wziął 120. czyli 132. i tak triumf odprawił solenny do Rzymu. A ta wojna z Punami, czyli Penami vulgo Kartagińczykami nazwana jest Bellum, Punicum imum, trwająca lat 23 terrâ mariq;. Zajątrzone sercaosobliwie Kartagińczyków przy nie pomyślnych wojny Sukcesach, uspokoiły się na czas nie długi, zawarre ab uirinque foedera naznaczony trybut zwyciężonym. Znowu druga zajeła się woj na z Penami temiż Bellum Punicum 2dum w lat 20 kilka; bo Amilkar Wódz Kartaginy, najechał Hiszpanią iuris Romani Prowincją, i tam w potyczce zginął; nastąpił Syn Hasdrubal, ale i ten stał się Martis et mortis victimá. Nastąpił tedy ANNIBAL Syn drugi Amilkara lat wtedy 25
wziął 120. czyli 132. y tak tryumf odprawił solenny do Rzymu. A ta woyna z Punami, czyli Penami vulgo Kartagińczykami nazwana iest Bellum, Punicum imum, trwaiąca lat 23 terrâ mariq;. Zaiątrzone sercaosobliwie Kartagińczykow przy nie pomyślnych woyny sukcessach, uspokoiły się na czas nie długi, zawarre ab uirinque foedera naznaczony trybut zwyciężonym. Znowu druga zaieła się woy na z Penami temiż Bellum Punicum 2dum w lat 20 kilka; bo Amilkar Wodz Kartaginy, naiechał Hiszpanią iuris Romani Prowincyą, y tam w potyczce zginoł; nastąpił Syn Hasdrubal, ale y ten stał się Martis et mortis victimá. Nastąpił tedy ANNIBAL Syn drugi Amilkara lat wtedy 25
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 572
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
już to głód wielki/ jako to nas bracia naszy Kozacy ogniem i szablą z noszą/ we krwi naszej szkapami swemi brodząc/ i ziemie nasze znosząc. Król Polski Seina Hetmana naszego zniósłszy z obozem/ z wielką potęgą wszytkiego wojska swego do nas potężnie pod Stolicę jedzie/ już nam tu nie lża/ jedno abo mu Trybut/ abo Ołd postapić/ abo go za Pana obra/ ponieważ że niechce traktować jedno szablą a ogniem. Widzicie jak ziemia spustoszona i spląndrowana ogniem mieczem na pułtorasta mił/ na któryśmy pożar tak srogi ogniowy wszyscy oczyma swemi Stolice z żalem patrzali nie raz : przetoż się teraz wszyscy do domów naszych rozszedszy/
iuż to głod wielki/ iáko to nas bráćia nászy Kozacy ogniem y száblą z noszą/ we krwi nászey szkápámi swemi brodząc/ y źiemie násze znosząc. Krol Polski Seiná Hetmáná nászego zniozszy z obozem/ z wielką potęgą wszytkiego woyská swego do nas potężnie pod Stolicę iedźie/ iuż nam tu nie lża/ iedno ábo mu Trybut/ ábo Ołd postapić/ ábo go zá Páná obrá/ ponieważ że niechce traktować iedno szablą á ogniem. Widźićie iák źiemiá spustoszoná y spląndrowána ogniem miecżem ná pułtorástá mił/ ná ktorysmy pożar ták srogi ogniowy wszyscy ocżymá swemi Stolice z żalem pátrzali nie raz : przetoż sie teraz wszyscy do domow nászych rozszedszy/
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
przymiot wsobie mieli Miłością przeciw Bogu Blizniemu gorzeli Druga żeby się ognia, nigdy niewzdrygali I w Męsnej stateczności powszystek czas By im saletra, ani siarka Nie śmierdziała To im Płomienczykowa Reguła przydała Jest tu i ognia dosy i dosyć ochoty Do Marsowego Dzieła i Jego Roboty Jest ztego Płomienczyka pożytek obfity Jest Bogu i Ojczyźnie Trybut należyty Ma Niebo dość Jasności a przecię tym bardziej Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy katedry Imieniem jego Honoruje Z nac że w Jego Jasności szczerze korzystuje I Marsowi Nieskąpo Ognia w swej Imprezie A Przecię Płomienczy-ków zażywa de Brzezie Żeby mu jego sarzej szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbrojne szyki,
przymiot wsobie mieli Miłoscią przeciw Bogu Blizniemu gorzeli Druga zeby się ognia, nigdy niewzdrygali I w Męzney statecznosci powszystek czas By im saletra, ani siarka Nie smierdziała To im Płomięnczykowa Reguła przydała Iest tu y ognia dosy y dosyc ochoty Do Marsowego Dzieła y Iego Roboty Iest ztego Płomienczyka pozytek obfity Iest Bogu y Oyczyznie Trybut nalezyty Ma Niebo dosc Iasnosci a przecię tym bardziey Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy kathedry Imieniem iego Honoruie Z nac że w Iego Iasnosci szczerze korzystuie I Marsowi Nieskąpo Ognia w swey Imprezie A Przecię Płomienczy-kow zazywa de Brzezie Zeby mu iego sarzey szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbroyne szyki,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 271
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i Trzydzieści Ok Wosku do Arsenału. 8. Wezyrowi wielkiemu Dziesięć worków Srebra/ to jest/ Pięć Tysięcy talerów/ i futro Sobole pod suknią. 9. Wezyr Kijajej, to jest/ Starszemu Pokojowemu/ worek o Piąciuset Talerów. 10. Tefterdarowi, Podskarbiemu wielkiemu/ tylo drugie. Księga Pierwsza,
To jest zwyczajny Trybut/ który ta Prowincja płaci do Porty/ na uznanie zwierzchności. i byłby ten Naród szczęśliwy/ kiedyby już tym wszytkiego odbył: ale ich trawią tak dalece inszemi wydatkami/ podejmowaniem Posłów niepotrzebnych/ przechodzeniem ludzi rozmaitych/ i wyciskaniem pieniędzy pod roźnemi wymyślnemi pretekstami/ że to tylo drugie i trzecie wynosi. Może do
y Trzydźieśći Ok Wosku do Arsenału. 8. Wezyrowi wielkiemu Dźieśięć workow Srebra/ to iest/ Pięć Tyśięcy tálerow/ y futro Sobole pod suknią. 9. Wezyr Kiiaiey, to iest/ Stárszemu Pokoiowemu/ worek o Piąćiuset Tálerow. 10. Tefterdarowi, Podskárbiemu wielkiemu/ tylo drugie. Xięga Pierwsza,
To iest zwyczayny Trybut/ ktory tá Prowincia płáći do Porty/ ná vznánie zwierzchnośći. y byłby ten Narod szczęśliwy/ kiedyby iuż tym wszytkiego odbył: ále ich tráwią ták dálece inszemi wydátkámi/ podeymowániem Posłow niepotrzebnych/ przechodzeniem ludzi rozmáitych/ y wyćiskániem pieniędzy pod roźnemi wymyślnemi praetextámi/ że to tylo drugie y trzećie wynośi. Może do
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 77
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ na każdy rok. Prawda jest że tego nie oddawano/ tylko we dwóch leciech najpierwszych po ustanowionym pokoju. Rozgrzeszyli się potym Niemcy od tej powinności/ a Turcy też przez szpary patrzą/ nie bez przyczyny/ bo zawsze stąd okazją biorą/ kiedy się im zechce Węgierską ziemię wojować. Ponieważ jako Busbek świadczy/ ten trybut był fundamentem przymierza na Ośm lat miedzy Solimanem/ a Ferdynandem Cesarzem umówionego. A te są własne jego słowa: Której zgody/ Pokoju/ i Konfederacji kondycje te są.
Naprzód że Wasza miłość będzie powinna posyłać każdego Roku do Dworu Naszego, z ustawy tego przymierza, Trzydzieści Tysięcy Czerwonych Złotych Węgierskich, i z tym ostatkiem
/ ná kożdy rok. Prawdá iest że tego nie oddáwano/ tylko we dwoch lećiech naypierwszych po vstánowionym pokoiu. Rozgrzeszyli się potym Niemcy od tey powinnośći/ á Turcy też przez spáry pátrzą/ nie bez przyczyny/ bo záwsze ztąd okázyą biorą/ kiedy się im zechce Węgierską źiemię woiowáć. Ponieważ iáko Busbek świádczy/ ten trybut był fundámentem przymierza ná Ośm lát miedzy Solimanem/ á Ferdinándem Cesárzem vmowionego. A te są własne iego słowá: Ktorey zgody/ Pokoiu/ y Confederátiey kondycye te są.
Naprzod że Wászá miłość będźie powinna posyłáć kożdego Roku do Dworu Nászego, z vstáwy tego przymierza, Trzydźiesći Tyśięcy Czerwonych Złotych Węgierskich, y z tym ostátkiem
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 83
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
będzie miał pod Kuną Cesarz: tak wojna miedzy Sekstiuszem Znikła, a miedzy Kornificjuszem. CLII. Ale w Syriej Kasjus nie drzymie; Krom Wojsk swych, jazdą od Partów zmocniony, U których w takiej był za Krassa stymie, Ze nad Hetmana zdał się urodzony. Więc gdy tamecznym Krajom po przezimie, Od Dolabelli trybut naznaczony Zwłaszcza w Licjej, Pamhiliej, w Rodzie; Nie pomału go ta impreza bodzie. CLIII. Zbliży się zatym pod Laodyceą, Gdzie ów stolicę ufundował wojny; I widzi; jak się walne floty chwieją, Od morza przystęp czyniąc niespokojny. Z lądu mur wyścia skazuje koleją, Mocnym szylwachem i załogą zbrojny; W
będzie miał pod Kuną Cesarz: tak woyna miedzy Sextiuszem Znikła, á miedzy Kornificiuszem. CLII. Ale w Syryey Kassyus nie drzymie; Krom Woysk swych, iazdą od Parthow zmocniony, U ktorych w takiey był za Krassa stymie, Ze nad Hetmana zdał się urodzony. Więc gdy tamecznym Kraiom po przezimie, Od Dolabelli trybut naznaczony Zwłasżcza w Lycyey, Pamhiliey, w Rhodzie; Nie pomału go ta impreza bodzie. CLIII. Zbliży się zatym pod Laodyceą, Gdzie ow stolicę ufundował woyny; I widzi; iak się walne flotty chwieią, Od morza przystęp czyniąc niespokoyny. Z lądu mur wyscia skazuie koleią, Mocnym szylwachem y załogą zbroyny; W
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 107
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693