, Którym go trapiono wściekle, Wystawił krwawy słup, gdzie w krwawym polu Dłuto łaski tak wyryło: Nie dalej idzie ludzkiej męki dzieło.
Więzień od żony zdradzony, Znajomej przedtem Filistynom siły, Gdy mu warkocz ostrzyżony Odrósł, a siły z nim się powróciły, Jak się ujął mocno słupa, Nieprzyjaciół swych nakładł z sobą trupa;
A Pan przez zdrajcę przedany I niechętnymi związany łańcuchy, Na wzgardę z hańbą podany, Naigrawany i bity bez skruchy, Wtenczas gdy się słupa trzyma, Śmierć, piekło i grzech zabija i ima.
Wiernemu Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc
, Którym go trapiono wściekle, Wystawił krwawy słup, gdzie w krwawym polu Dłuto łaski tak wyryło: Nie dalej idzie ludzkiej męki dziéło.
Więzień od żony zdradzony, Znajomej przedtem Filistynom siły, Gdy mu warkocz ostrzyżony Odrósł, a siły z nim się powróciły, Jak się ujął mocno słupa, Nieprzyjaciół swych nakładł z sobą trupa;
A Pan przez zdrajcę przedany I niechętnymi związany łańcuchy, Na wzgardę z hańbą podany, Naigrawany i bity bez skruchy, Wtenczas gdy się słupa trzyma, Śmierć, piekło i grzech zabija i ima.
Wiernemu Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 215
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady; Tu one, które światu nie wynidą z dziwu, Świętych kości klejnoty dostały archiwu, Co pierwej, nim sam poległ, wskrzesił z grobu trupa, Tutecznego, wiecznej czci godnego biskupa. Lecz któż wypisze, czym przy delikackim wczasie Wszytkie zmysły Belweder, nie rzkąc oko, pasie. We drzwiach dziardyn, drugi raj; mają wdzięczne gusty Owoce, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu
beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady; Tu one, które światu nie wynidą z dziwu, Świętych kości klejnoty dostały archiwu, Co pierwej, nim sam poległ, wskrzesił z grobu trupa, Tutecznego, wiecznej czci godnego biskupa. Lecz któż wypisze, czym przy delikackim wczasie Wszytkie zmysły Belweder, nie rzkąc oko, pasie. We drzwiach dziardyn, drugi raj; mają wdzięczne gusty Owoce, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a będąc białogłowami uznane, nie tylko życiem, ale i wielkimi fortunami udarowane, za wieczny miłości żeńskiej hieroglifik w historyje i panegiryki powchodziły chwalebnie. Pantea, za bolesną o zabiciu męża swojego wiadomością na plac potyczki przybiegszy, a martwego już zastawszy, krwią jego naprzód twarz sobie umyła, a potem piersi orężem przebiwszy w serdecznym trupa obłapieniu zakończyła, nie pozwalając czasu nieszczęśliwemu z mężem swoim rozwodowi. Porcja, usłyszawszy o zabiciu w potyczce przegranej małżonka swojego, przez proporcyją wielkiego do miłości żalu, gdy żadnego instrumentu w ostrożności sług i domowych swoich do śmierci sobie znaleźć i dobrać nie mogła, ogniste z kumina wągle jako jagody połykała i tak przysposobionym ogniem
a będąc białogłowami uznane, nie tylko życiem, ale i wielkimi fortunami udarowane, za wieczny miłości żeńskiej hieroglifik w historyje i panegiryki powchodziły chwalebnie. Pantea, za bolesną o zabiciu męża swojego wiadomością na plac potyczki przybiegszy, a martwego już zastawszy, krwią jego naprzód twarz sobie umyła, a potem piersi orężem przebiwszy w serdecznym trupa obłapieniu zakończyła, nie pozwalając czasu nieszczęśliwemu z mężem swoim rozwodowi. Porcyja, usłyszawszy o zabiciu w potyczce przegranej małżonka swojego, przez proporcyją wielkiego do miłości żalu, gdy żadnego instrumentu w ostrożności sług i domowych swoich do śmierci sobie znaleźć i dobrać nie mogła, ogniste z kumina wągle jako jagody połykała i tak przysposobionym ogniem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 264
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
został! Więc jedni w domu płaczą, lamentują, drudzy się nieco, patrzając, dziwują, trzeci się cieszą z śmierci umarłego wziątku jakiego.
Znajomi, krewni ciało nawiedzają, trochę postawszy, oczy odwracają. Ustały służby i dworskie witania jak od skonania. Potym niedługo: “Pfa, śmierdzi!” – wołają, trupa co prędzej z domu precz zbywają; samemu tylko robactwu smakuje, co go kosztuje. Tak ci żyć człowiek na świecie przestaje, a przenosi się w nieznajome kraje, biorąc zapłatę od Boga, Sędziego życia swojego. § IV Sąd szczególny po śmierci
A gdy po śmierci sprawy przywołają, gdzie ludzie grzeszni często przegrawają, z
został! Więc jedni w domu płaczą, lamentują, drudzy się nieco, patrzając, dziwują, trzeci się cieszą z śmierci umarłego wziątku jakiego.
Znajomi, krewni ciało nawiedzają, trochę postawszy, oczy odwracają. Ustały służby i dworskie witania jak od skonania. Potym niedługo: “Pfa, śmierdzi!” – wołają, trupa co prędzy z domu precz zbywają; samemu tylko robactwu smakuje, co go kosztuje. Tak ci żyć człowiek na świecie przestaje, a przenosi się w nieznajome kraje, biorąc zapłatę od Boga, Sędziego życia swojego. § IV Sąd szczególny po śmierci
A gdy po śmierci sprawy przywołają, gdzie ludzie grzeszni często przegrawają, z
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 15
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie”. Dopiero dusza będzie się żałować, na swoje zmysły rzewno lamentować: ciało swowolne będzie oskarżała, co go słuchała. Psal. 118 § V Ciało umarłe w grobie
Zjadą się krewni i śmierdzące ciało, niewiele myśląc, co się to z nim stało, poprowadzą w grób, smutek pokazując, rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą. Potym już więcej nie wspomną zmarłego, pogrzebionego. Ciało się w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom
nie”. Dopiero dusza będzie się żałować, na swoje zmysły rzewno lamentować: ciało swowolne będzie oskarżała, co go słuchała. Psal. 118 § V Ciało umarłe w grobie
Zjadą się krewni i śmierdzące ciało, niewiele myśląc, co się to z nim stało, poprowadzą w grób, smutek pokazując, rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą. Potym już więcej nie wspomną zmarłego, pogrzebionego. Ciało się w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 18
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w subtelny bardzo proszek się rozsypała, Szentywani clarius toż samo podobno o Czterech Elementach Świata
pisze, że za Pawła III. Papieża w Rzymie w Grobie Tullioli, napisanym, Tulliolae Filiae meae, Świeca znaleziona, pułtora tysiąca lat górejąca, za dotknięciem zgaszona Roku 1401 za Henryka Cesarza Oracz blisko Tybru w Rzymie znalazł strasznej wielkośei trupa, supponebatur, że Pallantesa Syna Ewandrowego, przy którym także Świeca paliła się, blisko dwóch tysięcy lat, jako Chronologom koniekturować godziło się. DRUGI ELEMENT POWIETRZA
ITu nie nadymam się EOLUSA wiatrami, nie latam z Ikarusem po Powietrzu, żebym z Czytelnikiem w jakiej nie utonął trudności. Lecz jak Powierzem spiro, tak
w subtelny bardzo proszek się rozsypałá, Szentywani clarius toż samo podobno o Czterech Elementach Swiata
pisze, że za Pawła III. Papieża w Rzymie w Grobie Tullioli, napisanym, Tulliolae Filiae meae, Swieca znaleziona, pułtora tysiąca lat goreiąca, za dotknięciem zgaszona Roku 1401 za Henryka Cesarza Oracż blisko Tybru w Rzymie znalazł straszney wielkośei trupa, supponebatur, że Pallantesa Syna Ewandrowego, przy ktorym także Swieca paliła się, blisko dwoch tysięcy lat, iako Chronologom koniekturować godziło się. DRUGI ELEMENT POWIETRZA
ITu nie nadymam się EOLUSA wiatrami, nie latam z Ikarusem po Powietrzu, żebym z Czytelnikiem w iakiey nie utonął trudności. Lecz iak Powierzem spiro, tak
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 541
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ułowi sobie łupu, już go więcej nie ściga. Dla tego mu przypisano: Aut cito, aut nunquam.
LIS, LISZKA, jest Symbolum chytrości; często rozciągnowszy się na ziemi, udają się za zdechłe, interim ptactwo jako to Wrony, Kruki, na ścierw apetyczne, zlatują się, chcąc tego w sobie pochować trupa; w tym Liszka je łowi, dusi, pożywa. Piccinellus in Mundo Symbolico. Albertus zaś Magnus, Olaus Magnus i Jonstonus świadczą o Liszcze, że ta od pchłów cierpiąc persekucje, wziąwszy w pysk źbło, albo słomkę, w wodzie nurzy się powoli, interym pchły co raz na suche umykają miejsce; a kiedy
ułowi sobie łupu, iuż go więcey nie ściga. Dla tego mu przypisano: Aut cito, aut nunquam.
LIS, LISZKA, iest Symbolum chytròści; często rościągnowszy się na ziemi, udaią się za zdechłe, interim ptactwo iako to Wrony, Kruki, na ścierw appetyczne, zlatuią się, chcąc tego w sobie pochować trupa; w tym Liszka ie łowi, dusi, pożywa. Piccinellus in Mundo Symbolico. Albertus zaś Magnus, Olaus Magnus y Ionstonus świadczą o Liszcze, że ta od pchłow cierpiąc persekucye, wziąwszy w pysk źbło, albo słomkę, w wodzie nurzy się powoli, interim pchły co raz na suche umykaią mieysce; a kiedy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
strętwieje, oczy jak błonkami zajdą, teste Camerario.
SEMENDA Ptak w dalszej Indyj widziany od Mikołaja de Comitibus, takiej cale natury, jaką Feniksowi przypisują, tojest, że umiera, i z popiołów życie zabiera: Ex funere vitam.
SĘP po Łacinie Vultur, ścierwa i wiele jedzenia apetyczny Ptak, za wiele mil czujący trupa, i na miejsca batalii lecący, aby się tam napasł. AElianus o nich pisze w te słowa: Vultures omnes faeminae sunt. Zdanie wielu było, że Vento concipiunt. SS Bazyli i Ambroży Sępom płeć samic dają, ale Albertus Magnus przez eksperiencją doszedł, że commiscentur, alias spółkę mają in ordine ad partum.
strętwieie, oczy iak błonkami zaydą, teste Camerario.
SEMENDA Ptak w dalszey Indyi widziany od Mikołaia de Comitibus, takiey cale natury, iaką Fenixowi przypisuią, toiest, że umiera, y z popiołow życie zabiera: Ex funere vitam.
SĘP po Łacinie Vultur, ścierwa y wiele iedzenia appetyczny Ptak, za wiele mil czuiący trupa, y na mieysca batalii lecący, aby się tam napasł. AElianus o nich pisze w te słowa: Vultures omnes faeminae sunt. Zdanie wielu było, że Vento concipiunt. SS Bazyli y Ambroży Sępom płeć samic daią, ale Albertus Magnus przez experyencyą doszedł, że commiscentur, alias społkę maią in ordine ad partum.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 615
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
konfederackich nie czyniono, ale szlachta upojona wartę odpędziła i wywlókłszy na rynek Tyzenhauza podkomorzego, rąbać w kilku zaczęła. Było to niedaleko okien regimentarza i marszałka konfederackiego. Patrzyli na to, a nikt z dopuszczenia boskiego nie
ratował. Wtem podkomorzy zrąbany duch w sobie utaił, czyniąc się umarłym, a zatem dominikanie przyszli i jako trupa wziąwszy na mary, ponieśli do kościoła, ale gdy wchodząc na cmentarz, mary się złamały, a podkomorzy począł się ruszać, tedy go znowu szlachta oszmiańska porwała i już na śmierć zabiła.
Dotychczas wielu powiedają, że to Horaina, podwojewodzego naówczas, a teraźniejszego podkomorzego wileńskiego, mającego w województwie Wileńskim z Tyzenhauzem emulacją,
konfederackich nie czyniono, ale szlachta upojona wartę odpędziła i wywlókłszy na rynek Tyzenhauza podkomorzego, rąbać w kilku zaczęła. Było to niedaleko okien regimentarza i marszałka konfederackiego. Patrzyli na to, a nikt z dopuszczenia boskiego nie
ratował. Wtem podkomorzy zrąbany duch w sobie utaił, czyniąc się umarłym, a zatem dominikanie przyszli i jako trupa wziąwszy na mary, ponieśli do kościoła, ale gdy wchodząc na cmentarz, mary się złamały, a podkomorzy począł się ruszać, tedy go znowu szlachta oszmiańska porwała i już na śmierć zabiła.
Dotychczas wielu powiedają, że to Horaina, podwojewodzego naówczas, a teraźniejszego podkomorzego wileńskiego, mającego w województwie Wileńskim z Tyzenhauzem emulacją,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
piastującą, ukrzywdzonych broniącą, życie, honor i fortunę dającą, zabijecie, jeżeli tego, który dotąd ma honor szczycić się łaską, kompanią i poufałą IWMPanów Dobrodziejów konwersacją, innego wychodzącego na ustęp z tej sądowej sali, a innego przez subtelne przeciwnej strony obroty i fakcje wchodzącego po ustępie obaczycie. Izaliż na mnie, trupa cywilnego, na moją całą braci, sióstr i pokrewieństwa mego pobitą familią martwo leżącą, izaliż na całą zatrwożoną W. Ks. Lit. prowincją wasze pełne dobroci i najlitościwszej kompasji oczy obrócić będziecie mogli? Język trętwieje, myśl w zapomnieniu, serce obumiera, łzy słowa zalewają. Więcej mi nie zostaje jako prawie konającym
piastującą, ukrzywdzonych broniącą, życie, honor i fortunę dającą, zabijecie, jeżeli tego, który dotąd ma honor szczycić się łaską, kompanią i poufałą JWMPanów Dobrodziejów konwersacją, innego wychodzącego na ustęp z tej sądowej sali, a innego przez subtelne przeciwnej strony obroty i fakcje wchodzącego po ustępie obaczycie. Izaliż na mnie, trupa cywilnego, na moją całą braci, sióstr i pokrewieństwa mego pobitą familią martwo leżącą, izaliż na całą zatrwożoną W. Ks. Lit. prowincją wasze pełne dobroci i najlitościwszej kompasji oczy obrócić będziecie mogli? Język trętwieje, myśl w zapomnieniu, serce obumiera, łzy słowa zalewają. Więcej mi nie zostaje jako prawie konającym
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 591
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986