przespali. Wszakże jako dzień swym wesołym okiem Spojrzał rozlicznie nad pięknym Roztokiem, I sam Zawadzki rozświecił się prawie Splendorem polskiem, gdy mu swojej sławie Wszytkich pociągnął swoją wspaniałością I przyrodzoną zniewalał ludzkością. On tam wzajemnie za wczorajsze chęci, Że od mieszczanów tak mile przyjęci Polacy byli — kazał kosztem swojem Kuchnią nałożyć bez mała nie trojem Bogatszą sumptem, a na zawdzięczenie Miejskiej ochoty przedniejsze imienie Rajców tamecznych, na kształt miłych gości, Prosił na bankiet z uprzejmej ludzkości. Akademicy także zaproszeni Przyszli do niego i przedniejszych wzieni Z sobą studentów, którzy nieco owej Napoiwszy się auzońskiej mowy Słowy pięknemi wszystkich winszowali Fortun staroście, że gdziekolwiek dalej Pomyśli jeno i gdzie się
przespali. Wszakże jako dzień swym wesołym okiem Spojrzał rozlicznie nad pięknym Roztokiem, I sam Zawadzki rozświecił się prawie Splendorem polskiem, gdy mu swojej sławie Wszytkich pociągnął swoją wspaniałością I przyrodzoną zniewalał ludzkością. On tam wzajemnie za wczorajsze chęci, Że od mieszczanów tak mile przyjęci Polacy byli — kazał kosztem swojem Kuchnią nałożyć bez mała nie trojem Bogatszą sumptem, a na zawdzięczenie Miejskiej ochoty przedniejsze imienie Rajców tamecznych, na kształt miłych gości, Prosił na bankiet z uprzejmej ludzkości. Akademicy także zaproszeni Przyszli do niego i przedniejszych wzieni Z sobą studentów, którzy nieco owej Napoiwszy się auzońskiej mowy Słowy pięknemi wszystkich winszowali Fortun staroście, że gdziekolwiek dalej Pomyśli jeno i gdzie się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 158
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wspaniały Miedzy swe zdobycz drogą i łup okazały. Serce wielkie nie chce być samo ucześnikiem Tych fortun, do których ma Boga przewodnikiem.
XXIX.
Wróciwszy się, do nowej potrzeby mieć chcieli Nowe szaty, w którychby na koniech siedzieli. Wysoką Orland wieżą na teleju swojem Dał haftować, co ją Bóg zniósł piorunem trojem, Oliwier psa w pancerzu, na którem gotowa Obróż jest, a na tej zaś szyte w ten kształt słowa: „Męstwu przy roztropności każdy ustępować Musi, chyba żeby chciał sromotnie szwankować”. .
XXX.
Brandymarte dla ojca swojego miłości, Co szerokich, umarwszy, swoich odbiegł włości, Nie chce, jeno czarny
wspaniały Miedzy swe zdobycz drogą i łup okazały. Serce wielkie nie chce być samo ucześnikiem Tych fortun, do których ma Boga przewodnikiem.
XXIX.
Wróciwszy się, do nowej potrzeby mieć chcieli Nowe szaty, w którychby na koniech siedzieli. Wysoką Orland wieżą na teleju swojem Dał haftować, co ją Bóg zniósł piorunem trojem, Oliwier psa w pancerzu, na którem gotowa Obróż jest, a na tej zaś szyte w ten kształt słowa: „Męstwu przy roztropności każdy ustępować Musi, chyba żeby chciał sromotnie szwankować”. .
XXX.
Brandymarte dla ojca swojego miłości, Co szerokich, umarwszy, swoich odbiegł włości, Nie chce, jeno czarny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 234
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
probę taką, Raczej najbystrszem okiem, pilnością wszelaką Umyka razom srogiem, rozumem sprawuje Wzrok, rękę, nogę, tarczą miejsc słabszych ratuje. Brandymart widząc, iż mu grabia zajątrzony Z ręku bój wydarł, stanął z szablą z drugiej strony W pośrzodku tej i owej pary, aby swojem Dawał pomoc, jeśli mdleć będą Marsem trojem.
LXXXI
Gdy tem kształtem straszliwa bitwa się toczyła, Sobryn, co go na ziemi już krew uchodziła, Po małej chwili z lekka przychodzi do siebie, Trzyma oczy z stłuczonem czołem w jasnem niebie. Potem to w ten, to w ów bok patrzy mglistem wzrokiem I ociężałem z ziemie podnosi się krokiem, Widzi,
probę taką, Raczej najbystrszem okiem, pilnością wszelaką Umyka razom srogiem, rozumem sprawuje Wzrok, rękę, nogę, tarczą miejsc słabszych ratuje. Brandymart widząc, iż mu grabia zajątrzony Z ręku bój wydarł, stanął z szablą z drugiej strony W pośrzodku tej i owej pary, aby swojem Dawał pomoc, jeśli mdleć będą Marsem trojem.
LXXXI
Gdy tem kształtem straszliwa bitwa się toczyła, Sobryn, co go na ziemi już krew uchodziła, Po małej chwili z lekka przychodzi do siebie, Trzyma oczy z stłuczonem czołem w jasnem niebie. Potem to w ten, to w ów bok patrzy mglistem wzrokiem I ociężałem z ziemie podnosi się krokiem, Widzi,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 248
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, wiedzieć będziecie Niedługo; lecz wprzód ze mną do Karła pójdziecie, Abyśmy zrozumieli, jeśli jest wesoły, Wyrzuciwszy z Francjej swe nieprzyjacioły.
XXI.
Więc i to usłyszycie, co robi serdeczna Dziewka, gdy ją nowina w uszy niebezpieczna Uderzyła, iż Rugier z wojskiem uszedł swojem, Przysięgę oraz złamał troję z ślubem trojem, Przysięgę, przed królami dwiema uczynioną, Gdy bitwę z pojedynkiem miał mieć odważoną. Bo gdy ten słowo zmienił, tak nieszczęsna tuszy, Że już mężczyznę szczerość żadnego nie ruszy. I.
XXII.
To uważywszy, skargi wznawia niesłychane I łzy znowu wylewa nieuhamowane; Srogiem, okrutnem zdrajcą Rugiera lekkiego Mianuje, klnie wyroki
, wiedzieć będziecie Niedługo; lecz wprzód ze mną do Karła pójdziecie, Abyśmy zrozumieli, jeśli jest wesoły, Wyrzuciwszy z Francyej swe nieprzyjacioły.
XXI.
Więc i to usłyszycie, co robi serdeczna Dziewka, gdy ją nowina w uszy niebezpieczna Uderzyła, iż Rugier z wojskiem uszedł swojem, Przysięgę oraz złamał troję z ślubem trojem, Przysięgę, przed królami dwiema uczynioną, Gdy bitwę z pojedynkiem miał mieć odważoną. Bo gdy ten słowo zmienił, tak nieszczęsna tuszy, Że już mężczyznę szczerość żadnego nie ruszy. I.
XXII.
To uważywszy, skargi wznawia niesłychane I łzy znowu wylewa nieuhamowane; Srogiem, okrutnem zdrajcą Rugiera lekkiego Mianuje, klnie wyroki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 258
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905