[...] Augustus. Ta, jako dobrze na świecie Bogu służyła na modlitwach, postach, mortyfikacjach, jałmużnach, kościołom nadaniach, ubogich ustawicznem wspomożeniu, momenta wieku swego pędząc: tak szczęśliwie skonała, przez kilka niedziel codzień na śmierć gotową będąc. Umarła tedy mając lat 54. Ty, Panie Jezu, jeżeliś jeszcze nie ubłagany za grzechy jej, z niewymownej dobroci Twojej bądź miłościw duszy jej, a doprowadź do chwały wiecznej. Amen.
Brat mój najstarszy, ip. Jan Zawisza starosta miński, w leciech 27 dokończył życia swego w Mińsku Anno 1685 dnia 20 Maii tak szczęśliwie, że dysponujący na śmierć iks. Głębocki, bernardyn, po skonaniu
[...] Augustus. Ta, jako dobrze na świecie Bogu służyła na modlitwach, postach, mortyfikacyach, jałmużnach, kościołom nadaniach, ubogich ustawiczném wspomożeniu, momenta wieku swego pędząc: tak szczęśliwie skonała, przez kilka niedziel codzień na śmierć gotową będąc. Umarła tedy mając lat 54. Ty, Panie Jezu, jeżeliś jeszcze nie ubłagany za grzechy jéj, z niewymownéj dobroci Twojéj bądź miłościw duszy jéj, a doprowadź do chwały wiecznej. Amen.
Brat mój najstarszy, jp. Jan Zawisza starosta miński, w leciech 27 dokończył życia swego w Mińsku Anno 1685 dnia 20 Maii tak szczęśliwie, że dysponujący na śmierć jks. Głębocki, bernardyn, po skonaniu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 12
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
którym miejscu zatrzymane dusze/ nie tylko aż nadder ciężkie smutku i wzdychania wewnątrz siebie ciasnoty/ z oddalenia widzenia Boga ponosząj cierpią/ i gorzko się grzyzą i smażą. Ale się też i zewnątrz siebie aż nazbyt ciężkim bólem trapią i męczą: a to z tej przyczyny/ iż się na to miejsce dostały/ na którym ubłagany być zostawa im P. Bóg/ Cerkwie dobrodziejstwy/ i wiernych dobroczynnościami: a ich cierpliwością/ a nie zasługami. i to jest co się od naszych starszych mówić zwykło/ że my w tym Artykule wiary/ to jest o Czyśćcu/ we wszytkim jesteśmy z Rzymiany zgodni/ wyjąwszy ogień Materialny. Który jakom rzekł
ktorym mieyscu zátrzymáne dusze/ nie tylko áż nádder ćiężkie smutku y wzdychánia wewnątrz śiebie ćiásnoty/ z oddalenia widzenia Bogá ponosząy ćierpią/ y gorzko sie grzyzą y smáżą. Ale sie też y zewnątrz śiebie áż názbyt ćiężkim bolem trapią y męcżą: á to z tey przycżyny/ iż sie ná to mieysce dostáły/ ná ktorym vbłagány bydź zostawa im P. Bog/ Cerkwie dobrodźieystwy/ y wiernych dobroczynnośćiámi: á ich ćierpliwośćią/ á nie zasługámi. y to iest co sie od naszych stárszych mowić zwykło/ że my w tym Artykule wiáry/ to iest o Czyścu/ we wszytkim iestesmy z Rzymiány zgodni/ wyiąwszy ogień Máterialny. Ktory iákom rzekł
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 149
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tę tedy dufność, w dufność obietnice, Którąś Ty dusze zwykł cieszyć grzesznice, Przemówię, Panie, ale Ty od ducha Ukorzonego nie odwracaj ucha! Zmiłuj się, Boże, a podług litości Boskiej, nie ludzkiej, odpuść moje złości. Odkryłem Ci grzech, odkrył swoje rany, Wieczny Medyku, a Ty, ubłagany, Przemyj je winem, miej o nich staranie, O, litościwy mój Samarytanie!
Jam wyznał, a Ty odpuść — inszej sprawy Nie masz; jam grzeszny, a Ty bądź łaskawy. Nie wchodź z sługą Twym w sąd, bo żaden żywy Nie ostoi-ć się na sąd sprawiedliwy; Jeśli,
tę tedy dufność, w dufność obietnice, Którąś Ty dusze zwykł cieszyć grzesznice, Przemówię, Panie, ale Ty od ducha Ukorzonego nie odwracaj ucha! Zmiłuj się, Boże, a podług litości Boskiej, nie ludzkiej, odpuść moje złości. Odkryłem Ci grzech, odkrył swoje rany, Wieczny Medyku, a Ty, ubłagany, Przemyj je winem, miej o nich staranie, O, lutościwy mój Samarytanie!
Jam wyznał, a Ty odpuść — inszej sprawy Nie masz; jam grzeszny, a Ty bądź łaskawy. Nie wchodź z sługą Twym w sąd, bo żaden żywy Nie ostoi-ć się na sąd sprawiedliwy; Jeśli,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 224
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze jego skryją podczas dżdżyste
Obłoki i mgły, kiedy je zwycięży, Tym z ciemnych zasłon weselsze wybieży; A tyś błyszczącej urody krynica, A chociaż podczas na zgniewane lica Zaciągniesz burze, deszcze z zawieruchą, Tym milszy twój wzrok, ubłagany skruchą. Słońce odżywia i jego promienie Kruszce zlepiają i drogie kamienie; Tyś jest me życie, skutek twej gładkości Są drogie żądze, kosztowne chciwości. Słońce tak rącze, że odprawia snadnie Swój bieg od wschodu, aż kiedy zapadnie; A z twych tak lotne strzały oczu szyją, Że niż się złożysz, zranią
myślach rodzi I chmury tęsknic moich wypogodzi. Słońce jest zdrojem światła i choć czyste Oblicze jego skryją podczas dżdżyste
Obłoki i mgły, kiedy je zwycięży, Tym z ciemnych zasłon weselsze wybieży; A tyś błyszczącej urody krynica, A chociaż podczas na zgniewane lica Zaciągniesz burze, deszcze z zawieruchą, Tym milszy twój wzrok, ubłagany skruchą. Słońce odżywia i jego promienie Kruszce zlepiają i drogie kamienie; Tyś jest me życie, skutek twej gładkości Są drogie żądze, kosztowne chciwości. Słońce tak rącze, że odprawia snadnie Swój bieg od wschodu, aż kiedy zapadnie; A z twych tak lotne strzały oczu szyją, Że niż się złożysz, zranią
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 243
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
schroni, sowitych mu ust potym przy piersiach nie broni. Takem i ja mniemała, że zmyślona była twarz Twoja i uszedłeś, żebym Cię goniła, ale widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła, żem Twej twarzy niegodna oglądania była? Czy za to, żem zgrzeszyła,
schroni, sowitych mu ust potym przy piersiach nie broni. Takem i ja mniemała, że zmyślona była twarz Twoja i uszedłeś, żebym Cię goniła, ale widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła, żem Twej twarzy niegodna oglądania była? Czy za to, żem zgrzeszyła,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 47
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, bardzo krótkim stylem, i to zawichłanym. Co nie Bałwany czynili, bo żadnego ani życia, ani notitiam futurorum, necesariò, aut liberè contingentium, ani Bóstwa, ani Spirytum Profetie w sobie nie mające, ale czart przeklęty Operum Divinorum simia, mocą swoją wstąpiwszy wBałwan, albo miejsce opanowawszy, swoje wydawał rezolucję ubłagany ofiarami, sobie je przypisawszy. Ze zaś czasem ten Princeps mendacii powiedział prawdę, albo wydał Proroctwo, vero secuto efectu komprobowane, to trzeba mieć za accidens, et pro mero casu albo też prawdziwemu BOGU, Omnipotenti, omniscio, imputandum, który jak infantium tak nefandorum Delubrorum lingvas facit ese disertas, dla niedościgłych swoich końców
, bardzo krotkim stylem, y to zawichłanym. Co nie Bałwány czynili, bo żadnego ani życia, áni notitiam futurorum, necesariò, aut liberè contingentium, ani Bostwa, ani Spiritum Prophetiae w sobie nie maiące, ále czart przeklęty Operum Divinorum simia, mocą swoią wstąpiwszy wBałwan, albo mieysce opánowawszy, swoie wydawał rezolucyę ubłagany ofiarami, sobie ie przypisawszy. Ze zaś czasem ten Princeps mendacii powiedział práwdę, álbo wydał Proroctwo, verô secutô effectû komprobowáne, to trzeba mieć za accidens, et pro mero casu albo też prawdziwemu BOGU, Omnipotenti, omniscio, imputandum, ktory iak infantium tak nefandorum Delubrorum lingvas facit ese disertas, dla niedościgłych swoich końcow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 44
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
.. oskarżenia nie tylko niewinność swoją, lecz jeszcze krzywdę, tak przez weksatoryjne dręczące manifesta i mandaty na sejm, jako też przez nienadgrodzoną pracę swoją i na ekspensa niepotrzebne ex occasione wydanego sejmowego mandatu ekswisceracją stratę materialną widocznie dowiódł i pokazał.
Z tym wszystkim zamiast spodziewanej nadziei, że post sufficientem emundationempo dostatecznym oczyszczeniu się ubłagany gniew i przywróconą spokojność delatores znajdą, tym większą ex publica niewinności swojej defensioneprzez publiczną... obronę oburzyli na siebie zawziętość, gdyż nie tylko wielmożny podskarbi wielki W. Ks. Lit., inito z W.W., Wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., consiliopo uczynionej..
.. oskarżenia nie tylko niewinność swoją, lecz jeszcze krzywdę, tak przez weksatoryjne dręczące manifesta i mandaty na sejm, jako też przez nienadgrodzoną pracę swoją i na ekspensa niepotrzebne ex occasione wydanego sejmowego mandatu ekswisceracją stratę materialną widocznie dowiódł i pokazał.
Z tym wszystkim zamiast spodziewanej nadziei, że post sufficientem emundationempo dostatecznym oczyszczeniu się ubłagany gniew i przywróconą spokojność delatores znajdą, tym większą ex publica niewinności swojej defensioneprzez publiczną... obronę oburzyli na siebie zawziętość, gdyż nie tylko wielmożny podskarbi wielki W. Ks. Lit., inito z W.W., Wielmożny kanclerzu wielki W. Ks. Lit., consiliopo uczynionej..
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 522
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swojej potęgi/ mając zwojowaną Onę/ i zwyciężoną/ i jakby związaną. Ta jedyna chuć grzechu/ aby żawiedziona Owa na nędze/ nędza bywała trudzona/ Aby na mękach wiecznych była pogrążoną/ Z których nie będzie nigdy na wierzch wynurzoną. Grzechu przyrodzenie.
Niecnotliwy ten dusz kat/ grzech/ mowie śmiertelny/ Jako nie ubłagany Radamant piekielny Żąda/ i pragnie/ aby ponosiła plagi/ Aby cierpiała kary srogie/ i zniewagi. Więc gdy karę przyniesie/ wesele być mniema/ A nad probę katowską większych uciech nie ma. Jak mię rozciągnął srodze na katowskiej probie/ Tak dalece/ że ledwie mam zmysły przy sobie. I tak się wysoko me
swoiey potęgi/ máiąc zwoiowaną Onę/ y zwyćiężoną/ y iakby związáną. Tá iedyná chuć grzechu/ áby żáwiedźioná Owá ná nędze/ nędza bywałá trudzoná/ Aby ná mękách wiecżnych byłá pogrążoną/ Z ktorych nie będźie nigdy ná wierzch wynurzoną. Grzechu przyrodzenie.
Niecnotliwy ten dusz kat/ grzech/ mowie śmiertelny/ Iáko nie ubłágany Radamant piekielny Ządá/ y pragnie/ áby ṕonośiłá plagi/ Aby ćierpiała káry srogie/ y zniewagi. Więc gdy kárę przyniesie/ wesele bydz mniema/ A nad probę kátowską większych ućiech nie ma. Iák mię rozćiągnął srodze ná kátowskiey probie/ Ták dalece/ że ledwie mam zmysły przy sobie. Y ták się wysoko me
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 87
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
I męstwie rzekę? jako na wszelakie Szczęście, w pociechach lubo w przeciwności, Ten mąż dostojny serce miał jednakie: Nieuniosły go żadne łagodności Fortuny, ani stłumiły nijakie Frasunki z zguby rzeczy ulubionych, Za nieszczęśliwym przypadkiem straconych.
W afektach swoich był pomiarkowany, Do łaski prędki, do gniewu leniwy, W zapalczywości prędko ubłagany, W mowie roztropny, baczny i prawdziwy: W obyczajach zaś prawie bez nagany, Ludzki, stateczny, czysty, powściągliwy, W sprawach porządny, pilny i poważny, W wojennych dziełach żartki i odważny.
Więc jako w życiu swojem postępował Sam bogobojnie i na wszem cnotliwie, Takie też sługi i dworzany chował, Którzy
I męstwie rzekę? jako na wszelakie Szczęście, w pociechach lubo w przeciwności, Ten mąż dostojny serce miał jednakie: Nieuniosły go żadne łagodności Fortuny, ani stłumiły nijakie Frasunki z zguby rzeczy ulubionych, Za nieszczęśliwym przypadkiem straconych.
W affektach swoich był pomiarkowany, Do łaski prędki, do gniewu leniwy, W zapalczywości prędko ubłagany, W mowie rostropny, baczny i prawdziwy: W obyczajach zaś prawie bez nagany, Ludzki, stateczny, czysty, powściągliwy, W sprawach porządny, pilny i poważny, W wojennych dziełach żartki i odważny.
Więc jako w życiu swojem postępował Sam bogobojnie i na wszém cnotliwie, Takie też sługi i dworzany chował, Którzy
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 355
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
a z wielkiego więcej się dostanie, Bo on rad siła bierze. I wielcy królowie, Gdyby na Alcydowym polegali słowie, Raczej by Wołhę abo Dunaj wojowali, A z tamtych państw bogate plony zawracali. Mniej by do ukrzywdzenia bywało przyczyny I stałyby w pokojach domowe chróściny. Pierwsza strona Merkuryjus, o dzieci, małym ubłagany, Jemu mleko albo miód z barci urzezany. Nie tak Alcydes, jemu potrzeba tłustego Wołu albo barana z trzody wybranego. Ale też wilków broni. Małą różność mają: Wilcy-li, czyli stróże stado wyjadają. Wtóra stronaCiężki puklerz, lecz ciała wszystkiego on strzeże, I miasta mają swoje baszty, swoje
a z wielkiego więcej się dostanie, Bo on rad siła bierze. I wielcy królowie, Gdyby na Alcydowym polegali słowie, Raczej by Wołhę abo Dunaj wojowali, A z tamtych państw bogate plony zawracali. Mniej by do ukrzywdzenia bywało przyczyny I stałyby w pokojach domowe chróściny. Pierwsza strona Merkuryjus, o dzieci, małym ubłagany, Jemu mleko albo miód z barci urzezany. Nie tak Alcydes, jemu potrzeba tłustego Wołu albo barana z trzody wybranego. Ale też wilków broni. Małą różność mają: Wilcy-li, czyli stróże stado wyjadają. Wtóra stronaCiężki puklerz, lecz ciała wszystkiego on strzeże, I miasta mają swoje baszty, swoje
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 78
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964