mu kąsek w usłaniu mysz słomę ruszyła, wnet mniema, że lwów kupa z lasa wyskoczyła. Gdy drzewa namniej wiatrom w nocy ulegają, zaraz
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 86
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
że i on w swym mieście Królem być miał/ i nigdy wątpliwości nie było/ iż daleko więcej Helweci mogą/ niżeli Francuzowie/ dokazać/ i upewniał ich/ że wojskiem swym/ miał im Królestwa podać. Rzeczą jego skłonieni/ tudzież zsobą ligę wzięli przysięgą się spolną wiążąc/ a Królestwa sobie przywłaszczywszy/ że troim ludem przednie mężnym i dużym/ wszystkę Francją zhołdować nie trudno/ nadzieję przedsię brali. Co gdy do wiadomości Helwetom/ to jest/ że chciał być Królem doniesiono/ wedle ojczystego zwyczaju i prawa/ Orgetoryksa/ aby więzienie zasiadł/ a tak się sprawował/ przymusili. Zdany dekretem/ miał karanie podjąć/ że go miano
że y on w swjm mieśćie Krolem być miał/ y nigdy wątpliwośći nie było/ iż dáleko więcey Helweći mogą/ niżeli Fráncuzowie/ dokazáć/ y vpewniał ich/ że woyskiem swym/ miał im Krolestwá podáć. Rzeczą iego skłonieni/ tudźiesz zsobą ligę wźięli przyśięgą sie spolną wiążąc/ á Krolestwá sobie przywłasczywszy/ że troim ludem przednie mężnym y dużym/ wszystkę Fráncyą zhołdowáć nie trudno/ nádźieię przedśię bráli. Co gdy do wiádomośći Helwetom/ to iest/ że chćiał bydź Krolem donieśiono/ wedle oyczystego zwyczáiu y práwá/ Orgetoryxá/ aby więźienie záśiadł/ á ták sie spráwował/ przymuśili. Zdány dekretem/ miał karánie podiąć/ że go miano
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 4.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
przyzwanym pobrał/ i tym Niemcom rozdał. To gdy się działo/ nieprzyjacielskie wojska z Arwern/ i konni ze wszytkiej Francjej/ wedle rozkazania ściągali się.
Było ludu barzo wiele/ i gdy Cezar na Gergowiany granicą Lingonów ciągnął/ aby tym łacniej Prowincyj mógł ratować/ na ten czas jakoby dziesięć tysięcy kroków od Rzymian/ troim obozem Wercyngetoryks stanął/ a zwoławszy Rotmistrzów konnego wojska/ tak do nich mówił: Przyniósł wam czas zwycięstwo/ ponieważ Rzymianie do Prowincyj uciekają/ z Francjej wyjezdżają/ na czym nam teraz do otrzymania wolności w prawdzie dosyć/ ale do dalszego pokoju mało. Abowiem zebrawszy wojsko więtsze wraca się/ i wojować znami nie przestaną
przyzwánym pobrał/ y tym Niemcom rozdał. To gdy sie dźiało/ nieprzyiaćielskie woyská z Arwern/ y konni ze wszytkiey Fráncyey/ wedle roskazánia śćiągali sie.
Było ludu barzo wiele/ y gdy Cezár ná Gergowiany gránicą Lingonow ćiągnął/ áby tym łácniey Prowinciy mogł rátowáć/ ná ten czas iákoby dźieśięć tyśięcy krokow od Rzymian/ troim obozem Wercyngetoryx stánął/ á zwoławszy Rotmistrzow konnego woyská/ ták do nich mowił: Przyniosł wam czás zwyćięstwo/ ponieważ Rzymiánie do Prowinciy vćiekáią/ z Fráncyey wyiezdżáią/ ná czym nam teraz do otrzymánia wolnośći w prawdźie dosyć/ ale do dalszego pokoiu máło. Abowiem zebrawszy woysko więtsze wraca sie/ y woiowáć známi nie przestáną
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 192.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
swych złości Rozłoży: zachowanie tajemno skrytości: Lewą ręką ofiary smutnej się dotyka, Wzywa jadów: Cokolwiek gorąca Afryka Wpiaskach rodzi, i które śniegami wiecznemi Taurus zwiera, zimnami mróżny północemi. I wszech gadzin: Czarownym wierszem wyciągniony Walisię tłum, z jąm swoich łuską obwiedziony. Na prżód wielka gadzina wlecze się powoli. Troim ksyka językiem, patrąc po swej woli. Komu szkodzić: zdumiesię słysząc wiersz przeklęty, Nadmie się, i po cielsku wijąc ogon Kręty Wkołko zwinie: mało te (rzecze) jady szkodzą Słabe groty, które się wlochach ziemnych rodzą. Z nieba wezmę zarazy teraz czas nadchodzi Wktóry coś nad zwykłe się sztuki zrobić godzi
swych złośći Rozłoży: záchowánie táięmno skrytośći: Lewą ręką ofiáry smutney się dotyka, Wzywa iádow: Cokolwiek gorąca Afryká Wpiaskách rodźi, y ktore śńiegámi wiecżnęmi Taurus zwiera, źimnámi mrożny pułnocnęmi. I wszech gádźin: Czarownym wierszęm wyćiągniony Wálisię tłum, z iąm swoich łuską obwiedźiony. Ná prżod wielka gádźiná wlecże się powoli. Troim ksyká ięzykiem, pátrąc po swey woli. Komu szkodźić: zdumiesię słysząc wiersz przeklęty, Nádmie się, y po ćielsku wiiąc ogon Kręty Wkołko zwinie: máło te (rzecze) iády szkodzą Słábe groty, ktore się wlochách źięmnych rodzą. Z niebá wezmę zárázy teraz czás nádchodźi Wktory cos nád zwykłe się sztuki zrobić godźi
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 104
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696