temu majorowi koń, którego książę regalizował pieniędzmi i pięknym pierścieniem. Generała zaś grafa Breinera w oczach generała Palnego, następującego pod sam namiot wezyra, gdy turcy prędko onego rozkować nie mogli, czyli ze strachu nie potrafili, w kawałki tamże rozsiekali, tak, iż po batalii zbierać książę Eugeniusz szmaty kazał, gdzie przy tym trupie więcej już w namiocie nie znaleźli, jak gołe dwie konkubiny wezyra, jedna turkini, druga greckiej nacji, płaczące nad swojem ubóstwem; wszystko to żołnierze zabrali, czego dojść nie mogli, komu się dostały bogactwa tak wielkie, jak te czyniły relacje, osobliwie siła pieniędzy. Ta batalia wcale z obu stron niespodzianie była,
temu majorowi koń, którego książę regalizował pieniędzmi i pięknym pierścieniem. Generała zaś grafa Breinera w oczach generała Palnego, następującego pod sam namiot wezyra, gdy turcy prędko onego rozkować nie mogli, czyli ze strachu nie potrafili, w kawałki tamże rozsiekali, tak, iż po batalii zbierać książę Eugeniusz szmaty kazał, gdzie przy tym trupie więcéj już w namiocie nie znaleźli, jak gołe dwie konkubiny wezyra, jedna turkini, druga greckiéj nacyi, płaczące nad swojém ubóstwem; wszystko to żołnierze zabrali, czego dojść nie mogli, komu się dostały bogactwa tak wielkie, jak te czyniły relacye, osobliwie siła pieniędzy. Ta batalia wcale z obu stron niespodzianie była,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 380
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
mię tak mordujesz I męki gotujesz? Jeśli-ć wadzi, iżem żywy, Mordem twojej ręki Dobij mię bez męki; Wolę być w podziemnym mroku, Niż w niechętnym widzieć wzroku
Niełaski dowody. Ty-ć mię dokończysz bez pracy, Bo mię już mdłe siły Nad grobem stawiły, Lecz na znak ostatniej płacy Przy zabitym trupie Nie baw się na łupie; Wyżeń, jak chcesz, duszę z ciała, Ale nie bierz, coś raz dała: Łaski twej ochłody.
Wszak się śmiercią kończą gniewy I złość stronie obie Składają przy grobie; Wszak o twej płci twierdzą, że wy Nie na cudzą szkodę Znacie swą urodę. Albo dobij,
mię tak mordujesz I męki gotujesz? Jeśli-ć wadzi, iżem żywy, Mordem twojej ręki Dobij mię bez męki; Wolę być w podziemnym mroku, Niż w niechętnym widzieć wzroku
Niełaski dowody. Ty-ć mię dokończysz bez pracy, Bo mię już mdłe siły Nad grobem stawiły, Lecz na znak ostatniej płacy Przy zabitym trupie Nie baw się na łupie; Wyżeń, jak chcesz, duszę z ciała, Ale nie bierz, coś raz dała: Łaski twej ochłody.
Wszak się śmiercią kończą gniewy I złość stronie obie Składają przy grobie; Wszak o twej płci twierdzą, że wy Nie na cudzą szkodę Znacie swą urodę. Albo dobij,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 279
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gdzie były, o, jak rozpalone, drugi raz w zimno ciężkie, gdzie były zmrożone. «Tą katownią – rzekł Anioł – bywają karani ludzie wiarę łamiący, zdrajcami nazwani». Potym przyszli nad przepaść, ta była straszliwa, ciemna, jakby bezdenna, o, jako brzydliwa, gdyż z niej smrody siarczyste, trupie wypadały, tak ciężkie, zaraźliwe, że się jak nic zdały męki one, co przedtym już były widziane, więc głosy, jak straszliwe, były tu słyszane! Rzekł Anioł: «Ta jest męka człowieka pysznego, w głęboką przepaść wrzucą w dumie swej hardego. Ty, duszo, od tej męki będziesz wybawiona,
gdzie były, o, jak rozpalone, drugi raz w zimno ciężkie, gdzie były zmrożone. «Tą katownią – rzekł Anioł – bywają karani ludzie wiarę łamiący, zdrajcami nazwani». Potym przyszli nad przepaść, ta była straszliwa, ciemna, jakby bezdenna, o, jako brzydliwa, gdyż z niej smrody siarczyste, trupie wypadały, tak ciężkie, zaraźliwe, że się jak nic zdały męki one, co przedtym już były widziane, więc głosy, jak straszliwe, były tu słyszane! Rzekł Anioł: «Ta jest męka człowieka pysznego, w głęboką przepaść wrzucą w dumie swej hardego. Ty, duszo, od tej męki będziesz wybawiona,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 90
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
od Silnickiego wzięli plagi, 1500 ludzi straciwszy, Teste Kochowski, R. 1667. Bohdan Chmielnicki, Lwów obległ dnia 7 Octobra, Roku - 1668. Lwów oblegli Turcy, ale wziąwszy okup stotysięc yTalerów bitych, na sam Z Michał odstąpili, Roku - 1672. Pod Chocimem 30 tysięcy Turków znieśli Polacy. Wtenczas w trupie Tureckim, jeden znalazł 50 Czerwonych, Teste Kochowski Roku - 2673. Tatarów 8 tysięcy, i tyleż Turków do Polski wpadłszy, Mikulince, Podhajce, i Tarnopol spustoszywszy, Niewolnika nabrali więcej niż na dwakroć sto tysięcy. Ex Manuscript: Die[...] bris Anno Domini 16745. JAN III. SOBIESKI Król Polski Ukoronowany Die 2
od Silnickiego wzieli plagi, 1500 ludzi straciwszy, Teste Kochowski, R. 1667. Bohdan Chmielnicki, Lwow obległ dnia 7 Octobra, Roku - 1668. Lwow oblegli Turcy, ale wziąwszy okup stotysięc yTalerow bitych, na sam S Michał odstąpili, Roku - 1672. Pod Chocimem 30 tysięcy Turkow znieśli Polacy. Wtenczas w trupie Tureckim, ieden znalazł 50 Czerwonych, Teste Kochowski Roku - 2673. Tatarow 8 tysięcy, y tyleż Turkow do Polski wpadłszy, Mikulince, Podhayce, y Tarnopol spustoszywszy, Niewolnika nabrali więcey niż na dwakroć sto tysięcy. Ex Manuscript: Die[...] bris Anno Domini 16745. IAN III. SOBIESKI Krol Polski Ukoronowany Die 2
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 218
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
stancją Strutyńskiego, pobrał zabójców i powiązał ludzi jego. Potem ludzi tych, zabójców, i trupa wziąwszy, z całym niemal powiatem i z urzędnikami powiatu brasławskiego Ciechanowiecki, starosta opeski, jechał do trybunału do Wilna.
Nie mógł Fleming, podskarbi lit., marszałek trybunalski, w tak widomym kryminale negować staroście opeskiemu przy prezentowanym trupie i stawianych inkarceratach regestru takowego in-
carceratorum; musiał przyjąć, kazać inkarceratów pod wartę trybunalską, ale we trzy dni, spraktykowaną mając pluralitatem, tychże inkarceratów na porękę powypuszczał. Przybyli tedy i Ciechanowieccy do liczby mających się skarżyć przed królem na opresją trybunału Flemingowskiego. Wielkie potem w tej sprawie, jako się niżej pokaże
stancją Strutyńskiego, pobrał zabójców i powiązał ludzi jego. Potem ludzi tych, zabójców, i trupa wziąwszy, z całym niemal powiatem i z urzędnikami powiatu brasławskiego Ciechanowiecki, starosta opeski, jechał do trybunału do Wilna.
Nie mógł Fleming, podskarbi lit., marszałek trybunalski, w tak widomym kryminale negować staroście opeskiemu przy prezentowanym trupie i stawianych inkarceratach regestru takowego in-
carceratorum; musiał przyjąć, kazać inkarceratów pod wartę trybunalską, ale we trzy dni, spraktykowaną mając pluralitatem, tychże inkarceratów na porękę powypuszczał. Przybyli tedy i Ciechanowieccy do liczby mających się skarżyć przed królem na opresją trybunału Flemingowskiego. Wielkie potem w tej sprawie, jako się niżej pokaże
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 709
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
; jak na wielu to widziano trupach, nie jest też święte ciało (bo życie w oczach wszytkich bywa nie bardzo chwalebne, i bez pokuty,) toć musi być upier, albo upierzyca, tak zwani od pierza, że się tak rychło uwijają jakby pierze i skrzydła mieli. Nie można zaś generalnie i o każdym trupie mówić, że w nim krew nieumiera, bo to widziemy na innych umarłych od suspicyj upierostwa dalekich, i nie mających racyj żadnej w zwyż wyliczonych, że wnich zaraz krew po separacyj duszy, powoli stygnie, gęśnieje, obumiera, psuje się z ciałem i humorami. A jeźli jest krew długo w umarłym nie
; iak na wielu to widziano trupach, nie iest też swięte ciało (bo życie w oczach wszytkich bywa nie bardzo chwalebne, y bez pokuty,) toć musi być upier, albo upierzyca, tak zwani od pierza, że się tak rychło uwiiaią iakby pierze y skrzydła mieli. Nie można zaś generalnie y o każdym trupie mowić, że w nim krew nieumiera, bo to widziemy na innych umarłych od suspicyi upierostwa dalekich, y nie maiących racyi żadney w zwyż wyliczonych, że wnich zaraz krew po separacyi duszy, powoli stygnie, gęśnieie, obumiera, psuie się z ciałem y humorami. A ieźli iest krew długo w umarłym nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 251
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
2 Occurrit de monumento homo, in spiritu immundo. Jako tedy tu żywego z grobu wyprowadził człeka, tak daleko łatwiej umarłego potrafi wywieść; który już mu nie może dać odporu. Wstępuje czart w bestie, wieprza, drzewo, a czemu niema wstąpić w trupa? co w tym będzie przeszkodą, chyba Relikwie przy trupie będące, albo egzorcyzm, zaklęcie, albo BÓG niepozwoli. Za Pogaństwa jeszcze przyuczony czart do trupów; bo ktokolwiek umarł z wielkich Potentatów, Wojowników, Mądrych, miano ich za Bogów, semideos, Heròęs, bo w ciała te czarci wstępowali, cudne dla nich rzeczy choć tylko na pozór czynili, w zabobonnych utwierdzając
2 Occurrit de monumento homo, in spiritu immundo. Iako tedy tu żywego z grobu wyprowadził człeka, tak daleko łatwiey umarłego potrafi wywieść; ktory iuż mu nie może dać odporu. Wstępuie czart w bestye, wieprza, drzewo, á czemu niema wstąpić w trupa? co w tym będzie przeszkodą, chyba Relikwie przy trupie będące, albo exorcizm, zaklęcie, albo BOG niepozwoli. Za Pogaństwa ieszcze przyuczony czart do trupow; bo ktokolwiek umarł z wielkich Potentatow, Woiownikow, Mądrych, miano ich za Bogow, semideos, Heròęs, bo w ciała te czarci wstępowali, cudne dla nich rzeczy choć tylko na pozor czynili, w zabobonnych utwierdzaiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 252
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
trunnę marmurową, spiżową: może bez grobarzów odwalić ziemięper potentiam loco motivam, i trupa wyprowadzić, tam gdzie ex pacto z czarownicą powinien. Do Rezydencyj też łatwo może sobie otworzyć okno, drzwi, przy twardym mieszkających spaniu. Jeźli złodziej potrafi którendy wniść, kiedy kogo chce okraść; dopieroż czart znajdzie jakim sposobem w trupie będąc, wniść do czyjej rezydencyj, aby tam swoją zamysloną wykonał intencją, ile permissione Divina.
Dla dalszej probacyj że są upiery, i tę za niepoślednią kładę racją, że w Trebniku, alias Agendże Słowieńskiej, jest modlitwa zaklinająca straszna czarta, aby ciała umarłego człeka nie tykał, w nim się nie gniezdził,
trunnę marmurową, spiżową: może bez grobarzow odwalić ziemięper potentiam loco motivam, y trupa wyprowadzić, tam gdzie ex pacto z czarownicą powinien. Do Rezydencyi też łatwo może sobie otworzyć okno, drzwi, przy twardym mieszkaiących spaniu. Ieźli złodziey potrafi ktorendy wniść, kiedy kogo chce okraść; dopieroż czart znáydzie iakim sposobem w trupie będąc, wniść do czyiey rezydencyi, áby tam swoią zamysloną wykonał intencyą, ile permissione Divina.
Dla dalszey probacyi że są upiery, y tę za niepoślednią kładę racyą, że w Trebniku, alias Agendźe Słowieńskiey, iest modlitwa zaklinaiąca straszna czarta, áby ciała umarłego człeka nie tykał, w nim się nie gniezdził,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 254
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i 300 dozorców ptastwa; drugi zwierząt różnych, do których było dozorców 100. Trzeci Pałac był samych Karłów garbatych, kulawych, po Królewsku traktowanych. Ubodzy obywatele umyślnie dzieci swe łamali, aby tam były przyjęte. W jednym też apartamencie były węże i krokodyle, żywione mięsem i krwią. Był też apartament, w którym trupie głowy zwyciężonych nieprzyjaciół były reponowane. Naliczono czasu jednego głów tych 136. tysięcy. Ludu w Meksyku było na 3. kroć sto tysięcy. Na rynkach Meksyku Miasta mogło się pomieścić sto tysięcy ludzi. Stoi te miasto przy jeziorze słonym, od którego separowane groblą jezioro słodkie. Na morzu bliskim, miasto statków morskich było,
y 300 dozorcow ptastwa; drugi zwierząt rożnych, do ktorych było dozorcow 100. Trzeci Pałac był samych Karłow garbatych, kulawych, po Krolewsku traktowanych. Ubodzy obywatele umyślnie dzieci swe łamali, aby tam były przyięte. W iednym też appartamencie były węże y krokodyle, żywione mięsem y krwią. Był też appartament, w ktorym trupie głowy zwyciężonych nieprzyiacioł były reponowane. Naliczono czasu iednego głow tych 136. tysięcy. Ludu w Mexiku było na 3. kroć sto tysięcy. Na rynkách Mexiku Miasta mogło się pomieścić sto tysięcy ludzi. Stoi te miasto przy ieziorze słonym, od ktorego separowane groblą iezioro słodkie. Na morzu bliskim, miasto statkow morskich było,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 606
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, Gdy się otrząsa, właśnie by mucha z ukropu. Acz się ja nie mniej muszę dziwować i chłopu: Czym się to pęta, co w tym za smak upatruje? Kto tak czyni, świat sobie (mówią) zawięzuje. Ja bym wolał na szyję powróz sobie włożyć I wisieć, niźli się raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie
, Gdy się otrząsa, właśnie by mucha z ukropu. Acz się ja nie mniej muszę dziwować i chłopu: Czym się to pęta, co w tym za smak upatruje? Kto tak czyni, świat sobie (mówią) zawięzuje. Ja bym wolał na szyję powróz sobie włożyć I wisieć, niźli się raz przy trupie położyć. Alkon Nie jednejeśmy matki i nie jednej żądze: Ty wolisz przyjaciela; a drugi pieniądze. Co on dba, byle jeno swych bytów zażywał, Babkę głaskał a od niej pieniążki obrywał. Więc o młodsze nietrudno otrzeć oskominę, A mało-ć też nie lepiej co raz drzeć nowinę. Perot To nie chybi. Trefnie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 37
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964