pogrzebem Bielszego nadeń nie masz nic pod niebem. CHŁÓD DAREMNY
Kiedy się słońce przez Haka przedziera I Lwa strasznego nawiedzić napiera, W powszechnym świata znoju i spaleniu Szukałem, gdzie by głowę skłonić w cieniu. Raz się przechodzę do bliskiego gaju I żebrzę łaski zielonego maju; Tam mię wspomaga dąb chaoński cieniem I grab twardością zrównany z kamieniem, I piękny jawor fladrowanej więzi, I szkolna brzoza drobniuchnej gałęzi,
I żerne buki, i klon niewysoki, I lipa, matka pachniącej patoki, Jasion wojenny, i brzost, który naszem Krajom intraty przyczynia potaszem. Drugi raz w gęste zapuszczam się bory, Kędy świerk czarny roście w górę spory I
pogrzebem Bielszego nadeń nie masz nic pod niebem. CHŁÓD DAREMNY
Kiedy się słońce przez Haka przedziera I Lwa strasznego nawiedzić napiera, W powszechnym świata znoju i spaleniu Szukałem, gdzie by głowę skłonić w cieniu. Raz się przechodzę do bliskiego gaju I żebrzę łaski zielonego maju; Tam mię wspomaga dąb chaoński cieniem I grab twardością zrównany z kamieniem, I piękny jawor fladrowanej więzi, I szkolna brzoza drobniuchnej gałęzi,
I żerne buki, i klon niewysoki, I lipa, matka pachniącej patoki, Jasion wojenny, i brzost, który naszem Krajom intraty przyczynia potaszem. Drugi raz w gęste zapuszczam się bory, Kędy świerk czarny roście w górę spory I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 158
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wgłąb na stop cztery, i wtedy światu się wydaje, gdyby ziemia się padała, albo w kępy podnosiła. Jednak prezd temi co by go szukali niejako zda się umykać, chyba by z ostróżnością był zachwycony. Kamieni innych wiele wielką kupą do siebie naściąga.
PHENGITES to jest kamień przejrzysty,rodzi się w Macedonii, twardością marmurom równający się, koluru białego wszystek przeźroczysty, żyłki żółte przez siebie przerzucone mający. Z tego to kamienia Nero Fortunae Seiae, niby niestatecznej, odmiennej fortunie (gdyż Seius na sobie najbardziej jej doznał zdrady) Kościół wystawił w domie swoim złotym, który choć zawarte miał drzwi, jednak tak wiele miał widoku i jasności,
wgłąb na stop cztery, y wtedy swiatu się wydaie, gdyby ziemia się padała, albo w kępy podnosiła. Iednak prezd temi co by go szukali nieiako zda się umykać, chyba by z ostrożnością był zachwycony. Kamieni innych wiele wielką kupą do siebie nasciąga.
PHENGITES to iest kamień przeyrzysty,rodzi się w Macedonii, twardością mármurom rownaiący się, koluru białego wszystek przeźroczysty, żyłki żołte przez siebie przerzucone maiący. Z tego to kamienia Nero Fortunae Seiae, niby niestateczney, odmienney fortunie (gdyż Seius na sobie naybardziey iey doznał zdrady) Kościoł wystawił w domie swoim złotym, ktory choć zawarte miał drzwi, iednak tak wiele miał widoku y iasności,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 346
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
twardsze wyrzuciwszy/ wszytko i z skorą zwierzchną wespół zwarz/ aż dobrze zmiekczeją/ które przez sito z juchą przebij/ i znowu z cukrem warz/ a każdemu funtowi w dowarzeniu przydaj prochu z Rebarbarum łotów dwa/ abo trzy: pozad też idąca pigwa lepiej purguje. Weź pigwę wielką rozkroiwszy ją/ wyrzuć ziarka z tych twardością/ gdzie napełni prochem Rebarbarum dragmą jedną i pół: abo agaryku/ abo senesu/ abo co innego purgującego/ coby choroba wyciągała/ w tym pigwę spoiwszy/ papierem obwinąwszy/ związawszy/ upiec ją w piecu chlebnym/ abo w popiele/ gdy się upiecze lekarstwa z niej wyrzucić/ a z cukrem ją wszytkę zjeść
twárdsze wyrzućiwszy/ wszytko y z skorą zwierzchną wespoł zwarz/ áż dobrze zmiekczeią/ ktore przez śito z iuchą przebiy/ y znowu z cukrem warz/ á káżdemu funtowi w dowárzeniu przyday prochu z Rhebárbárum łotow dwá/ ábo trzy: pozad też idąca pigwá lepiey purguie. Weź pigwę wielką roskroiwszy ią/ wyrzuć źiarká z tych twárdośćią/ gdźie napełni prochem Rhebárbarum drágmą iedną y puł: ábo ágáriku/ ábo senesu/ ábo co innego purguiącego/ coby chorobá wyćiągáłá/ w tym pigwę spoiwszy/ pápierem obwinąwszy/ związawszy/ vpiec ią w piecu chlebnym/ ábo w popiele/ gdy się vpiecze lekárstwá z niey wyrzućić/ a z cukrem ią wszytkę zieść
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: Hv
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
sama przez się (bez przymieszania innych humorów) wylewa się in sui stantiam hepatis: sprawuje proste zapalenie wątroby. Jeżeli zaś z cholerą, z melancholią, pomieszana będzie, rodzi zapalenie z nabrzmiałością czasem twardą, a czasem miękką: która częstokroć obraca się in scitrhum. Jeżeli też te humory krew przewyższają: sprawują zapalenie z twardością różną: która nazywą się Phlegmonosum, OEdomotosum, albo część Wątroby (którą gibbam zowią) narażają, albo tez Cavam. a czasem całe Parenohima, to jest, wszystkę Wątrobę, zaczym i Mensenterium per communicationem. Przyczyny są te: Naprzód krwi pełność wielka, albo poburzeni, albo subtelność i ostrość onejże: także
samá przez się (bez przymieszania innych humorow) wylewa się in sui stantiam hepatis: spráwuie proste zápalenie wątroby. Ieżeli záś z cholerą, z meláncholią, pomieszána będźie, rodźi zápalenie z nábrzmiáłośćią czásem twárdą, á czásem miękką: ktora częstokroć obraca się in scitrhum. Ieżeli też te humory krew przewyższáią: spráwuią zápalenie z twárdośćią rożną: ktora názywą sie Phlegmonosum, OEdomotosum, álbo część Wątroby (ktorą gibbam zowią) nárażaią, álbo tez Cavam. á czásem cáłe Parenohima, to iest, wszystkę Wątrobę, záczym y Mensenterium per communicationem. Przyczyny są te: Naprzod krwi pełność wielka, álbo poburzeni, álbo subtelność y ostrość oneyże: tákże
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 275
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
marmury tych używanie wielkie w Architekturze 1szy Marmor biały Paryiski, Chijski, Kararieński, w Grecyj marmuru białego tafelek miasto szkła do okien zażywano. 2gi Zielony jako Lakoński, 3ci ciemno czerwony. Porfir najtwardszy ze wszytkich, którego Rzymianie z Egiptu do Rzymu sprowadzali; ma ten makuły białe, 4ty Serpetyn, z ciemna zielony, twardością trochę ustępujący Porfirowi, mający żyły żółte. 5ty Granit marmor bardzo twardy złożony z plam białych i czarnych, a czasem czerwonych:ten w Egipcie w wielkich strasznie sztukach znajdował się: z tego są Obeliski, kolumny, w Rzymie i inne struktury, którego twardości ani deszcze, ani ogień, zwyciężyć nie może. Drugi
marmury tych używánie wielkie w Architekturze 1szy Mármor biáły Paryiski, Chiiski, Kararienski, w Grecyi marmuru białego tafelek miásto szkła do okien zażywáno. 2gi Zielony iáko Lakoński, 3ci ciemno czerwony. Porfir naytwárdszy ze wszytkich, którego Rzymianie z Egiptu do Rzymu sprowadzáli; ma ten makuły biáłe, 4ty Serpetyn, z ciemna zielony, twardością trochę ustępuiący Porfirowi, maiący żyły żołte. 5ty Granit mármor bárdzo twárdy złożony z plám biáłych y czárnych, á czásem czerwonych:ten w Egypcie w wielkich strásznie sztukach znaydował się: z tego są Obeliski, kolumny, w Rzymie y inne struktury, ktorego twardości áni deszcze, áni ogień, zwyciężyć nie może. Drugi
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 49
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
członki mazać co namocniej: Abowiem przez takowe mazania/ te miąsze/ grube/ zimne/ i klejowate wilgotności bywają rościeńczone/ rozrzedzone/ i przez pory ku wykurzeniu i wyściu snadne. Płucom nadętym.
Płucom nadętym z zaplugawienia/ i zatkanym wilgotnościami flegmistymi. Ślezionie
Ślezionie nabrzmiałej/ i zatwardziałej. Wątrobie
Wątrobie/ także krą i twardością osiadłej i ziętej/ jest barzo użyteczna/ nacierając nią: jeśli dla Płuc/ tedy i Piersi/ począwszy od rososzki pod gardłem/ aż do połowice ziobr/ ku bokom: Jeśli z strony wątroby/ tedy prawy bok od pół łopatcza ku Żołądkowi i Pępku. A z strony Śleziony/ bok lewy/ od połowice ziobr
członki mázáć co namocniey: Abowiem przez tákowe mázánia/ te miąsze/ grube/ źimne/ y kliiowáte wilgotnośći bywáią rośćieńczone/ rozrzedzone/ y przez pory ku wykurzeniu y wyśćiu snádne. Płucom nádętym.
Płucom nádętym z záplugáwienia/ y zátkánym wilgotnośćiámi flegmistymi. Sleźionie
Sleźionie nábrzmiáłey/ y zátwárdźiáłey. Wątrobie
Wątrobie/ tákże krą y twárdośćią ośiádłey y ziętey/ iest bárzo vżyteczna/ náćieráiąc nią: iesli dla Płuc/ tedy y Piersi/ począwszy od rososzki pod gárdłem/ áż do połowice źiobr/ ku bokom: Iesli z strony wątroby/ tedy práwy bok od poł łopátcza ku Zołądkowi y Pępku. A z strony Sleźiony/ bok lewy/ od połowice źiobr
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 65
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
raczej w ciepłej wodzie rozpuszczony/ i w tym chustę maczać/ a od Pępka/ przez próg łona/ ciepło przykładać. Ściatyce.
Scjatykę. Podagrze
Podagrę/ z zimnych flusów/ plastrując nim miejsca bolejące/ albo i nacierając/ leczy. (Turn:) Przymiotom ognistym.
Przymioty ogniste/ wielkie/ i gwałtowne z twardością/ uśmierza. Także Karbunkułu.
Karbunkuł/ wrzód ognisty/ zmiękcza i niszczy/ Sok tego ziela/ z jaką rzeczą wychładzającą/ albo z sokiem z Psinek zmieszany/ i plastrowany. (Turn:) Wzrok posila.
Wzrok mdły posila/ i bystry czyni/ mażąc nim kąciki w oczu/ przy nosie. Od wściekłego
ráczey w ćiepłey wodźie rospusczony/ y w tym chustę máczáć/ á od Pępká/ przez prog łoná/ ćiepło przykłádáć. Sciátyce.
Scyátykę. Podágrze
Podágrę/ z źimnych flusow/ plástruiąc nim mieyscá boleiące/ álbo y náćieráiąc/ leczy. (Turn:) Przymiotom ognistym.
Przymioty ogniste/ wielkie/ y gwałtowne z twárdością/ vśmierza. Tákże Kárbunkułu.
Kárbunkuł/ wrzod ognisty/ zmiękcza y nisczy/ Sok tego źiela/ z iáką rzeczą wychłádzáiącą/ álbo z sokiem z Pśinek zmieszány/ y plastrowány. (Turn:) Wzrok pośila.
Wzrok mdły pośila/ y bystry czyni/ máżąc nim kąćiki w oczu/ przy nośie. Od wśćiekłego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 231
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
; Niech pilnują topori limites Iustytiae . Niech depcą Hardość Rebelizantów podkowy. Herbowna twoja Nawa więcej meruit światu Niżeli owa która Jazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Ojczyzna nasza szczęśliwszego od Epaminondów i Scypionów Wodza. Bitniejszego i odważniejszego od Hektorów Wojennika Aleksandrów równające się Triumfatora Condigne nieodzałuję. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, i Rodopejskiej twardością równające się skale kto na jego Wojenne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną jego nie miał zapłakać rekordacyją. Ja przyznąm się ze bez mała zawziętej niewaledykuję szarzej, którą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac ciężki by to był Termin być zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodości zawsze gonic.
; Niech pilnuią topori limites Iustytiae . Niech depcą Hardość Rebellizantow podkowy. Herbowna twoia Nawa więcey meruit swiatu Nizeli owa ktora Iazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Oyczyzna nasza szczęsliwszego od Epaminondow y Scypionow Wodza. Bitnieyszego y odwaznieyszego od Hektorow Woiennika Alexandrow rownaiące się Tryumfatora Condigne nieodzałuię. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, y Rodopeyskiey twardoscią rownaiące się skale kto na iego Woięnne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną iego nie miał zapłakać rekordacyią. Ia przyznąm się ze bez mała zawziętey niewaledykuię szarzey, ktorą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac cięszki by to był Termin bydz zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodosci zawsze gonic.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 205v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Z którym sklejona miłość podziwienia wiele Czyniła, jak dwie Duszy w jednym żyją ciele. Dopieroż Serca, co je BÓG poddał pod władzą Duszy, nic nieszczerego nie knują, nie radzą. Bo dwie Dusze, dwa Serca zgodne, szczere były Sympatyczną też miłość w sobie założyły. Któżby nie płakał? ktoby twardością natury Chciał być, jedno co zimne, co martwe marmury?
Chyba ten, co krwie kropli, ni iskierki ciepła W sobie niema, miłość w nim dla przyjaciół skrzepła. Ja przyjaźń Jonatową nad Proby złotnicze, Nad drogich kruszców metal, najprawdziwszą liczę. Bo czy mnie Saul w żelazo, czy w ołów odmienił
Z ktorym sklejona miłość podziwienia wiele Czyniła, iák dwie Duszy w iednym żyią ciele. Dopieroż Serca, co ie BOG poddał pod włádzą Duszy, nic nieszczerego nie knuią, nie rádzą. Bo dwie Dusze, dwa Serca zgodne, szczere były Sympátyczną też miłość w sobie záłożyły. Ktożby nie płakał? ktoby twárdością nátury Chciał bydź, iedno co zimne, co mártwe mármury?
Chyba ten, co krwie kropli, ni iskierki ciepła W sobie niema, miłość w nim dla przyiacioł skrzepła. Já przyiaźń Jonatową nád Proby złotnicże, Nád drogich kruszczow metal, náypráwdziwszą liczę. Bo czy mnię Saul w żelazo, czy w ołow odmienił
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 77
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, ma na pieczy Namniejszej z dawnych swoich z sobą nie brać rzeczy.
LX
Zaczem i Balizardę srogą zostawuje, Wiedząc, iż gdzie jeno w blach najduższy zajmuje, Kruszy go, jako szklany; stokroć hełm stalony, Stokroć puklerz nigdy jej nie strzymał pławiony. Nadto i teraźniejszej młotkiem ostrze psuje I wszystek hart z twardością pierwszą odejmuje. Potem gdy zaiskrzywał Febus dzień rumiany, Skłóty tysiącem żalów, szedł na plac ubrany,
LXVII.
Ubrany w Leonowę zbroję nabijaną, Na tę zaś gęsto włożył szatę haftowaną: w czerwonem polu sroży się dwugłowy, Szyszak, czub trzęsąc, ludziom strach czynił surowy. Więc mógł to snadno zmyślić, bo wysokość
, ma na pieczy Namniejszej z dawnych swoich z sobą nie brać rzeczy.
LX
Zaczem i Balizardę srogą zostawuje, Wiedząc, iż gdzie jeno w blach najduższy zajmuje, Kruszy go, jako śklany; stokroć hełm stalony, Stokroć puklerz nigdy jej nie strzymał pławiony. Nadto i teraźniejszej młotkiem ostrze psuje I wszystek hart z twardością pierwszą odejmuje. Potem gdy zaiskrzywał Febus dzień rumiany, Skłóty tysiącem żalów, szedł na plac ubrany,
LXVII.
Ubrany w Leonowę zbroję nabijaną, Na tę zaś gęsto włożył szatę haftowaną: w czerwonem polu sroży się dwugłowy, Szyszak, czub trzęsąc, ludziom strach czynił surowy. Więc mógł to snadno zmyślić, bo wysokość
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 352
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905