I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże tedy w rzędzie, Mój drogi Ostafi, Nie każdy, nim wieczór będzie, Do gospody
I służb od wielkich bogów żyjecie otuchą. MEDITATIO MORTIS. DO EUSTACHEGO PRZECZKOWSKIECO, DWORZANINA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Na stronę frasunki, Eustachy kochany, Kiedy mamy kisłe trunki I wystałe dzbany!
Bóg wie, czyje jutro, Prędko nas śmierć juczy, Stare wino, nasze futro, Niech nas dziś utuczy.
Tak-ci umrze trzeźwy, Jako ów przy czopie, A kto z głodu, ten mniej rzeźwy Niż ów, co w potopie.
Śmierć nam tuż na karku, Trzeba z nią litkup pić I jako na złym jarmarku Przynamniej się upić.
Siądźże tedy w rzędzie, Mój drogi Ostafi, Nie każdy, nim wieczór będzie, Do gospody
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 97
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i ja tobie przykazał: Jeśli kto jest bez nagany/ Mąż jednej żony/ syny wierne mający/ nie obwinione ani poddane zbytkowi. Abowiem Biskup ma być bez przygany/ jako szafarz Boży/ nie pyszny/ nie gniewliwy/ nie opiły/ nie bijący/ nie chciwy zysku szkaradnego: ale wdzięcznie goście przyjmujący/ dobrotliwy/ trzeźwy/ sprawiedliwy/ święty/ powściągliwy/ któryby się trzymał wiernych słów/ które są wedle nauki/ iżby mógł napominać przez zdrową naukę/ i przekonać tych którzy się sprzeciwiają. Dzisiejszy zaś moi Biskupowie i Arcybiskupowie/ wszystkę tę Apostołską naukę za się zarzuciwszy/ nogami jej nieporządku/ chciwością śrebra zaślepieni/ podeptali. Ten tego
y ia tobie przykazał: Ieśli kto iest bez nágány/ Mąż iedney żony/ syny wierne máiący/ nie obwinione áni poddáne zbytkowi. Abowiem Biskup ma być bez przygány/ iáko száfarz Boży/ nie pyszny/ nie gniewliwy/ nie opiły/ nie biiący/ nie chćiwy zysku szkárádnego: ále wdźięcżnie gośćie przyimuiący/ dobrotliwy/ trzeźwy/ spráwiedliwy/ święty/ powśćiągliwy/ ktoryby się trzymał wiernych słow/ ktore są wedle náuki/ iżby mogł nápomináć przez zdrową náukę/ y przekonáć tych ktorzy się sprzećiwiáią. Dźiśieyszy záś moi Biskupowie y Arcybiskupowie/ wszystkę tę Apostolską náukę zá śię zárzućiwszy/ nogámi iey nieporządku/ chciwośćią śrebrá záślepieni/ podeptáli. Ten tego
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 14
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
w Wilnie, dał Danejce tak mocno w gębę, że ten jak snop padł o ziemię. Książę znowu w tym większym huku kazał przyjść kilkunastu dragonii swojej, aby ognia dawali. Deputaci —przyjaciele księcia kanclerza — w ostatnim strachu byli. Chcieli oknami uciekać, ale ich nie puszczono.
W tym tumulcie Wojciech Paszkowski, trzeźwy zawsze, dekret mój ze stołu wziąwszy schował. Potem deputaci zaczęli do nóg padać księciu, suplikując, aby im pozwolił odjechać. Książę tedy kazał zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów
w Wilnie, dał Danejce tak mocno w gębę, że ten jak snop padł o ziemię. Książę znowu w tym większym huku kazał przyjść kilkunastu dragonii swojej, aby ognia dawali. Deputaci —przyjaciele księcia kanclerza — w ostatnim strachu byli. Chcieli oknami uciekać, ale ich nie puszczono.
W tym tumulcie Wojciech Paszkowski, trzeźwy zawsze, dekret mój ze stołu wziąwszy schował. Potem deputaci zaczęli do nóg padać księciu, suplikując, aby im pozwolił odjechać. Książę tedy kazał zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 598
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, i biegłości w ekonomice. Człek powinien być który na to bywa wysadzony, rozumny, wersat, gospodarz, aby z Administratorami nie miał niesprawiedliwych kointeliencyj z krzywdą Pryncypała swego; a dopieroż ma być perfekt nie dopiero się zaprawujący, ani też uczący się jak gospodarować. Czujny, zdrowy, stooczny, nie leniwy, trzeźwy być powinień, i werydyk. Aby Administratorowie najmniejszej noty złego gospodarstwa w jego oczach nie popadli. Więcej vide pod Komisarzem i Podstarościm tu wtym Traktacie. F F F
FAbryka lubo dotknięta, dość obszernie, tu titulo Architektura, jednak więcej jeszcze otwiera sciendorum. Pod, imieniem fabryki to się zawiera, z czego, koło
, y biegłości w ekonomice. Człek powinien bydź ktory na to bywa wysadzony, rozumny, wersat, gospodarz, aby z Administratorami nie miał niespráwiedliwych kointeliencyi z krzywdą Pryncypała swego; á dopieroż ma bydź perfekt nie dopiero się zaprawuiący, ani też uczący się iak gospodarować. Czuyny, zdrowy, stooczny, nie leniwy, trzeźwy bydź powinień, y werydyk. Aby Administratorowie naymnieyszey noty złego gospodarstwa w iego oczach nie popadli. Więcey vide pod Kommissarzem y Podstaroscim tu wtym Traktacie. F F F
FAbryka lubo dotknięta, dość obszernie, tu titulo Architektura, iednak więcey ieszcze otwiera sciendorum. Pod, imieniem fabryki to się zawiera, z czego, koło
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 394
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
grzywnami, lub plagami zakazać; gdyż wielę gumien, miast, wsi, z tej racyj popaliło się. Nie ma być malowany Pan Administrator, co raz ma pojźrzeć na gumno, niespuszczając się na gumiennego, często nie rozeznanego, ligę mającego z chłopami. Stąd gumienny ma być electus ex millibus, sumnienia dobrego, trzeźwy, Panu nie chłopom przychylny, umiejący czytać i pisać, bo te karby omylne bywają, ale regestra pewniejsze na każdym arkuszu, od Pana, albo Administratora, lub Pisarza Prowentowego z datą podpisane, bo wtedy trudno odmienić, jeźli czego nie dostaje. SZPICHLERZ powinien być stawiony na miejscu wolnym, wydatnym dla wentylacyj i suchości
grzywnami, lub plagami zakazać; gdyż wielę gumien, miast, wsi, z tey racyi popaliło się. Nie ma bydz malowany Pan Administrator, co raz ma poyźrźeć na gumno, niespuszczaiąc się na gumiennego, często nie rozeznanego, ligę maiącego z chłopami. Ztąd gumienny ma bydz electus ex millibus, sumnienia dobrego, trzeźwy, Panu nie chłopom przychylny, umieiący czytać y pisać, bo te karby omylne bywaią, ale regestra pewnieysze na każdym arkuszu, od Pana, albo Administratora, lub Pisarza Prowentowego z datą podpisane, bo wtedy trudno odmienić, ieźli czego nie dostaie. SZPICHLERZ powinien bydz stawiony na mieyscu wolnym, wydatnym dla wentylacyi y suchości
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 407.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i pięknie nagotowane być mają. IV. Ma też Kuchmistrz o całym rządzie kuchennym wiedzieć o naczyniu kuchennym wszytkim, i liczbie onego wiedzieć, kucharzów w posłuszeństwie, poczciwości, trzezwości trzymać, i ochędostwie, całym, chroniąc się tego, coby mogło abominationem człowiekowi uczynić. A sam ma być do tego powodem ochędożny, trzeźwy, czujny, wierny, a nadewszytko Państwemu zyczliwy, i prędki. O KUCHMISTRZV. INSTRUKCJA O Kucharzu i jego powinnościach.
KUcharz ma być ochędożny z Czupryną, albo głową wyczesaną, z ogoloną głową, rękami umytemi, paznaktami oberznionemi, opasany fartuchem białym: trzeźwy, nie swarliwy, pokorny, chyży, smak dobrze
y pieknie nagotowáne bydź máią. IV. Ma też Kuchmistrz o cáłym rządźie kuchennym wiedźiec o naczyniu kuchennym wszytkim, y liczbie onego wiedźieć, kuchárzow w posłuszeństwie, poczćiwośći, trzezwośći trzymać, y ochędostwie, cáłym, chroniąc się tego, coby mogło abominationem człowiekowi vczynić. A sám ma bydź do tego powodem ochędożny, trzeźwy, czuyny, wierny, á nádewszytko Pánstwemu zyczliwy, y prętki. O KVCHMISTRZV. INSTRVKCYA O Kucharzu y iego powinnośćiach.
KVcharz ma bydz ochędożny z Czupryną, álbo głową wyczesáną, z ogoloną głową, rękámi vmytemi, páznaktami oberznionemi, opasány fártuchem białym: trzeźwy, nie swarliwy, pokorny, chyży, smák dobrze
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 10
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
. A sam ma być do tego powodem ochędożny, trzeźwy, czujny, wierny, a nadewszytko Państwemu zyczliwy, i prędki. O KUCHMISTRZV. INSTRUKCJA O Kucharzu i jego powinnościach.
KUcharz ma być ochędożny z Czupryną, albo głową wyczesaną, z ogoloną głową, rękami umytemi, paznaktami oberznionemi, opasany fartuchem białym: trzeźwy, nie swarliwy, pokorny, chyży, smak dobrze rozumiejący; Condimenta albo potrzeby do potraw dobrze znający, a nadewszytko wszytkim usługujący, Ozdoba Potraw.
Do ozdoby Potraw należą, nie tylko te rzeczy które z siebie smak, albo zapach wydawają, ale też i te które w sobie substancji żadnej nie mając, na
. A sám ma bydź do tego powodem ochędożny, trzeźwy, czuyny, wierny, á nádewszytko Pánstwemu zyczliwy, y prętki. O KVCHMISTRZV. INSTRVKCYA O Kucharzu y iego powinnośćiach.
KVcharz ma bydz ochędożny z Czupryną, álbo głową wyczesáną, z ogoloną głową, rękámi vmytemi, páznaktami oberznionemi, opasány fártuchem białym: trzeźwy, nie swarliwy, pokorny, chyży, smák dobrze rozumieiący; Condimenta álbo potrzeby do potraw dobrze znáiący, á nádewszytko wszytkim vsługuiący, Ozdoba Potraw.
Do ozdoby Potraw należą, nie tylko te rzeczy ktore z śiebie smák, álbo zapách wydawáią, ále też y te ktore w sobie substáncyey żadney nie máiąc, ná
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 10
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
kota, co mu wszytko w ogrodzie pomagał: i kropił, i sadził; a był morągowaty jako marmorowy. Był tak wyćwiczony, że kiedy mu zagrał na czym, podniózszy się i ogona, skakał w takt. Świecę na stole trzymał; ale jeśli głodny, to nic nie chciał robić, a bestia był tak trzeźwy, tak wierny, że nigdy pijanego ani z pieniędzmi nie widać było. Psów się jako żyw bojał, ale wom by największego namniej. Wolał zawsze flaki, choć surowe, niżeli karczochy z ogroda. Przyszło mu na koniec, że go szyc zajadł i z niego skórka była do chomąta. Zęby kupił malarz jeden
kota, co mu wszytko w ogrodzie pomagał: i kropił, i sadził; a był morągowaty jako marmorowy. Był tak wyćwiczony, że kiedy mu zagrał na czym, podniózszy się i ogona, skakał w takt. Świecę na stole trzymał; ale jeśli głodny, to nic nie chciał robić, a bestya był tak trzeźwy, tak wierny, że nigdy pijanego ani z pieniądzmi nie widać było. Psów się jako żyw bojał, ale wom by największego namniej. Wolał zawsze flaki, choć surowe, niżeli karczochy z ogroda. Przyszło mu na koniec, że go szyc zajadł i z niego skórka była do chomąta. Zęby kupił malarz jeden
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 333
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
; to cię będzie szanowała/ poważała/ i kochała: Jeśli też zrozumie żeś dudek/ nie zejdziesz się do rządu/ toć ona musi miejsce twoje zastępować. Rzecz tedy pewna, że trzeźwość jako w Mężczyźnie piękna/ tąk tym bardziej białogłowie przyzwoita. Paijństwa nie bój się tak bardzo w białogłowie/ bo kiedy ty trzeźwy i rozumny będziesz/ nie dasz się jej rozpić/ i potrafisz w to: Jeśli też już dawno się rozpiła/ to jej nie pojmować/ co i od ludzi usłyszysz pytając się/ i sam zrozumieć możesz: więc zatym do Wdowy. Pospolita to przypowieść: u Wdowy chleb gotowy; Ale rzeczesz/ nie każdemu zdrowy
; to ćię będźie szánowáłá/ poważáłá/ y kocháłá: Ieśli też zrozumie żeś dudek/ nie zeydźiesz się do rządu/ toć oná muśi mieysce twoie zástępowáć. Rzecz tedy pewna, że trzeźwość iáko w Męszczyźnie piękna/ tąk tym bárdźiej biáłogłowie przyzwoita. Páijństwá nie boy się ták bárdzo w białogłowie/ bo kiedy ty trzeźwy y rozumny będźiesz/ nie dasz się iey rospić/ y potráfisz w to: Ieśli też iuż dawno się rospiłá/ to iey nie poymowáć/ co y od ludźi usłyszysz pytáiąc się/ y sam zrozumieć możesz: więc zátym do Wdowy. Pospolita to przypowieść: u Wdowy chleb gotowy; Ale rzeczesz/ nie káżdemu zdrowy
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 18
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
wprzodże też sam się z sobą porachuj. Jeśli dobrze poczciwie żyjesz; takiej Zony sobie szukaj. Jeśłi też z krewkości zgrzeszysz albo pijaństwem/ ablo inszemi bezżennych grzechami? to jeszcze możesz się/ obaczywszy/ postanowić. Ale jeśliś pijak/ i nie masz tej woli poprzestać tego: pojmij że też sobie pijaczkę: bo trzeźwy z pijanym nie zgodzą się: a kiedy oboje będziecie pili/ to nie będzie miał jedno drugiemu co wymawiać; i będzie się wam obojgu do siebie wszytko dobrze zdało. Jeśli nie chcesz poprzestać zaletów/ takąż sobie pojmij Zonę to ty do jednych/ ona do drugich/ i nie będzie miało jedno na drugie o
wprzodźe też sam się z sobą poráchuy. Ieśli dobrze poczćiwie żyiesz; tákiey Zony sobie szukay. Ieśłi też z krewkośći zgrzeszysz álbo piiáństwem/ áblo inszemi bezżennych grzechámi? to ieszcze możesz się/ obaczywszy/ postánowić. Ale ieśliś piiak/ y nie masz tey woli poprzestać tego: poymiy że też sobie piiáczkę: bo trzeźwy z pijánym nie zgodzą się: á kiedy oboie będźiećie pili/ to nie będźie miáł iedno drugiemu co wymawiáć; y będźie się wam oboygu do śiebie wszytko dobrze zdáło. Ieśli nie chcesz poprzestáć zaletow/ tákąż sobie poymiy Zonę to ty do iednych/ oná do drugich/ y nie będźie miáło iedno ná drugie o
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 44
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700