wstawiwszy aby rogi zawinione C, doskonale stosowały się z sobą, i arkusz średni CDE, mógł wychodzić z wierzchniego CGHL, dla otwierania na kształt cyrkla, jako wfigurze widżysz. Na Anguły ostre, trzeba obydwóch arkuszów abo zawinąć, abo przystrzyc, po liniach CS, CP. Dobre do brania angułów, i dwie trzaski rozłupionego gunta, i złożone końcami dwiema w kupę. Jakiego Instrumentu Cieśle i Mularze używają do węgłów, i Glisów. Nauka XVI. Sposób rysowania Planty Budynku bez Igiełki Magnesowej, i bez przenoszenia Węgłów. Gdzie w budynku ściany są do węgłów krzyżowych, jako teraźniejszych czasów pospolicie bywają. Pomierzywszy ściany spodworza, i miarę ich
wstáwiwszy áby rogi záwinione C, doskonále stosowáły się z sobą, y árkusz srzedni CDE, mogł wychodźić z wierzchniego CGHL, dla otwieránia ná kształt cyrklá, iáko wfigurze widżisz. Ná Anguły ostre, trzebá obudwoch árkuszow ábo záwinąć, ábo przystrzyc, po liniiách CS, CP. Dobre do bránia ángułow, y dwie trzaski rozłupionego guntá, y złożone końcámi dwiemá w kupę. Iákiego Instrumentu Cieśle y Mulárze vżywáią do węgłow, y Glisow. NAVKA XVI. Sposob rysowánia Plánty Budynku bez Igiełki Mágnesowey, y bez przenoszenia Węgłow. Gdźie w budynku ściány są do węgłow krzyżowych, iáko teráźnieyszych czásow pospolicie bywáią. Pomierzywszy śćiány zpodworza, y miárę ich
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 106
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
potępionymi piekłu danymi i pokaże się przepaść niedojźrzana, jama głęboka i niezgrontowana – ta droga będzie do piekła idących, z czarty lecących, na których piekło paszczękę szeroką otworzy, srogą, jak bez dna głęboką, Isai. 5,(14)
siarczyste dymy z siebie wypuszczając, ogniem pałając. O, jako grzmoty, trzaski i wołania słyszane będą, kiedy do mieszkania polecą hurmem potępieńcy swego, piekła srogiego! Potym się ziemia zamknie otworzona, już odtąd piekła paszczęka zamkniona: na wieki wieczne stamtąd nie wynidzie ten, co tam wnidzie. Co święci widząc, wesela wielkiego zażywać będą, iż takiego złego uszli, na które przyszli potępieni, wiecznie
potępionymi piekłu danymi i pokaże się przepaść niedojźrzana, jama głęboka i niezgrontowana – ta droga będzie do piekła idących, z czarty lecących, na których piekło paszczekę szeroką otworzy, srogą, jak bez dna głęboką, Isai. 5,(14)
siarczyste dymy z siebie wypuszczając, ogniem pałając. O, jako grzmoty, trzaski i wołania słyszane będą, kiedy do mieszkania polecą hurmem potępieńcy swego, piekła srogiego! Potym się ziemia zamknie otworzona, już odtąd piekła paszczeka zamkniona: na wieki wieczne stamtąd nie wynidzie ten, co tam wnidzie. Co święci widząc, wesela wielkiego zażywać będą, iż takiego złego uszli, na które przyszli potępieni, wiecznie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 63
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Straszliwa rzecz tam wchodzić gdzie się okazuje/ Bo się ziemia na onym miejscu roztępuje. Prędko w ten czas dospodku za sobą zarywa/ To wszytko co tamkolwiek więc na wierzchu bywa. O Wietrunkach
Stądże czasem najdują więc gurnicy w rudzie/ Abo w kruszcu: a zwłaszcza gęstych lesiech wszędzie. Kości z liściem i trzaski/ zgorzałe gałęzi/ Które ziemiawietrunkiem zarwie i przygrązi.
W gurach pod Sudetami wszędy miedzy lasy/ Gdzie kruszce są/ i rudy nawiosnę/ i w czasy Letne: ludzie ci co tam pobliżu mieszkają/ takie wietrunki w nocy częstokroć widają.
Tym wietrunkom podobny jest ów latający Ogień/ co się więc w lesiech ukazuje
Strászliwa rzecz tám wchodźić gdźie sie okázuie/ Bo sie źiemiá ná onym mieyscu rostępuie. Prędko w ten czás dospodku zá sobą zárywa/ To wszytko co támkolwiek więc ná wierzchu bywa. O Wietrunkach
Stądże czásem náyduią więc gurnicy w rudźie/ Abo w kruszcu: á zwłasczá gęstych leśiech wszędźie. Kośći z liściem y trzaski/ zgorzáłe gáłęźi/ Ktore źiemiáwietrunkiem zárwie y przygrązi.
W gurách pod Sudetámi wszędy miedzy lásy/ Gdźie kruszce są/ y rudy náwiosnę/ y w czásy Letne: ludźie ći co tám poblyzu mieszkáią/ tákie wietrunki w nocy częstokroć widáią.
Tym wietrunkom podobny iest ow latáiący Ogień/ co sie więc w lesiech ukázuie
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
jest wielkim ratunkiem. Wrzodom ciało psujacym.
Wchodzi też użytecznie do tych lekarstw/ które bywają czynione przeciwko wrzodom złym/ jadowitym /a ciało roziadającym i psującym. Francy.
Bywa z drzewem Indyjskim warzony korzeń/ przeciwko Dworskiej niemocy/ którą Francą zowią/ a przez czterdzieści dni z wielkim ratunkiem i pomocą używany. Kule Strzały Trzaski Tarnie Gwoździe Skło Kości i inne rzeczy w cieli tkwiące spiesznie wyciąga/ korzeń z Maśleską/ którą też złotogłowem mianujemy/ Grekowie Maragon/ z Kokornakiem długim/ a z Zajęcznym sadłem utarszy/ przywijać na ranę. Tkwiące rzeczy w ciele. Moczu.
Może też maść uczynić na toż przydawszy z Sagapenu soku/ a trochę wosku
iest wielkim rátunkiem. Wrzodom ćiało psuiacym.
Wchodźi też vżytecznie do tych lekarstw/ ktore bywáią czynione przećiwko wrzodom złym/ iádowitym /á ćiáło roziadáiącym y psuiącym. Fráncy.
Bywa z drzewem Indyiskim wárzony korzeń/ przećiwko Dworskiey niemocy/ ktorą Fráncą zowią/ á przez czterdźieśći dni z wielkim rátunkiem y pomocą vżywány. Kule Strzały Trzaski Tarnie Gwoźdźie Skło Kośći y ine rzeczy w ćieli tkwiące spiesznie wyćiąga/ korzeń z Másleską/ ktorą też złotogłowem miánuiemy/ Grekowie Maragon/ z Kokornakiem długim/ á z Záięcznym sádłem vtárszy/ przywiiáć ná ránę. Tkwiące rzeczy w ćiele. Moczu.
Moze też máść vczynić ná tosz przydawszy z Ságápenu soku/ á trochę wosku
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 107
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
wojsko przebił, woła Rynalda, co dać głosu duże garło zdoła; Gdzie najgęstszy trup leży, prosto się udaje, Nieuleczone rany z obu stron zadaje. A jako trafunek chciał, zeszli się i razem, Aż skry do obłoków szły, swem ścięli żelazem; Bo drzewa ich w tysiąc sztuk tak się zdruzgotały, Iż trzaski nieba i gwiazd jasnych dosięgały.
XCV.
Jako poznał Rynalda Serykan zacnego, Nie z znaku, co we śrzodku beł puklerza jego, Lecz przez najokrutniejsze razy, gdy surowy W ocemgnieniu afryckiem gminom ścinał głowy, Więc po Bajardzie, który z inszemi przymioty Żartkiem orłom mógł zrównać najprędszemi loty, Krzyknął nań, czci uwłócząc
wojsko przebił, woła Rynalda, co dać głosu duże garło zdoła; Gdzie najgęstszy trup leży, prosto się udaje, Nieuleczone rany z obu stron zadaje. A jako trafunek chciał, zeszli się i razem, Aż skry do obłoków szły, swem ścięli żelazem; Bo drzewa ich w tysiąc sztuk tak się zdruzgotały, Iż trzaski nieba i gwiazd jasnych dosięgały.
XCV.
Jako poznał Rynalda Serykan zacnego, Nie z znaku, co we śrzodku beł puklerza jego, Lecz przez najokrutniejsze razy, gdy surowy W ocemgnieniu afryckiem gminom ścinał głowy, Więc po Bajardzie, który z inszemi przymioty Żartkiem orłom mógł zrównać najprędszemi loty, Krzyknął nań, czci uwłócząc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 452
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ludźmi nowo zaciąznemi. Bo taki był ordynans że zaraz za nami gdzieśmy weszli z Wojskiem, oficerowie króla Duńskiego werbowali i tymi ludźmi osadzono Fortece które się Dostawały wzion jednak Wojewoda sobie sto Szwedów dobrych i pomieszał ich między dragoniją w nagrodę tych co przecię tu i owdzie musiało ich ubywać jako to zwyczajnie gdzie drwa rąbią tam trzaski padają. Potym wróciło się wojsko do swoich kwater już się nazad w statkach przewoząc jako tedy ten Rok pięknie się skończył wzięciem koldynka z dobrą sławą tak i ten nowy dosyć się w fortunie zaczął wzięciem tak gloriose tej Insuły ALIEN Juzesmy potym posiedzieli kilka niedziel spokojnie. Poszlismy potym pod Fryderyzant. Jest to Forteca bardzo potężna nie
ludzmi nowo zaciąznemi. Bo taki był ordynans że zaraz za nami gdziesmy weszli z Woyskięm, officerowie krola Dunskiego werbowali y tymi ludzmi osadzono Fortece ktore się Dostawały wzion iednak Woiewoda sobie sto Szwedow dobrych y pomięszał ich między dragoniią w nagrodę tych co przecię tu y owdzie musiało ich ubywać iako to zwyczaynie gdzie drwa rąbią tam trzaski padaią. Potym wrociło się woysko do swoich kwater iuż się nazad w statkach przewoząc iako tedy ten Rok pięknie się skonczył wzięcięm koldynka z dobrą sławą tak y ten nowy dosyc się w fortunie zaczął wzięcięm tak gloriose tey Insuły ALIEN Iuzesmy potym posiedzieli kilka niedziel spokoynie. Poszlismy potym pod Fryderyzant. Iest to Forteca bardzo potęzna nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nie miało być serdeczniejszego. Ale do Karła pódźmy, który rozmaitemi Dostatkami chce uczcić gości cesarskiemi.
XCI
Tysiąc krotofil różnych, tysiąc uciech czyni; Snadno poznać, kto mąż jest dobry w onej chwili, Gdy kopiami gęste czynią pojedynki O zakład męstwa, droższe w złocie upominki. Skry z hartowanych grotów koło zbrój latają, Trzaski drobne obłoków pierwszych dosięgają, Wszystkich jednak dzielnością swą Rugier celuje, W zapasach, w męstwie, w tańcu sam jeden przodkuje.
XC
Dnia, jako się bankiet wszczął sławny, ostatniego Miał Rugiera po lewej ręce serdecznego Cesarz, a Bradamantę po prawej posadził I wesoły o sprawach ich ważniejszych radził. Alić z pola przyśpieszył bohatyr
nie miało być serdeczniejszego. Ale do Karła pódźmy, który rozmajtemi Dostatkami chce uczcić gości cesarskiemi.
XCI
Tysiąc krotofil różnych, tysiąc uciech czyni; Snadno poznać, kto mąż jest dobry w onej chwili, Gdy kopiami gęste czynią pojedynki O zakład męstwa, droższe w złocie upominki. Skry z hartowanych grotów koło zbrój latają, Trzaski drobne obłoków pierwszych dosięgają, Wszystkich jednak dzielnością swą Rugier celuje, W zapasach, w męstwie, w tańcu sam jeden przodkuje.
XC
Dnia, jako się bankiet wszczął sławny, ostatniego Miał Rugiera po lewej ręce serdecznego Cesarz, a Bradamantę po prawej posadził I wesoły o sprawach ich ważniejszych radził. Alić z pola przyśpieszył bohatyr
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 388
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
walą matki/ cieści/ otrokowie/ Na nowe nabożeństwo z pospólstwem panowie. Penteus na nie trzaska: Co wam wlazło w głowy/ Dzielni wężorodowie narodzie Marsowy? W tejże czci u wasz miedzią miedzi okłektane? W tejże guszlarskie fortele/ w tej surmy piskane? Ze którym nie straszny miecz/ nie straszne trąb trzaski; Wojska wtąż z broniągołą; dziś niewieście wrzaski I szaleństwa wźniecone winem/ i mierzjona Chasa/ czczy k temu bęben tak marnie dokona. Wamli starszym dziwować: co strążywszy drogi Morskie/ tu zbiegłe Tyrskie złożyliście Bogi: Dziś tak brzydko stawacie? tobieli rzeźwiejszy Wieku junacki/ memu zawsze podobniejszy? Któremu stalną sszablą nie
wálą mátki/ cieśći/ otrokowie/ Ná nowe nabożeństwo z pospolstwem pánowie. Penteus ná nie trzaska: Co wam wlazło w głowy/ Dźielni wężorodowie narodźie Marsowy? W teyże czći v wasz miedźią miedźi okłektáne? W teyże guszlárskie fortele/ w tey surmy piskáne? Ze ktorym nie strászny miecz/ nie strászne trąb trzaski; Woyská wtąż z broniągołą; dźiś niewieśćie wrzaski Y szalenstwá wźniecone winem/ y mierźiona Chasa/ czczy k temu bęben ták marnie dokona. Wamli stárszym dźiwowáć: co strążywszy drogi Morskie/ tu zbiegłe Tyrskie złożyliście Bogi: Dźiś ták brzydko stawaćie? tobieli rzeźwieyszy Wieku iunácki/ memu záwsze podobnieyszy? Ktoremu sstálną sszablą nie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 71
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
osobliwie zastarzałych i fluksowatych.
Jednak że te fluksowate eksulceratie, osobliwie w nogach podczas bywają tak uparte i trudne do gojenia że i najsekretniejszemi aplikacjami uleczyć się nie dają, umiejętni Chirurgowie dają pić dekokt przy pocących wannach, a najpewniej leczą je przez saliwatie. Sposoby do wyciągnienia uwiązłych w ciele rzeczy, jako szkła, Tarniny, Trzaski, igły, i tym podobnych rzeczy.
WEźmi wężowego sadła, zmieszaj z skorą jego z której się wylenił, na proch utarszy, i przykładaj na rane, uznasz skutek pewny.
Item weźmi Raka żywego, utłucz albo zwierć w donicy, i przyłóż na rane, powtórz jeżeli będzie potrzeba.
Item przykładaj często łajno Gęsie
osobliwie zastárzałych y fluxowatych.
Iednák że te fluxowáte exulceratie, osobliwie w nogách podczás bywáią ták upárte y trudne do goienia że y naysekretnieyszemi ápplikácyami uleczyć się nie dáią, umieiętni Chirurgowie dáią pić dekokt przy pocących wánnách, á naypewniey leczą ie przez saliwatie. Sposoby do wyćiągnienia uwiązłych w ćiele rzeczy, iáko szkła, Tarniny, Trzaski, igły, y tym podobnych rzeczy.
WEźmi wężowego sadłá, zmieszay z skorą iego z ktorey się wylenił, ná proch utárszy, y przykłáday ná ráne, uznasz skutek pewny.
Item weźmi Ráka żywego, utłucz álbo zwierć w donicy, y przyłoż ná ráne, powtorz ieżeli będźie potrzebá.
Item przykłáday często łáyno Gęśie
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 171
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716