być Posłami. 1616.
Województwo każde ile Powiatów ma w sobie, tyle Posłów wysyłać powinno, Ziemia zaś każda dwóch według dawnego zwyczaju prócz Prusów i Litwy, bo w Litwie z każdego Powiatu dwóch obierają. Jako zaś Sejmikom po wszystkich Województwach jest jeden dzień naznaczony (prócz Zatorskiego i Pruskiego Generału, i innych, które tygodniem odprawują się prędzej) Poniedziałkowy na 6. Niedziel przed Sejmem, tak i jedno miejsce zdawna Województwa obserwują do sejmikowania, jako: Wielkopolska w Srodzie, Krakowskie w Proszowicach, i każde Województwo ma swoje miejsce wyznaczone. RZĄD POLSKI.
Generał Prowincyj Wielkopolskiej odprawuje się w Kole, Generał Małopolski w Korczynie, Generał Mazowiecki w
być Posłami. 1616.
Województwo każde ile Powiatów ma w sobie, tyle Posłów wysyłać powinno, Ziemia zaś każda dwóch według dawnego zwyczaju prócz Prusów i Litwy, bo w Litwie z każdego Powiatu dwóch obierają. Jako zaś Seymikom po wszystkich Województwach jest jeden dźień naznaczony (prôcz Zatorskiego i Pruskiego Generału, i innych, które tygodniem odprawują śię prędzey) Poniedźiałkowy na 6. Niedźiel przed Seymem, tak i jedno mieysce zdawna Województwa obserwują do seymikowania, jako: Wielkopolska w Srodźie, Krakowskie w Proszowicach, i każde Województwo ma swoje mieysce wyznaczone. RZĄD POLSKI.
Generał Prowincyi Wielkopolskiey odprawuje śię w Kole, Generał Małopolski w Korczynie, Generał Mazowiecki w
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 236
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ja wielką miłościwą łaskę, znam znaczne dobrodziejstwa W. K. Mści, Pana mego miłościwego, mnie szczodrobliwie pokazane; lecz niemniejszą stąd łaskę i dobrodziejstwo uznawam, gdy W. K. Mość, Pan mój miłościwy, z wrodzonej pobożności i dobrotliwości swej pańskiej nad zdrowiem mojem, które już z ła-
ski bożej niż przed tygodniem było teraz jest lepsze, politowanie i staranie mieć raczysz. Gdy mię P. Bóg do pierwszego przywróci, i pokąd jeno użyczać będzie sposobnego, całą moją powinną wiarą i temże własnem zdrowiem mojem będę zawsze usiłował przystojną wdzięczność oświadczać przy innych dobrodziejstwach i za tę osobliwie teraźniejszą miłościwą łaskę W. K. Mości, do
ja wielką miłościwą łaskę, znam znaczne dobrodziejstwa W. K. Mści, Pana mego miłościwego, mnie sczodrobliwie pokazane; lecz niemniejszą ztąd łaskę i dobrodziejstwo uznawam, gdy W. K. Mość, Pan mój miłościwy, z wrodzonej pobożności i dobrotliwości swej pańskiej nad zdrowiem mojém, które już z ła-
ski bożej niż przed tygodniem było teraz jest lepsze, politowanie i staranie mieć raczysz. Gdy mię P. Bóg do pierwszego przywróci, i pokąd jeno użyczać będzie sposobnego, całą moją powinną wiarą i témże własném zdrowiem mojém będę zawsze usiłował przystojną wdzięczność oświadczać przy innych dobrodziejstwach i za tę osobliwie teraźniejszą miłościwą łaskę W. K. Mości, do
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 155
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Wtych dniach przybył Książę I. M. Holsztyński do Rygi z dziesięcią tysięcy Wojska Nowego które częścią tu pod Rygą już, a częścią jeszcze w Marsie, i zaraz zabawiwszy się godzin kilka w Rydze, udał się do Króla I. M. dowiadując się gdzieby się temu Wojsku obrócić kazał.
Diament już przed tygodniem jest londem i wodą obleżony gdzie także wielki Mankament mają na wszystkim, wkrotkim czasie i ten się poddać będzie musiał. Plura Deo dante Seqeventur.
Wtych dniách przybył Książę I. M. Holsztynski do Rygi z dziesięcią tysięcy Woyská Nowego ktore częscią tu pod Rygą iuż, á częscią ieszcze w Mársie, y záraz zábawiwszy sie godzin kilká w Rydze, udał się do Krolá I. M. dowiáduiąc sie gdzieby się temu Woysku obrocić kázał.
Dyáment iuż przed tygodniem iest londem y wodą obleżony gdzie tákże wielki Mánkáment maią ná wszystkim, wkrotkim czásie y ten się poddáć będzie musiał. Plura Deo dante Seqeventur.
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 8
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
forystierów różnych zbiera, bo podczas karnawału jest też jakoby jarmark jeneralny w Wenecji.
Dnia sanctae 21, w dzień św. Jagnieszki, byłem w kościele u św. Łukasza, gdzie jest palec z ciała tej świętej. W tym kościele jest ołtarz tej świętej, u którego induliencje trwają przez dni 15. Tygodniem się zaczynają przed świętem, a kończą się także w tydzień po samym święcie. W tym kościele msze się przez ten czas zaczynają odprawować w godzin dwie przede dniem, a kończą się równo z wieczorem. Tak iż ludzi zawsze aż w godzin dwie w noc pełno, jako nabił, jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących,
forystierów różnych zbiera, bo podczas karnawału jest też jakoby jarmark jeneralny w Wenecjej.
Dnia sanctae 21, w dzień św. Jagnieszki, byłem w kościele u św. Łukasza, gdzie jest palec z ciała tej świętej. W tym kościele jest ołtarz tej świętej, u którego induliencje trwają przez dni 15. Tygodniem się zaczynają przed świętem, a kończą się także w tydzień po samym święcie. W tym kościele msze się przez ten czas zaczynają odprawować w godzin dwie przede dniem, a kończą się równo z wieczorem. Tak iż ludzi zawsze aż w godzin dwie w noc pełno, jako nabił, jednych wychodzących, drugich zaś wchodzących,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 172
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
drugiemu dwa, bardzo starych i chudych.
Interea matka moja w czasie niepogodnym wznowiła pretensją swoją o jarmark rasieński, około tysiąca talerów bitych intraty czyniący, który jeszcze w roku 1722 Michał Sapieha, wojewoda podlaski, przedawszy ojcu mojemu dziedzictwem z pomienionym jarmarkiem Rasnę, potem wyprawił sobie przywilej na jarmark Wysocki na św. Jakub, tygodniem uprzedzający św. Ilę ruskiego, na który bywał walny jarmark w Rasnej, tak dalece, że kupcy z Wrocławia, Gdańska z towarami, także Moskale z futrami i Turcy z Chocimia z końmi zjeżdżali się. Kazawszy zatem wojewoda podlaski ogłosić wolność od płacenia i wszelkie dla kupców wygody, rozstawił po gościńcach warty regimentu swego,
drugiemu dwa, bardzo starych i chudych.
Interea matka moja w czasie niepogodnym wznowiła pretensją swoją o jarmark rasieński, około tysiąca talerów bitych intraty czyniący, który jeszcze w roku 1722 Michał Sapieha, wojewoda podlaski, przedawszy ojcu mojemu dziedzictwem z pomienionym jarmarkiem Rasnę, potem wyprawił sobie przywilej na jarmark Wysocki na św. Jakub, tygodniem uprzedzający św. Ilę ruskiego, na który bywał walny jarmark w Rasnej, tak dalece, że kupcy z Wrocławia, Gdańska z towarami, także Moskale z futrami i Turcy z Chocimia z końmi zjeżdżali się. Kazawszy zatem wojewoda podlaski ogłosić wolność od płacenia i wszelkie dla kupców wygody, rozstawił po gościńcach warty regimentu swego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 84
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Pana Jezusa korony z kamieniami srebrne pozłociste i gazą powlekłszy, obraz w wielkim nabożeństwie konserwował i mnie się potem ten obraz dostał.
W rok po przedaniu ojcu memu wiecznością Rasnej, Sapieha, wojewoda podlaski, wyprawił sobie przywilej na jarmark do Wysokiego, miasta swego in contiguitate z Rasną będącego, na święty Jakub, święto rzymskie tygodniem przed świętem ruskim świętego Eliasza, na który czas był jarmark rasieński, poprzedzające. Kazał wszędzie obwoływać jarmark wysocki przeniesiony z Rasnej. Deklarował wszystkie wygody, bez żadnej zapłaty jarmarkowej na kilka lat. Miał przy tym regiment konny litewski, porozstawiał wszędzie warty po traktach i tak kupcom nie pozwalali jechać do Rasnej, ale zawracali ich
Pana Jezusa korony z kamieniami srebrne pozłociste i gazą powlekłszy, obraz w wielkim nabożeństwie konserwował i mnie się potem ten obraz dostał.
W rok po przedaniu ojcu memu wiecznością Rasnej, Sapieha, wojewoda podlaski, wyprawił sobie przywilej na jarmark do Wysokiego, miasta swego in contiguitate z Rasną będącego, na święty Jakub, święto rzymskie tygodniem przed świętem ruskim świętego Eliasza, na który czas był jarmark rasieński, poprzedzające. Kazał wszędzie obwoływać jarmark wysocki przeniesiony z Rasnej. Deklarował wszystkie wygody, bez żadnej zapłaty jarmarkowej na kilka lat. Miał przy tym regiment konny litewski, porozstawiał wszędzie warty po traktach i tak kupcom nie pozwalali jechać do Rasnej, ale zawracali ich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 396
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
aliquid, nisi Jesum Chrystum et hunc crucifixum” postanowiłem... nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego (1 List do Koryntian, 2, 2). Dlatego też książkę Tomasza a Kempis o naśladowaniu Chrystusa w oczach miał zawsze i w sercu, i gotując się do spowiedzi najmniej tygodniem, ustawicznie tę książkę, ów wszelkiej doskonałości chrześcijańskiej sumariusz, czytał. Nie skąd też inąd rozumiem, tylko z niej na owę przy zgodnych do najwyższych nauk podania talentach pokorę się odważył, że żadnej książki, dzieła ręki i mądrości swojej, nie wydał.
Wydawała się wiara jego i przez miłość boską, i w nabożeństwie
aliquid, nisi Iesum Christum et hunc crucifixum” postanowiłem... nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego (1 List do Koryntian, 2, 2). Dlatego też książkę Tomasza a Kempis o naśladowaniu Chrystusa w oczach miał zawsze i w sercu, i gotując się do spowiedzi najmniej tygodniem, ustawicznie tę książkę, ów wszelkiej doskonałości chrześcijańskiej sumariusz, czytał. Nie skąd też inąd rozumiem, tylko z niej na owę przy zgodnych do najwyższych nauk podania talentach pokorę się odważył, że żadnej książki, dzieła ręki i mądrości swojej, nie wydał.
Wydawała się wiara jego i przez miłość boską, i w nabożeństwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 488
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mną wspaniałe, jak WMPaństwo, nie obchodził. Hrabia wziąwszy go za rękę wprowadziło go do pokoju, który dla niego był uprzątniony. Widzicie, mówił, moja Zona daje wam swój najlepszy pokoj. Wierzycieszli tedy, żeście nam miłym gościem? Ani o tym nie trzeba wam pomyślić, żebyście od nas przed tygodniem odjechali. Cóż? Nie pewnaż to, że tu lepiej niż w Syberyj mieszkam? Tam wyście mi usługiwali, a ja tu wam oraz z moją Zoną będę usługował. Uczyniliśmy to, i my wszyscy tak Karolina jak Pan R--- staraliśmy się usilnie, aby ten tydzień naszemu gościowi był tygodniem ukontentowania.
mną wspaniałe, iak WMPaństwo, nie obchodził. Hrabia wziąwszy go za rękę wprowadziło go do pokoiu, ktory dla niego był uprzątniony. Widzićie, mowił, moia Zona daie wam swoy naylepszy pokoy. Wierzyćieszli tedy, żeście nam miłym gościem? Ani o tym nie trzeba wam pomyślić, żebyście od nas przed tygodniem odiechali. Coż? Nie pewnaż to, że tu lepiey niż w Syberyi mieszkam? Tam wyście mi usługiwali, a ia tu wam oraz z moią Zoną będę usługował. Uczyniliśmy to, i my wszyscy tak Karolina iak Pan R--- staraliśmy śię usilnie, aby ten tydzień naszemu gośćiowi był tygodniem ukontentowania.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 138
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nas przed tygodniem odjechali. Cóż? Nie pewnaż to, że tu lepiej niż w Syberyj mieszkam? Tam wyście mi usługiwali, a ja tu wam oraz z moją Zoną będę usługował. Uczyniliśmy to, i my wszyscy tak Karolina jak Pan R--- staraliśmy się usilnie, aby ten tydzień naszemu gościowi był tygodniem ukontentowania. Gdy słońce zachodziło, wkradł się do swego pokoju, i w nim nad pół godziny nie został. Pytaliśmy się go, gdy się to kilka kroć stało, o przyczynę, udawał przed nami, że różne swoje ma zabawki; aż go raz Pan R-- na kolanach się modlącego zdybał. Gdy się ten
nas przed tygodniem odiechali. Coż? Nie pewnaż to, że tu lepiey niż w Syberyi mieszkam? Tam wyście mi usługiwali, a ia tu wam oraz z moią Zoną będę usługował. Uczyniliśmy to, i my wszyscy tak Karolina iak Pan R--- staraliśmy śię usilnie, aby ten tydzień naszemu gośćiowi był tygodniem ukontentowania. Gdy słońce zachodziło, wkradł śię do swego pokoiu, i w nim nad poł godziny nie został. Pytaliśmy śię go, gdy śię to kilka kroć stało, o przyczynę, udawał przed nami, że rożne swoie ma zabawki; aż go raz Pan R-- na kolanach śię modlącego zdybał. Gdy śię ten
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 139
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
go widzieć tak prędko sobie, nie oschłego ile jeszcze dobrze z tej makuły, którą na imieniu swoim nosił. Miał sam przecie kondolencyją i od dzwonów warszawskich requiem aeternam.
Królowa im. lekarstwo brała, u której księżna im. dobrodziejka po obiedzie była.
Poczta ruska przyniosła te wiadomości od imp. krakowskiego, że przed tygodniem poszedł był podjazd w kilka chorągwi lekkich ku Budziakom, chcąc wziąć wiadomość, jeżeli to prawda, co udawano, że siedm paszów z hospodarem wołoskim, Steciem, Kozakiem, i kilkonastą tysięcy ordy stoi na Cecorze, gotując się do atakowania Soroki i insze fortalitia, które są naszymi praesidiis poosadzane w Wołoszech. Nie mógł tedy
go widzieć tak prędko sobie, nie oschłego ile jeszcze dobrze z tej makuły, którą na imieniu swoim nosił. Miał sam przecie kondolencyją i od dzwonów warszawskich requiem aeternam.
Królowa jm. lekarstwo brała, u której księżna jm. dobrodziejka po obiedzie była.
Poczta ruska przyniosła te wiadomości od jmp. krakowskiego, że przed tygodniem poszedł był podjazd w kilka chorągwi lekkich ku Budziakom, chcąc wziąć wiadomość, jeżeli to prawda, co udawano, że siedm paszów z hospodarem wołoskim, Steciem, Kozakiem, i kilkonastą tysięcy ordy stoi na Cecorze, gotując się do atakowania Soroki i insze fortalitia, które są naszymi praesidiis poosadzane w Wołoszech. Nie mógł tedy
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 39
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958