swój żywot pieczętuje. Dopieroż wtenczas płacz i krzyk niewieści Już się i w gmachach domowych nie zmieści. Idzie w przestrzenią i same niebiosy Wskroś przenikają żałobliwe głosy. A tyś szlachetny duchu za swym panem Wzleciał wysoko, aniś się kochanym Dziatkom i żenie nie ukazał więcej. Jużeś przyłączon do onych tysięcy Tysiąców świętych, które za swe straty Doczesne wiecznej czekają zapłaty. O tam przy prawym Zbawiciela boku Ujrzym cię da Bóg, gdy w świetnym obłoku Ogromnym świętych wojsk przybędzie szykiem Z muzyką bożą i wielkim okrzykiem. Tam nad obłoki w Pana swego dworze Staną dworzanie, bo ziemia i morze Odda umarłych; a ci co żyć będą
swoj żywot pieczętuje. Dopieroż wtenczas płacz i krzyk niewieści Już się i w gmachach domowych nie zmieści. Idzie w przestrzenią i same niebiosy Wskroś przenikają żałobliwe głosy. A tyś szlachetny duchu za swym panem Wzleciał wysoko, aniś się kochanym Dziatkom i żenie nie ukazał więcej. Jużeś przyłączon do onych tysięcy Tysiącow świętych, ktore za swe straty Doczesne wiecznej czekają zapłaty. O tam przy prawym Zbawiciela boku Ujrzym cię da Bog, gdy w świetnym obłoku Ogromnym świętych wojsk przybędzie szykiem Z muzyką bożą i wielkim okrzykiem. Tam nad obłoki w Pana swego dworze Staną dworzanie, bo ziemia i morze Odda umarłych; a ci co żyć będą
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 429
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
empta defendere lingua.
Szlachcic.
Jak to wielmożni ichmość, przezorni ostrowidzowie, festucam widzą in oculo fratris ubogiego szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy jeno się, M. Panowie, ze szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów cudzego, a nie grosza, ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa, ale już i sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Za czym, M. Panowie, życzyłbym, żeby kocieł garncowi w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic.
M. Panowie, za nasze myto jeszcze nas pobito
empta defendere lingua.
Szlachcic.
Jak to wielmożni ichmość, przezorni ostrowidzowie, festucam widzą in oculo fratris ubogiego szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy jeno się, M. Panowie, ze szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów cudzego, a nie grosza, ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa, ale już i sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Za czym, M. Panowie, życzyłbym, żeby kocieł garncowi w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic.
M. Panowie, za nasze myto jeszcze nas pobito
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 128
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
: okrom tych, niewiem żeby pod słońcem świata znajomym Carem. kogo nazywano; ale ci wszyscy Cesarze i Carowie, kilka tylko Osób. Rachujcież pamiętając na dni dawne. Cogitavi dies antiquos. Wiele też już Papieżów? kilka set! Wiele Cesarzów, i takich Monarchów? pewnie od początku świata, dochodziliby tysiąców! kędyż są? Modicum et jam non videbitis me, w-zapomnieniu! Król jeden Polski, Król jeden Hiszpański, Król jeden Francuski, Król jeden Angielski, Król jeden Szwedzki, Król jeden Doński, a wieleż ich już od początku świata, i Krain tamtych, żeszło? liczby niemasz! Dwie Koronnych lasek
: okrom tych, niewiem żeby pod słońcem świátá znáiomym Cárem. kogo názywano; ále ći wszyscy Cesárze i Cárowie, kilká tylko Osob. Ráchuyćież pámiętáiąc ná dni dawne. Cogitavi dies antiquos. Wiele też iuż Papieżow? kilká set! Wiele Cesarzow, i tákich Monárchow? pewnie od początku świátá, dochodźiliby tyśiącow! kędyż są? Modicum et jam non videbitis me, w-zápomnieniu! Krol ieden Polski, Krol ieden Hiszpański, Krol ieden Fráncuski, Krol ieden Angielski, Krol ieden Szwedzki, Krol ieden Doński, á wieleż ich iuż od początku świátá, i Krain támtych, żeszło? liczby niemász! Dwie Koronnych lasek
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
powierzonych w napominaniu, w reflektowaniu i prowadzeniu do Boga i chwały Jego, bo nie masz łaski usiłowania według powinności i powołania swojego. Zgoła nie masz pobudki i przykładu do dobrego, bo nie masz cnót, nie masz i łaski żadnej. A cóż wżdy jest przecie dlaboga? Oto jest straszliwe we wszytkim pogorszenie, dusz tysiąców zabójstwo, poganów, heretyków śmiech i głębokie w błędach utwierdzenie, wiary poniżenie, pomnożenie piekła, zgoła nader tyrańskie i nieznośne Krwi i Ciała Boskiego okrucieństwo. Zastąpiła miejsce miłości Jego zbyteczna siebie, świata, ciała i wszeteczeństwa miłość. Gdzież bowiem więcej amorów, konfidencji, korespondencji, umizgów, komplementów, antagoniji z świeckimi o
powierzonych w napominaniu, w reflektowaniu i prowadzeniu do Boga i chwały Jego, bo nie masz łaski usiłowania według powinności i powołania swojego. Zgoła nie masz pobudki i przykładu do dobrego, bo nie masz cnót, nie masz i łaski żadnej. A cóż wżdy jest przecie dlaboga? Oto jest straszliwe we wszytkim pogorszenie, dusz tysiąców zabójstwo, poganów, heretyków śmiech i głębokie w błędach utwierdzenie, wiary poniżenie, pomnożenie piekła, zgoła nader tyrańskie i nieznośne Krwi i Ciała Boskiego okrucieństwo. Zastąpiła miejsce miłości Jego zbyteczna siebie, świata, ciała i wszeteczeństwa miłość. Gdzież bowiem więcej amorów, konfidencyi, korespondencyi, umizgów, komplementów, antagoniji z świeckimi o
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 227
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
które tubum opticum nazywają, gdzie wsza jako baran, a pluskwa jako wielbłąd wydają się pozorne i wielkie, tedy byś miary sobie dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Goliata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, miliony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe być mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a jakież, pytam się, per
które tubum opticum nazywają, gdzie wsza jako baran, a pluskwa jako wielbłąd wydają się pozorne i wielkie, tedy byś miary sobie dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Golijata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, milijony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe bydź mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a jakież, pytam się, per
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wilk, kiedy wlizie w samołówkę.
Zygmunt: Po diable by złowiono.
Wacław: I owszem, po ich manijerze.
Zygmunt: Tedy łatwa uczynność pana zepsować może?
Wacław: Upewniam, że twoja nie poprawi. Wejzryj jeno w ich rejestra kredytorskie, w karty, membrany i asekuracyje, a pewnie więcej dłużników niż tysiąców intraty i substancji narachowawszy, żadnego z nich prawem wdzięczności nie obaczysz u stołu albo w sekretniejszym pokoju. Granica i pretekst submisji, układności, admisji, poszanowania, ludzkości i komplementu tych to miłych panów naszych póty, póki nie dasz, dalej żart, admisyja przed wartą i konfuzyja w odprawie.
Zygmunt: Prawda, prawda
wilk, kiedy wlizie w samołówkę.
Zygmunt: Po dyjable by złowiono.
Wacław: I owszem, po ich manijerze.
Zygmunt: Tedy łatwa uczynność pana zepsować może?
Wacław: Upewniam, że twoja nie poprawi. Wejzryj jeno w ich rejestra kredytorskie, w karty, membrany i asekuracyje, a pewnie więcej dłużników niż tysiąców intraty i substancyi narachowawszy, żadnego z nich prawem wdzięczności nie obaczysz u stołu albo w sekretniejszym pokoju. Granica i pretekst submisyi, układności, admisyi, poszanowania, ludzkości i komplementu tych to miłych panów naszych póty, póki nie dasz, dalej żart, admisyja przed wartą i konfuzyja w odprawie.
Zygmunt: Prawda, prawda
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 272
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
67546273. zacznij od trzech z końca i miarkuj, że te trzy znaczą Unitátem, to jest tyle, ile napisano, trzy tyłko, Druga liczba 7. znaczy Denitatem, to jest Dziesiątki, trzecia 2: znaczy Centitátem, to jest setną liczbę: Czwarta 6. Millenarium, tysiączną liczbę: Piąta 4 znaczy dziesiątki tysiąców: Szósta 5. znaczy sta tysięcy, siódma liczba 7. znaczy Miliony: Ośma 6, znaczy Dziesiątki Milionów, etc. Tak od ogona liczbę namienioną pomiarkowawszy; od głowy teraz rachuj; mówiąc: Sześćaziesiąt i siedm Milionów, Pięćkroć Czterdzieści i sześć tysięcy, dwieście siedmdziesiąt i trzy. O ARYTMETYCE
Tuż należy Kościelna Liczba
67546273. zaczniy od trzech z końca y miarkuy, że te trzy znaczą Unitátem, to iest tyle, ile napisano, trzy tyłko, Druga liczba 7. znaczy Denitatem, to iest Dziesiątki, trzecia 2: znaczy Centitátem, to iest setną liczbę: Czwarta 6. Millenarium, tysiączną liczbę: Piąta 4 znaczy dziesiątki tysiącow: Szosta 5. znacży sta tysięcy, siodma liczba 7. znaczy Milliony: Osma 6, znaczy Dziesiątki Millionow, etc. Tak od ogona liczbę namienioną pomiárkowawszy; od głowy teraz rachuy; mowiąc: Sześćáziesiąt y siedm Millionow, Pięćkroć Czterdzieści y sześć tysięcy, dwieście siedmdziesiąt y trzy. O ARITMETYCE
Tuż należy Kościelna Liczba
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 155
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
miejcie. Dość już hańby u świata z waszej niesforności. Przeto sławy poprawcie odważnie w jedności. 3
Mówiliście, Polacy: „Ojczyzna uboga, Nie masz czym wojsku płacić, wszędzie nędza sroga.” — A skądże skarby wielkie zebrali Szwedowie, Skąd im się wypłacają nędzni i panowie? Nie było na zapłatę tysiąców swojemu, A teraz miliony wojsku są szwedzkiemu. Wydało się, że w Polsce niemało pieniędzy, Gdy Szwed ztem milionów poprawił swej nędzy. Gdybyście część dziesiątą żołnierzom swym dali, Nie Szweda by, ale świat wam zawojowali. 5
Rad był wiedział, co sobie, panowie, myślicie, Gdy zabrane swe skarby
miejcie. Dość już hańby u świata z waszej niesforności. Przeto sławy poprawcie odważnie w jedności. 3
Mówiliście, Polacy: „Ojczyzna uboga, Nie masz czym wojsku płacić, wszędzie nędza sroga.” — A skądże skarby wielkie zebrali Szwedowie, Skąd im się wypłacają nędzni i panowie? Nie było na zapłatę tysiąców swojemu, A teraz milijony wojsku są szwedzkiemu. Wydało się, że w Polszczę niemało pieniędzy, Gdy Szwed stem milijonów poprawił swej nędzy. Gdybyście część dziesiątą żołnierzom swym dali, Nie Szweda by, ale świat wam zawojowali. 5
Rad był wiedział, co sobie, panowie, myślicie, Gdy zabrane swe skarby
Skrót tekstu: WojPeroraBar_II
Strona: 786
Tytuł:
Perora kwietnioniedzielna dla synów koronnych napisana ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ śmierć wżdy końcem jest; potępiony Bóg śmierć odebrał/ a takich trawił/ aby wieczną śmierć/ żywo a nader żywo czując/ cięższymi nad śmierć mękami konali/ a końca i uwolnienia które więc śmierć przynosi/ na wieki nie mieli. 8. Ociężka/ przeciągła/ nieprzeczekana WIeczności! Przejdą długie tysiące lat/ przejdą tysiąców miliony spytaj wiele zostaje wieczności? odpowiedzą/ potępieni/ cała zostaje wieczność/ dopieruczko ją poczęto. Silą się rachmistrzowie jaką by liczbą tę wieczność do pojecia mogli wyrazić. Jedni za każdą kropelką w morzach/ w rzekach/ walnym owym za Noego potopie/ wedźdzach od początku aż do końca świata wylanych/ za każdą mówię kropelką
/ śmierć wżdy końcem iest; potępioný Bog śmierć odebrał/ á tákich tráwił/ aby wieczną śmierć/ żywo á nader żywo czuiąc/ ćięższymi nád śmierć mękámi konali/ a końcá y uwolnieniá ktore więc śmierć przynośi/ ná wieki nie mieli. 8. Oćiężka/ przećiągła/ nieprzeczekána WIecznośći! Przeydą długie tyśiące lat/ przeydą tyśiącow milliony spytay wiele zostáie wiecznośći? odpowiedzą/ potępieńi/ cáła zostáie wieczność/ dopieruczko ią poczęto. Silą się rachmistrzowie iáką by liczbą tę wieczność do poiećiá mogli wyráźić. Iedni zá każdą kropelką w morzach/ w rzekách/ wálnym owym zá Nòégo potopie/ wedźdzách od początku aż do końcá świátá wylánych/ zá káżdą mowię kropelką
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 165
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
być by powinno turpé reos empta defendere lingva.
Szlachcic. jak to Wielmożni Ichmość przezorni ostrowidzowie. Festucam widzą in oculo Fratris ubogiego Szlachcica, a na trabem swoich korupcyj kretami zostali. Porachujmy się jeno Mości Panowie z szkatułami, a naprzód z sumnieniem: jako pełne są dla utrzymania cudzych interesów, cudzego a nie grosza ale tysiąców. Tak to widzę nie tylko prawa ale już i Sejmiki jako pajęczyna, bąk się przebija, a na muchę wina. Zaczym Mości Panowie życzyłbym, żeby kocieł garcowi, w tej mierze nie przyganiał, gdy obaj smolą.
Szlachcic. Mości Panowie za nasze myto jeszcze nas pobito. my według afektacyj Waszeci mego
być by powinno turpé reos empta defendere lingva.
Szláchćic. ják to Wielmożni Ichmość przezorni ostrowidzowie. Festucam widzą in oculo Fratris ubogiego Szláchćica, á ná trabem swoich korrupcyi kretami zostáli. Porachuymy śię jeno Mośći Pánowie z szkátułami, á náprzod z sumnieniem: jáko pełne są dla utrzymánia cudzych interessow, cudzego á nie groszá ále tyśiącow. Ták to widzę nie tylko práwa ále już y Seymiki jáko pájęczyna, bąk śię przebija, á ná muchę winá. Záczym Mośći Pánowie życzyłbym, żeby koćieł garcowi, w tey mierze nie przygániał, gdy obay smolą.
Szláchćic. Mośći Pánowie zá násze myto jeszcze nas pobito. my według áffektácyi Waszeći mego
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N2v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733