w sercu nie może się zmieścić. Mało, że przez łagodne wylewam go słowa, Lecz jeszcze tamtą stroną ubywa połowa. Komu lata dokuczą, stare to nowiny, Wenus grzeje, a miłość obraca się w bździny.” 35 (F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (
w sercu nie może się zmieścić. Mało, że przez łagodne wylewam go słowa, Lecz jeszcze tamtą stroną ubywa połowa. Komu lata dokuczą, stare to nowiny, Wenus grzeje, a miłość obraca się w bździny.” 35 (F). TRĘBACZ PIOTR
Zgadni, czemu nasz trębacz kazał z sobą włożyć Trąbę do trumny? Aby, gdy mu każą ożyć,
Gdy się każda swojemu dusza wróci ciału, Trąbić archaniołowi pomagał hejnału. Ale jeśli zła była za grzechy pokuta, Bodaj ci nie przydano, Piętrzę, substytuta: Diabeł, wszytkich twoich spraw oczywisty świadek, Będzieć, nieboże, w piekle dął przez munsztuk w zadek. 36 (
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 26
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został wojewodą. Biorąc potem z owego odartusa miarę, Każe sobie szumnych szat szyć do trumny parę. W których żeby dłuższy czas nie nalęgnął moli, Uprzedzi śmierć, do jego stosując się woli. Nie wiemże, gdzie tam siedzi; tu widzę, że wisi Senator na chorągwi w ferezyjej rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty
, przeto bliski metu,
Szlachcic jeden nie chciałby omieszkać bankietu. Więc rozumiejąc, że tam, wedle świeckiej mody, Z regiestru siędą za stół urzędnicy wprzódy, Wiełkiem kosztem, z nie mniejszą dzieci swoich szkodą, Przepłacając przywilej, został wojewodą. Biorąc potem z owego odartusa miarę, Każe sobie szumnych szat szyć do trumny parę. W których żeby dłuższy czas nie nalęgnął moli, Uprzedzi śmierć, do jego stosując się woli. Nie wiemże, gdzie tam siedzi; tu widzę, że wisi Senator na chorągwi w ferezyjej rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 79
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie przejmę od ciebie tej mody. 54. DO ŁYSEGO W POCĄCEJ WANNIE
Twoja choroba, żem cię nawiedził, przyczyną; Bodajżeś mi i z swoją osiwiał łysiną! Widząc z wanny zawartej cale gołą pałkę, Rozumiałem, że mię coś zaniosło na Skałkę, Gdzie Piotrowin, wprzód głowę okazawszy trupią, Z swej trumny za modlitwą dźwiga się biskupią; I nie pierwej, przyznam się, zbyłem z serca strachu, Ażeś do mnie przemówił, mój kochany Stachu. Drugi raz bądź ostrożny, bowiem nie wszyscy są Tak serdeczni; przykrywaj swoję głowę łysą. 55. NA PACHOŁKA ŁYSEGO
Prosiłeś mnie niedawno o szyszak do zbroje.
nie przejmę od ciebie tej mody. 54. DO ŁYSEGO W POCĄCEJ WANNIE
Twoja choroba, żem cię nawiedził, przyczyną; Bodajżeś mi i z swoją osiwiał łysiną! Widząc z wanny zawartej cale gołą pałkę, Rozumiałem, że mię coś zaniosło na Skałkę, Gdzie Piotrowin, wprzód głowę okazawszy trupią, Z swej trumny za modlitwą dźwiga się biskupią; I nie pierwej, przyznam się, zbyłem z serca strachu, Ażeś do mnie przemówił, mój kochany Stachu. Drugi raz bądź ostrożny, bowiem nie wszyscy są Tak serdeczni; przykrywaj swoję głowę łysą. 55. NA PACHOŁKA ŁYSEGO
Prosiłeś mnie niedawno o szyszak do zbroje.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 228
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA
; Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacyja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA MYŚLIWSKA
Długo trzymawszy króla Władysława łoże, Wżdy ledwie kęs z podagry na nogi się wzmoże, Puści ten głos, że kto mu dziś upatrzy kota, Weźmie kontentacyjej sześć czerwonych złota. Toż do pola co żywo z Warszawy się kinie. Masztalerz
ich, sroga tyranko, nadąży, Gdy jeden na tron, dwu do trumny tąży. Żeby się śmierci niezbednej wybożył, Berło z koroną Kazimierz położył; Żeby królewską pompą ją zaślepił,
Michał się w polskim majestacie krzepił. Ehej! obiema ta pani poradzi, Obudwu razem do grobu prowadzi. Poczciwa sława nie idzie do trumny I nigdy śmierci nie boi się dumnej. 177 (N). OMYŁKA MYŚLIWSKA
Długo trzymawszy króla Władysława łoże, Wżdy ledwie kęs z podagry na nogi się wzmoże, Puści ten głos, że kto mu dziś upatrzy kota, Weźmie kontentacyjej sześć czerwonych złota. Toż do pola co żywo z Warszawy się kinie. Masztalerz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 278
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzecze — dziewosłęby!” Cóż po tym, choć trafił w cel, kiedy ów ściął zęby Od śmiertelnego bełtu. Ta została sama, Kawaler niespodziany poszedł do Abrama. Daleko w tymże czesie szczęśliwiej Śmierć gości: Kiedy z łuku ugodzi w nadstarzałe kości Strzałą kupidynową, aż mój zaraz w swaty, Do łóżka miasto trumny i miasto łopaty. 217 (D). ABRYS MIŁOŚCI
Czyj to chłopiec skrzydlaty, rumiany, a biały? Wedle wzrostu ma łuczek; wedle łuczku strzały. Kupido, syn Wenery. Co ta Wenus znaczy I czemu się tak to jej chłopię usajdaczy? Bogini to miłości, w morskiej kiedyś spumie Z Saturna urodzona.
rzecze — dziewosłęby!” Coż po tym, choć trafił w cel, kiedy ów ściął zęby Od śmiertelnego bełtu. Ta została sama, Kawaler niespodziany poszedł do Abrama. Daleko w tymże czesie szczęśliwiej Śmierć gości: Kiedy z łuku ugodzi w nadstarzałe kości Strzałą kupidynową, aż mój zaraz w swaty, Do łóżka miasto trumny i miasto łopaty. 217 (D). ABRYS MIŁOŚCI
Czyj to chłopiec skrzydlaty, rumiany, a biały? Wedle wzrostu ma łuczek; wedle łuczku strzały. Kupido, syn Wenery. Co ta Wenus znaczy I czemu się tak to jej chłopię usajdaczy? Bogini to miłości, w morskiej kiedyś spumie Z Saturna urodzona.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 290
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i za pozwoleniem pytam się, czy nie przystojniż do proporcji miernej kondycji szlachciance mieć się w kroju parteru senatorki bogatego, a w gatunku zdolności substancji przyzwoitym, tudzież wszytko ochędostwo pod nim, jakby było na wierzchu, mieć bez nagany, aniżeli usklnić i uklarować do oka, a do obmierzenia uklajstrować od cylu na podobieństwo trumny z wierzchu ozdobnej, wewnątrz smrodu i zgnilizny pełnej. Pytam znowu, gdzie są: karyta, cug, sługi i miejsce strojów przyzwoite? Mąż jako czeladniczysko spod chóru i kruchty z tuzinku i z niepozoru swojego pociesznie wygląda, a JejMć jako wojewodzina cyl trzyma przed ołtarzem i skini się niby w dalmatyce, ostatnia z kościoła
i za pozwoleniem pytam się, czy nie przystojniż do proporcyi miernej kondycyi szlachciance mieć się w kroju parteru senatorki bogatego, a w gatunku zdolności substancyi przyzwoitym, tudzież wszytko ochędostwo pod nim, jakby było na wierzchu, mieć bez nagany, aniżeli usklnić i uklarować do oka, a do obmierzenia uklajstrować od cylu na podobieństwo trumny z wierzchu ozdobnej, wewnątrz smrodu i zgnilizny pełnej. Pytam znowu, gdzie są: karyta, cug, sługi i miejsce strojow przyzwoite? Mąż jako czeladniczysko spod choru i kruchty z tuzinku i z niepozoru swojego pociesznie wygląda, a JejMć jako wojewodzina cyl trzyma przed ołtarzem i skini się niby w dalmatyce, ostatnia z kościoła
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przerzeczone transakcje, ale matka moja nie chciała ich przyjąć.
Zabawiwszy zatem kilka dni w Goślicach, wyjechałem z siostrą moją nazad do Rasnej, trakt mój na Warszawę obróciwszy, gdzie sporządzałem i kupowałem różne rzeczy do pogrzebu ojca mego potrzebne, jako to świece jarzące, oliwę do lamp, sukna i galony do trumny, wino węgierskie i inne rzeczy. Tamże, mając z sobą portret ojca mego, niedobrze za życia jego malowany, informowałem malarza, aby inny portret z poprawieniem malował, który się drugi portret tak dobrze udał, że był barzo do ojca mego podobny. Kazałem tedy i więcej takichże portretów malować. Jeden
przerzeczone transakcje, ale matka moja nie chciała ich przyjąć.
Zabawiwszy zatem kilka dni w Goślicach, wyjechałem z siostrą moją nazad do Rasnej, trakt mój na Warszawę obróciwszy, gdzie sporządzałem i kupowałem różne rzeczy do pogrzebu ojca mego potrzebne, jako to świece jarzące, oliwę do lamp, sukna i galony do trumny, wino węgierskie i inne rzeczy. Tamże, mając z sobą portret ojca mego, niedobrze za życia jego malowany, informowałem malarza, aby inny portret z poprawieniem malował, który się drugi portret tak dobrze udał, że był barzo do ojca mego podobny. Kazałem tedy i więcej takichże portretów malować. Jeden
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 410
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
osobliwie raczy, chcąc aby się w domu, w ludzie wielkie, w męże rycerskie, królom, panom swoim zasłużonym, bogatym, pełnym sławy, obrazami sławnych przodków swoich obitym i ozdobionym, rodzili. W ten dom chcąc was wprowadzić, abyście go napatrzyli, przypominam Urbana VIII papieża w Rzymie nadgrobek taki: zza trumny wygląda papież, herbowne jego pszczoły, jedna tam, druga sam, rozchodzą się i rozlatują, a śmierć wpisuje w księgę zmarłych papieżów, i napisano: Urban VIII, przed nim w otwartej księdze znać napisane imię Grzegorza XV, na wyższej karcie Pawła V, a zaś wyżej ledwo już litery znać wyrażające imiona papieżów przeszłych
osobliwie raczy, chcąc aby się w domu, w ludzie wielkie, w męże rycerskie, królom, panom swoim zasłużonym, bogatym, pełnym sławy, obrazami sławnych przodków swoich obitym i ozdobionym, rodzili. W ten dom chcąc was wprowadzić, abyście go napatrzyli, przypominam Urbana VIII papieża w Rzymie nadgrobek taki: zza trumny wygląda papież, herbowne jego pszczoły, jedna tam, druga sam, rozchodzą się i rozlatują, a śmierć wpisuje w księgę zmarłych papieżów, i napisano: Urban VIII, przed nim w otwartej księdze znać napisane imię Grzegorza XV, na wyższej karcie Pawła V, a zaś wyżej ledwo już litery znać wyrażające imiona papieżów przeszłych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 482
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
grosz od potrzeby — Owo zgoła, każdy ma instrument, każdy ma Swe dudy, póki płuca serce mu odyma. Umarł człowiek? niedźwiedź zdechł, czy tłusty, czy chudy: Ciało prochem do ziemie, na wiatr pójdą dudy. Niedźwiedź nie wstanie, dusze nie mając rozumnej; Człek musi wstać na trąbę archanielską z trumny. Kto w kozła dął mutety świeckie, będąc w ciele,
Pójdzie pewnie do tegoż magistra kapele; Kto grał niebieską cytrą barankowe pieśni, W chór anielski, gdzie ludzie nie wnidą cieleśni. 34. ApENDIKs
Niejedenże niedźwiednik, niejeden leśniczy I niejeden Rawiczem strzelec się dziś liczy, Jeśli zabił niedźwiedzia: choć się
grosz od potrzeby — Owo zgoła, każdy ma instrument, każdy ma Swe dudy, póki płuca serce mu odyma. Umarł człowiek? niedźwiedź zdechł, czy tłusty, czy chudy: Ciało prochem do ziemie, na wiatr pójdą dudy. Niedźwiedź nie wstanie, dusze nie mając rozumnej; Człek musi wstać na trąbę archanielską z trumny. Kto w kozła dął mutety świeckie, będąc w ciele,
Pójdzie pewnie do tegoż magistra kapele; Kto grał niebieską cytrą barankowe pieśni, W chór anielski, gdzie ludzie nie wnidą cieleśni. 34. APPENDIX
Niejedenże niedźwiednik, niejeden leśniczy I niejeden Rawiczem strzelec się dziś liczy, Jeśli zabił niedźwiedzia: choć się
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 409
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987