, i sam chciałem być na sejmiku, ale na mocne obligacje brata mego zostałem się w Motykałach. Pojechał zatem brat mój pułkownik w wigilią sejmiku, w niedzielę, na obiad do Brześcia. Zjechali się przyjaciele popularissime. Był potem z wizytą u Fleminga podskarbiego na Terespolu, wziąwszy z sobą gromadę już nie barzo trzeźwej szlachty, którzy naprzykrzali się podskarbiemu, a gdy mój brat odszedł od niego, mówił do swoich przyjaciół, osobliwie do Kropińskiego, swego sędziego grodzkiego brzeskiego: „Chwalicie się, że macie przyjaciół, a ja ich nie widzę, a widzicie, co Matuszewic ma przyjaciół.” Kropiński, dziwnie człek pyszny, niemniej
że
, i sam chciałem być na sejmiku, ale na mocne obligacje brata mego zostałem się w Motykałach. Pojechał zatem brat mój pułkownik w wigilią sejmiku, w niedzielę, na obiad do Brześcia. Zjechali się przyjaciele popularissime. Był potem z wizytą u Fleminga podskarbiego na Terespolu, wziąwszy z sobą gromadę już nie barzo trzeźwej szlachty, którzy naprzykrzali się podskarbiemu, a gdy mój brat odszedł od niego, mówił do swoich przyjaciół, osobliwie do Kropińskiego, swego sędziego grodzkiego brzeskiego: „Chwalicie się, że macie przyjaciół, a ja ich nie widzę, a widzicie, co Matuszewic ma przyjaciół.” Kropiński, dziwnie człek pyszny, niemniej
że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 418
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przyprowadzić żywota. Jabym zaś tobie co to o białogłowach wszystkich zle rozumiesz/ radziła małpę wszytkich małp pojąć/ bo ponieważ i drugie w tak złej masz opiniej lub suspicji/ toć lepiej (jako mówią) pewną niecnotę/ niż niepewną cnotliwą wziąć/ gdyż już będziesz wiedział co masz. Ale podźmy od wstydliwej do trzeźwej. Tości tedy trzeźwa wadzi/ jeśli (powiadasz) trzeźwą ojmiesz/ to cię będzie miała zrozum: Nic lepszego, bo jeżeli zrozumie żeś rozumny/ wiesz po czemu co chodzi/ że umiesz rząd prowadzić/ i władze swojej zażyć nad Zoną; to cię będzie szanowała/ poważała/ i kochała: Jeśli też zrozumie
przyprowádźić żywotá. Iabym záś tobie co to o białogłowách wszystkich zle rozumiesz/ rádźiłá máłpę wszytkich małp poiąć/ bo ponieważ y drugie w ták złey masz opiniey lub suspicyey/ toć lepiey (iáko mowią) pewną niecnotę/ niż niepewną cnotliwą wźiąć/ gdyż iuż będźiesz wiedźiał co masz. Ale podźmy od wstydliwey do trzeźwey. Tośći tedy trzeźwa wádźi/ ieśli (powiádasz) trzeźwą oymiesz/ to ćię będźie miáłá zrozum: Nic lepszego, bo ieżeli zrozumie żeś rozumny/ wiesz po czemu co chodźi/ że umiesz rząd prowádźić/ y władze swoiey záżyć nád Zoną; to ćię będźie szánowáłá/ poważáłá/ y kocháłá: Ieśli też zrozumie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 18
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
zapłakać swoich fortun straty. Nie fortun, boć je raczył spełna Bóg ocalić — Żonyś pozbył. Żem ociec, nie mogę jej chwalić. To tylko przydać mogę, człowiek utrapiony, Żeś pozbył ciebie z dusze kochającej żony, I dobrej, i powolnej; jeszcze więcej powiem: Wstydliwej, czystej, trzeźwej (i to, i to bowiem Doszło na teraźniejszym wielkiej ceny świecie), Czemu się, panie, zdziwisz, gdy w tak młodym lecie. Uniżenia nie wspomnię i, choć w takiej dobie, We wszytkim rozumienia podłego o sobie; W stroju mierna i czując żywot swój niewielki. Nabożna: szukać drugiej świata wzgardzicielki
zapłakać swoich fortun straty. Nie fortun, boć je raczył spełna Bóg ocalić — Żonyś pozbył. Żem ociec, nie mogę jej chwalić. To tylko przydać mogę, człowiek utrapiony, Żeś pozbył ciebie z dusze kochającej żony, I dobrej, i powolnej; jeszcze więcej powiem: Wstydliwej, czystej, trzeźwej (i to, i to bowiem Doszło na teraźniejszym wielkiej ceny świecie), Czemu się, panie, zdziwisz, gdy w tak młodym lecie. Uniżenia nie wspomnię i, choć w takiej dobie, We wszytkim rozumienia podłego o sobie; W stroju mierna i czując żywot swój niewielki. Nabożna: szukać drugiej świata wzgardzicielki
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 538
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na kogoż? Na swą własną żonę. Na swe się ciało gniewać, puść głupstwo na stronę. Podobno się rozwiedziesz; ale rzecz niedobra,
Sam to rzekł Bóg, być człeku bez żony, bez ziobra. Podobno inszą pojmiesz; wiadom tej narowu, Będziesz inszym do śmierci przyuczał się znowu. Chcesz dobrej, trzeźwej, cichej żony, nieswywolnej, Marmur Nijobin albo weźm Locin słup solny. Gdybym ja z Mucyjuszem dla każdej omyłki Miał ręce palić, już by nie stało mnie żyłki. 313. GNIEW NA DZIECI
Gniewam się. Na kogoż zaś? Na swe własne dzieci. O cóż? Że złe i głupie. Wina
na kogoż? Na swą własną żonę. Na swe się ciało gniewać, puść głupstwo na stronę. Podobno się rozwiedziesz; ale rzecz niedobra,
Sam to rzekł Bóg, być człeku bez żony, bez ziobra. Podobno inszą pojmiesz; wiadom tej narowu, Będziesz inszym do śmierci przyuczał się znowu. Chcesz dobrej, trzeźwej, cichej żony, nieswywolnej, Marmur Nijobin albo weźm Locin słup solny. Gdybym ja z Mucyjuszem dla każdej omyłki Miał ręce palić, już by nie stało mnie żyłki. 313. GNIEW NA DZIECI
Gniewam się. Na kogoż zaś? Na swe własne dzieci. O cóż? Że złe i głupie. Wina
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 377
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987