. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „Błazen, lecz tylko — rzecze — swego pana.” A ów, stojąc za krzesłem wojewodzie z tyłu: „Nie znam błazna Cygana, złodziejów znam siłu.” Na to Cyś jako z bicza: „Umie zadrwić ładnie — Odpowie — panie bracie, kto kształtnie ukradnie. W tobie się to natura odmieniła nicem, Boś i błaznem, jak widzę, oraz i szlachcicem.” „Jakoż to wiesz,
. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „Błazen, lecz tylko — rzecze — swego pana.” A ów, stojąc za krzesłem wojewodzie z tyłu: „Nie znam błazna Cygana, złodziejów znam siłu.” Na to Cyś jako z bicza: „Umie zadrwić ładnie — Odpowie — panie bracie, kto kształtnie ukradnie. W tobie się to natura odmieniła nicem, Boś i błaznem, jak widzę, oraz i szlachcicem.” „Jakoż to wiesz,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
F). PIENIĄŻEK
Potkam w drodze Pieniążka z zawinioną głową. „A tobie co? Wczoraś miał — rzekę — bracie, zdrową.” A ów: „Musi człek cierpieć, choć nic nie zawini. Tylkoć pieniądze biją Tynf i Boratyni?” „Czymże cię bił?” „Obuchem z tyłu.” „Bodajże go Zabito, poganina. A stempel od czego?” 197 (F). SŁOŃCA I ZŁOTA SYMPATIA
Jako jasnopromienne słońce na swej sferze Wszytkim planetom, wszytkim gwiazdom przodek bierze, Właśnie tak kruszec złoty na ziemskiej nizinie Srebru, mosiądzu, miedzi, ołowu i cynie;
Prócz że się
F). PIENIĄŻEK
Potkam w drodze Pieniążka z zawinioną głową. „A tobie co? Wczoraś miał — rzekę — bracie, zdrową.” A ów: „Musi człek cierpieć, choć nic nie zawini. Tylkoć pieniądze biją Tynf i Boratyni?” „Czymże cię bił?” „Obuchem z tyłu.” „Bodajże go Zabito, poganina. A stempel od czego?” 197 (F). SŁOŃCA I ZŁOTA SYMPATIA
Jako jasnopromienne słońce na swej sferze Wszytkim planetom, wszytkim gwiazdom przodek bierze, Właśnie tak kruszec złoty na ziemskiej nizinie Srebru, mosiądzu, miedzi, ołowu i cynie;
Prócz że się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 92
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele, Choćby się
Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele, Choćby się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 97
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Zawsze krótko, często nam pomaga nieszczerze. 243 (S). ROZKOSZ CIELESNA
Piękna z twarzy syrena, kto ją widzi w oczy, Ale tyłem straszliwy wlecze ogon smoczy. Wabi nas świat, wabi nas tego ciała żądza: Przywabiwszy naprzód w grzech, potem w piekło wpądza. Kto nie z przystępu, ale z tyłu je uważa, Każdego od nich ogon żądłisty odraża. Gdy od końca poczyna mądry swoje chęci, Zbrzydnie mu piekło pewnie, niebo go przynęci. 244 (D). RÓŻNICA MIĘDZY DOBRYM A ZŁYM
Bije Pan Bóg dobrego, bije złego wzajem, Obadwa płaczą, ale różnym obyczajem. Tamtego jako ociec karze dobrotliwy, Tego
Zawsze krótko, często nam pomaga nieszczerze. 243 (S). ROZKOSZ CIELESNA
Piękna z twarzy syrena, kto ją widzi w oczy, Ale tyłem straszliwy wlecze ogon smoczy. Wabi nas świat, wabi nas tego ciała żądza: Przywabiwszy naprzód w grzech, potem w piekło wpądza. Kto nie z przystępu, ale z tyłu je uważa, Każdego od nich ogon żądłisty odraża. Gdy od końca poczyna mądry swoje chęci, Zbrzydnie mu piekło pewnie, niebo go przynęci. 244 (D). RÓŻNICA MIĘDZY DOBRYM A ZŁYM
Bije Pan Bóg dobrego, bije złego wzajem, Obadwa płaczą, ale różnym obyczajem. Tamtego jako ociec karze dobrotliwy, Tego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 109
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku niemu i mniej niźli o stajanie Krzyknie: „A czegóż szukasz? Zmykaj charty, panie!” Pyta książę: „Jak mam zwać?” „Jestem Zając — rzecze — Zmykaj, nie zmykaj, chceszli, pewnieć nie uciecze. Jestem Zając, wiedz o tym, ale tego domu, Co tyłu nie ukaże, póki żyw, nikomu.” Toż skoro mu pistolet ledwie nie w bok włoży: „A tuś, a widzisz, książę, że dziś mój a boży! Czy nie dosycze szkody, nie dosyć afrontu Cierpiał stary ociec mój w szpłachciu swego gruntu, Kiedy dziada, co kiedyś zsadzał z
ku niemu i mniej niźli o stajanie Krzyknie: „A czegóż szukasz? Zmykaj charty, panie!” Pyta książę: „Jak mam zwać?” „Jestem Zając — rzecze — Zmykaj, nie zmykaj, chceszli, pewnieć nie uciecze. Jestem Zając, wiedz o tym, ale tego domu, Co tyłu nie ukaże, póki żyw, nikomu.” Toż skoro mu pistolet ledwie nie w bok włoży: „A tuś, a widzisz, książę, że dziś mój a boży! Czy nie dosyćże szkody, nie dosyć afrontu Cierpiał stary ociec mój w szpłachciu swego gruntu, Kiedy dziada, co kiedyś zsadzał z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 208
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dwóch nosach. 2do. Ustawiwszy je w anguł większy nad krzyżowy; w angule samym obaczysz twarz o jednym oku. 3tio. Jedno zwierciadło choryzontalnie, drugie z niejakim nakłonieniem w anguł ułożywszy, w samym angule obaczysz poczwary nie Człowieka. 4to. Ustaw dwa zwierciadła perpendykularnie, między niemi postaw świecę lub osobę jaką. Z tyłu wierzchem jednego zwierciadła patrz w drugie. Obaczysz niezliczony szereg świec, lub osób.
XIII. Dziesiąta własność jest. Trzy, pięć lub więcej zwierciadeł tak się lokować mogą, iż jedno drugiemu podając objectum, aż do tego przyniesie, w którym rzecz widzieć usiłujesz, którejbyś gołym okiem w prost widzieć niemógł albo
dwoch nosach. 2do. Ustáwiwszy ie w anguł większy nad krzyzowy; w angule samym obaczysz twarz o iednym oku. 3tio. Jedno zwierciadło choryzontalnie, drugie z nieiákim nákłonieniem w anguł ułożywszy, w samym angule obaczysz poczwary nie Człowieká. 4to. Ustaw dwa zwierciadła perpendykularnie, między niemi postaw swiecę lub osobę iáką. Z tyłu wierzchem iednego zwierciadła pátrz w drugie. Obaczysz niezliczony szereg swiec, lub osob.
XIII. Dziesiąta własność iest. Trzy, pięć lub więcey zwierciadeł ták się lokowáć mogą, iż iedno drugiemu podaiąc objectum, aż do tego przyniesie, w ktorym rzecz widzieć usiłuiesz, ktoreybyś gołym okiem w prost widzieć niemogł álbo
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Y2v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
poda i sposób, że i tamten niezażyje pociechy? Lubo to nieprzyjaciel we włość wszedł, jednak za ustawicznemi czatami głód wielki w obozie swym cierpi, skąd siła ich w choroby wpada i zdychać poczyna; kiedyby województwa pobliższe mogły się prędko ruszyć i choć tylko te tu ściany od Wisły zasłonić, wziąwszy go z tyłu wojsko W. K. Mści mogłoby mu prędko, za pomocą bożą, uczynić koniec. Co niewątpię, że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, obmyślać raczysz. Przeszłą pocztą wziąłem pisanie od W.K. Mści, Pana mego miłościwego, w którem mi rozkazujesz, abym na
poda i sposób, że i tamten niezażyje pociechy? Lubo to nieprzyjaciel we włość wszedł, jednak za ustawicznemi czatami głód wielki w obozie swym cierpi, zkąd siła ich w choroby wpada i zdychać poczyna; kiedyby województwa pobliższe mogły się prętko ruszyć i choć tylko te tu ściany od Wisły zasłonić, wziąwszy go z tyłu wojsko W. K. Mści mogłoby mu prętko, za pomocą bożą, uczynić koniec. Co niewątpię, że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, obmyślać raczysz. Przeszłą pocztą wziąłem pisanie od W.K. Mści, Pana mego miłościwego, w którém mi rozkazujesz, abym na
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 114
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, mając nadzieję. Ale mało podobna rzecz iżby tej, którą się chlubi, resolucji mógł zażyć, a od fortelów się swoich oddalić. Gdyby choć te województwa pobliższe mogły w kupie stanąwszy zasłonić tę ścianę swoję, którą ja teraz necessario zasłaniać muszę, a my żebyśmy go z tyłu wzięli, byłaby wielka nadzieja prędkiej i pomyślnej rozprawy. O czem pisałem do Ich Mości Panów Wojewodów, pisałem i do Obywatelów, wszyscy się widzę na uniwersały Waszej Królewskiej Mości, o którem dawno pisał, odzywają; tych że do tego czasu niemasz, wątpię aby wcześnie przyszły i takiej okazji i pogody
Waszéj Królewskiéj Mości, Pana mego miłościwego, mając nadzieję. Ale mało podobna rzecz iżby téj, którą się chlubi, resolutiéj mógł zażyć, a od fortelów się swoich oddalić. Gdyby choć te województwa pobliższe mogły w kupie stanąwszy zasłonić tę ścianę swoję, którą ja teraz necessario zasłaniać muszę, a my żebyśmy go z tyłu wzięli, byłaby wielka nadzieja prędkiéj i pomyślnéj rosprawy. O czém pisałem do Ich Mości Panów Wojewodów, pisałem i do Obywatelów, wszyscy się widzę na uniwersały Waszéj Królewskiéj Mości, o którem dawno pisał, odzywają; tych że do tego czasu niemasz, wątpię aby wcześnie przyszły i takiéj okazyéj i pogody
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 122
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
gwoli czemu i ja tum stanął nad Drwęcą, abym w taż most rzuciwszy mógł ekscursiom jego wstręt czynić, abym Gołub i Toruń zasłonił, dokąd on zmierza. Bo nierówne mając siły nasze od sił jego, niezda się na jego następować fortele, raczej to consilium sequimur , abyśmy mu z tyłu wszystkę żywność odjęli. Jakoż będą się w Brodnicy trzymać dobrze, o czem niewątpię, on tu długo dla samej żywności, której mu pilno bronić będziem, bawić się niemoże; potem z głodnym, sfatigowanym łatwiejsza może być sprawa. Rozumiem że wielom, zwłaszcza tym, którzy ostremi językami sławę ludzką zwykli perstringere,
gwoli czemu i ja tum stanął nad Drwęcą, abym w taż most rzuciwszy mógł excursiom jego wstręt czynić, abym Gołub i Toruń zasłonił, dokąd on zmierza. Bo nierówne mając siły nasze od sił jego, niezda się na jego następować fortele, raczej to consilium sequimur , abyśmy mu z tyłu wszystkę żywność odjęli. Jakoż będą się w Brodnicy trzymać dobrze, o czém niewątpię, on tu długo dla saméj żywności, któréj mu pilno bronić będziem, bawić się niemoże; potem z głodnym, sfatigowanym łatwiejsza może być sprawa. Rozumiem że wielom, zwłascza tym, którzy ostremi językami sławę ludzką zwykli perstringere,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 129
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i z samego regimentu błękitnego już mu do trzechset zabito; niewątpię, byle im tylko munitij stawało, którą muszą hojnie szafować, że nieprzyjaciel, gdyż mu i miny daremnie poszły, nieodniesie za pomocą bożą pociechy. Zawsze po gotowiu na koniach siedziemy, i jeżeliby chciał szturmować, żebyśmy nań z tyłu następowali. Było zdanie niektórych, abym ze wszystkiem wojskiem W. K. Mści za Drwęcę poszedł, aby się tem łatwiej ekscursie nieprzyjacielskie, po tamtej stronie zrażać mogły. Do czego by się snadnie przyjść mogło, jednak uważając i dishonor sam za tem oddaleniem się od nieprzyjaciela; druga obawiając się, aby za przejściem
i z samego regimentu błękitnego już mu do trzechset zabito; niewątpię, byle im tylko munitij stawało, którą muszą hojnie szafować, że nieprzyjaciel, gdyż mu i miny daremnie poszły, nieodniesie za pomocą bożą pociechy. Zawsze po gotowiu na koniach siedziemy, i jeżeliby chciał szturmować, żebyśmy nań z tyłu następowali. Było zdanie niektórych, abym ze wszystkiém wojskiem W. K. Mści za Drwęcę poszedł, aby się tém łatwiéj excursie nieprzyjacielskie, po tamtej stronie zrażać mogły. Do czego by się snadnie przyjść mogło, jednak uważając i dishonor sam za tém oddaleniem się od nieprzyjaciela; druga obawiając się, aby za przejściem
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 132
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842