nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fiołki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i
nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki, nie na poświąt do kościoła, Nie wąchać, nie na trunny, nie na nieboszczyki, Nie wódki destylować ani do apteki; A to ziele nie jest mak gnuśny ani wiosny Pierwiastkowe fijałki, nie co kwiat niesprosny Rozwijają lilije ani powój kręty, Nie lotnymi tulipan przywiezion okręty, Nie róża skropiona krwią najgładszej boginie, Nie wartogłów słonecznik, nie kwiat na jaśminie,
Nie stokroć, nie majeran zapachem niebrzydki, Insze to ziele, insze ma swoje pożytki. Korzeń się wprzód u spodku w dwie cebulki dzieli, Łodyga się a gładka i bez sęków bieli, Ale dęta jak słoma i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 46
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Skąd słońce odrażone tyle jeszcze troje Splendoru im przyczynia. Znają się tu Rumi, Znają aż gdzieś dalecy perscy Azerumi, I bośnieńscy junacy, i które przykroić Może fozy Albańczyk, albo się ustroić Na swój umie Bajuran aga wielki, który Pod natknioną szkofią żórawiemi pióry, Przyjeżdżając do Porty; nie inakszą słynie Różnością swą tulipan, kiedy się rozwinie W barw tysiącu na wiosnę; albo jakie owe Po brzegach propontydskich konchy purpurowe; Ma z czego się ukochać ludzkie chciwe oko, Gdzie jako tylko może utonąć głęboko. Który tym koryguje porządkiem. Wozy wprzód. Kawalkata. Stroje alamody różne dzisiejszej cery.
Taki pozór, te i tu różne husarszczyzny,
Zkąd słońce odrażone tyle jeszcze troje Splendoru im przyczynia. Znają się tu Rumi, Znają aż gdzieś dalecy perscy Azerumi, I bośnieńscy junacy, i które przykroić Może fozy Albańczyk, albo się ustroić Na swój umie Bajuran aga wielki, który Pod natknioną szkofią żórawiemi pióry, Przyjeżdżając do Porty; nie inakszą słynie Różnością swą tulipan, kiedy się rozwinie W barw tysiącu na wiosnę; albo jakie owe Po brzegach propontydskich konchy purpurowe; Ma z czego się ukochać ludzkie chciwe oko, Gdzie jako tylko może utonąć głęboko. Który tym koryguje porządkiem. Wozy wprzód. Kawalkata. Stroje alamody różne dzisiejszej cery.
Taki pozór, te i tu różne husarszczyzny,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 124
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Nie dość by podobieństwa z zeschłej trawy było lub z fiołka, którego słońce uwędziło; mniej bym słusznie równała i owe upały, które się z dawna nazwać kanikułą zdały. Ach, jak palą libijski kraj słońca promienie, tak suższe nad ust moich ponoszę pragnienie! Suższe, niż z Ikaryjską gwiazdą Lew złączony albo niźli tulipan od słońca zwarzony. Chcesz, że-ć powiem, me Światło, jak Cię pragnę chciwie? Tak jak jeleń, gdy bieży do źrzódła skwapliwie, który jadowitego skoro węża zjada, poruszony jad zaraz w żyły wszytkie wpada; albo, gdy go postrzelą po miejscu szkodliwym, zżymając sobą dla ran, impetem skwapliwym szalenie
Nie dość by podobieństwa z zeschłej trawy było lub z fijołka, którego słońce uwędziło; mniej bym słusznie równała i owe upały, które się z dawna nazwać kanikułą zdały. Ach, jak palą libijski kraj słońca promienie, tak suszsze nad ust moich ponoszę pragnienie! Suszsze, niż z Ikaryjską gwiazdą Lew złączony albo niźli tulipan od słońca zwarzony. Chcesz, że-ć powiem, me Światło, jak Cię pragnę chciwie? Tak jak jeleń, gdy bieży do źrzódła skwapliwie, który jadowitego skoro węża zjada, poruszony jad zaraz w żyły wszytkie wpada; albo, gdy go postrzelą po miejscu szkodliwym, zżymając sobą dla ran, impetem skwapliwym szalenie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 162
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
rogatego od Pogan wenerowanego. Cesarze Greccy, Rzymiano w imitowali, także się bindą koronując: a czasem pospolitej zażywali czapki, a podczas solennych aktów, nosili na głowie strój Crimonia lilii forme mający Cesarze Tureccy, także zawiązania na głowie zażywają, albo za- Jakich strojów na głowie zażywano?
woju bardzo bogatego, Turban, niby tulipan zwanego. Teraźniejsi Królowie in Occidente, koron zażywają z złota, srebra, drogich kamieni zrobionych, których ta część, co głowę otacza, jest nakszatałt bindy, a na niej stojące roże, i pół cyrkuły na Krzyż zawierające koronę, takie są: Polskiego. Francuskiego, Hiszpańskiego, Angielskiego, Wegierskiego, Czeskiego, Szwedzkiego
rogatego od Pogan wenerowanego. Cesarze Greccy, Rzymiano w imitowali, także sie bindą koronuiąc: á cżasem pospolitey zażywali cżapki, á podcżas solennych aktow, nosili ná głowie stroy Crimonia lilii forme maiący Cesarze Tureccy, także zawiązania na głowie zażywaią, albo za- Iakich stroiow na głowie zażywano?
woiu bardzo bogatego, Turban, niby tulipan zwanego. Teraznieysi Krolowie in Occidente, koron zażywaią z złota, srebra, drogich kamieni zrobionych, ktorych ta część, co głowę otacża, iest nakszatałt bindy, á na niey stoiące roże, y puł cyrkuły na Krzyż zawieraiące koronę, takie są: Polskiego. Francuskiego, Hiszpańskiego, Angielskiego, Wegierskiego, Czeskiego, Szwedzkiego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 77
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bo sprawa u kata. Toż skoro się upuszą, ukrwawią do woli, Idą sądzić na ratusz na naszy apostoli. 153 (D). STOIK
Bukszpan w ogrodzie, w dzikim jodła boru Nigdy swojego nie tracą koloru: Lato lub wiosna, zimie lub w jesieni, Zawsze jednako i zawsze w zieleni; Pieszczony zasię tulipan w dziardynie, A lipa w lesie, choć lato nie minie, Ledwie że ich wiatr południowy owiał, Z tulipu kwiat spadł, na lipie list spłowiał. Nie poruszony żadnym człek afektem, Jakimkolwiek nas fortuna aspektem, Złym li, dobrym li, z sfery swojej zruci, Jako nie buja, tak też ani smuci
bo sprawa u kata. Toż skoro się upuszą, ukrwawią do woli, Idą sądzić na ratusz na naszy apostoli. 153 (D). STOIK
Bukszpan w ogrodzie, w dzikim jodła boru Nigdy swojego nie tracą koloru: Lato lub wiosna, zimie lub w jesieni, Zawsze jednako i zawsze w zieleni; Pieszczony zasię tulipan w dziardynie, A lipa w lesie, choć lato nie minie, Ledwie że ich wiatr południowy owiał, Z tulipu kwiat spadł, na lipie list spłowiał. Nie poruszony żadnym człek afektem, Jakimkolwiek nas fortuna aspektem, Złym li, dobrym li, z sfery swojej zruci, Jako nie buja, tak też ani smuci
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 610
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na lipie list spłowiał. Nie poruszony żadnym człek afektem, Jakimkolwiek nas fortuna aspektem, Złym li, dobrym li, z sfery swojej zruci, Jako nie buja, tak też ani smuci: Zawsze zielony z bukszpanem i z jodłą. Ów zaś, który ma fantazyją podłą, Pojrzy-li szczęsnym fortuna kwadratem, Jako tulipan rozwija się kwiatem; Nazajutrz, jeśli przeciwny wiatr wionął, Spadł kwiat z tulipu, list na lipie spłonął. Ale co komu natura przyniesie, Trudno przetworzyć, i w domu, i w lesie. 154. TATAR Z NIEMCEM
Porwał Tatar w pogoni Niemca za perukę. Widząc potem, że mu to uczynił na sztukę
na lipie list spłowiał. Nie poruszony żadnym człek afektem, Jakimkolwiek nas fortuna aspektem, Złym li, dobrym li, z sfery swojej zruci, Jako nie buja, tak też ani smuci: Zawsze zielony z bukszpanem i z jodłą. Ów zaś, który ma fantazyją podłą, Pojźry-li szczęsnym fortuna kwadratem, Jako tulipan rozwija się kwiatem; Nazajutrz, jeśli przeciwny wiatr wionął, Spadł kwiat z tulipu, list na lipie spłonął. Ale co komu natura przyniesie, Trudno przetworzyć, i w domu, i w lesie. 154. TATAR Z NIEMCEM
Porwał Tatar w pogoni Niemca za perukę. Widząc potem, że mu to uczynił na sztukę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 611
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Imienia godny ksiądz Jezusowego — Ociec Lowesztejn, mając w sercu skryty Nazareńskiego herb mile wyryty, A prawie z twarzy świątobliwej jego Znać było męża z pułku Ignacego. Przed niemi zasię ku większej ozdobie Dwie w sędziwości siedziały osobie, A za karocą młódź w barwie okryta Na koniach hasa. Jako gdy rozkwita Róża, a żółty tulipan w piękności Pełen okrasy bywa i śliczności, Tak w stroju owi żółtym i czerwonym Równi zostają kwiatkom ukraszonym, A na nich łubia i szable pałały Oprawne i glans z słońcem wydawały. Dwadzieścia młodzi— naliczyłem wiele Czeladzi przytym, ale mówić śmiele O wszystkich mogę, że swoim humorem, Swoją grzecznością i marsowym czołem
Imienia godny ksiądz Jezusowego — Ociec Lowesztejn, mając w sercu skryty Nazareńskiego herb mile wyryty, A prawie z twarzy świątobliwej jego Znać było męża z pułku Ignacego. Przed niemi zasię ku większej ozdobie Dwie w sędziwości siedziały osobie, A za karocą młódź w barwie okryta Na koniach hasa. Jako gdy rozkwita Róża, a żółty tulipan w piękności Pełen okrasy bywa i śliczności, Tak w stroju owi żółtym i czerwonym Równi zostają kwiatkom ukraszonym, A na nich łubia i szable pałały Oprawne i glans z słońcem wydawały. Dwadzieścia młodzi— naliczyłem wiele Czeladzi przytym, ale mówić śmiele O wszystkich mogę, że swoim humorem, Swoją grzecznością i marsowym czołem
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 148
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971