: co widziemy na Dawidzie Królu/ kiedy mu dziecię chorowało: tedy pościły przez noc na ziemi leżał. Tośmy i My upatrować powinni: boć modlitwa z postem i jałmużną jest lepsza/ niż wiele pieniędzy do skarbu zgromadzać/ mówi Anioł Rafaël. Lecz o jak skąpo ninie o takich/ coby się w trzeźwości i mierności kochali! Widziemy to na oko/ że teraz nic pospolitszego i zwyczajniejszego na świecie/ jako ożralstwo i opiłstwo; a tych darów Bożych gorzałki/ wina/ piwa/ etc. Pijacy tak źle używają/ żeby podobno Diabli w piekle/ gdyby się pijaństwem bawili/ gorzej czynić nie mogli: bo stoły i domy
: co widźiemy ná Dáwidźie Krolu/ kiedy mu dźiećię chorowáło: tedy pośćiły przez noc ná źiemi leżał. Tośmy y My upátrowáć powinni: boć modlitwá z postem y jáłmużną jest lepsza/ niż wiele pieniędzy do skárbu zgromadzáć/ mowi Anioł Raphaël. Lecz o ják skąpo ninie o tákich/ coby śię w trzeźwośći y miernośći kocháli! Widźiemy to ná oko/ że teraz nic pospolitszego y zwyczáynieyszego ná świećie/ jáko ożrálstwo y opiłstwo; á tych dárow Bożych gorzałki/ winá/ piwá/ etc. Pijacy ták źle używáją/ żeby podobno Dyjabli w piekle/ gdyby śię pijáństwem báwili/ gorzey czynić nie mogli: bo stoły y domy
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 34.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tablicy serca naszego napisali literami one słowa Zbawicielowe: Strzeżcie się/ by snadź nie były obciążone serca wasze obżarstwem i pijaństwem/ i nagleby na was przyszedł ten dzień (sądny) Abowiem jako sidło przypadnie na wszystkie/ którzy mieszkają na obliczu wszystkiej ziemie.
Co gdyby każdy pobożny Krześcianin rozważał: bez chybyby się w trzeźwości i mierności kochał/ a w ożralstwie i opilstwie żadnego upodobania nie miał/ aleby upiwszy się myśliły mówił: Otom się jako Świnia/ za łaską mówiąc/ ożarł i opił/ że ani rękami ani nogami władać nie mogę; Gdyby teraz dzień sądny przyszedł/ a mięby w takim obżarstwie i pijaństwie zastał/ jakożbym
tablicy sercá nászego nápisáli literámi one słowá Zbáwićielowe: Strzeżćie śię/ by snadź nie były obćiążone sercá wásze obżárstwem y pijáństwem/ y nagleby ná was przyszedł ten dźień (sądny) Abowiem jáko śidło przypádnie ná wszystkie/ ktorzy mieszkáją ná obliczu wszystkiey źiemie.
Co gdyby kożdy pobożny Krześćiánin rozważał: bez chybyby śię w trzeźwośći y miernośći kochał/ á w ożrálstwie y opilstwie żadnego upodobánia nie miał/ áleby upiwszy śię myśliły mowił: Otom śię jáko Swiniá/ zá łáską mowiąc/ ożárł y opił/ że áni rękámi áni nogámi władáć nie mogę; Gdyby teraz dźień sądny przyszedł/ á mięby w tákim obżárstwie y pijáństwie zástał/ jákożbym
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 42.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
odmianę/ i od tego czasu będą żyć trzeźwie/ pobożnie/ i sprawiedliwie. Rzekł tedy Biskup do Anioła: Proszę powiedz mi też co znaczy różność twarzy/ i jakim grzechom każdy z nich jest poddany/ żebym i to poznawszy był wolen od niewiadomości. Anioł odpowiedział Ci którzy są świetni i wesołej twarzy: w trzeźwości/ w czystości/ i sprawiedliwości żyją/ są skromni/ użalenie i miłosierdzie mający. Ci zaś co czarne twarzy mają/ sprawcy nieczystości są/ także i innych grzechów i złości. Więc owi co krwawe abo czerwone twarzy mieli/ są okrutnicy i niesprawiedliwi/ miłujący obmowiska/ bluźnierstwa/ chytrości/ i mężobójstwa. I rzekł
odmiánę/ y od tego czásu będą żyć trzeźwie/ pobożnie/ y sprawiedliwie. Rzekł tedy Biskup do Anyołá: Proszę powiedz mi też co znáczy rozność twarzy/ y iakim grzechom każdy z nich iest poddany/ żebym y to poznawszy był wolen od niewiádomosći. Anyoł odpowiedźiał Ci ktorzy są świetni y wesołey twarzy: w trzeźwośći/ w czystosći/ y sprawiedliwosći żyią/ są skromni/ vżalenie y miłośierdzie máiący. Ci zaś co czarne twarzy máią/ sprawcy nieczystośći są/ także y inych grzechow y złosći. Więc owi co krwáwe ábo czerwone twarzy mieli/ są okrutnicy y niespráwiedliwi/ miłuiący obmowiská/ bluźnierstwá/ chytrośći/ y mężoboystwá. Y rzekł
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 123
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Choćbyś nawet mówił jej, — „Moja kochaneczko”, To cię zaraz odprawi, nie trafisz do domu, Radzę tedy, ujeżdżaj wtenczas każdy sromu. Więc ona kiedy płacze, nie trzeba jej cieszyć, Czasem dlatego, byś się od niej chciał pośpieszyć. Więc, gdy co prawić pocznie, zwłaszcza po trzeźwości, To onych słów zdobędzie do wyśmienitości, Rozumiejąc, ze się (tak) w serca ludzkie wkradnie, Zwłaszcza, gdy jej o pierwszym mężu rzecz przypadnie. To jest, jako z nim żyła i w jakim dostatku, Jeśli też tak więc bywa, była z nim w przypadku. To jej słuchać, nie gadać
Choćbyś nawet mówił jej, — „Moja kochaneczko”, To cię zaraz odprawi, nie trafisz do domu, Radzę tedy, ujeżdżaj wtenczas każdy sromu. Więc ona kiedy płacze, nie trzeba jej cieszyć, Czasem dlatego, byś się od niej chciał pośpieszyć. Więc, gdy co prawić pocznie, zwłaszcza po trzeźwości, To onych słów zdobędzie do wyśmienitości, Rozumiejąc, ze się (tak) w serca ludzkie wkradnie, Zwłaszcza, gdy jej o pierwszym mężu rzecz przypadnie. To jest, jako z nim żyła i w jakim dostatku, Jeśli też tak więc bywa, była z nim w przypadku. To jej słuchać, nie gadać
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 166
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
mając czym żyć innym, nie z próżności chwały świeckiej, i prawdy, ale zmiłości Pana BOGA, na obronę Wiary Świętej i Ojczyzny, zaciągnął się Towarzysz, żeby do najmniejszego punktu ustawnie pilnując Chorągwi, wszystkie bez mruczenia odbywał Zołnirskie powinności, w Marszach nieszarpał, wszędzie w posłuszeństwie Oficjerowi ochoczym, wczystości i trzeźwości; w cnotach Chrześcijańskich i nabożeństwie żył Taki i tą intencją uzbrojony w Duchu i naciele Żołnierz, dotego na rany i na śmierć gotowy; pytam się jeśli Kapucyna nie zrówna? jako to jest według Duchownego i Świeckiego Prawa prawda; tak quis est hic kto jest taki? niech się wcałym Wojsku znajdzie i popisze
maiąc czym żyć innym, nie z prożności chwały świeckiey, y prawdy, ale zmiłości Pana BOGA, na obronę Wiary Swiętey y Oyczyzny, zaciągnął się Towarzysz, żeby do naymnieyszego punktu ustawnie pilnuiąc Chorągwi, wszystkie bez mruczenia odbywał Zołnirskie powinnośći, w Marszach nieszarpał, wszędzie w posłuszeństwie Officyerowi ochoczym, wczystości y trzeźwości; w cnotach Chrześćianskich y nabożenstwie żył Taki y tą intencyą uzbroiony w Duchu y naciele Zołnierz, dotego na rany y na śmierć gotowy; pytam się ieśli Kapucyna nie zrowna? iako to iest według Duchownego y Swieckiego Prawa prawda; tak quis est hic kto iest taki? niech się wcałym Woysku znaydzie y popisze
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 67
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
albo którędy ludzie przechodzić zwykli, starać się i one zachować powinni tak, ażeby sól i komory solne, piece, szyby i szybiki oraz wszystkie buna, mosty, schody i drabiny żadnym sposobem zgnojone ani zeszpecone nie były, inaczej, którzy w tym wykroczą, plagami karani będą.
13-tio. Górnik i robotnik wszelki w trzeźwości się zachowywać powinien tak dalece, że którzy by się w pijaństwo włożyli i rzadko kiedy trzeźwymi widziani byli, aby tacy, jako ludzie niesposobni, cale do żadnej roboty nie byli przypuszczeni. Gdyby ktokolwiek do roboty po pijanu albo do szybu chciał przystąpić, tedy cale do nie przyjętym ani nawet na dół puszczonym być nie ma
albo którędy ludzie przechodzić zwykli, starać się i one zachować powinni tak, ażeby sól i komory solne, piece, szyby i szybiki oraz wszystkie buna, mosty, schody i drabiny żadnym sposobem zgnojone ani zeszpecone nie były, inaczej, którzy w tym wykroczą, plagami karani będą.
13-tio. Górnik i robotnik wszelki w trzeźwości się zachowywać powinien tak dalece, że którzy by się w pijaństwo włożyli i rzadko kiedy trzeźwymi widziani byli, aby tacy, jako ludzie niesposobni, cale do żadnej roboty nie byli przypuszczeni. Gdyby ktokolwiek do roboty po pijanu albo do szybu chciał przystąpić, tedy cale do nie przyjętym ani nawet na dół puszczonym być nie ma
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 147
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
i ludzkością swoją. Stoły otwarte i biesiady dawał niemal dzień w dzień, a kiedy do jego stołu zasiadło tylko 30 osób, to już to był prywatny obiad. Poił winem węgierskim do zbytku nie tylko znaczniejszych gości, ale też i drobnych, nawet i dworskich panom swoim asystujących; w służbie zaś jego znajdujący się w trzeźwości trzymać się musieli. Pijak, szałaput i niestatek miejsca u niego nie mieli.
Miał kapelę troistą: jednę swoją własną, drugą pożyczoną na czas trybunału od książęcia Lubomirskiego, podstolego koronnego; te dwie kapele grały co dzień na przemianę za koleją do stołu i tańców. Trzecia była uformowana z dwunastu góralów na dudach i bębenkach
i ludzkością swoją. Stoły otwarte i biesiady dawał niemal dzień w dzień, a kiedy do jego stołu zasiadło tylko 30 osób, to już to był prywatny obiad. Poił winem węgierskim do zbytku nie tylko znaczniejszych gości, ale też i drobnych, nawet i dworskich panom swoim asystujących; w służbie zaś jego znajdujący się w trzeźwości trzymać się musieli. Pijak, szałaput i niestatek miejsca u niego nie mieli.
Miał kapelę troistą: jednę swoją własną, drugą pożyczoną na czas trybunału od książęcia Lubomirskiego, podstolego koronnego; te dwie kapele grały co dzień na przemianę za koleją do stołu i tańców. Trzecia była uformowana z dwunastu góralów na dudach i bębenkach
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 61
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak