, i okolicznych Prowincjach, wiele miast obaliło: przepaści w ziemi poczyniło. Morze z miejsca swego wyszedlszy suche dno zostawiło etc.
553 trzęsienie gwałtowne, i długie w Konstantynopolu, i w Aleksandryj.
555 trzęsienie latem w Konstantynopolu obaliło wiele miast; osobliwie Beryte w Senicyj niedaleko Sidonu ze wszystkim zniszczone, i prawie wszyscy obywatele przywaleni : Toż samo stało się z częścią wyspy Coś na morzu Egiejskim. Morze niezmiernie podniósłszy się zalało część tej wyspy, na której zniszczenie patrzał Agatias z Aleksandryj płynący do Konstantynopolu; Stołeczne miasto było stosem rozwalin, garstka mała obywatelów z nieszczęścia uwolnionych, podobniejsi do trupów niż ludzi byli. Żadnej wody niemieli do picia.
, y okolicznych Prowincyach, wiele miast obaliło: przepaści w ziemi poczyniło. Morze z mieysca swego wyszedlszy suche dno zostawiło etc.
553 trzęsienie gwałtowne, y długie w Konstantynopolu, y w Alexandryi.
555 trzęsienie latem w Konstantynopolu obaliło wiele miast; osobliwie Beryte w Senicyi niedaleko Sidonu ze wszystkim zniszczone, y prawie wszyscy obywatele przywaleni : Toż samo stało się z częścią wyspy Cos na morzu Egieyskim. Morze niezmiernie podniosłszy się zalało część tey wyspy, na którey zniszczenie patrzał Agathias z Alexandryi płynący do Konstantynopolu; Stołeczne miasto było stosem rozwalin, garstka mała obywatelow z nieszczęścia uwolnionych, podobnieysi do trupow niż ludzi byli. Zadney wody niemieli do picia.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 30
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Pogaństwa ruditas miała za Artykuł Wiary swojej, iż Semi-Dei Ziemscy Deastrowie. Gigantes, alias Olbrzymi wielcy Ludzie (z Pisma Z o Gigasach prawdziwych wzięli okazją Pogańscy Wierszopisy) będąc Synami Titana i Terry, bogom, osobliwie Jowiszowi wypowiedzieli wojnę; ale Jowisza piorunami, Apollina Strzałami, Diany oszczepami, inni górą Etną i Liparyiskiemi Wyspami przywaleni: naśmiawszy się mówię z tej Fabuły,śmiech obracam in seria; widzę, że taką Gigantomachią, alias wojnę BOGU, Matce jego, Świętym i Kościom Świętym wojnę nie raz wypowiadają Heretycy zle wierzący, i w hardości zacięci. Waląć się wprawdzie na nich góry, wielka moc racyj Katolickich i kary Bożej, lecą pioruny
Pogaństwa ruditas miała zá Artykuł Wiary swoiey, iż Semi-Dei Ziemscy Deastrowie. Gigantes, alias Olbrzymi wielcy Ludzie (z Pismá S o Gigasach práwdziwych wzięli okázyą Pogańscy Wierszopisy) będąc Synami Titana y Terry, bogom, osobliwie Iowiszowi wypowiedzieli woynę; ale Iowisza piorunami, Apollina Strzałami, Diány oszczepami, inni gorą Etną y Liparyiskiemi Wyspami przywaleni: naśmiawszy się mowię z tey Fabuły,śmiech obrácam in seria; widzę, że taką Gigantomachią, alias woynę BOGU, Mátce iego, Swiętym y Kościom Swiętym woynę nie ráz wypowiadaią Heretycy zle wierzący, y w hardości zacięci. Waląć się wprawdzie na nich gory, wielká moc racyi Katolickich y kary Bożey, lecą pioruny
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 196
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, otrąbić był kazał nic nie dbali, mówiąc, że to starszyzna sobie tylko skarby chcąc pobrać, nikomu ich udzielać nie myśli. Aleć doznał niejeden prawdy, kiedy jako ptastwo, jedni bez rąk, drudzy bez nóg, bez głowy po powietrzu latać musieli, aż się w pół Wisły opierali, drudzy rumem zamkowym przywaleni, albo poginęli, albo z strachem, bólem i wstydem wyratowani byli. Na kilkaset jednak tych ochotnisiów co zginęli rachowano. Patrzył na to król szwedzki, z drugiej strony Wisły nad brzegiem w polu z wojskiem stojący, a tak rozumiem, cieszył się z tego, bo tylko stojąc, sztuki różne wojenne kilkunastom trębaczom wytrębować
, otrąbić był kazał nic nie dbali, mówiąc, że to starszyzna sobie tylko skarby chcąc pobrać, nikomu ich udzielać nie myśli. Aleć doznał niejeden prawdy, kiedy jako ptastwo, jedni bez rąk, drudzy bez nóg, bez głowy po powietrzu latać musieli, aż się w pół Wisły opierali, drudzy rumem zamkowym przywaleni, albo poginęli, albo z strachem, bólem i wstydem wyratowani byli. Na kilkaset jednak tych ochotnisiów co zginęli rachowano. Patrzył na to król szwedzki, z drugiej strony Wisły nad brzegiem w polu z wojskiem stojący, a tak rozumiem, cieszył się z tego, bo tylko stojąc, sztuki różne wojenne kilkunastom trębaczom wytrębować
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 187
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
te chorągwie natarszy na Kantemira, i wielką podolską milę pędziwszy, wparli w Dniestr z wysokich brzegów. Tam naszy strzelbą, z rusznic, z łuków, jako kaczki po wodzie pływające, pogaństwo strzelali, a drudzy z końmi tonęli, tak że wiele bachmatów, wiele pogaństwa potopionego pływało po Dniestrze, a drudzy od szkap przywaleni na dnie w Dniestrze zostali, że tylko kołpaczki i insze rzeczy po wodzie pływały; postrzelono w wodzie Kantemira i konia pod nim zabito: tamże i Pana Samuela Strzyżowskiego, szkodliwie postrzelono: nieobeyrzało się pogaństwo, aż w pułmilu za Dniestrem blisko swego Kosza.
Naszy w sprawie na wszytkie strony, czołem tamże za Dniestrem
te chorągwie natarszy na Kantemira, y wielką podolską milę pędziwszy, wparli w Dniestr z wysokich brzegow. Tam naszy strzelbą, z rusznic, z łuków, iako kaczki po wodzie pływaiące, pogaństwo strzelali, a drudzy z końmi tonęli, tak że wiele bachmatow, wiele pogaństwa potopionego pływało po Dniestrze, a drudzy od szkap przywaleni na dnie w Dniestrze zostali, że tylko kołpaczki y insze rzeczy po wodzie pływały; postrzelono w wodzie Kantemira y konia pod nim zabito: tamże y Pana Samuela Strzyżowskiego, szkodliwie postrzelono: nieobeyrzało się pogaństwo, aż w pułmilu za Dniestrem blisko swego Kosza.
Naszy w sprawie na wszytkie strony, czołem tamże za Dniestrem
Skrót tekstu: TatKoniec
Strona: 255
Tytuł:
Pogrom Tatarski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842