mieszka, Ochędóstwa nie omieszka. Gdzie spojrzysz, nadobnie wszędzie, I tam i sam, w każdym rzędzie. To obaczywszy, poszedłem Tymiż drzwiami, gdzie wyszedłem. Dwór Jaśnie Wielmożnego J.M.P. Szyszkowskiego, Kasztelana Wojnickiego.
Ten dwór pana Szyszkowskiego, Kasztelana wojnickiego. Jest w nim kamienica tylna Z pokojami, rzecz niemylna, Którą teraz restaurował, Ledwie znowu nie murował. Wystawił posenatorsku, Jako pan, wszytko podworsku. Obicia, dostatki pańskie, Ochędóstwa są ziemiańskie. Sklepione zdołu piwnice.
Do tejżeto kamienice Należą zprzodku budynki, Spruska w cegłę są murynki; Kuchnia, stajnie, studnia nowa, W
mieszka, Ochędóstwa nie omieszka. Gdzie spojrzysz, nadobnie wszędzie, I tam i sam, w każdym rzędzie. To obaczywszy, poszedłem Tymiż drzwiami, gdzie wyszedłem. Dwór Jaśnie Wielmożnego J.M.P. Szyszkowskiego, Kasztelana Wojnickiego.
Ten dwór pana Szyszkowskiego, Kasztelana wojnickiego. Jest w nim kamienica tylna Z pokojami, rzecz niemylna, Którą teraz restaurował, Ledwie znowu nie murował. Wystawił posenatorsku, Jako pan, wszytko podworsku. Obicia, dostatki pańskie, Ochędóstwa są ziemiańskie. Sklepione zdołu piwnice.
Do tejżeto kamienice Należą sprzodku budynki, Spruska w cegłę są murynki; Kuchnia, stajnie, studnia nowa, W
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 123
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
rzecz u ciebie mała. Już się to Dziecię w żłobie należało, kolebeczkę swą trzeba, żeby miało. Myśl, panie, o niej, bo cóż masz inszego oddać Dziecięciu z rzemiesła twojego? Zgotujcież do niej oliwne słupeczki, brzegi buksowe, w krąg cedrowe deszczki, przodek może być z cyprysu wonnego, stroneczka tylna z fladru pozornego, więc i ławeczkę z stoliczkiem, oboje z hebanu, proszę, niech ma Dziecię moje.
Anieli do Józefa Buxum, cedrum, cupressum
Cyprysu, buku i inego drzewa według potrzeby tobie przyniesiewa, tylko zrozumiej Matczyno żądanie, a nie mieszkając miej o tym staranie.
Józef do aniołów Pueri, ego Virginis
rzecz u ciebie mała. Już się to Dziecię w żłobie należało, kolebeczkę swą trzeba, żeby miało. Myśl, panie, o niej, bo cóż masz inszego oddać Dziecięciu z rzemiesła twojego? Zgotujcież do niej oliwne słupeczki, brzegi buksowe, w krąg cedrowe deszczki, przodek może być z cyprysu wonnego, stroneczka tylna z fladru pozornego, więc i ławeczkę z stoliczkiem, oboje z hebanu, proszę, niech ma Dziecię moje.
Anieli do Józefa Buxum, cedrum, cupressum
Cyprysu, buku i inego drzewa według potrzeby tobie przyniesiewa, tylko zrozumiej Matczyno żądanie, a nie mieszkając miej o tym staranie.
Józef do aniołów Pueri, ego Virginis
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 48
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się bawi Grzbietem się niezakłada i nigdy nie nosi Zadniego Blachu Ostro o ordynans prosi In Pugna stataria odważnym się zstanie w Plecy (: zato szlubuję rany Nie dostanie. Anibal gdy po Bitwie Rannych Cenzorował Nigdy godnością datkiem tych Niekontentował którzy mu w tyle szwanki swe prezentowali Lecz Adverso pectore Rany przyjmowali Mówiąc że rana tylna bywa podejrzana Zawsze zaś kawalerska wprzodzie otrzymana Przyjmuje Męsny Grzecznym szwanki swoje Frontem Ze kawaler świadczy się światu Helespontem Lecedemonczyk jeden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc już śmiertelne rany Prosi Nieprzyjaciela by go wywrócono A jeszcze zraz Horęzem w piersi uderzono Pytają go na Co to? powie że dla tego Żebym u inszych uszedł rozumienia
się bawi Grzbietem się niezakłada y nigdy nie nosi Zadniego Blachu Ostro o ordynans prosi In Pugna stataria odwaznym się zstanie w Plecy (: zato szlubuię rany Nie dostanie. Anibal gdy po Bitwie Rannych Censorował Nigdy godnoscią datkiem tych Niekontentował ktorzy mu w tyle szwanki swe prezentowali Lecz Adverso pectore Rany przyimowali Mowiąc że rana tylna bywa podeyrzana Zawsze zas kawalerska wprzodzie otrzymana Przyimuie Męzny Grzecznym szwanki swoie Frontem Ze kawaler swiadczy się swiatu Helespontem Lecedemonczyk ieden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc iuz smiertelne rany Prosi Nieprzyiaciela by go wywrocono A ieszcze zraz Horęzem w piersi uderzono Pytaią go na Co to? powie że dla tego Zebym u inszych uszedł rozumienia
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 270v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
by w polu zasadzki jakiej nie było/ a noc była widoczna od Miesiąca: pachołek tedy on/ gdy przez krzaki rzeczy sobie poruczonej przestrzegał/ obaczył przez pole wojsko dosyć dziwne konne przybliżające się. Co wskok Panu swemu opowiedział/ który rzekł: zatrzymajmy się tu trochę/ bo rzecz pewna/ iż za tym wojskiem pójdzie tylna straż/ do tych przystapimy i wywiemy się jeśli to wojsko jest przyjacielskie abo nie a o trochę kusić się będziemy. potrwawszy tedy barzo mało/ wyjechał żołnierz z lasa z czeladzią/ przyjechawszy na pole nikogo oprócz jednego jezdnego/ na powodzie zdaleka za wojskiem konia prowadzącego nieobaczył. Do którego przystąpiwszy coby zacz był
by w polu zásadzki iákiey nie było/ á noc byłá widocżna od Mieśiącá: páchołek tedy on/ gdy przez krzaki rzecży sobie porucżoney przestrzegał/ obaczył przez pole woysko dosyć dźiwne konne przybliżáiące sie. Co wskok Pánu swemu opowiedźiał/ ktory rzekł: zátrzymaymy sie tu trochę/ bo rzecz pewna/ iż zá tym woyskiem poydźie tylna straż/ do tych przystapimy y wywiemy się iesli to woysko iest przyiacielskie ábo nie á o trochę kuśić sie będźiemy. potrwawszy tedy bárzo máło/ wyiechał żołnierz z lásá z cżeládźią/ przyiechawszy ná pole nikogo oprocz iednego iezdnego/ ná powodźie zdáleká zá woyskiem koniá prowádzącego nieobacżył. Do ktorego przystąpiwszy coby zacz był
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 296
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
nie barzo dowierzał w bitwie) kamieni i broni dodawał/ darń z ziemią dla wału nosił: a tak więtszego wojska posłać i mniemanie czynił/ i gdy Francuzowie dosyć mężnie i śmiele odpor dawali/ ciskając zwierzchu/ szkodę w rycerstwie działali/ w tym konni naszy objechawszy ich obóz/ powiedzieli Krassusowi/ że brana tylna obozowa nawiętsza/ źle opatrzona/ i łacnoby ją ubiec mógł. Zawołał tedy konnych pułkowników/ i upomniał/ aby swoim wielkiemi obietnicami i podarkami serca dodali/ zaraz też czegoby chciał po nich/ deklarował. Oni nie mieszkając/ wzięli z sobą cztery ufce/ które jako były na obronę obozowi zostawione/ tak też
nie bárzo dowierzał w bitwie) kámieni y broni dodawał/ darń z źiemią dla wáłu nośił: á ták więtszego woyská posłáć y mniemánie czynił/ y gdy Fráncuzowie dosyć mężnie y śmiele odpor dawáli/ ćiskaiąc zwierzchu/ szkodę w rycerstwie dźiáłáli/ w tym konni nászy obiechawszy ich oboz/ powiedźieli Krássusowi/ że braná tylna obozowa nawiętsza/ źle opátrzona/ y łácnoby ią vbiedz mogł. Záwołał tedy konnych pułkownikow/ y vpomniał/ áby swoim wielkiemi obietnicámi y podárkámi sercá dodáli/ záraz też czegoby chćiał po nich/ deklárował. Oni nie mieszkáiąc/ wźięli z sobą cztery vfce/ ktore iáko były ná obronę obozowi zostáwione/ ták też
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 71.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Jarocki kaczmarz; powinność jego pańskie piwo i gorzałkę szynkować, konserwować chałupę powinien; ma ogród przy chałupie, drugi na Swinich Ogrodach, trawy na lądach 4 pręty i morgów na łęgu roli; nic z tego nie płaci, tylko szynku pilnować powinien. Inwentarz ma tak opisany: izba i sień w szachulec budowana, ściana tylna od pustek reparacji potrzebuje, w niej komin lepiony z kuchnią złą, w izbie kominek murowany, izdebka, podłoga z tarcic zła, posowa z tarcic dobra, piec kachelkowy dobry, drzwi czworo na zawiasach z wrzeciądzami i klamkami, okna w izbie 2 o 2 kwaterach, w których brakuje szyb 8, stłuczonych 11;
Jarocki kaczmarz; powinność jego pańskie piwo i gorzałkę szynkować, konserwować chałupę powinien; ma ogród przy chałupie, drugi na Swinich Ogrodach, trawy na lądach 4 pręty i morgów na łęgu roli; nic z tego nie płaci, tylko szynku pilnować powinien. Inwentarz ma tak opisany: izba i sień w szachulec budowana, ściana tylna od pustek reparacji potrzebuje, w niej komin lepiony z kuchnią złą, w izbie kominek murowany, izbedka, podłoga z tarcic zła, posowa z tarcic dobra, piec kachelkowy dobry, drzwi czworo na zawiasach z wrzeciądzami i klamkami, okna w izbie 2 o 2 kwaterach, w których brakuje szyb 8, stłuczonych 11;
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 22
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
, pod którymi w sklepie piekarnia. Z tegoż dziedzińca schody na górne mieszkanie, na którym kilka izdebek pustych. Przy bramie wieża zegarowa wysoka, na której zegar z dwiema dzwonami: kwadransowym i godzinnym; na tej wieży ganek wkoło, sama wieża alias kopuła blachą białą pobita. W tył zamku tylko sztuki murów i tylna ściana. Około zamku ganek między murem angrestem obsadzony i kilka drzew starych, gruszek i jabłoni. F. Wchodząc do zamku od OO. Bernardynów po tamie między stawami brama murowana, gontami starymi pobita, przed którą zwód z łańcuchem 1 żelaznym. W tejże bramie po boku fortka o 1 zawiasie. Na dziedziniec wszedłszy
, pod którymi w sklepie piekarnia. Z tegoż dziedzińca schody na górne mieszkanie, na którym kilka izdebek pustych. Przy bramie wieża zegarowa wysoka, na której zegar z dwiema dzwonami: kwadransowym i godzinnym; na tej wieży ganek wkoło, sama wieża alias kopuła blachą białą pobita. W tył zamku tylko sztuki murów i tylna ściana. Około zamku ganek między murem angrestem obsadzony i kilka drzew starych, gruszek i jabłoni. F. Wchodząc do zamku od OO. Bernardynów po tamie między stawami brama murowana, gontami starymi pobita, przed którą zwód z łańcuchem 1 żelaznym. W tejże bramie po boku fortka o 1 zawiasie. Na dziedziniec wszedłszy
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 129
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
. Czemu gdy kto z boku na zwierściadło szklane patrza, rzeczy dwojakie widzi? Zwierciadło iż jest polerowane species odbija, co też ma każda rzecz polerowna barzo gładka, bo nie polerowna i nie równa promienie rozrzuca: w zwierciedle zaś szklanym dwie są stronie polerowne które promienie albo species odbiają, jedna szkła powierzchowna, a druga tylna albo pod tylną ołów albo inna materia będąca, szkło zaś gdy promienie przechodzą mają refraccją niejaką, to jest łamią się, a to czyni, że promienie które się od telnej strony albo ołowiu odbijają inną drogą idą do oka naszego, niżeli te które od zwierzchnej strony które żadnej nie mają refraccji, a różnemi drogami idąc
. Czemu gdy kto z boku ná zwierśćiadło szkláne pátrza, rzeczy dwoiákie widzi? Zwierćiádło iż iest polerowane species odbiiá, co też má kożdá rzecz polerowná bárzo głádká, bo nie polerowná y nie rowná promienie rozrzucá: w zwierćiedle zaś szklánym dwie są stronie polerowne ktore promienie albo species odbiáią, iedná szkłá powierzchowná, á drugá tylná álbo pod tylną ołow álbo inná máterya będąca, szkło záś gdy promienie przechodzą máią refractią nieiáką, to iest łámią się, á to czyni, że promienie ktore się od telney strony álbo ołowiu odbiiáią inną drogą idą do oká nászego, niżeli te ktore od zwierzchney strony ktore żádney nie máią refractiey, á rożnemi drogámi idąc
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 197
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
18. Ruszyłem się z Lublina, popasałem w Jabłonnej, mil pysznych dwie, na nocleg stanąłem w Giełczy, mil tyloż, jeźli nie trzy. 19. Na popas stanąłem w Wysokiem księcia jegomości Jabłonowskiego, mil dwie, pod którym skretarz mój pan Morochowski przejął niedźwiedzia, którego łapa tylna długości 15 calów, w poprzek zaś 9. Trop jednak dwudniowy był przeszkodą, żem się na niego nie pokusił. W tymże Wysokiem niejaki ksiądz Wysocki pleban quinquaienarius przy swych dostatkach tak sordidam ducit vitam, że żaden chłop gorzej nie może. Mówią jednak to być z pobożności, której ja nie wierzę
18. Ruszyłem się z Lublina, popasałem w Jabłonnej, mil pysznych dwie, na nocleg stanąłem w Giełczy, mil tyloż, jeźli nie trzy. 19. Na popas stanąłem w Wysokiem księcia jegomości Jabłonowskiego, mil dwie, pod którym skretarz mój pan Morochowski przejął niedźwiedzia, którego łapa tylna długości 15 calów, w poprzek zaś 9. Trop jednak dwudniowy był przeszkodą, żem się na niego nie pokusił. W tymże Wysokiem niejaki ksiądz Wysocki pleban quinquaienarius przy swych dostatkach tak sordidam ducit vitam, że żaden chłop gorzej nie może. Mówią jednak to być z pobożności, której ja nie wierzę
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 98
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak