Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel gromy Na dnie samem rodzi. Czem w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda
Jakim gwałtem wypada Tagus z swych zabrzegów. Dopiero jak z rękawa, Gdzie/ krew kogo, gdzie sława Szalona uwodzi. Dźwięk zbrój, drzew chrzęst i łomy, Jakie Mongibel gromy Na dnie samem rodzi. Czem w pół pysznej nadzieje, Nagły Neptun rozwieje Niemieckie zapędy. Ze gruby tył podali, Jesienną zamiatali, Trupy i krwią wszędy. Wraz Hekate się zdrzymie, Która boje rozyjmie, Gdy o straży trzeciej, Lucyfera nie czeka, Moskwa z szańców ucieka. Wieść pierzchliwa leci. Tedy pod zorzę raną, Furty puste zostaną. Spiża porzucona. Czem z przeszłego niewczasu, Odżywi się do czasu Piechota strapiona. A co tak twarda
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 15
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Co ma ojczyznę piękną płocką ziemię. Ten niech Piotrowe odłożywszy kluczę, Mieczem Pawłowym niech tłucze a tłucze. Chytry to Mazur, przed nim się nie skryje Turczyn, bo oraz i płacze i bije. Lecz w tym ferworze i w zapalczywości Nie zapominaj swojej powinności, Żeś był koniuszym; więc jak prędko błonie Tureckie trupy okryją, ty konie Każ łapać prędko swemu Tuszewskiemu, Bo od szeregu nie rzeczby Wolskiemu, By bez Wolskiego chorągiew nie była; Wiem też, że białych koni macie siła. Ty zaś sam wodze wypuść kasztankowi, A utni ramię z głową Turczynowi. Drugiego zaś tak niech tnie twój miecz srogi, Żeby spadł tułów
Co ma ojczyznę piękną płocką ziemię. Ten niech Piotrowe odłożywszy kluczę, Mieczem Pawłowym niech tłucze a tłucze. Chytry to Mazur, przed nim się nie skryje Turczyn, bo oraz i płacze i bije. Lecz w tym ferworze i w zapalczywości Nie zapominaj swojej powinności, Żeś był koniuszym; więc jak prędko błonie Tureckie trupy okryją, ty konie Każ łapać prędko swemu Tuszewskiemu, Bo od szeregu nie rzeczby Wolskiemu, By bez Wolskiego chorągiew nie była; Wiem też, że białych koni macie siła. Ty zaś sam wodze wypuść kasztankowi, A utni ramię z głową Turczynowi. Drugiego zaś tak niech tnie twoj miecz srogi, Żeby spadł tułow
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 286
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
m zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając triumfalną drogą, świeże trupy deptałam zwyciężoną nogą. Kto by rzekł, żeby kiedy tak potężne siły przeciwnemu Marsowi u nóg czołem biły? Ach, po takich triumfach sławnie otrzymanych, po tak wielu mogiłach piekłu udeptanych, po koronach zwyciężną ręką uplecionych, po laurach po twych, Marsie, ścianach zawieszonych, jednego tylko grzechu moc takowa była, że
m zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając tryumfalną drogą, świeże trupy deptałam zwyciężoną nogą. Kto by rzekł, żeby kiedy tak potężne siły przeciwnemu Marsowi u nóg czołem biły? Ach, po takich tryumfach sławnie otrzymanych, po tak wielu mogiłach piekłu udeptanych, po koronach zwyciężną ręką uplecionych, po laurach po twych, Marsie, ścianach zawieszonych, jednego tylko grzechu moc takowa była, że
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 115
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
we wszytkim prawdziwie i nieobłudne duchowieństwo? Gdzie duchowni, świętobliwi mężowie, charakter w sobie życiem nader przyzwoitym wysoko ważyli i szanowali, siebie jako najcichsze uniżali i pogardzali stworzenia. Gdzie się w czystości sumnienia z kandorem liliji szacować mogli, z cnotami i uczynkami swoimi, aby ich ludzkie nie taksowało oko, w groby między zgniłe trupy, w jaskinie, pieczary i lasy między bestyje i zwierzęta chronili i nocy, a nie światła chełpliwie akcjom swoim szukali. Gdzie tak do oka żyli w akomodowaniu stanu i straszliwego powołania własnego, aby z nich najmniejszego pogorszenia nie miało. Gdzie dni i nocy na modlitwach i kontemplacjach trawiąc tak w łasce Boskiej usiłowali, że
we wszytkim prawdziwie i nieobłudne duchowieństwo? Gdzie duchowni, świętobliwi mężowie, charakter w sobie życiem nader przyzwoitym wysoko ważyli i szanowali, siebie jako najcichsze uniżali i pogardzali stworzenia. Gdzie się w czystości sumnienia z kandorem liliji szacować mogli, z cnotami i uczynkami swoimi, aby ich ludzkie nie taksowało oko, w groby między zgniłe trupy, w jaskinie, pieczary i lasy między bestyje i zwierzęta chronili i nocy, a nie światła chełpliwie akcyjom swoim szukali. Gdzie tak do oka żyli w akomodowaniu stanu i straszliwego powołania własnego, aby z nich najmniejszego pogorszenia nie miało. Gdzie dni i nocy na modlitwach i kontemplacyjach trawiąc tak w łasce Boskiej usiłowali, że
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 224
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Jagiełło z Królową i Witoldem Książęciem w lasach mieszkali, Teste Herburto: Roku 1456 w Gdańsku 20 tysięcy wymarło, Teste Curycken: Roku 1548 w Gdańsku 40 tysięcy wymarło: Roku zaś 1602 tamże wymarło 18 tysięcy Roku 1652 w Krakowie wymarło 36 tysięcy; Ludzie do lasów, a bestie do wsiów i Miast szli, trupy jeść ludzkie, Teste Kochowski Roku 1704 w Lwowie na dziesięć tysięcy wymarło; że Lwowa po Polsce kilka lat grasujące. Roku 1709 w Gdańsku 26 tysięcy w Warmii 12 tysięcy. Roku 1710 w Wilnie Chrześcijan wymarło 20 tysięcy, Żydów 4 tysiące. Tegoż Roku i po innych Krajach Polskich grasowało. Roku 1620 pokazało się
Iagiełło z Krolową y Witoldem Xiążęciem w lasach mieszkali, Teste Herburto: Roku 1456 w Gdańsku 20 tysięcy wymarło, Teste Curicken: Roku 1548 w Gdańsku 40 tysięcy wymarło: Roku zaś 1602 tamże wymarło 18 tysięcy Roku 1652 w Krakowie wymarło 36 tysięcy; Ludzie do lasow, a bestye do wsiow y Miast szli, trupy ieść ludzkie, Teste Kochowski Roku 1704 w Lwowie na dziesięć tysięcy wymarło; że Lwowa po Polszcze kilka lat grasuiące. Roku 1709 w Gdańsku 26 tysięcy w Warmii 12 tysięcy. Roku 1710 w Wilnie Chrześcian wymarło 20 tysięcy, Zydow 4 tysiące. Tegoż Roku y po innych Kraiach Polskich grasowało. Roku 1620 pokazało się
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 219
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mieć momentu/ Ze nie według Bożego żyłem testamentu. Heraklita Chrześcijańskiego. Ani na Gwiazdy.
I was świecące żegnam/ i łskniące się gwiazdy/ Które swe nader prędkim cyrkulne pojazdy Odprawujecie biegiem po Niebie/ a przecie Macie jakąś moc i rząd nad ciałmi na świecie: Zastanowcie swe biegi: bowiem niepotrzebne Wasze influencje na trupy pogrzebne/ Z których ja jeden jestem trup dawno ostydły/ I Bogu/ i Aniołom/ i ludziom obrzydły: Wy miejcie swe nad ludźmi moc/ i rząd żywemi/ A ja mając ranami duszę śmiertelnemi Pod tysiąc kroć zranioną/ i zabitą prawie/ Nie proszę/ abyście się stawiły łaskawie: Was nie jest mi
mieć momentu/ Ze nie według Bożego żyłem testámentu. Heráklitá Chrześćiańskiego. Ani ná Gwiazdy.
Y wás swiecące żegnám/ y łskniące się gwiázdy/ Ktore swe nader prędkim cyrkulne poiazdy Odpráwuiećie biegiem po Niebie/ á przećie Maćie iakąś moc y rząd nád ćiáłmi ná świećie: Zástanowćie swe biegi: bowiem niepotrzebne Wasze influencye ná truṕy pogrzebne/ Z ktorych iá ieden iestem trup dáwno ostydły/ Y Bogu/ y Aniołom/ y ludźiom obrzydły: Wy mieyćie swe nad ludźmi moc/ y rząd żywemi/ A ia maiąc ranámi duszę śmiertelnemi Pod tysiąc kroć zranioną/ y zabitą práwie/ Nie proszę/ ábyśćie się stáwiły łaskáwie: Wás nie iest mi
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 10
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
o którąm podniósł rękę moję/ abym ją wam dał na mieszkanie/ okrom Kaleba Syna Jefonowego/ i Jozue Syna Nunoweo: 31. A dziatki wasze/ o którycheście mówili/ że będą na łup/ te wprowadzę/ i oglądają tę ziemię/ którąście wy wzgardzili: 32. Ale trupy wasze/ wasze trupy mówię/ polegą na tej puszczy: 33. A Synowie waszy będą się tułali po tej puszczy przez czterdzieści lat/ i poniosą karanie za cudzołóstwa wasze/ aż wyginą trupy wasze na puszczy: 34. Według liczby dni/ w którycheście szpiegowali ziemię/ to jest czterdzieści dni/ dzień każdy za rok licząc poniesiecie nieprawości
o ktorąm podniosł rękę moję/ ábym ją wam dał ná mieszkánie/ okrom Kálebá Syná Iefonowego/ y Iozue Syná Nunoweo: 31. A dźiatki wásze/ o ktorycheśćie mowili/ że będą ná łup/ te wprowádzę/ y oglądáją tę źiemię/ ktorąśćie wy wzgárdźili: 32. Ale trupy wásze/ wásze trupy mowię/ polegą ná tey puszczy: 33. A Synowie wászy będą śię tułáli po tey puszczy przez czterdźieśći lat/ y poniosą karanie zá cudzołostwá wásze/ áż wyginą trupy wásze ná puszczy: 34. Według licżby dni/ w ktorycheśćie szpiegowáli źiemię/ to jest czterdźieśći dni/ dzień káżdy zá rok licząc ponieśiećie niepráwośći
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 155
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w której są podzielone drogi/ i komory wielkie i małe: kędy się znajduje barzo wiele ciał ludzkich/ obwinione po wielekroć w bawełnianki/ zachowane tam przez wiele tysięcy lat/ z ciałem/ i z członkami zupełnemi/ a niektóre i z zębami/ i z włosami/ za mocą kleju Żydowskiego (którym oni starzy napełniali trupy) abo też smoły Cedrowej: a z tych ciał biorą własną Mummią/ której podczas przywożą do Wenecji. Idzie potym kraina Saich/ zamkniona zewsząd górami srogimi/ i pustymi/ które starzy nazywali Tebaida/ i są sławne w historiach Chrześcijańskich/ dla wielkości tam Eremitoria, które się znajdują w tamtych pustyniach. Przednie miasto w
w ktorey są podźielone drogi/ y komory wielkie y máłe: kędy się znáyduie bárzo wiele ćiał ludzkich/ obwinione po wielekroć w báwełnianki/ záchowáne tám przez wiele tyśięcy lat/ z ćiáłem/ y z członkámi zupełnemi/ á niektore y z zębámi/ y z włosámi/ zá mocą kliiu Zydowskiego (ktorym oni stárzy nápełniáli trupy) ábo też smoły Cedrowey: á z tych ćiał biorą własną Mummią/ ktorey podczás przywożą do Weneciey. Idźie potym kráiná Sáich/ zámkniona zewsząd gorámi srogimi/ y pustymi/ ktore stárzy názywáli Tebáidá/ y są sławne w historyách Chrześćiáńskich/ dla wielkośći tám Eremitoria, ktore się znáyduią w támtych pustyniách. Przednie miásto w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 218
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
koronnego Bidzieńskiego wycięto wpien inszej Dragonijej co do przedniej strarzy poprzydawano wycięto wiele, Sam strażnik ledwie uciekł aż zgubił Ludzi więcej niż dwa Tysiące Oficjerów Młodych szlachty tak wiela krewnych swoich pogubił a tak się to cicho i prędko zstało że Wojsko nie daleko za Pagórkiem będące, nie wiedziało otym Przyjdzie tedy król z Wojskiem nad owe Trupy zaraz serce naszym upadło a wtym Turcy skoczą obses na naszych, poczęli się im trochę zrazu opierać apotym jak wzięli teł Chorągwi Wojewody Ruskiego Hetmana koronnego zaraz Chorągiew Hussarska poczęła uciekać druga zanią, trzecia zanią wszystko Wojsko wnogi i król i Hetmani i wszyscy z Wielką Hańbą i pośmiewiskiem Niemców sromotnie Uciekali milę wielką aż
koronnego Bidzienskiego wycięto wpien inszey Dragoniiey co do przedniey strarzy poprzydawano wycięto wiele, Sąm straznik ledwie uciekł asz zgubił Ludzi więcey niz dwa Tysiące Officyerow Młodych szlachty tak wiela krewnych swoich pogubił a tak się to cicho y prędko zstało że Woysko nie daleko za Pagorkiem będące, nie wiedziało otym Przyidzie tedy krol z Woyskiem nad owe Trupy zaraz serce naszym upadło a wtym Turcy skoczą obses na naszych, poczęli się im trochę zrazu opierać apotym iak wzięli teł Chorągwi Woiewody Ruskiego Hetmana koronnego zaraz Chorągiew Hussarska poczęła uciekać druga zanią, trzecia zanią wszystko Woysko wnogi y krol y Hetmani y wszyscy z Wielką Hanbą y posmiewiskiem Niemcow sromotnie Uciekali milę wielką asz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 264v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
samych podków dla rajtarów, drugi miodu, a trzeci obarzanków z masłem i z jajcy dla Niemców, co wszystko im byli zwykli dawać w pieniądzach, acz nie pożyli tego specjaliku. Dla niepłacenia żołnierzowi, powoli chorągwie zwijają; P. Starosta Brzeziński, P. Czysz i inszy zwinęli. Moskwa przysłała trzeciego dnia prosić o trupy, ażeby ich więźniów szanowali, i żebyśmy się z niemi w dalsze rozmowy wdali. Z obozu z za Smoleńska Diariusz. Anno Domini 1634. die 14. Februarij.
Wojsko Szeinowe stoi na tej stronie Dniepru, kędy Smoleńsk, ćwierć mile od murów, pod cerkwią Ducha ś.; wojska jego niemasz już
samych podków dla rajtarów, drugi miodu, a trzeci obarzanków z masłem i z jajcy dla Niemców, co wszystko im byli zwykli dawać w pieniądzach, acz nie pożyli tego specyaliku. Dla niepłacenia żołnierzowi, powoli chorągwie zwijają; P. Starosta Brzeziński, P. Czysz i inszy zwinęli. Moskwa przysłała trzeciego dnia prosić o trupy, ażeby ich więźniów szanowali, i żebyśmy się z niemi w dalsze rozmowy wdali. Z obozu z za Smoleńska Diariusz. Anno Domini 1634. die 14. Februarij.
Wojsko Szeinowe stoi na tej stronie Dniepru, kędy Smoleńsk, czwierć mile od murów, pod cerkwią Ducha ś.; wojska jego niemasz już
Skrót tekstu: DiarSmolKoniec
Strona: 439
Tytuł:
Sprawy dzieł rycerskich wojska i diariusz z obozu spod Smoleńska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842