ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli W lagach, z Trydentu wino i z Fryjuli, Piłeś jagodę mantuańskiej tyki I w której płucze Wincenczyk trzewiki, I które z cudzych gruntów Wenet pije Jednego smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z lombardzkim zawsze wiodłeś zwadę winem, Które zawarły Alpes z Apeninem, I tych-eś świadom win, których Rimini W kotle poprawia i swe słońca wini; Ty
ty tam, bracie, tak napsował wina, Że się tak boją winnice Morsztyna Jak kwiatki mrozu, śnieci pszenne pole I czajek naszych w cesarskim Stambole. Siekłeś na pował, co się do nas tuli W lagach, z Trydentu wino i z Fryjuli, Piłeś jagodę mantuańskiej tyki I w której płucze Wincenczyk trzewiki, I które z cudzych gruntów Wenet pije Jednego smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z lombardzkim zawsze wiodłeś zwadę winem, Które zawarły Alpes z Apeninem, I tych-eś świadom win, których Rimini W kotle poprawia i swe słońca wini; Ty
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 52
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
DO JURYSTY
Psi od pyska, a ludzie siwieją od głowy. Waszmościeś począł sposób przyrodzenia nowy, Gdy na głowie włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by się, staruszku, do broni pomykać: Próżna zwada, kto pocznie za trzewiki cykać. Nie dopiero to wiemy, że po izbie pachnie, Gdy starzec głosem gada; cóż, gdy ręką machnie! 227 (P). NA ZŁODZIEJU CZAPKA GORE ŻART NIEWCZESNY
Z sąsiadem, o którego coś prawiono żenie, Przyjadę w dom szlachecki; aż rogi jelenie, Kupido na nich stoi, wiszą na łańcuchu
DO JURYSTY
Psi od pyska, a ludzie siwieją od głowy. Waszmościeś począł sposób przyrodzenia nowy, Gdy na głowie włos czarny, na brodzie otręby: Przyznaj się, wyszczekane podobno i zęby. 226. STARY, A ZWAJCA
Szkoda by się, staruszku, do broni pomykać: Próżna zwada, kto pocznie za trzewiki cykać. Nie dopiero to wiemy, że po izbie pachnie, Gdy starzec głosem gada; cóż, gdy ręką machnie! 227 (P). NA ZŁODZIEJU CZAPKA GORE ŻART NIEWCZESNY
Z sąsiadem, o którego coś prawiono żenie, Przyjadę w dom szlachecki; aż rogi jelenie, Kupido na nich stoi, wiszą na łańcuchu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 293
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie może I na nogi nie wstanie, aż mu kto pomoże.
XCIV.
Niepamięć w bramie stoi, która nie puszczała Nikogo i nikogo znać zgoła nie chciała; Nie słucha i nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż trzyma, obute w trzewiki pilśniane. Widzili, że kto idzie, bronić nie przestawa I żeby został, ręką z daleka znać dawa.
XCV.
Archanioł się do niego blisko przystępuje I cicho mu poszepce: „Bóg ci rozkazuje, Abyś Rynalda z wojskiem, które już jest bliskie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw
nie może I na nogi nie wstanie, aż mu kto pomoże.
XCIV.
Niepamięć w bramie stoi, która nie puszczała Nikogo i nikogo znać zgoła nie chciała; Nie słucha i nie nosi poselstwa żadnego I ode drzwi jednako odgania każdego. Milczenie wkoło chodzi, w czarny płaszcz ubrane, I straż trzyma, obute w trzewiki pilśniane. Widzili, że kto idzie, bronić nie przestawa I żeby został, ręką z daleka znać dawa.
XCV.
Archanioł się do niego blizko przystępuje I cicho mu poszepce: „Bóg ci rozkazuje, Abyś Rynalda z wojskiem, które już jest blizkie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 319
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, niż prawdziwe. Nuncjusze Apostołscy wielką tam mają Jurysdykcją ex Privilegiis, bo Beneficja rozdają, po zmarłych Prałatach biorą Sukcesją, według X. Łubieńskiego. Roku 1717 Król Portugalski Lizbońskiego Arcybiskupa podniósł na Patriarchalną Gogność Katedra jego w Lizybonie. Ma 24 Kanoników mających rang Biskupi, noszą birety, albo kapelusze z Sznurem złotym, czerwone trzewiki, i laski niby Kardynalskie. Przydał mu i 30 Domesticos Praelatos. Dwór jego sustentatur sumptu Króla. Krzyż przed nim noszą troisty. W Procesjach w Segiecie noszony bywa, teste Joanne Hybners w nowej Geografii. Tu Miasto Lagos po Łacinie Logobriga nad morzem Gadytańskim, niegdy Port Annibala. O FRANCYJ Addenda
FRancja nie ma gór
, niż prawdziwe. Nuncyusze Apostolscy wielką tam maią Iurysdykcyą ex Privilegiis, bo Beneficia rozdaią, po zmarłych Prałatách biorą Sukcessyą, według X. Łubieńskiego. Roku 1717 Krol Portugalski Lizbońskiego Arcybiskupá podniosł na Patryarchalną Gogność Katedra iego w Lizybonie. Ma 24 Kanonikow maiących rang Biskupi, noszą birety, albo kapelusze z Sznurem złotym, czerwone trzewiki, y laski niby Kardynálskie. Przydał mu y 30 Domesticos Praelatos. Dwor iego sustentatur sumptu Krola. Krzyż przed nim noszą troisty. W Processyach w Segiecie noszony bywa, teste Ioanne Hybners w nowey Geográfii. Tu Miasto Lágos po Łacinie Logobriga nad morzem Gaditańskim, niegdy Port Annibala. O FRANCYI Addenda
FRancya nie ma gor
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
na prawym Skrzydle znajdowała się, ale się omylili, bo Nasze prawe Skrzydło, słabsze był o dwunastą Skwadronów od lewego, Nieprzyjacielskie zaś na które Dragonia Nasza uderżyła była, waliły się na tych, którzy w tyle byli. Ustępowanie ich Wojska podobne było do prawdziwej ucieczki, bo Infanteria piki, muszkiety rzucała, w ostatku trzewiki i suknie, aby tym sposobem leksza była do uciekania. W tym noc z gwałtownym deszczem nastąpiła, która im żywot dała.
Król J. M. wielce nie kontent był, że ich tylko z Obozu wygnał, Wojsko ich rozproszył tak dalece; że gdzie tylko oko i strach nieść ich mogły, uciekali, a
ná práwym Skrzydle znáydowáłá się, ále się omylili, bo Násze práwe Skrzydło, słábsze był o dwunastą Skwádronow od lewego, Nieprzyiaćielskie záś ná ktore Drágonia Nászá uderżyłá byłá, wáliły się ná tych, ktorzy w tyle byli. Vstępowánie ich Woyska podobne było do prawdźiwey ućieczki, bo Infánterya piki, muszkiety rzucáłá, w ostátku trzewiki y suknie, áby tym sposobem leksza była do ućiekania. W tym noc z gwałtownym deszczem nástąpiłá, ktora im żywot dáłá.
Krol J. M. wielce nie kontent był, że ich tylko z Obozu wygnał, Woysko ich rosproszył ták dálece; że gdźie tylko oko y strach nieść ich mogły, ućiekáli, á
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 8
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
(301) 5 Aprilis dałem tejże Katarzynie suknia cervona przerobic i dalem za ser valaski złoty, za maslo i ser gr. 26, czom dal tej paniei, przy której mieszka. (I. 169)
2972. (302) 29 Maja tejże Fraszonkownie dałem złoty na fartuch sukienni i na trzewiki i locczy 16 plotna i 3 sery, za którem dał gr. 12, za kurczat 10 — gr. 10.
2973. (303) 3 luli poslalem ser valaski za złoty teisze Katarzynie Fraszonkownie i parę kaplonów, za które dalem gr. 10.
2974. (304) 26 luli Kaczorek Bartek przystawil tej
(301) 5 Aprilis dałem theize Katharzinie suknia cervona przerobic i dalem za ser valaski zlothi, za maslo i ser gr. 26, czom dal tei paniei, przy ktorei mieska. (I. 169)
2972. (302) 29 Maia theize Fraszonkownie dałem zlothi na fartuch sukienni i na trzewiki i locczy 16 plotna i 3 serÿ, za ktorem dał gr. 12, za kurczath 10 — gr. 10.
2973. (303) 3 luli poslalem ser valaski za zlothi theisze Katarzinie Fraszonkownie y pare kaplonow, za ktore dalem gr. 10.
2974. (304) 26 luli Kaczorek Bartek przystawil thei
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 313
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
wiele consumunt przyodzieży. Żołnierz w Rzeszy Niemieckiej byle non excessivus, uciemięża, gdyż erogowane eks erario publico pieniądzę, na zapłatę wojska, przez akcyzy, sztejergielty i co Miesiąc postanowione podatki, nazad się znowu powracają, najprzód do Mist za sukna, flanele, guziki, kapelusze etc. Flinty, patrontasze, ponczochy, trzewiki, przączki, płótna, zgoła woko zapruszyć niema na sobie żołnierz coby w swoim nierobiono Państwie. Rzemieślnicy zaś mając odbyt, na najmniejszą rzecz rąk swoich dzieła, do Rzemiesła się zachęcają, i Czeladź konserwują, ci zaś wyzwalając się co rok, augent, Magistrów liczbę, Magistrowie zaś skupują wełny skóry
wiele consumunt przyodzieży. Zołnierz w Rzeszy Niemieckiey byle non excessivus, uciemięża, gdyż erogowáne ex aerario publico pieniądzę, ná zápłatę woyska, przez akcyzy, szteiergielty y co Miesiąc postánowione podátki, názad się znowu powracaią, náyprzod do Mist zá sukna, flanele, guziki, kápelusze etc. Flinty, pátrontasze, ponczochy, trzewiki, przączki, płotna, zgoła woko zápruszyć niema ná sobie żołnierz coby w swoim nierobiono Państwie. Rzemieślnicy zaś maiąc odbyt, ná naymnieyszą rzecz rąk swoich dzieła, do Rzemiesła się záchęcaią, y Czeladź konserwuią, ci zaś wyzwalaiąc się co rok, augent, Magistrow liczbę, Magistrowie zaś skupuią wełny skury
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 116
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
bydłu barzo miłe być. O rwi roże/ gdy przytomne są! Widzi misię/ że Słońce pokoju też wznidzie onym/ co aż dotąd Marsa Krwawego przed oczyma mieli! Gdy jednego chwalono/ dla dobrej wymowy/ który marne rzeczy/ słowy ważnymi wystawiać mógł/ odpowiedział nato Agestilaus: Toż jest dobry Szwiec/ który trzewiki ani barzo wielkie/ ani tez żamałe nie robi/ ani też skory więcej abo mniej niebierzę do roboty/ jedno według potrzeby/ gdyżby ono przeszkadzało/ a toby zasię przemierzłe było. Ten jest dobry Orátor i mowca/ który prawdę/ bez zdobienia i farbowania słów/ jak się godzi mówi. Agesilaus apud Plutarchum
bydłu bárzo miłe bydź. O rwi roże/ gdy przytomne są! Widźi miśię/ że Słonce pokoiu tesz wznidźie onym/ co áż dotąd Mársá Krwáwego przed oczyma mieli! Gdy iednego chwalono/ dla dobrey wymowy/ ktory márne rzeczy/ słowy ważnymi wystáwiáć mogł/ odpowiedźiał náto Agestilaus: Toż iest dobry Szwiec/ ktory trzewiki áni bárzo wielkie/ áni tez żamałe nie robi/ ani tesz skory więcey ábo mniey niebierzę do roboty/ iedno według potrzeby/ gdyżby ono przeszkadzáło/ á toby záśię przemierzłe było. Ten iest dobry Orátor y mowcá/ ktory prawdę/ bez zdobienia y fárbowania słow/ iák śię godźi mowi. Agesilaus apud Plutarchum
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: F4
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
tym moja Magdusiu. Bo i zęby będziesz miała brzydkie, i twarz w krótkim czasie ospecisz. Ale potym otym. Teraz to uczyń co ci zalecił. A ja dotrzymam mojej obietnicy Odchodzi. SCENA VII. MAGDALENA. potym ANNA.
MAGDALENA. Jakiś dobry staruszek choć na kredę nie dał, Będeć miała kornety i trzewiki.
ANNA. Czy poszedł mój Ociec?
MAGDALENA. Tylko co wyszedł.
ANNA. O czym z tobą rozmawiał?
MAGDALENA. O Wm Pannie, i o Panu La Corde.
ANNA. Cóż on mówił.
MAGDALENA. Obiecał mi kornety i trzewiki, jeśli go Wm Panna będziesz kochała.
ANNA. Jabym go miała
tym moia Magdusiu. Bo y zęby będziesz miała brzytkie, y twarz w krotkim czasie ospecisz. Ale potym otym. Teraz to uczyń co ci zalecił. A ia dotrzymam moiey obietnicy Odchodzi. SCENA VII. MAGDALENA. potym ANNA.
MAGDALENA. Iakiś dobry staruszek choć na kredę nie dał, Będeć miała kornety y trzewiki.
ANNA. Czy poszedł moy Ociec?
MAGDALENA. Tylko co wyszedł.
ANNA. O czym z tobą rozmawiał?
MAGDALENA. O Wm Pannie, y o Panu La Corde.
ANNA. Coż on mowił.
MAGDALENA. Obiecał mi kornety y trzewiki, ieśli go Wm Panna będziesz kochała.
ANNA. Iabym go miała
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 38
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Jakiś dobry staruszek choć na kredę nie dał, Będeć miała kornety i trzewiki.
ANNA. Czy poszedł mój Ociec?
MAGDALENA. Tylko co wyszedł.
ANNA. O czym z tobą rozmawiał?
MAGDALENA. O Wm Pannie, i o Panu La Corde.
ANNA. Cóż on mówił.
MAGDALENA. Obiecał mi kornety i trzewiki, jeśli go Wm Panna będziesz kochała.
ANNA. Jabym go miała kochać?
MAGDALENA. Kłania się Uczyń to dla mnie Wm Panna.
ANNA. Czy masz ty rozum o to mięprosić?
MAGDALENA. Dostanę za to kornety.
ANNA. Jabym ci dziesięć par kornetów dała, gdybym tylko mogła być wolna.
MAGDALENA
Iakiś dobry staruszek choć na kredę nie dał, Będeć miała kornety y trzewiki.
ANNA. Czy poszedł moy Ociec?
MAGDALENA. Tylko co wyszedł.
ANNA. O czym z tobą rozmawiał?
MAGDALENA. O Wm Pannie, y o Panu La Corde.
ANNA. Coż on mowił.
MAGDALENA. Obiecał mi kornety y trzewiki, ieśli go Wm Panna będziesz kochała.
ANNA. Iabym go miała kochać?
MAGDALENA. Kłania się Uczyń to dla mnie Wm Panna.
ANNA. Czy masz ty rozum o to mięprosić?
MAGDALENA. Dostanę za to kornety.
ANNA. Iabym ci dziesięć par kornetow dała, gdybym tylko mogła być wolna.
MAGDALENA
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 39
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766