Roku 1655. 1659. Komendanci Fortec i Zamków pogranicznych, Wielkorządca Krakowski z Oficjalistami wolni są od wsiadania na koń. Szlachta są wolni którzy Synów na swoim miejscu posyłają 1621. Wdowy, chorujący, w Szkołach będący są także wolni, ale poczty wyprawić powinni 1563. Mający Posessye w różnych Województwach Poczty powinni wyprawić. Szlachta ubodzy, którzy nie mają się czym oporządzić, Bracia Niedzielni Pocztów powinni wyprawić abo z miedzy siebie Brata, chyba że wszyscy Dobra trzymają, o czym 1621. Starzy 60. lat mający są wolni, ale poczet powinni wyprawić, tak jako Duchowni Dobra Ziemskie trzymający. RZĄD POLSKI.
Pruskie i Litewskie Prowincje mają swoje ekscepcje,
Roku 1655. 1659. Kommendanći Fortec i Zamków pogranicznych, Wielkorządca Krakowski z Officyalistami wolni są od wśiadania na koń. Szlachta są wolni którzy Synów na swoim mieyscu posyłają 1621. Wdowy, chorujący, w Szkołach będący są także wolni, ale poczty wyprawić powinni 1563. Mający Possessye w różnych Województwach Poczty powinni wyprawić. Szlachta ubodzy, ktôrzy nie mają śię czym oporządźić, Braćia Niedźielni Pocztów powinni wyprawić abo z miedzy śiebie Brata, chyba że wszyscy Dobra trzymają, o czym 1621. Starzy 60. lat mający są wolni, ale poczet powinni wyprawić, tak jako Duchowni Dobra Ziemskie trzymający. RZĄD POLSKI.
Pruskie i Litewskie Prowincye mają swoje excepcye,
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 246
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
te Konstytucje do skutku nie przychodzą, choć były też same Konstytucje i potym reasumowane; cóż potym pisać Prawa kiedy bez obserwy, i egzekucyj onych, i dla tego częsta ruina Kraju, każdy nieprzyjaciel wnidzie, zrujnuje, zdezoluje, Kraj spustoszy, Świątnice Boskie obnaży, jako i w teraźniejszych czasach napatrzyliśmy się, a ubodzy ludzie ucierpieli. Wolność nasza Polska piękna, Prawami pięknemi, rozumnemi, i porządnemi opatrzona, Rycerskiemi sercami zmocniona, ale nie zjedno- czona, podczas jakiejkolwiek wojny nie wolna, pod jarzmem wszelkiego nieprzyjaciela jęczeć musi, a wszystka przyczyna z nie obserwy Praw, zatraconych cnot Staropolskich, a największa przyczyna, że gruntujemy Prawa nasze na
te Konstytucye do skutku nie przychodzą, choć były też same Konstytucye i potym reassumowane; cóż potym pisać Prawa kiedy bez obserwy, i exekucyi onych, i dla tego częsta ruina Kraju, każdy nieprzyjaćiel wnidźie, zruynuje, zdezoluje, Kray spustoszy, Swiątnice Boskie obnaży, jako i w teraźnieyszych czasach napatrzyliśmy śię, á ubodzy ludźie ućierpieli. Wolność nasza Polska piękna, Prawami pięknemi, rozumnemi, i porządnemi opatrzona, Rycerskiemi sercami zmocniona, ale nie zjedno- czona, podczas jakieykolwiek woyny nie wolna, pod jarzmem wszelkiego nieprzyjaćiela jęczeć muśi, á wszystka przyczyna z nie obserwy Praw, zatraconych cnot Staropolskich, á naywiększa przyczyna, że gruntujemy Prawa nasze na
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 247
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
rzecz co ku sławie i pożytkowi W. K. Mści robić; posłałem na różne miejsca dla statków, których się cokolwiek spodziewam; niewątpię, że i z góry z rozkazania W. K. Mści prędko przybędą. Aczby słuszna, o co ja W. K. M. proszę, aby
ci ubodzy ludzie mieli jaką kontentacyją od tych swoich statków, gdyż im ciężka rzecz bez żadnego pożytku w niebezpieczeństwo one podawać i żadnego z nich niezażywać pożytku. Rozumiałbym rzecz potrzebną, będzieli się to zdawało W. K. Mści, uniwersałami obywatelów pruskich upomnieć, aby już więcej tych konszaftów z nieprzyjacielem zaniechali, gdyż nieposłusznych
rzecz co ku sławie i pożytkowi W. K. Mści robić; posłałem na różne miejsca dla statków, których się cokolwiek spodziewam; niewątpię, że i z góry z rozkazania W. K. Mści prętko przybędą. Aczby słuszna, o co ja W. K. M. proszę, aby
ci ubodzy ludzie mieli jaką contentacyją od tych swoich statków, gdyż im ciężka rzecz bez żadnego pożytku w niebespieczeństwo one podawać i żadnego z nich niezażywać pożytku. Rozumiałbym rzecz potrzebną, będzieli się to zdawało W. K. Mści, uniwersałami obywatelów pruskich upomnieć, aby już więcéj tych konszaftów z nieprzyjacielem zaniechali, gdyż nieposłusznych
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 83
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ubogich ludzi: bo są tacy, że jednemu ubogiemu człeku, cztery, pięć statków wziąć się musiało, któremi on sobie chleb pracowicie zarabiał. A toż dla ufolgowania potrzeba ich koniecznie, co prędzej z góry przysłać, a i w temby potrzeba miłościwej deklaracji J. K. Mści, żeby jakąkolwiek kontentacją ci ubodzy ludzie od tych statków mieli. Wm. ultimam salutem w traktatach kłaść raczysz, i jabym się z Wmcią zgodził, ale racz Wm. wspomnieć słowo moje potem, że te sine praeparatione belli, albo daremne, albo ciężkie Rzeczypospolitej być muszą. Do których przystąpić rozumiem, że nie tak snadny będzie sposób; nieprzyjaciel dla
ubogich ludzi: bo są tacy, że jednemu ubogiemu człeku, cztery, pięć statków wziąść się musiało, któremi on sobie chleb pracowicie zarabiał. A toż dla ufolgowania potrzeba ich koniecznie, co prędzéj z góry przysłać, a i w témby potrzeba miłościwéj declaratiéj J. K. Mści, żeby jakąkolwiek contentatią ci ubodzy ludzie od tych statków mieli. Wm. ultimam salutem w traktatach kłaść raczysz, i jabym się z Wmcią zgodził, ale racz Wm. wspomnieć słowo moje potém, że te sine praeparatione belli, albo daremne, albo ciężkie Rzeczypospolitej być muszą. Do których przystąpić rozumiem, że nie tak snadny będzie sposób; nieprzyjaciel dla
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 88
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe i coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikają, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali i żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuje na naznaczone od Wodzów swych hiberna, styskują i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, jako te, które w tak małej liczbie zostawają; zaczym dziwują się, iż żołnierskie żołądki wilcza jakaś choroba opanowała, które trudno i największemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze wyciągają Statie stosując
y acclamatie, na Seimikach żarliwe artykuły, a na Seimach nowe y coraz ostrzeisze prawa ex eo fonte wynikaią, a niedziw, przedtym abowiem we stu, w półtoru set koni na stanowiskach stawali y żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuie na naznaczone od Wodzow swych hiberna, styskuią i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, iako te, które w tak małey liczbie zostawaią; zaczym dziwuią się, iż żołnierskie żołądki wilcza iakaś choroba opanowała, które trudno y naiwiększemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze wyciągaią Statie stosuiąc
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale, A skowronek upiwszy się ochrypiał był w cale. Krzywonos grał na kornecie, puchacz na
jastrzębski w stan małżeński ptastwa nie przymował, Lecz zająca w ścisły związek sponami skrępował. Kobuzowi z oracyją przepiórkę oddano, Co najrychlej wierzchowego po księdza posłano. Ślub im dawał ksiądz cietrzew, grzywacz stał z kropidłem. A gołąbek, jako żaczek, niósł ogień z kadzidłem. Kruk na akcie kuchmistrzował, gawroni warzyli, A ubodzy wróblikowie kuchcikami byli. Dropie stoły gotowali, serwety łamali, Pokrzywnicy świeżym zielem je przesypowali. Mucha grała na organach, a komar kalkował, Bąk na sztorcie przegrawając nieco ją sturbował;
Sowa tam na skrzypcach grała, dudek na cymbale, A skowronek upiwszy się ochrypiał był w cale. Krzywonos grał na kornecie, puchacz na
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 610
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dziatek, gospodarstwa, kompanyj, czyni to Trybunał. Wielka przysługa stać się więźniem Izby Sądowej, w-której kilka godzin i czasem kilkanaście siedzieć trzeba, wielka przysługa. Przyjdzie Chrystus w-sprawie do swego Sakramentu i Wiary należącej, wielka przysługa uczynić mu sprawiedliwość. Wielka przysługa: Przyjdzie Kościół, Zakonnik, przyidą szpitale, ubodzy, sieroty, wdowy, o pomoc Sądową, dać im ją. Wielka przysługa będą za niesprawiedliwą ba i za sprawiedliwą ofiarować kleinot, summę sprzęt, gardzić tym dla przysięgi. Wielka przysługa, odstrzeliwszy się od zabaw gospodarskich, wziąć przed się uczęścianie do Kościoła i Sakramentów, i ponowienie jeszcze w szkołach zawziętych, by i
dziatek, gospodárstwá, kompányi, czyni to Trybunał. Wielka przysługá stáć się więźniem Izby Sądowey, w-ktorey kilká godźin i czásem kilkánaśćie siedźieć trzebá, wielka przysługá. Przyidźie Christus w-spráwie do swego Sákrámentu i Wiáry należącey, wielka przysługá vczynić mu spráwiedliwość. Wielka przysługá: Przyidźie Kośćioł, Zakonnik, przyidą szpitale, vbodzy, śieroty, wdowy, o pomoc Sądową, dáć im ią. Wielka przysługá będą zá niespráwiedliwą bá i zá spráwiedliwą ofiárowáć kleinot, summę sprzęt, gárdzić tym dla przyśięgi. Wielka przysługá, odstrzeliwszy się od zabaw gospodárskich, wziąć przed się uczęśćiánie do Kośćiołá i Sákrámentow, i ponowienie ieszcze w szkołách záwźiętych, by i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 6
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
cale tej światłości swojej okazać uczniom, ale jej umniejszył. Patrzcie że choć Chrystus powstanie, niemogą drudzy jego jasności znieść, nie mogą na nią patrzać, non possunt oculis suis talem claritatem perspicere. Tak, że i Chrystus z-splendorów swoich spuścić musiał, aby się był przymilił Uczniom. W-ten czas ubodzy na bogatych, poddani na Panów, wesołym okiem patrzą; Gauisi sunt, gdy się im Pan daje widzieć, viso Domino, i z-niemi tak konwersuje, że hamuje jasność swoję, ustępuje pozorów, umniejsza wspaniałości. 10. POWTARZA ZNOWU PAN NASZ, Pokoj wam. Co to jest? że kiedy Pan
cále tey świátłośći swoiey okazáć vczniom, ále iey umnieyszył. Pátrzćie że choć Christus powstánie, niemogą drudzy iego iásnośći znieść, nie mogą ná nię pátrzáć, non possunt oculis suis talem claritatem perspicere. Ták, że i Christus z-splendorow swoich zpuśćić muśiał, áby się był przymilił Vczniom. W-ten czás vbodzy ná bogátych, poddáni ná Pánow, wesołym okiem pátrzą; Gauisi sunt, gdy się im Pan dáie widźieć, viso Domino, y z-niemi ták konwersuie, że hámuie iásność swoię, vstępuie pozorow, vmnieysza wspániáłośći. 10. POWTARZA ZNOWU PAN NASZ, Pokoy wam. Co to iest? że kiedy Pan
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 28
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Komisja ogłosiła/ więcej nad ośm Milionów dać Wojsku Rp. nie może. Więcej obiecować jest to zawodzić Wojsko/ jest perimere et jugulare Remp, i tych Milionów nie będzie/ jeśli WM. Braterskiego a raczej Chrześcijańskiego politowania/ a zwłaszcza w dobrach Duchownych i Królewskich mieć nie będziecie. Politowania mówię. Bo to pewna jeśli ubodzy ludzie od Panów ratunku mieć nie będą/ tak ciężkich podatków nie- wydadzą. A ratowani jako być mogło: gdy Folwarki i Dwory w-sekwestrze zostają. A strzeż Boże nowych chlebów/ odbiegać wszytkiego/ i w Ojczyźnie własnej tułać się muszą i przeszkodą niewydanych podatków/ nie przy Rp. zostawać będzie. Bo ad impossibilia
Komisya ogłośiłá/ więcey nad ośm Milionow dáć Woysku Rp. nie może. Więcey obiecowáć iest to zawodźić Woysko/ iest perimere et jugulare Remp, i tych Milionow nie będźie/ ieśli WM. Bráterskiego á raczey Chrześćiánskiego politowánia/ á zwłaszczá w dobrach Duchownych i Krolewskich mieć nie będźiećie. Politowánia mowię. Bo to pewna ieśli ubodzy ludźie od Pánow rátunku mieć nie będą/ ták ćiężkich podatkow nie- wydádzą. A rátowáni iáko być mogło: gdy Folwárki i Dwory w-sekwestrze zostaią. A strzeż Boże nowych chlebow/ odbiegáć wszytkiego/ i w Oyczyźnie własney tułáć się muszą i przeszkodą niewydanych podatkow/ nie przy Rp. zostawać będźie. Bo ad impossibilia
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 33
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
zagęsczonego, aż za wiadomością z Wenecji 18vet facultate habita.
W tym trakcie winnic srodze siła po górach i gdzie się kolwiek miejsca znaleźć może nie wakuje nigdzie. Wody wszytko zielone, własne, gryszpan, od których gardła ludziom utriusque sexus, i młodym, i starym jako wole rosną. Ludzie po wsiach, miasteczkach ubodzy, nędzni, Cyganom i Żydom mową i osobą podobni.
Orzechów włoskich, kasztanów pełne lasy i drogi wszytkie mają z kasztanów przysadę. Maja tak tego siła, że na opał je robią. Owce i kozy (których siła) po wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę
zagęsczonego, aż za wiadomością z Wenecjej 18vet facultate habita.
W tym trakcie winnic srodze siła po górach i gdzie się kolwiek miejsca znaleźć może nie wakuje nigdzie. Wody wszytko zielone, własne, gryszpan, od których gardła ludziom utriusque sexus, i młodym, i starym jako wole rostą. Ludzie po wsiach, miasteczkach ubodzy, nędzni, Cyganom i Żydom mową i osobą podobni.
Orzechów włoskich, kasztanów pełne lasy i drogi wszytkie mają z kasztanów przysadę. Maja tak tego siła, że na opał je robią. Owce i kozy (których siła) po wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004