. OMYŁKA MYŚLIWSKA
Długo trzymawszy króla Władysława łoże, Wżdy ledwie kęs z podagry na nogi się wzmoże, Puści ten głos, że kto mu dziś upatrzy kota, Weźmie kontentacyjej sześć czerwonych złota. Toż do pola co żywo z Warszawy się kinie. Masztalerz Żebrowskiego, w myśliwskim terminie Źle perfekt, obaczywszy na piasku znak tropu, Dojźry kobylej głowy zbutwiałego trzopu W nadwiślnym chruście; że się nie przypatrzył lepiej, Nadzieja go z niezmierną radością zaślepi. W czym skoro pana swego, a pan króla sprawi, Dawszy temu munsztułuk, najmniej się nie bawi: Wsiada na wózek lekki, że na kamień chorem, I jedzie otoczony całym swoim dworem.
. OMYŁKA MYŚLIWSKA
Długo trzymawszy króla Władysława łoże, Wżdy ledwie kęs z podagry na nogi się wzmoże, Puści ten głos, że kto mu dziś upatrzy kota, Weźmie kontentacyjej sześć czerwonych złota. Toż do pola co żywo z Warszawy się kinie. Masztalerz Żebrowskiego, w myśliwskim terminie Źle perfekt, obaczywszy na piasku znak tropu, Dojźry kobylej głowy zbutwiałego trzopu W nadwiślnym chruście; że się nie przypatrzył lepiej, Nadzieja go z niezmierną radością zaślepi. W czym skoro pana swego, a pan króla sprawi, Dawszy temu munsztułuk, najmniej się nie bawi: Wsiada na wózek lekki, że na kamień chorem, I jedzie otoczony całym swoim dworem.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 278
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Toć kiedy tak się sądzi, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans,
Toć kiedy tak się sądzi, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans,
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 27
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
mają umówi, tym czasem z-Iezykiem Ktoś przybieży, i rumor gruchnie podejrzany, Ze w-kilku Nieprzyjaciel milach już widziany Zmierza ku Obozowi o czym Gdeszyńskiemu, Meżowi w-tych odwagach przed laty Wielkiemu, Król podjechać rozkaże; i dojść pewnej rzeczy. Który bliższe około zbiezawszy posieczy, I knieje i uchody, kiedy nijakiego Tropu postrzec nie może Nieprzyjacielskiego, Nazad się w-tym powróci. Król jednak przeczuje Noc te wszytke, i co skąd chrośnie upatruje. Pod Zborowem ustanowi Obóz. Aparament jego. Część TRZECIA I Wojskowa mowa. WOJNY DOMOWY PIERWSZEJ Część TRZECIA Rumor o nieprzyjacielu Gdeszyński podjezdza ale mało sprawi.
Zaczym dzień sam nastawał Niebieskiej tej Pani
maią umowi, tym czásem z-Iezykiem Ktoś przybieży, i rumor gruchnie podeyrzány, Ze w-kilku Nieprzyiaćiel milach iuż widźiány Zmierza ku Obozowi o czym Gdeszynskiemu, Meżowi w-tych odwagach przed láty Wielkiemu, Krol podiechać roskaże; i doyść pewney rzeczy. Ktory bliższe około zbiezawszy posieczy, I knieie i uchody, kiedy niiakiego Tropu postrzedz nie może Nieprzyiacielskiego, Názad sie w-tym powroći. Krol iednak przeczuie Noc te wszytke, i co zkąd chrośnie upatruie. Pod Zborowem ustanowi Oboz. Appárámẽt iego. CZESC TRZECIA I Woyskowa mowa. WOYNY DOMOWY PIERWSZEY CZESC TRZECIA Rumor o nieprzyiaćielu Gdeszynski podiezdza ale mało sprawi.
Záczym dźień sam nastawał Niebieskiey tey Páni
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 82
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, pani, sługę nawiedziła, Cześć mi taką uczyniła? Tyś się matką stała z Ducha Świętego, A w dom wchodzisz nieczystego. Czemuż przyjmujesz drogę, zniewolona, Gdym ci jest niezasłużona? Ja wiekiem, lecz ty w dostatku przedniejsza. A w świętości najcelniejsza. Nie jestem godna wejrzenia twojego I całować tropu twego. PORODZENIE PANNY MARYJEJ W BETLEJEM PANNA MARIA
Wszechmocny Ojcze, który swym władasz skinieniem Niebem, morzem i ziemią, i powietrznym cieniem, Czyliż czas przyszedł, kiedy bez zmazy ogląda Ten świat twe pokolenie, czego ziemia żąda, Z radością wonnych kwiecia gotując plot: wszelki? Otoć dojrzały owoc i depozyt wielki
, pani, sługę nawiedziła, Cześć mi taką uczyniła? Tyś się matką stała z Ducha Świętego, A w dom wchodzisz nieczystego. Czemuż przyjmujesz drogę, zniewolona, Gdym ci jest niezasłużona? Ja wiekiem, lecz ty w dostatku przedniejsza. A w świątości najcelniejsza. Nie jestem godna wejrzenia twojego I całować tropu twego. PORODZENIE PANNY MARYJEJ W BETLEJEM PANNA MARYJA
Wszechmocny Ojcze, ktory swym władasz skinieniem Niebem, morzem i ziemią, i powietrznym cieniem, Czyliż czas przyszedł, kiedy bez zmazy ogląda Ten świat twe pokolenie, czego ziemia żąda, Z radością wonnych kwiecia gotując plot: wszelki? Otoć dojrzały owoc i depozyt wielki
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 57
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
, iż co miesiąc koci się, (co drudzy negant) i dzieci swe zaraz po różnych różnosi miejscach, aby gdy jedno zginie, zdrugiego miał pociechę. Nigdy prosto nie chodzi drogą, ale wykrętnemi ścieżkami, myśliwych uszukując, a gdy się do swego zbliża legowiska, wielkim susem albo skokiem do niego wskoczy, tropu nie zostawując, tak jest animal ingeniosum. Wzroku jest tępego, ale słuchu ostrego. Żyją zające po lat 8. i po 10. mięso ich zdrowe, owszem nie masz w nich cząstki i członka, któryby nie wchodził in usum medicinae według Jonstona in Historia Quadrupedum, W Astypalei (Pliniusz mówi, że to
, iż co miesiąc koci się, (co drudzy negant) y dzieci swe zaraz po rożnych roznosi mieyscach, aby gdy iedno zginie, zdrugiego miał pociechę. Nigdy prosto nie chodzi drogą, ale wykrętnemi scieszkami, myśliwych uszukuiąc, á gdy się do swego zbliża legowiska, wielkim susem albo skokiem do niego wskoczy, tropu nie zostawuiąc, tak iest animal ingeniosum. Wzroku iest tępego, ale słuchu ostrego. Zyią zaiące po lat 8. y po 10. mięso ich zdrowe, owszem nie masz w nich cząstki y członka, ktoryby nie wchodził in usum medicinae według Ionstona in Historia Quadrupedum, W Astypalei (Pliniusz mowi, że to
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 290
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sobie mają sygnifikacje. 12mo. Jednej rzeczy Hebrajczykowie coraz inne dają imiona, jako to Esterę zowią Edysę, Joba Jobadem, Jetra Raguelem. 13mo. Często Hebrajczykowie zażywają słów; Non ultra, AEternum, saeculum, Katalog Osób, wiadomoćci o sobie godnych.
nie wieczność, ale długie czasów trwanie znacząc. 14mo. Czesto tropu Synecdoche, totum pro parte, et partem pro toto kładąc, zażywają; naprzykład w Psalmie 65. Posuisti homines super capita nostra, tojest super nos; to Metonimii, kładąc locum pro locato, vg Samarie za Samarytanów, Templum pro Sacerdotibus; to Antonomazii, kładąc appellativum pro proprio nomine, vg. Flumen pro
sobie maią sygnifikacye. 12mo. Iedney rzeczy Hebrayczykowie coraz inne daią imiona, iako to Esterę zowią Edisę, Ioba Iobadem, Ietra Raguelem. 13mo. Często Hebrayczykowie zażywaią słow; Non ultra, AEternum, saeculum, Katalog Osob, wiadomoćci o sobie godnych.
nie wieczność, ale długie czasow trwanie znacząc. 14mo. Czesto tropu Synecdoche, totum pro parte, et partem pro toto kładąc, zażywaią; naprzykład w Psalmie 65. Posuisti homines super capita nostra, toiest super nos; to Metonimii, kładąc locum pro locato, vg Samarie za Samaritanow, Templum pro Sacerdotibus; to Antonomazii, kładąc appellativum pro proprio nomine, vg. Flumen pro
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 599
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że też i to błahe, mniej utartych słów, i sensów dziarstwo, z jakimkolwiek pożytkiem na ułożenie drogi naszej ujdzie, jeżeli przy łasce Pańskiej szczerym duchownego postępku afektem, i statecznym uważeniem zażyte będzie. Idźmyż w Imię Pańskie, wziąwszy się za ręce. Ja mam w Bogu mym dufną nadzieję, że tego się tropu trzyma- jąć, w samej da Bóg pożądanego Niebieskiego domu bramie stanąwszy; mile się przywitamy, i wzajemnie sobie za życzliwą kompanią podziękujemy. PIERWSZE STAJE Uważenie Końca na który, każdy Człowiek stworzony jest.
1. JAkto gdy kto nie mając żadnej pewnej potrzeby ani przedsięwzięcia/ do którego by miejsca zmiejsca zmierzał/ w
że też y to błahe, mniey utartych słow, y sensow dźiarstwo, z iakimkolwiek pożytkiem na ułożenie drogi naszey uydźie, ieżeli przy łasce Pańskiey szczerym duchownego postępku affektem, y statecznym uważeniem zażyte będźie. Idźmyż w Imie Pańskie, wziąwszy się za ręce. Ia mam w Bogu mym dufną nadźieię, że tego się tropu trzyma- iąc, w samey da Bog pożądanego Niebieskiego domu bramie stanąwszy; mile się przywitamy, y wzaiemnie sobie za życzliwą kompanią podźiękuiemy. PIERWSZE STAIE Vważenie Końca na ktory, każdy Człowiek stworzony iest.
1. IAkto gdy kto nie maiąc żadney pewney potrzeby ani przedsięwźięćia/ do ktorego by mieysca zmieysca zmierzał/ w
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 15
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
duszy mej natchnienie trwa/ i grzeje/ ale póki duch mój w ciele oczyszczonego (jako w Bogu nadzieja) przez serdeczną spowiedź/ skruchę i pokutę sumnienia/ i przywróconej niewinności/ żadnym grzechem kalać nie będę. Usprawiedliwionych i na prawą drogę za łaską Bożą nakierowanych prac i dróg moich/ i tego za Zbawicielem Panem moim tropu któregom się trzymać począł/ do zgonu żywota mego nie opuszczę. 10. Wiemy jak ów Jefte dość trudnym a (jako mądrzei uznawają) głupim wyśliznąwszy się słowem/ i Bogu obietnicę przyrzekszy. Iudic: 11. Aperui od meum ad Dominum et aliter facere non possum, tak się iści/ iż jedyne kochanie swoje/
duszy mey nátchnienie trwa/ y grźeie/ ále poki duch moy w ćiele oczyszczonego (iáko w Bogu nádźieiá) przez serdeczną spowiedź/ skruchę y pokutę sumnieniá/ y przywroconey niewinnośći/ żadnym grzechem kálać nie będę. Vspráwiedliwionych y ná práwą drogę zá łáską Bożą nákierowanych prac y drog moich/ y tego zá Zbáwićielem Panem moim tropu ktoregom się trzymać począł/ do zgonu żywota mego nie opuszczę. 10. Wiemy iák ow Iefte dość trudnym á (iáko mądrzei uznawaią) głupim wysliznąwszy się słowem/ y Bogu obietńicę przyrzekszy. Iudic: 11. Aperui od meum ad Dominum et aliter facere non possum, ták się iśći/ iż iedyne kochanie swoie/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 431
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ a wszyscy trzej jednego są Cechu. Fraszek. Ojcowski Grzech.
Synowskie Pogorszenie Z Owena PRzestępstwa Ojcowskiego dwojaka jest wina/ Ze grzeszy/ i przykładem złym/ pogarsza Syna. Stądci z Ojca Zabójce/ Syn bywa złośliwy/ Zawsze Curka niecnota/ z Matki niewstydliwy/ Dobrych Rodziców dzieci/ dobrą idą drogą/ A złych tropu/ i ścieżek/ uchybić niemogą. Grzecznemu Kawalerowi.
Maereri et habere. URząd mieć/ i urzędu przez zasługi swoje Godnym być: rzadko komu trafia się oboje. Do Papiniego Rabulskiego.
DA Pacem śpiewającym/ pomagasz w Kościele/ Kłąmasz; bo z ludzkiej zwady/ tobie się żysk ściele. O Łyssym.
KAzał
/ á wszyscy trzey iednego są Cechu. Frászek. Oycowski Grzech.
Synowskie Pogorszenie Z Owena PRzestępstwá Oycowskiego dwoiáka iest winá/ Ze grzeszy/ y przykłádem złym/ pogarsza Syná. Ztądći z Oycá Zaboyce/ Syn bywa złośliwy/ Záwsze Curká niecnotá/ z Mátki niewstydliwy/ Dobrych Rodźicow dźieći/ dobrą idą drogą/ A złych tropu/ y śćieszek/ vchybić niemogą. Grzecznemu Káwállerowi.
Maereri et habere. VRząd mieć/ y vrzędu przez zasługi swoie Godnym bydź: rzadko komu tráfia sie oboie. Do Pápiniego Rábulskiego.
DA Pacem śpiewáiącym/ pomagasz w Kośćiele/ Kłąmasz; bo z ludzkiey zwády/ tobie sie żysk śćiele. O Łyssym.
KAzał
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 16
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
w Smolenszczyznie i z tam tąd Niewyjedzał az Po Amnestyjej. Owi Co już go wyszladowali Przybierzawszy do Berezyny obaczyli owo połomane miejsce podnieśli nad wodą czapkę na wodzie Pokrowiec od Pistoletu. Osądzili że utonął a wróciwszy się nazad do owego szlachcica z kąd uchodził pokazawszy Czapkę gdzie ją lepiej znano powiedzieli samę rzecz ze już dalej nie było tropu po śniegu za ową płonią cale Conclusum że utąnął. Wowym tedy Domu stał się płacz a oni się ucieszyli mówiąc paena peccati Skoro tedy na sejmie podano Nomina i Cognomina tych co zabijali i tych co byli Zabójstwa Conscii do Infamowania i do trąby i jego tez tam włozono. Ozwali się na to niektórzy Posłowie jedni wierzyli
w Smolenszczyznie y z tam tąd Niewyiedzał az Po Amnestyiey. Owi Co iuz go wyszladowali Przybierzawszy do Berezyny obaczyli owo połomane mieysce podniesli nad wodą czapkę na wodzie Pokrowiec od Pistoletu. Osądzili że utonął a wrociwszy się nazad do owego szlachcica z kąd uchodził pokazawszy Czapkę gdzie ią lepiey znano powiedzieli samę rzecz ze iuz daley nie było tropu po sniegu za ową płonią cale Conclusum że utąnął. Wowym tedy Domu stał się płacz a oni się ucieszyli mowiąc paena peccati Skoro tedy na seymie podano Nomina y Cognomina tych co zabiiali y tych co byli Zaboystwa Conscii do Infamowania y do trąby y iego tez tam włozono. Ozwali się na to niektorzy Posłowie iedni wierzyli
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 186
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688