Wisłę we czterech tysięcy ludzi, a jeszcze się trzech spodziewa, przeszedłszy, aby Gniew atakował i nas rozerwał, w tak dwuletnym obozie przed Walknowami, obóz swój położył; tamże most budować począł. Gwoli czemu, obmyślając bezpieczeństwo tamtych miejsc, musiałem na obronę ich część wojska W. K. Mści urwać; do trzechset piechoty polskiej, którąmem tam był ostawił, trzysta cudzoziemskiej posłałem. Jazdy też z Panem Moczarskim i z Panem Czarnieckim pod tysiąc zostawiłem; jakoż za łaską, bożą we środę zdarzyło się dobrze Panu Moczarskiemu, że draganów, którzy byli dla żywności na wsi wyszli dwie kompanie, do piąciudziesiąt ubił; zniosłby był i
Wisłę we czterech tysięcy ludzi, a jeszcze się trzech spodziewa, przeszedłszy, aby Gniew attakował i nas rozerwał, w tak dwuletnym obozie przed Walknowami, obóz swój położył; tamże most budować począł. Gwoli czemu, obmyślając bespieczeństwo tamtych miejsc, musiałem na obronę ich część wojska W. K. Mści urwać; do trzechset piechoty polskiéj, którąmem tam był ostawił, trzysta cudzoziemskiej posłałem. Jezdy też z Panem Moczarskim i z Panem Czarnieckim pod tysiąc zostawiłem; jakoż za łaską, bożą we środę zdarzyło się dobrze Panu Moczarskiemu, że draganów, którzy byli dla żywności na wsi wyszli dwie kompanie, do piąciudziesiąt ubił; zniosłby był i
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 118
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Jakąmem tu intencją stanął, już Wasza Królewska Mość, Pan mój miłościwy, wiedzieć raczysz, abym się z nim, podali się okazia, bił, a w dobywaniu Brodnice, ponieważ już posilać ją ludźmi trudno, impediował go. Jakoż bronią się tamci ludzie bardzo dobrze, i z samego regimentu błękitnego już mu do trzechset zabito; niewątpię, byle im tylko munitij stawało, którą muszą hojnie szafować, że nieprzyjaciel, gdyż mu i miny daremnie poszły, nieodniesie za pomocą bożą pociechy. Zawsze po gotowiu na koniach siedziemy, i jeżeliby chciał szturmować, żebyśmy nań z tyłu następowali. Było zdanie niektórych, abym
Jakąmem tu intentią stanął, już Wasza Królewska Mość, Pan mój miłościwy, wiedzieć raczysz, abym się z nim, podali się okazia, bił, a w dobywaniu Brodnice, ponieważ już posilać ją ludźmi trudno, impediował go. Jakoż bronią się tamci ludzie bardzo dobrze, i z samego regimentu błękitnego już mu do trzechset zabito; niewątpię, byle im tylko munitij stawało, którą muszą hojnie szafować, że nieprzyjaciel, gdyż mu i miny daremnie poszły, nieodniesie za pomocą bożą pociechy. Zawsze po gotowiu na koniach siedziemy, i jeżeliby chciał szturmować, żebyśmy nań z tyłu następowali. Było zdanie niektórych, abym
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 132
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
co za sekwele idą za takim azardem.” Przerywam: „Pięćdziesiąt nas, a ja zaraz na czole z nimi w tyle WMci Panu z gotowymi szablami będziemy; nie masz[...] ale czego się obawiać, piekłu samemu z garła WMci Pana wydrzemy.” „To dobrze — mówi — ale jeżeli mi WMć Pan tu zaraz trzechset czerwonych złotych nie wyliczysz, nic z niczego nie będzie.” Tu jakby mnie niebieska ogarnęła jasność. „A dobrodzieju — wykrzyknę — a Salwatorze Ojczyzny, a podporo i filarze wolności, a panie mój, a to tego momentu.” Nagle do kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój
co za sekwele idą za takim azardem.” Przerywam: „Pięćdziesiąt nas, a ja zaraz na czole z nimi w tyle WMci Panu z gotowymi szablami będziemy; nie masz[...] ale czego się obawiać, piekłu samemu z garła WMći Pana wydrzemy.” „To dobrze — mówi — ale jeżeli mi WMć Pan tu zaraz trzechset czerwonych złotych nie wyliczysz, nic z niczego nie będzie.” Tu jakby mnie niebieska ogarnęła jasność. „A dobrodzieju — wykrzyknę — a Salwatorze Ojczyzny, a podporo i filarze wolności, a panie mój, a to tego momentu.” Nagle do kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 153
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Tedy książę marszałek trybunalski, dowiedziawszy się, że tenże Przesiecki, deputat połocki, na komplementa w nocy chodzywał i przede dniem do stancji swojej powracał, kazał się sześciu ludziom swoim ubrać w kapy, nazwawszy ich Bractwem Sw. Anny, i kazał powracającego z noclegu do stancji Przesieckiego przypilnować. Jakoż przypilnowali i więcej trzechset nahajów mu dali, napominając o swywolne życie, o branie z obydwóch stron w jednejże sprawie korupcji i tak go barzo zbili, że ledwo żywego porzucili. Przecież jakoś się zawlókł do stancji swojej, ale barzo chorował, musieli mu cyrulicy aż skaryfikować odbite ciało. Bali się i drudzy deputaci — przyjaciele księcia kanclerza —
Tedy książę marszałek trybunalski, dowiedziawszy się, że tenże Przesiecki, deputat połocki, na komplementa w nocy chodzywał i przede dniem do stancji swojej powracał, kazał się sześciu ludziom swoim ubrać w kapy, nazwawszy ich Bractwem Sw. Anny, i kazał powracającego z noclegu do stancji Przesieckiego przypilnować. Jakoż przypilnowali i więcej trzechset nahajów mu dali, napominając o swywolne życie, o branie z obodwoch stron w jednejże sprawie korupcji i tak go barzo zbili, że ledwo żywego porzucili. Przecież jakoś się zawlókł do stancji swojej, ale barzo chorował, musieli mu cyrulicy aż skaryfikować odbite ciało. Bali się i drudzy deputaci — przyjaciele księcia kanclerza —
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 608
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dependancją. SiódmA.
6to Bierzmy nakoniec naprzykład i utwierdzenie tych propozycyj, Łanowe piechoty, tę milicją Rzeczpospolita postanowiła znadanych gruntów, to jest: że żadnego inszego podatku niedają z tych łanów, na których siedzą, tylko wyprawę Hajduka, i bywało tej piechoty przed lat kilkudziesiąt, tysięcy dwanaście, a teraz i trzechset niewystawianą, bo lubo podatek od nich z tych łanów odbierają, i prze Konstytucją Grodzin ską komput tej milicyj ustanowiony. Widziałże kto w polu jednego żołnierza? i uczyniłże w ostatniej rewolucyj, jaką Rzeczypospolitej usługę? ma czego Rzeczpospolita żałować, że te łany zagubione, per potentiã jedne Panów Starostów odebrane, drugie przez
dependancyą. SIODMA.
6tó Bierzmy nákoniec náprzykład y utwierdzenie tych propozycyi, Łanowe piechoty, tę milicyą Rzeczpospolita postánowiłá znádanych grontow, to iest: że żadnego inszego podátku niedáią z tych łanow, ná ktorych śiedzą, tylko wyprawę Hayduká, y bywało tey piechoty przed lat kilkudźieśiąt, tyśięcy dwanaśćie, á teraz y trzechset niewystáwianą, bo lubo podatek od nich z tych łanow odbieráią, y prze Konstytucyą Grodźin ską komput tey milicyi ustánowiony. Widźiałże kto w polu iednego zołnierzá? y uczyniłże w ostátniey rewolucyi, iáką Rzeczypospolitey usługę? ma czego Rzeczpospolita żáłować, że te łany zágubione, per potentiã iedne Panow Stárostow odebrane, drugie przez
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 131
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
lękasz mojego, otoż z przyrodzenia obrazając Zabijakiem Tyrańskim będąc żadnym sposobem obejść się nie mogę, abym codziennego czasu krwie rozlewać nie miał rościnając, zabijając stworzenie którekolwiek ludźkie. T. Jeżeli Wmść na każdy dzień z natury musisz, luboś z nałogu zwykł koniecznie zamordować kogo, toć pewnie przez rok wnet że trzechset sześciudziesiąt i piąciu osób skończy się liczba, ale jakozkolwiek się stało, dobrze się stało, ponieważ tejże minuty której jeden umiera, drugi się rodzi, z tąd idzie, iż ja powątpiwać muszę, abyś Wmść wszystkich miał powyścinać razem. B. A to dla tej przyczyny, iż Charon Przewoźnik i Marynarz piekielny
lękasz moiego, otoż z przyrodzenia obrazáiąc Zábiiakiem Tyráńskim będąc żadnym sposobem obeyść się nie mogę, ábym codźiennego czásu krwie rozlewáć nie miał rośćináiąc, zábiiáiąc stworzenie ktorekolwiek ludźkie. T. Ieżeli Wmść ná káżdy dźień z nátury muśisz, luboś z nałogu zwykł koniecznie zámordowáć kogo, toc pewnie przez rok wnet że trzechset sześćiudźieśiąt y piąćiu osob skonczy się lidzbá, ále iákozkolwiek się stálo, dobrze się stáło, poniewasz teyże minuty ktorey ieden vmiera, drugi się rodźi, z tąd idźie, iż iá powątpiwáć muszę, ábyś Wmść wszystkich miał powyśćináć rázem. B. A to dla tey przyczyny, iż Cháron Przewoźnik y Márinarz piekielny
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 57
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
już był rozpędzony i nie mal starty nieprzyjaciel/ po trzech tysięcy kroków/ miała się jaka wziąć szkoda/ tedy pięć więtszych ufców żąć do bliskich/ pol wysłał/ między którymi a obozem/ tylko jeden był pagórek. Chorych w obozie z inszych zastępów/ zostało było nie mało/ a iż w tych dniach ozdrowieli do trzechset/ pospołu z drugimi szli pod chorągwią/ znaczna wielkość koni/ nad to wielka liczba pacholików z obozu dozwolenie wziąwszy wyciągnęła. A w ten czas prawie Niemcy konni przypadli/ i zaraz z przyszcia od tylnej obozowej bramy nawiętszej/ do obozu się darli/ których nie możono rychlej widzieć/ dla lasów z tę tam stronę
iuż był rozpędzony y nie mal starty nieprzyiaćiel/ po trzech tyśięcy krokow/ miáła sie iáka wźiąć szkodá/ tedy pięć więtszych vfcow żąć do bliskich/ pol wysłał/ między ktorymi á obozem/ tylko ieden był págorek. Chorych w oboźie z inszych zastępow/ zostáło było nie mało/ á iż w tych dniách ozdrowieli do trzechset/ pospołu z drugimi szli pod chorągwią/ znáczna wielkość koni/ nád to wielka liczbá pácholikow z obozu dozwolenie wźiąwszy wyćiągnęłá. A w ten czás práwie Niemcy konni przypádli/ y zaraz z przyszćia od tylney obozowey bramy nawiętszey/ do obozu sie dárli/ ktorych nie możono rychley widźieć/ dla lasow z tę tám stronę
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 149.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
ć to jest dzieło twej prawice: Hardych tyranów dumy wywracać na nice, Mieszać pysznych i z błotem górne równać myśli, Przez tych, którzy swą siłą od ciebie zawiśli. Spadł Antioch z imprezy, spadł i Herod z krzesła; Tamten żywo zgnił, tego gadzina rozniesła. WOJNA CHOCIMSKA
Spadł durny Sennacheryb, gdy we trzechset szabel Tysięcy musiał pierzchać; spadł Nimrod z swej Babel; Spadł z człowieczej natury Nabuchodonozor I ten, co Boga bluźnił, trawę łapał ozor. Spadły mury wysokie, które samem spycha Echem trąby Jozue, wielkiego Jerycha. Spadł wysoki Madian, kiedy garścią ludzi Gedeon go oświeci i ze snu obudzi, A on młocek wczorajszy
ć to jest dzieło twej prawice: Hardych tyranów dumy wywracać na nice, Mieszać pysznych i z błotem górne równać myśli, Przez tych, którzy swą siłą od ciebie zawiśli. Spadł Antyoch z imprezy, spadł i Herod z krzesła; Tamten żywo zgnił, tego gadzina rozniesła. WOJNA CHOCIMSKA
Spadł durny Sennacheryb, gdy we trzechset szabel Tysięcy musiał pierzchać; spadł Nimrod z swej Babel; Spadł z człowieczej natury Nabuchodonozor I ten, co Boga bluźnił, trawę łapał ozor. Spadły mury wysokie, które samem spycha Echem trąby Jozue, wielkiego Jerycha. Spadł wysoki Madyan, kiedy garścią ludzi Gedeon go oświeci i ze snu obudzi, A on młocek wczorajszy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 4
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
na siódmej komorze po złotych dziesiąci i groszy dwudziestu, na ósmej komorze po zł 11.
A iż secundum antiquam consuetudinem powinienem im był dać po zł 300 anticipate na każdy statek, jako i kontrakt skarbowy z ichm. pp. komisarzami k. imci in a. 1659 z niemi uczyniony opiewa, tedy tych złotych trzechset pozwalam tymże pp. frochtarzom solą beczkową albo i twardą (który jaką będzie chciał) dawać. A jeśli beczkowej weźmie, tedy powinien mu ją dać po złotych dziewiąci, a twardą jako kupiec potoczny kupuje. A oni powinni będą tę sól na komorach
mazowieckich oddać, która im płacona ma być na każdej komorze złotym
na siódmej komorze po złotych dziesiąci i groszy dwudziestu, na ósmej komorze po zł 11.
A iż secundum antiquam consuetudinem powinienem im był dać po zł 300 anticipate na każdy statek, jako i kontrakt skarbowy z ichm. pp. komisarzami k. jmci in a. 1659 z niemi uczyniony opiewa, tedy tych złotych trzechset pozwalam tymże pp. frochtarzom solą beczkową albo i twardą (który jaką będzie chciał) dawać. A jeśli beczkowej weźmie, tedy powinien mu ją dać po złotych dziewiąci, a twardą jako kupiec potoczny kupuje. A oni powinni będą tę sól na komorach
mazowieckich oddać, która im płacona ma być na każdej komorze złotym
Skrót tekstu: InsGór_2
Strona: 61
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1653 a 1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
, po wtóre, w komederowaniu trzydziestu tysięcy każdy go żołnirz dystinctim mógł słyszeć i rozumieć. To tyż rozumiem niepodłe przy szczęściu dzieło, że zawojowawszy Mogola, po uczynionych traktatach z homagium sobie ad placitum naznaczonego nie wypuścił, dawno wyszłych Persów od kilkuset lat ad patriam przywróciwszy. I lubo był abnegat a fide nostra, więcej trzechset kościołów z klasztorami za panowania swego wymurował, wielkie łaski i jałmużny tymże świadcząc a parte funduszów. Co jednak najchwalebniejszego w tym monarsze było, to to, że gdy kto z cudzoziemców tam do niego przybył, ile z Francji, wraz mu rad solennie będąc, jako z tej nacji sam, i inne języki umiejąc
, po wtóre, w komederowaniu trzydziestu tysięcy kóżdy go żołnirz dystinctim mógł słyszeć i rozumieć. To tyż rozumiem niepodłe przy szczęściu dzieło, że zawojowawszy Mogola, po uczynionych traktatach z homagium sobie ad placitum naznaczonego nie wypuścił, dawno wyszłych Persów od kilkuset lat ad patriam przywróciwszy. I lubo był abnegat a fide nostra, więcej trzechset kościołów z klasztorami za panowania swego wymurował, wielkie łaski i jałmużny tymże świadcząc a parte funduszów. Co jednak najchwalebniejszego w tym monarsze było, to to, że gdy kto z cudzoziemców tam do niego przybył, ile z Francji, wraz mu rad solennie będąc, jako z tej nacji sam, i inne języki umiejąc
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 101
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak