/ i urodzaje. Zaczym ile z Historyków wiadomością dosiąć możemy powiedają ci że w Kalabriej rodzi się taki owoc jakiego żadna insza Kraina nie ma: abowiem taką słodkość w smaku swym zamyka/ że nie tylko inszym rzeczom słodkości dodaje które jakąkolwiek słodkość swoje mają/ ale też i rzeczom gorzkim przykrość wrodzoną odejmuje/ wdzięczny smak w uściech ludzkich zostawiując. Tymże ludzie tam tych Krajów w przyjaźni żyjący/ na spolnych ucztach czestować się zwykli. Jednak iż się u nas nie znajduje: zwyczajem Przodków naszych życzliwości i uprzejmości inszemi sposobami jednane bywają: Zaczym Jego M. P. chęci i życzliwości swoje/ teraz poczuwając się w powinności swojej /tej gotowości posług
/ y vrodzaie. Záczym ile z Historykow wiádomośćią dośiąć możemy powiedáią ći że w Kálabryey rodźi sie taki owoc iakiego żadna insza Kráiná nie ma: abowiem taką słodkość w smáku swym zamyká/ że nie tylko inszym rzecżom słodkośći dodáie ktore iakąkolwiek słodkość swoie máią/ ále też y rzecżom gorzkim przykrość wrodzoną odeymuie/ wdzięcżny smák w vśćiech ludzkich zostáwiuiąc. Tymże ludźie tám tych Kráiow w przyiaźni żyiący/ ná spolnych vcżtách cżestowáć sie zwykli. Iednák iż sie v nas nie znayduie: zwyczáiem Przodkow nászych życżliwośći y vprzeymośći inszemi sposobámi iednáne bywáią: Zácżym Iego M. P. chęci y życżliwośći swoie/ teraz poczuwáiąc sie w powinnośći swoiey /tey gotowośći posług
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Virgil. in Eleg. de Vino et Vener. Horat. lib. 1. Epistol. Persae cujusd. Apopht. cit. M. Lungw. l. d. p. m. 141.
Plutarchus powiedział: Quod in corde sobrii, est in ore ebrii: Co w sercu trzeźwiego/ to jest w uściech Pijanego. Virgilius te ma słowa: Arcanum demens detegit Ebrietas. Horatius w tąż: Quid non Ebrietas designat? operta recludit.
Albo/ jako jeden Pers mówi: Non opus est tormentis ad exquirendum veritatem: Vinum prodit secreta: Nie trzeba/ pry/ nikogo na torturę (na męki) brać dla badania i
Virgil. in Eleg. de Vino et Vener. Horat. lib. 1. Epistol. Persae cujusd. Apopht. cit. M. Lungw. l. d. p. m. 141.
Plutarchus powiedźiał: Quod in corde sobrii, est in ore ebrii: Co w sercu trzeźwiego/ to jest w uśćiech Pijánego. Virgilius te ma słowá: Arcanum demens detegit Ebrietas. Horatius w tąż: Quid non Ebrietas designat? operta recludit.
Albo/ jáko jeden Pers mowi: Non opus est tormentis ad exquirendum veritatem: Vinum prodit secreta: Nie trzebá/ pry/ nikogo ná torturę (ná męki) bráć dla bádánia y
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 8.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
takowego nie pohamowanego języka bywa/ który żadnych tajemnic zamilczeć nie może; a cokolwiek złego na bliźniego wie/ to po pijanu/ że tak rzekę/ wyrzygnąć musi/ także Plutarchus nie źle powiedział: Quod est in corde sobrii, est in ore ebrii: Co jest/ pry/ w sercu trzeźwiego/ to jest w uściech pijanego. Plutar. Part. 2. mor. de garrulit. p. 304.
A osobliwie/ kiedy się Pijanica z bliźnim swym pogryzie/ albo poswarek jaki z nim zacznie: dopieroż mu więc występki jego nie obyczajnie na oczy wyrzuca: ba gdyby jako główny grzech nań wiedział/ nie zataiłby go
tákowego nie pohámowánego języká bywa/ ktory żadnych tájemnic zámilczeć nie może; á cokolwiek złego ná bliźniego wie/ to po pijánu/ że ták rzekę/ wyrzygnąć muśi/ tákże Plutarchus nie źle powiedźiał: Quod est in corde sobrii, est in ore ebrii: Co jest/ pry/ w sercu trzeźwiego/ to jest w uśćiech pijánego. Plutar. Part. 2. mor. de garrulit. p. 304.
A osobliwie/ kiedy śię Pijánicá z bliźnim swym pogryźie/ albo poswarek jáki z nim zácznie: dopieroż mu więc występki jego nie obyczáynie ná oczy wyrzuca: bá gdyby jáko głowny grzech nań wiedźiał/ nie zátáiłby go
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 23.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ (które znam) cnoty na umyśle.
V. Ujmują lata bieżące/ gładkości/ W urodę często choroba uderza/ Ale gdzie zwiarą/ powaga wskromności. Do wstydliwego bezpieczeństwa zmierza/ Skłonność nie niska/ statek bez hardości/ Swobodnej myśli dotrzyma przymierza/ Gniew bez afektu/ afekt bez uporu Tyleż co w uściech w sercu jest Candoru.
VI. Nie bystre oko/ nierozrzutna mowa/ Uczciwe woczach/ jako Anioł prawy/ Posłuszna/ gdy co każe starsza głowa/ Nie umiężga się/ nie stroi postawy. Stateczny umysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok jako promień słoneczny łaskawy. Lub sieła ważą gładkości Klejnoty/ Twe mnie MARYNO
/ (ktore znam) cnoty ná vmyśle.
V. Vymuią látá bieżące/ głádkośći/ W vrodę często chorobá vderza/ Ale gdźie zwiárą/ powagá wskromnośći. Do wstydliwego beśpieczeństwá zmierza/ Skłonność nie niska/ státek bez hárdośći/ Swobodney myśli dotrzyma przymierza/ Gniew bez áffektu/ áffekt bez vporu Tyleż co w vśćiech w sercu iest Cándoru.
VI. Nie bystre oko/ nierozrzutna mowá/ Vczćiwe woczách/ iako Anyoł práwy/ Posłuszna/ gdy co każe stársza głowá/ Nie vmiężgá się/ nie stroi postáwy. Státeczny vmysł/ skutku pełne słowa/ Wzrok iáko promień słoneczny łáskáwy. Lub śiełá ważą głádkośći Kleynoty/ Twe mnie MARYNO
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 159
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
płacze, a tu i na śmierć morduje. O wdzięczny płaczu, z którego coś idzie, Co smacznego coś przydaje Filidzie! Cóż, gdyby z pereł pokazała zęby I przy uśmiechu pozwoliła gęby! Równa się każda kropla, którą puści, Perle i srebru, kiedy się rozpuści; Ta Kleopatra ma perły przebrane Zupełne w uściech, w oczu przetapiane. Nie tak są piękne gwiazdy, które ciemnej Nocy spadają ku niskości ziemnej, Jako każda łza, która na jej twarzy Kropiąc lilije, ognie moje żarzy. Płacz tedy, Fili; kiedy-ć tak przystoi, Już się tych smętków serce me nie boi; Owszem, tym deszczem zawiędłej nadzieje
płacze, a tu i na śmierć morduje. O wdzięczny płaczu, z którego coś idzie, Co smacznego coś przydaje Filidzie! Cóż, gdyby z pereł pokazała zęby I przy uśmiechu pozwoliła gęby! Równa się każda kropla, którą puści, Perle i srebru, kiedy się rozpuści; Ta Kleopatra ma perły przebrane Zupełne w uściech, w oczu przetapiane. Nie tak są piękne gwiazdy, które ciemnej Nocy spadają ku niskości ziemnej, Jako każda łza, która na jej twarzy Kropiąc lilije, ognie moje żarzy. Płacz tedy, Fili; kiedy-ć tak przystoi, Już się tych smętków serce me nie boi; Owszem, tym deszczem zawiędłej nadzieje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 180
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żadnej otuchy Kona i z swym się gościem już rozstaje.
Już ośm miesięcy, jako nie ustaje Płomień czy-li mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę, Czując w nich zbytnie w uściech upalenia.
Ach, jeśli już w tym piecu skończyć muszę I śmiercią samą przygasić płomienia, Ty od wiecznego wybaw ognia duszę. BALET KRÓLEWSKI 1654 W WARSZAWIE NA POLNE ROZKOSZY
Ogród wesołego raju Nie miał tyle ziół i maju Ani owoców tak siła na stole, Jak wiele uciech ma tuteczne pole: Tu ustawiczne wesele, Tu
żadnej otuchy Kona i z swym się gościem już rozstaje.
Już ośm miesięcy, jako nie ustaje Płomień czy-li mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę, Czując w nich zbytnie w uściech upalenia.
Ach, jeśli już w tym piecu skończyć muszę I śmiercią samą przygasić płomienia, Ty od wiecznego wybaw ognia duszę. BALET KRÓLEWSKI 1654 W WARSZAWIE NA POLNE ROZKOSZY
Ogród wesołego raju Nie miał tyle ziół i maju Ani owoców tak siła na stole, Jak wiele uciech ma tuteczne pole: Tu ustawiczne wesele, Tu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 228
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Powiedziałem, że i chleb, i to wszytko, co jem, Z gnoju wyszedszy, przez mą gębę znowu gnojem. „Powiedzże też o mięsie, pedziawszy o chlebie.” Ścierw, który, miasto ziemie, człowiek w brzuchu grzebie. „A kapusta co mówi i wszelka jarzyna?” W uściech chwast bez omasty, w brzuchu wiatr i bździna. „Czymże tedy człek będzie takowym sposobem?” Jednę duszę wyjąwszy, gnojem, wiatrem, grobem: On innych zjada, jego także zjedzą inni. Ziemia wszytkich okrzętna schowa gospodyni. 469 (P). NON UTRAQUE Cezar DO SZLACHTY
Szlachcicem, ale tylko z liniej
. Powiedziałem, że i chleb, i to wszytko, co jem, Z gnoju wyszedszy, przez mą gębę znowu gnojem. „Powiedzże też o mięsie, pedziawszy o chlebie.” Ścierw, który, miasto ziemie, człowiek w brzuchu grzebie. „A kapusta co mówi i wszelka jarzyna?” W uściech chwast bez omasty, w brzuchu wiatr i bździna. „Czymże tedy człek będzie takowym sposobem?” Jednę duszę wyjąwszy, gnojem, wiatrem, grobem: On inych zjada, jego także zjedzą ini. Ziemia wszytkich okrzętna schowa gospodyni. 469 (P). NON UTRAQUE CAESAR DO SZLACHTY
Szlachcicem, ale tylko z linijej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 391
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
biją; aby humidum radicale wygasło. Ale między wszytkiemi o tej materii piszącemi, niemasz nic ad palatum et gustum od Autorów wydanego, jako Salernitańskich Doktorów ustawy, Królowi Angelskiemu przypisane. Tej Medykom zacnym i ludziom uczonym, tak przypadły do smaku, że one i przynawidzaniu chorych, przy biesiadach w rożmaitych rozmowach, w uściech często maja, i w pamięci noszą., i też jako Oracula jakie i sacrosancta placita in praxi zachowują. Zaczym kto tych ustaw pilen, w sposobie życia o około zdrowia nie pobłądzi, Staranie czynily niemal narody wszystkie w Europie celniejsze, aby ten Skarb Lekarski, w języku swym miały: Polska dotąd nie miała,
biją; aby humidum radicale wygasło. Ale między wszytkiemi o tey máteryey piszącemi, niemász nic ad palatum et gustum od Autorow wydanego, iáko Sálernitáńskich Doktorow vstáwy, Krolowi Angelskiemu przypisáne. Tey Medykom zacnym y ludziom vcżonym, ták przypádły do smáku, że one y przynáwidzániu chorych, prży bieśiádách w rożmáitych rozmowách, w vśćiech często máia, y w pámięći noszą., y też iako Oracula iákie y sacrosancta placita in praxi záchowuią. Záczym kto tych vstaw pilen, w sposobie życia o około zdrowia nie pobłądzi, Stáránie czynily niemal narody wszystkie w Ewropie celnieysze, áby ten Skarb Lekárski, w ięzyku swym miáły: Polská dotąd nie miáłá,
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: A2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Powietrze z kompleksią krwawą swój kształt zgódzi/ Woda Flegmatykowi wilgotna wygodzi.
O Kompleksji krwawej lubo Powietrznej. Z przyrodzenia w kim krew wre/ powietrze panuje/ Rad nowin często słucha/ rad i pożartuje. Wenus wespół z Bachusem są mu przyjaciele/ Potrawy od wymysłów/ a śmieszno mu wiele. Jowisz na czele/ w uściech/ są słowa miodowe/ Ma i zmyśly w naukę głęboką gotowe. Nie porywczy do gniewu. datny/ miłujący Wesoły/ a żartowny/ wdzięcznie śpiewający. Rożą jagody dwoją ności zapalone/ I w śmiałość/ wespół z zgodą serce sposobione. Ciała dosyć/ wzrost kształtny komu dano z nieba/ Jeno go też zbytkami psować
Powietrze z komplexią krwáwą swoy kształt zgódźi/ Wodá Phlegmatykowi wilgotna wygodzi.
O Komplexyey krwawey lubo Powietrzney. Z przyrodzeniá w kim krew wre/ powietrze pánuie/ Rad nowin często słucha/ rad y pożártuie. Wenus wespoł z Bachusem są mu przyiaćiele/ Potráwy od wymysłow/ á śmieszno mu wiele. Iowisz na czele/ w vśćiech/ są słowá miodowe/ Ma y zmysly w náukę głęboką gotowe. Nie porywczy dó gniewu. dátny/ miłuiący Wesoły/ a żártowny/ wdźięcznie spiewáiący. Rożą iágody dwoią ności zapalone/ Y w śmiáłość/ wespoł z zgodą serce sposobione. Ciáłá dosyć/ wzrost kształtny komu dáno z niebá/ Ieno go też zbytkami psować
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: D4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
godliwy. I który będzie w złamaniu brudny/ Bez prochudroższy i co nietrudny.
Camhora Kemfora żywica Takiej odbieraj kupić Kamforu/ Któraby miała terz i wybory. Zapach i białość z przeźroczystością/ Jesły inaksza/ zbrzydz się jej złością.
Caszia lignea. W smaku łagodna bywa Kasja/ Żółtość jej naprzód cenę pobbija. W uściech łagodna gdy jej skosztujesz/ A wręku krucha/ gdy przełemujesz.
Colocyntis. Kolocyntyda. Mięsiste ziołko w nasieniu swojem/ Biała gdy toczysz mknie z niepokojem.
Cardamonuom Rajskie ziarnka. Rajskich kiedy chcesz ziarnek probować/ Słodycz i cierpkość w nich upatrować.
Cubebe Kubeby. Zapach przyjemny Kubeby mają/ I w smakowaniu język kąsają
godliwy. Y ktory będźie w złamániu brudny/ Bez prochudroższy y co nietrudny.
Camhorá Kęmphorá żywicá Tákiey odbieray kupić Kámphoru/ Ktoraby miáłá terz y wybory. Zápách y białość z przeźrocżystośćią/ Iesły ináksza/ zbrzydz się iey złośćią.
Caszia lignea. W smáku łágodná bywa Kássya/ Zołtość iey naprzod cenę pobbiia. W vśćiech łágodna gdy iey skosztuiesz/ A wręku krucha/ gdy przełemuiesz.
Colocyntis. Kolocyntyda. Mięśiste ziołko w naśieniu swoiem/ Biała gdy tocżysz mknie z niepokoiem.
Cardamonuom Rayskie źiarnka. Rayskich kiedy chcesz źiarnek probowáć/ Słodycż y ćierpkość w nich vpátrowáć.
Cubebe Kubeby. Zápách przyiemny Kubeby máią/ Y w smákowániu ięzyk kąsáią
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640