wielkiego księstwa litewskiego, mnie wielce mości panie i bracie.
Ażebym przeciągłą korespondencją nie tak uprzykrzy się wwmpanu, punctatim na punkta listu wwmpana odpisuję. Żeś wmpan in eligenda pace jest unum sentiens ze mną, winszuję sobie, boć i ja takiego pokoju pragnę, któryby z fundamentu był erigowany, a zatem trwały, doskonały i potężny; ale żeby taki miał być, któryby nihil haberet pacis, praeter nomen pacis, przyznam się nie pragnę i nie życzę. Co kiedy penitus rozważam, stanowię sobie przed oczy, tak wiele przeszłych nie dotrzymanych sponsji, przysiąg, cyrkumskrypcji, i boję się, aby toż samo in elusionem futurorum
wielkiego księstwa litewskiego, mnie wielce mości panie i bracie.
Ażebym przeciągłą korrespondencyą nie tak uprzykrzy się wwmpanu, punctatim na punkta listu wwmpana odpisuję. Żeś wmpan in eligenda pace jest unum sentiens ze mną, winszuję sobie, boć i ja takiego pokoju pragnę, któryby z fundamentu był erigowany, a zatém trwały, doskonały i potężny; ale żeby taki miał być, któryby nihil haberet pacis, praeter nomen pacis, przyznam się nie pragnę i nie życzę. Co kiedy penitus rozważam, stanowię sobie przed oczy, tak wiele przeszłych nie dotrzymanych sponsyi, przysiąg, circumskrypcii, i boję się, aby toż samo in elusionem futurorum
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 419
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
człek chlebem zwycięży, I czapką ludzi, komu na głowie nie cięży; Pysznym się każdy brzydzi i każdy go mija. Soli do przyjaciela co za relacja? Chyba żeby nie śmierdział, bo kto nią potrzęsie, Smrodu ani robaka nie boi się w mięsie. Aż ono, że nie w każdej urodzi się roli, Trwały ma być przyjaciel, jako ryba w soli. 264 (P). PRZED ZAZDROŚCIĄ W NIEBIE NIE BYĆ DO CZŁOWIEKA ZAZDROŚCIWEGO
Cóż ci po okularach na tym krzywym nosie? Darmoś stracił półgrzywny, zazdrośniku, bo się Każda rzecz większa widzi w twoim oku brzydkiem, Cokolwiek dobrą sławą, cokolwiek pożytkiem, Tak przyjaciel,
człek chlebem zwycięży, I czapką ludzi, komu na głowie nie cięży; Pysznym się każdy brzydzi i każdy go mija. Soli do przyjaciela co za relacyja? Chyba żeby nie śmierdział, bo kto nią potrzęsie, Smrodu ani robaka nie boi się w mięsie. Aż ono, że nie w każdej urodzi się roli, Trwały ma być przyjaciel, jako ryba w soli. 264 (P). PRZED ZAZDROŚCIĄ W NIEBIE NIE BYĆ DO CZŁOWIEKA ZAZDROŚCIWEGO
Cóż ci po okularach na tym krzywym nosie? Darmoś stracił półgrzywny, zazdrośniku, bo się Każda rzecz większa widzi w twoim oku brzydkiem, Cokolwiek dobrą sławą, cokolwiek pożytkiem, Tak przyjaciel,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 116
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zawżdy śmieje, Choćby się dobrze z mych lamentów śmiała. NA POWRÓT
Te oczy, z których blask kogo onie, Nie może bez nich być i na czas mały, Gdy mię miłości zatapiają wały, Za port i morskie miałem za latarnie;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w nich zamierza odpoczynek trwały, Trafiwszy serce z opoki, wzrok z skały, Nowy Leander tonie w porcie marnie.
Tak choć pogodny niesie wiatr człowieka I chętny Neptun wygodzi mu cale, Póty zdrów będzie, póki jest z daleka;
Ale gdy kończyć napiera się biegu, Rozbije okręt nadzieje u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale.
zawżdy śmieje, Choćby się dobrze z mych lamentów śmiała. NA POWRÓT
Te oczy, z których blask kogo onie, Nie może bez nich być i na czas mały, Gdy mię miłości zatapiają wały, Za port i morskie miałem za latarnie;
Ale kiedy się do nich dusza garnie I w nich zamierza odpoczynek trwały, Trafiwszy serce z opoki, wzrok z skały, Nowy Leander tonie w porcie marnie.
Tak choć pogodny niesie wiatr człowieka I chętny Neptun wygodzi mu cale, Póty zdrów będzie, póki jest z daleka;
Ale gdy kończyć napiera się biegu, Rozbije okręt nadzieje u brzegu, Bo port zawarty, latarnia na skale.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 112
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zobopolnych (które w swoich Oryginałach na końcu tego Instrumentu wpisane są) według zwyczaju wzajem sobie powierzywszy dla utwierdzenia i utrzymania J. K. M. i wolności Rzpltej całości, na wzajemne a wieczne Pokoju, i uciszenia publicznego Prawa zezwolili i zgodzili się w te słowa. Artykuł I.
NIech będzie pokoj powszechny, trwały, wieczny, prawdziwy i szczery, tak między pomienionemi stronami, osobami z nimi trzymającemi, które po nieprzyjacielsku przeciwko sobie postępowały, jako też między innemi wszystkiemi osobami dla przeciwnej w zajem zawziętości i innych przyczyn z wojny pochodzących zobopolnie sobie niechętnemi i nieprzyjaznemi w całej Koronie, W. X. L. i wszystkich krajach i
zobopolnych (ktore w swoich Oryginałach na końcu tego Instrumentu wpisane są) według zwyczaiu wzaiem sobie powierzywszy dla utwierdzenia y utrzymania J. K. M. y wolnośći Rzpltey całośći, na wzaiemne á wieczne Pokoiu, y ućiszenia publicznego Prawa zezwolili y zgodźili się w te słowa. Artykuł I.
NIech będźie pokoy powszechny, trwały, wieczny, prawdźiwy y szczery, tak między pomienionemi stronami, osobami z nimi trzymaiącemi, ktore po nieprzyiaćielsku przećiwko sobie postępowały, iako też między innemi wszystkiemi osobami dla przećiwney w zaiem zawźiętośći y innych przyczyn z woyny pochodzących zobopolnie sobie niechętnemi y nieprzyiaznemi w całey Koronie, W. X. L. y wszystkich kraiach y
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: B
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
było trzęsienie. W Aquila zima nad zwyczaj była dżdżysta, wszystkie okolice tego miasta zniszczone: Wezuwiusz, który długo był spokojny, wyrzucać zaczął płomienie: około ujścia rzeki Tybru morze od brzegów odstąpiło, ani w przód do nich, aż po skończonym trzęsieniu powróciło. Ziemia na wielu miejscach otworzyła się. Kurzawy siarczyste powietrze napełniwszy trwały i po trzęsieniu. Nieda leko Rieti dolina jedna, która zawsze była sucha od walającej się ziemi z dwóch gór bliskich obróciła się w bagnisko, w Abruzij po trzęsieniu ziemi słyszane niby strzelania z pistoletu. Miasto Monte Reale z okolicami zalane było na łokieć wodami z ziemi otworzonej lejącemi się. Niedaleko małej rzeki Pizzoli otworżyła
było trzęsienie. W Aquila zima nad zwyczay była dzdzysta, wszystkie okolice tego miasta zniszczone: Wezuwiusz, ktory długo był spokoyny, wyrzucać zaczął płomienie: około uyścia rzeki Tybru morze od brzegow odstąpiło, ani w przod do nich, aż po skończonym trzęsieniu powrociło. Ziemia na wielu mieyscach otworzyła się. Kurzawy siarczyste powietrze napełniwszy trwały y po trzęsieniu. Nieda leko Rieti dolina iedna, ktora zawsze była sucha od walaiącey się ziemi z dwoch gór bliskich obrociła się w bagnisko, w Abruziy po trzęsieniu ziemi słyszane niby strzelania z pistoletu. Miasto Monte Reale z okolicami zalane było na łokieć wodami z ziemi otworzoney leiącemi się. Niedaleko małey rzeki Pizzoli otworżyła
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 154
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
głowie suchej/ zaś z krótkimi a ostrymi uszyma/ Brzucha nie małego/ choć trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym prawie zadzie/ rzadko najdzie się ruby przodek/ na którym należy wszystka ozdoba. 2.
Potrzeba aby był brzuchaty/ abo żywota zupełnego bo już ów co cienkiego brzucha/ skory/ ale nie trwały bywa/ i rad wycieka z popręgu/ i tak nie może już być trwały/ nie może tak wiele jeść jako ów co żywota wielkiego/ już ten musi być i zdrowia dobrego/ i to co żuje/ długo w nim trwa/ i nie ladajako strawi. Taki do biegu obieran być ma/ który ma
głowie suchey/ záś z krotkimi á ostrymi vszymá/ Brzuchá nie máłego/ choć trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym práwie zádźie/ rzadko naydźie sie ruby przodek/ ná ktorym nalezy wszystká ozdobá. 2.
Potrzebá áby był brzucháty/ ábo żywotá zupełnego bo iuż ow co ćienkiego brzuchá/ skory/ ále nie trwáły bywa/ y rad wyćieka z popręgu/ y ták nie może iuż bydź trwáły/ nie może ták wiele ieść iáko ow co żywotá wielkiego/ iuż ten muśi bydź y zdrowia dobrego/ y to co żuie/ długo w nim trwa/ y nie ledáiáko strawi. Táki do biegu obieran bydź ma/ ktory ma
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym prawie zadzie/ rzadko najdzie się ruby przodek/ na którym należy wszystka ozdoba. 2.
Potrzeba aby był brzuchaty/ abo żywota zupełnego bo już ów co cienkiego brzucha/ skory/ ale nie trwały bywa/ i rad wycieka z popręgu/ i tak nie może już być trwały/ nie może tak wiele jeść jako ów co żywota wielkiego/ już ten musi być i zdrowia dobrego/ i to co żuje/ długo w nim trwa/ i nie ladajako strawi. Taki do biegu obieran być ma/ który ma szpopód się u wszystkich czterech nóg/ lecz to ledwo między kilką set koni najdzie
trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym práwie zádźie/ rzadko naydźie sie ruby przodek/ ná ktorym nalezy wszystká ozdobá. 2.
Potrzebá áby był brzucháty/ ábo żywotá zupełnego bo iuż ow co ćienkiego brzuchá/ skory/ ále nie trwáły bywa/ y rad wyćieka z popręgu/ y ták nie może iuż bydź trwáły/ nie może ták wiele ieść iáko ow co żywotá wielkiego/ iuż ten muśi bydź y zdrowia dobrego/ y to co żuie/ długo w nim trwa/ y nie ledáiáko strawi. Táki do biegu obieran bydź ma/ ktory ma szpopod sie v wszystkich czterech nog/ lecz to ledwo między kilką set koni naydźie
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
aby go na tłustej siać ziemi i często wodą skrapiać, a miejsce mieć od słońca ogrzane, i oświecone, na zimę w cieple ma być konserwowany. Rozmaryn, niby Rosmarinus, iż lubi miejsca nad morzem, nad wodą czyli że rozmarza serca do wesołości, ile do aktów zażywany weselnych. Na zimno zbytnie nie jest trwały, w cieple miernym ma być konserwowany. W zimnej krainie nasienia nie wydaje, tylko gałązki jego flancować potrzeba, albo odrywać od macicy i sadzić. Nie Jubi, aby od Białygłów pewnych czasów był dotykany, albo rwany. Piękny z niego ornament w ogrodach, na weselach: kiedy i najjaśniejsze w świecie zdobi głowy,
aby go na tłustey siać ziemi y często wodą skrapiać, á mieysce mieć od słońca ogrzane, y oswiecone, na zimę w cieple ma bydź konserwowany. Rozmaryn, niby Rosmarinus, iż lubi mieysca nad morzem, nad wodą czyli że rozmarza serca do wesołości, ile do aktow zażywany weselnych. Na zimno zbytnie nie iest trwały, w cieple miernym ma bydź konserwowany. W zimney krainie nasienia nie wydaie, tylko gałąski iego flancować potrzeba, albo odrywać od macicy y sadzić. Nie Iubi, aby od Białygłow pewnych czasow był dotykany, albo rwany. Piękny z niego ornament w ogrodach, na weselach: kiedy y nayiasnieysze w swiecie zdobi głowy,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
rozum swój głupi, jako czcze perzyny wionie od Akwilona. 2.
Jako więc ogień w mokrej wilgotności, surowem k temu drewnem przyłożony, kwasząc się dymem, prędko się więc dusi, tak człowiek właśnie – bez Boskiej miłości na poły zmarły, na poły zmorzony gaśnie zniszczony –
od Boga ognia upraszać się musi. Ten trwały sam jest na długie wieczności, szczęśliwy, w kijem się wznieci.
Boże dobroci, Początku bez Końca, przeciwko Tobie szczerą uprzejmością serce Siostry mej szczerze się zagrzało. Użyczyłeś jej Ognistego Gońca, nie częścią za co dałać je – całością i z gotowością, już odtąd aby Tobie hołdowało, Stworzycielowi ziemię,
rozum swój głupi, jako czcze perzyny wionie od Akwilona. 2.
Jako więc ogień w mokrej wilgotności, surowem k temu drewnem przyłożony, kwasząc się dymem, prędko się więc dusi, tak człowiek właśnie – bez Boskiej miłości na poły zmarły, na poły zmorzony gaśnie zniszczony –
od Boga ognia upraszać się musi. Ten trwały sam jest na długie wieczności, szczęśliwy, w kiem się wznieci.
Boże dobroci, Początku bez Końca, przeciwko Tobie szczerą uprzejmością serce Siostry mej szczerze się zagrzało. Użyczyłeś jej Ognistego Gońca, nie częścią za co dałać je – całością i z gotowością, już odtąd aby Tobie hołdowało, Stworzycielowi ziemię,
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 63
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
zdeptawszy/ pomnażać się będzie/ inualido legum auxilio, quae vi, ambitu, postremò pecunia turbabuntur. Ale zda mi się że W. M. chce coś powiedzieć. Ziem. To tylko/ nie przerywając rzeczy WM. przydam/ co Machiawel w swych Dyskursach powiedział jako dobre (mowi) obyczaje/ aby nie odmiennie trwały/ praw potrzebują/ tać zaś prawa/ aby były zachowane/ potrzebują dobrych obyczajów: Co mym zdaniem dobrze i bacznie powiedział. Pleb. I moim także/ a uznasz to W M. zemną łacno iż każdej R. P. te są ad corruptionem stopnie: Z początku kwitnie Cnota i Poczciwość/ która sama sobie
zdeptawszy/ pomnażáć się będźie/ inualido legum auxilio, quae vi, ambitu, postremò pecunia turbabuntur. Ale zda mi się że W. M. chce coś powiedźieć. Ziem. To tylko/ nie przerywáiąc rzeczy WM. przydám/ co Máchiáwel w swych Diskursách powiedźiał iáko dobre (mowi) obyczáie/ áby nie odmiennie trwáły/ praw potrzebuią/ táć záś práwá/ áby były záchowáne/ potrzebuią dobrych obyczáiow: Co mym zdániem dobrze y bácznie powiedźiał. Pleb. Y moim tákże/ á vznasz to W M. zemną łácno iż káżdey R. P. te są ad corruptionem stopnie: Z początku kwitnie Cnotá y Poczćiwość/ ktorá sámá sobie
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: E3v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641