na znak Świętobliwości wziąć jeden z lewego ramienia; po który i rękę prawą ściągnąłem/ alić (mocy kości i ciała Świętego) natychmiast dobrze mi jęła ręka bólem krzyżować się/ i nim wygrzebłem się z ciemnej i wąskiej tej gospody/ tak stała skurczona/ jako na ten czas wszyscy oglądali z Przewielebnym Ojcem Niceforem Turem; ponieważ szedłem zaraz do niego jak do Archimadryta/ i oświadczyłem karność swoję/ porsząc aby wstąpił do Cerkwie/ i coby się działo widział. Szedł Ociec Archimandryta/ wszakże wszedszy w Cerkiew/ wielkim zdjęty strachem/ ani miejsce to/ ani S^o^ Episkopa (którym iż jest/ ubior stanowi Episkopskiemu należący
ná znák Swiętobliwośći wziąć ieden z lewego rámieniá; po ktory y rękę práwą śćiągnąłęm/ álić (mocy kośći y ciáłá Swiętego) nátychmiast dobrze mi ięłá ręká bolem krzyżowáć się/ y nim wygrzebłem się z ćiemney y wązkiey tey gospody/ ták sstáłá skurczona/ iáko ná ten czás wszyscy oglądáli z Przewielebnym Oycẽ Nicephorem Turem; ponieważ szedłem záraz do niego iák do Archimádrytá/ y oświadczyłẽ kárność swoię/ porsząc áby wstąpił do Cerkwie/ y coby się dźiało widział. Szedł Oćiec Archimándrytá/ wszákże wszedszy w Cerkiew/ wielkim zdięty stráchem/ áni mieysce to/ áni S^o^ Episkopá (ktorym iż iest/ vbior stanowi Episkopskiemu náleżący
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 109.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
winę Należącą grzechowi/ będąc niedotknioną Z łaski twojej. Tym więcej żem wnet poprawioną/ I tak pokutującą. Wspomożże w tym czynie Sługę swoję/ żebym się na hardym jej Synie Hańby takiej zemściła/ i którą armatą Świat wojuje/ nijako prócz złodziejską czatą Serca ludzkie uchodząc/ w proch ją obróciła/ Czym z Turem jej tak wiele branców wyzwoliła Wiecznie przepadających/ i złoty napotym Wiek przyniosła. Ty święta miej już pieczą o tym. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny
To wyrzekszy przypomni i to sobie jeszcze/ Jako miała rozumieć słowa owe wieszcze/ To jest/ żeby w tym dziele nie żadnej robionej/ Ale oprócz użyła broni przyrodzonej/ Ręce
winę Należącą grzechowi/ będąc niedotknioną Z łáski twoiey. Tym więcey żem wnet popráwioną/ Y ták pokutuiącą. Wspomożże w tym czynie Sługę swoię/ żebym się ná hárdym iey Synie Háńby tákiey zemściłá/ y ktorą ármatą Swiát woiuie/ niiáko procz złodzieyską czatą Sercá ludzkie vchodząc/ w proch ią obrociłá/ Czym z Turem iey ták wiele bráncow wyzwoliłá Wiecznie przepadáiących/ y złoty nápotym Wiek przyniosłá. Ty święta miey iuż pieczą o tym. Punkt III. Nadobney Pasqualiny
To wyrzekszy przypomni y to sobie ieszcze/ Iáko miáłá rozumieć słowá owe wieszcze/ To iest/ żeby w tym dziele nie żadney robioney/ Ale oprocz vżyłá broni przyrodzoney/ Ręce
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 94
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701