Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X. Iwanicki Kanonik łucki, krótko ale smaczno. Trunna na wozie. Całón aksamitny czerwony, krzyż biały teletowy, kitajka biała nakoło całóna. Herby dostatnie na telecie karmazynowym.
Wojewoda bełzki i insi Ichmość PP. Koniecpolscy młodzi witali i przyjmowali. Piechota dwiema szeregami żałobna stała na podwórzu; a do ciała wszedłszy Litanie o Najśw. Pannie, Salve, Dies irae, śpiewano. Muzyka competens. Do śpiewaków przybył pridie pogrzebu dworski Pan Balcer.
Ultima Aprilis Pogrzeb. Dzień cichy i wesoły. Wrota tylne dostatnie szkarłatem czerwonym aż precz na mur obito, którymi wyprowadzano ciało. Wóz czarno obity. Z ciałem niżeli się ruszono perorował na miejscu J. X. Iwanicki Canonik łucki, krótko ale smaczno. Trunna na wozie. Całón axamitny czerwony, krzyż biały teletowy, kitajka biała nakoło całóna. Herby dostatnie na telecie karmazynowym.
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
odlewane sprawi. Obieca ksiądz powiesić, ale za zasłoną, Żeby ludzi nie gorszyć rzeczą tak mierzioną. 235 (P). WET ZA WET
Postrzegszy Włoch, że sąsiad u żony mu bywa, Chcąc mu oddać wet wetem, do czasu pokrywa; Dopiero mając tego znaki nieomylne, Kiedy go wypuszczała z domu przez drzwi tylne, Zamknąwszy się w alkierzu bierze ją na pytki, I słowy naprzód gani tak sromotne zbytki. Mając korbacz gotowy, pyta: „Prawda li to?” Zrazu się przała, potem, żeby jej nie bito, Przysiągszy, że się tego więcej nie dopuści, Przyzna, upadszy do nóg; a mąż za tym
odlewane sprawi. Obieca ksiądz powiesić, ale za zasłoną, Żeby ludzi nie gorszyć rzeczą tak mierzioną. 235 (P). WET ZA WET
Postrzegszy Włoch, że sąsiad u żony mu bywa, Chcąc mu oddać wet wetem, do czasu pokrywa; Dopiero mając tego znaki nieomylne, Kiedy go wypuszczała z domu przez drzwi tylne, Zamknąwszy się w alkierzu bierze ją na pytki, I słowy naprzód gani tak sromotne zbytki. Mając korbacz gotowy, pyta: „Prawda li to?” Zrazu się przała, potem, żeby jej nie bito, Przysiągszy, że się tego więcej nie dopuści, Przyzna, upadszy do nóg; a mąż za tym
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 654
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Frontem Ze kawaler świadczy się światu Helespontem Lecedemonczyk jeden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc już śmiertelne rany Prosi Nieprzyjaciela by go wywrócono A jeszcze zraz Horęzem w piersi uderzono Pytają go na Co to? powie że dla tego Żebym u inszych uszedł rozumienia złego I żeby się nie wstydził mój Hetman kochany Widząc utrupa same tylne tylko rany Jeszcze i Nasze wieki w takich niezgłodniały Rycerzów jakich tamte co przed nami miały Mocnym Lwem i Niedzwiedziem kto się pieczętuję Nie zamruzone oko w bitwie pokazuje A czemuż Płomienczykiem ten Herb jest nazwany Temu ze jasny płomien z gęby pokazany Czego są dwie przyczyny żeby Przy Męsności Tej zawsze jako Płomien byli Zarliwości Jego zacni klienci Proponując
Frontem Ze kawaler swiadczy się swiatu Helespontem Lecedemonczyk ieden w bitwie pokonany Leząc na Placu Cierpiąc iuz smiertelne rany Prosi Nieprzyiaciela by go wywrocono A ieszcze zraz Horęzem w piersi uderzono Pytaią go na Co to? powie że dla tego Zebym u inszych uszedł rozumienia złego I zeby się nie wstydził moy Hetman kochany Widząc utrupa same tylne tylko rany Ieszcze y Nasze wieki w takich niezgłodniały Rycerzow iakich tamte co przed nami miały Mocnym Lwem y Niedzwiedziem kto się pieczętuię Nie zamruzone oko w bitwie pokazuie A czemusz Płomienczykiem ten Herb iest nazwany Temu ze iasny płomien z gęby pokazany Czego są dwie przyczyny zeby Przy Męznosci Tey zawsze iako Płomien byli Zarliwosci Iego zacni klienci Proponuiąc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 270v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, nie zaraz tak sprośnie Izbę mi ogołocić! Stary — a nie rośnie I gorąco kąpany! Ale to przyczyna Ta jest: bał się w oduznym jakiego galbina Uronić komu z moich. Znać za groszem płacze, Więc na to ordynował wskok swe posługacze Szczodry pan stryj! Wyraźniej zaś mówiąc i gorzej Przyrodzenie niż mieszek Wprzód tylne otworzy! Widzę dwoj trapi tego chyragra książęcia: Do datku kurczy rękę, rozciąga do wzięcia — Co przecie nie książęca! — tak swej mówi księżnie W pokoiku — Marnież to obicie uwięźnie, Bo i z owych ofertów, pani synowico, Że się miał oddarować, wątpię będzie-li co!«
Tchło to Gryzeldę (
, nie zaraz tak sprośnie Izbę mi ogołocić! Stary — a nie rośnie I gorąco kąpany! Ale to przyczyna Ta jest: bał sie w oduznym jakiego galbina Uronić komu z moich. Znać za groszem płacze, Więc na to ordynował wskok swe posługacze Szczodry pan stryj! Wyraźniej zaś mowiąc i gorzej Przyrodzenie niż mieszek wprzod tylne otworzy! Widzę dwoj trapi tego chyragra książęcia: Do datku kurczy rękę, rozciąga do wzięcia — Co przecie nie książęca! — tak swej mowi księżnie W pokoiku — Marnież to obicie uwięźnie, Bo i z owych offertow, pani synowico, Że się miał oddarować, wątpię będzie-li co!«
Tchło to Gryzeldę (
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 50
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
kózki są dobrze do prosięcia przywiązane i wilk pod rują swą gęsty. Pod mrozy tęgie zimą nie tylko onych wytnie, ale gdy jeszcze szczęście raczy się przyłączyć, żadnego w tej nie stanie kraju okolicy lub dystrykcie wilka. Obserwacje w tym polu są te. Pirwsza - umieć, kózkę do prosięcia uwiązawszy, tak pomiędzy nogi tylne onemu ją wypuścić, by ani zbyt krótko, ni też zbyt długo wisieć mogła. Druga - w układaniu onych na sanie i w zrzucaniu z sań, gdyż najmniejsze prosięcia drgnięcie zrzucającemu palec odmówić może, na cały wiek jego zostawiwszy kaliką. Trzecia - lud przytomny i trzyźwy, by nocą, jak należy jeżdżąc z spomnianymi
kózki są dobrze do prosięcia przywiązane i wilk pod rują swą gęsty. Pod mrozy tęgie zimą nie tylko onych wytnie, ale gdy jeszcze szczęście raczy się przyłączyć, żadnego w tej nie stanie kraju okolicy lub dystrykcie wilka. Obserwacje w tym polu są te. Pirwsza - umieć, kózkę do prosięcia uwiązawszy, tak pomiędzy nogi tylne onemu ją wypuścić, by ani zbyt krótko, ni też zbyt długo wisieć mogła. Druga - w układaniu onych na sanie i w zrzucaniu z sań, gdyż najmniejsze prosięcia drgnięcie zrzucającemu palec odmówić może, na cały wiek jego zostawiwszy kaliką. Trzecia - lud przytomny i trzyźwy, by nocą, jak należy jeżdżąc z spomnianymi
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
zrozumiano, Robić dla nich śniadanie coprędzej kazano. Hiszpańską Wprzód polewkę przez miotły cedzono W kocieł, który na nogach muszych postawiono. Po nim dwadzieścia czterej kucharze żeglują W batach z papieru, a ci polewkę szumują, Woskowymi zbierając pianę warzechami, A baty pajęczymi rządzą się żaglami. Wkoło zaś kotła w garcach na ukrop gorący Tylne grzmoty wypuszczał kucharz trzaskający. A te zaś kuchcikowie w półmiski zbierali I perdutę imbierem z octem przyprawiali. Owdzie nagotowana cegła upieczona, Tu zasię z ostrym pieprzem głównia osmolona. Tu w motylowym sadle szynale smażono, Tu na ołownym rożnie kowadło pieczono. Była i okiennica w pasy przypiekana A octem zmorzonymi pluskwy posypana. Gonty stare
zrozumiano, Robić dla nich śniadanie coprędzej kazano. Hiszpańską wprzod polewkę przez miotły cedzono W kocieł, ktory na nogach muszych postawiono. Po nim dwadzieścia czterej kucharze żeglują W batach z papieru, a ci polewkę szumują, Woskowymi zbierając pianę warzechami, A baty pajęczymi rządzą się żaglami. Wkoło zaś kotła w garcach na ukrop gorący Tylne grzmoty wypuszczał kucharz trzaskający. A te zaś kuchcikowie w połmiski zbierali I perdutę imbierem z octem przyprawiali. Owdzie nagotowana cegła upieczona, Tu zasię z ostrym pieprzem głownia osmolona. Tu w motylowym sadle szynale smażono, Tu na ołownym rożnie kowadło pieczono. Była i okiennica w pasy przypiekana A octem zmorzonymi pluskwy posypana. Gonty stare
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 24
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910