, Tam się nacieszył, kto był chciwy wojny; Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy w bisurmańcach topili koncerze Mężni rycerze.
Nie mógł poganin tak ciężkiego razu Strzymać i, barziej nogom niż żelazu Dufając, bramą, co była w uboczy, Ku Jassom skoczy.
Lecz go wódz polny przywitał koronny, Odważnie zastęp przywiódłszy nań zbrojny, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Której ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i
, Tam się nacieszył, kto był chciwy wojny; Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy w bisurmańcach topili koncerze Mężni rycerze.
Nie mogł poganin tak ciężkiego razu Ztrzymać i, barziej nogom niż żelazu Dufając, bramą, co była w uboczy, Ku Jassom skoczy.
Lecz go wodz polny przywitał koronny, Odważnie zastęp przywiodszy nań zbrojny, Że ich aż w okop sam nasi wpędzili, I jak swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Ktorej ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 489
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pochwalisz, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontanny, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka
pochwalisz, Nic nie rzekę, choć usłyszę, Bo się w lutni nie podpiszę. . DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy, Że przy ich świetle lutnią mą nastroję, Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy, Bierze swój pochop i rozrywkę swoję; Bez których rady na śliskiej uboczy Miłosnych myśli trudno się ostoję: Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody Parnaskiej sięga dowcip upragniony; Nad cień laurowy zasklepione wzwody Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 5
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ogolonej z sierci Tenże pisał wyroki żywota i śmierci; Co było pierwszym ziemie i morza początkiem. Z nauką się popisał, ale nie z rozsądkiem: Słowem sprawy nie wspomniał, do której proszony. Insza rzecz jest rozsądny, insza rzecz uczony. 27. KAMIEŃ OKRĄGŁY SAM Z GÓRY LECI
Płaski kamień zepchnięty leży na uboczy, Nie ruszyszli; okrągły sam się z góry toczy. Kto do czego ma pochop z swego przyrodzenia, Niewielkiej trzeba prace, dość samego chcenia; Niech kto ma chęć, nie ma-li pochopu z natury, Musisz go jako płaski kamień ruszać z góry. Natura pierwsza szczęścia ludzkiego załoga: Rodzicom to należy
ogolonej z sierci Tenże pisał wyroki żywota i śmierci; Co było pierwszym ziemie i morza początkiem. Z nauką się popisał, ale nie z rozsądkiem: Słowem sprawy nie wspomniał, do której proszony. Insza rzecz jest rozsądny, insza rzecz uczony. 27. KAMIEŃ OKRĄGŁY SAM Z GÓRY LECI
Płaski kamień zepchnięty leży na uboczy, Nie ruszyszli; okrągły sam się z góry toczy. Kto do czego ma pochop z swego przyrodzenia, Niewielkiej trzeba prace, dość samego chcenia; Niech kto ma chęć, nie ma-li pochopu z natury, Musisz go jako płaski kamień ruszać z góry. Natura pierwsza szczęścia ludzkiego załoga: Rodzicom to należy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 20
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się na cieszył/ kto był chciwy wojny/ Tam syta mordu/ tam krwią napojona/ Sroga Bellona,
Najznaczniejszy czyn Marsowej roboty/ Gdy lud żelazny twarde łamał groty/ Gdy w Bisurmańcach topili Koncerze/ Mężni Rycerze.
Nie mógł poganin tak ciężkiego razu Strzymać/ i barziej nogom niż żelazu Dufając/ Bramą co była w uboczy Ku Jasom skoczy. X że: Dymitr Wiśniowieki, Wdan: Bełski, i Hetman Polny Koronny.
Lecz go Wódz Polny przywitał Koronny/ Odważnie Zastęp przywiódłszy nań konny/ Ze ich aż w okop sam nasi w pędzili/ A jak swych bili.
Ty śmierci szukasz zacny Korybucie/ A niewiesz jeszcze o feralnej
się ná ćieszył/ kto był chćiwy woyny/ Tám sytá mordu/ tám krwią nápoioná/ Srogá Bellona,
Nayznácznieyszy czyn Mársowey roboty/ Gdy lud żelázny twárde łamał groty/ Gdy w Bisurmáńcách topili Koncerze/ Mężni Rycerze.
Nie mogł pogánin ták ćięszkiego rázu Ztrzymáć/ y bárźiey nogom niż żelázu Dufáiąc/ Brámą co byłá w vboczy Ku Iásom skoczy. X że: Dymitr Wiśniowieki, Wdã: Bełski, y Hetman Polny Koronny.
Lecz go Wodz Polny przywitał Koronny/ Odważnie Zastęp przywiodszy nań konny/ Ze ich áż w okop sam naśi w pędźili/ A iák swych bili.
Ty śmierći szukász zacny Korybućie/ A niewiesz ieszcze o feralney
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: B2
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673