. 234. CO INSZEGO OSIEŁ, CO INSZEGO PAN JEGO NIESIE
W gonty włożywszy Rusin wiózł trzy beczki wina. Kiedy na cle, co wiezie, pytano Rusina, Bo wóz, niż pod gontami, pod winem szedł ciężej: ,,Do bliskiego klasztora gonty — rzecze — księżej.” A tymczasem na kłodę wjechawszy uboczą, Wywróci; za gontami beczki się wytoczą. Patrząc skarbowy pisarz ze śmiechem na poły: „Co inszego Rusin wiózł, co inszego woły. Wolno iść Rusinowej, gdzie się puścił, forze, Wołowa na królewskiej zostanie komorze.” 235. NA TOŻ TRZECI RAZ
Jedzie na sejmik, kędy o wolności radzą, Starosta
. 234. CO INSZEGO OSIEŁ, CO INSZEGO PAN JEGO NIESIE
W gonty włożywszy Rusin wiózł trzy beczki wina. Kiedy na cle, co wiezie, pytano Rusina, Bo wóz, niż pod gontami, pod winem szedł ciężej: ,,Do bliskiego klasztora gonty — rzecze — księżej.” A tymczasem na kłodę wjechawszy uboczą, Wywróci; za gontami beczki się wytoczą. Patrząc skarbowy pisarz ze śmiechem na poły: „Co inszego Rusin wiózł, co inszego woły. Wolno iść Rusinowej, gdzie się puścił, forze, Wołowa na królewskiej zostanie komorze.” 235. NA TOŻ TRZECI RAZ
Jedzie na sejmik, kędy o wolności radzą, Starosta
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 136
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też ojczyzna kwitnęła. Teraz jak ma być dobrze, gdy i złości, Niezgody psują was i nieszczerości. Ty, żeś sobolny, bławatny, chudszego Poterasz, chociaż pana cnotliwszego. Czym się chlubisz, co masz, czegoć nie dano! Że w piękne płatki kęs prochu ubrano?
Dam histryjonom pokój, co uboczą Chodzą, bo ci w bok, gdy się bić, pcskoczą I tych, co biją na bakier, lekkości Zaniecham; niech się cieszą z swej próżności I ceremonij zamilczę obłudnych, Także kortezyj włoskich owych cudnych, Bo tego w Polsce nigdy nie bywało, Z Włoch się tych brawów tak wiele nabrało. Wasze zaś kiedy
też ojczyzna kwitnęła. Teraz jak ma być dobrze, gdy i złości, Niezgody psują was i nieszczerości. Ty, żeś sobolny, bławatny, chudszego Poterasz, chociaż pana cnotliwszego. Czym się chlubisz, co masz, czegoć nie dano! Że w piękne płatki kęs prochu ubrano?
Dam histryjonom pokój, co uboczą Chodzą, bo ci w bok, gdy się bić, pcskoczą I tych, co biją na bakier, lekkości Zaniecham; niech się cieszą z swej próżności I ceremonij zamilczę obłudnych, Także kortezyj włoskich owych cudnych, Bo tego w Polszczę nigdy nie bywało, Z Włoch się tych brawów tak wiele nabrało. Wasze zaś kiedy
Skrót tekstu: SatPodBar_II
Strona: 720
Tytuł:
Satyr podgórski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965