drzewo w gęstszym obrać gaju. „Tak — rzecze — wisieć dalej, jako i na kraju. Wiesz, że tym, co daleko szukają od domu, Żeniłbyś się, byś dobry, mówią, po znajomu.” „Bogatej chcesz?” „Przyjaciół, nie panów mi trzeba.” „Ubogiej?” A ów zasię: „Złe mięso bez chleba, Dosyć mi na jeden brzuch robić, co go noszę, Cóż żona bez posagu, jeśli nie brzuch, proszę.” „Wdowy chcesz?” „I ta mi się w małżeństwo nie godzi, Nierad na tej, z której kto tonął, pływam
drzewo w gęstszym obrać gaju. „Tak — rzecze — wisieć dalej, jako i na kraju. Wiesz, że tym, co daleko szukają od domu, Żeniłbyś się, byś dobry, mówią, po znajomu.” „Bogatej chcesz?” „Przyjaciół, nie panów mi trzeba.” „Ubogiej?” A ów zasię: „Złe mięso bez chleba, Dosyć mi na jeden brzuch robić, co go noszę, Cóż żona bez posagu, jeśli nie brzuch, proszę.” „Wdowy chcesz?” „I ta mi się w małżeństwo nie godzi, Nierad na tej, z której kto tonął, pływam
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kolegium Mniejsze, w którym Doktorowie Filozofii i Profesorowie: Kolegium Jurydyczne na Grodzkiej ulicy, gdzie obojga Prawa Doktorowie mieszkają, i Profesorowie jak Świeckie tak Duchowne Prawa dyktujący. Doktorowie zaś Medycyne w swoich Domach mieszkają, ale Lekcje dyktować powinni w większym Kolegium w Lektórium Galeni.
Ma przytym Akademia 7. Burs fundacjalnych dla Młodzi ubogiej Szlachty; Ma i Szkoły pomniejsze od Infimy aż do Filozofii. Do Jurysdykcyj ich należą i Szkoły Parofialne, których jest 14.
Od Akademii Krakowskiej dependują i insze Akademie Polskie; jako w Poznaniu, Nowym Mieście, Widawie, w Białej Książąt Radziwiłłów, w Chełmży, we Lwowie, i innych około 40.
Zamojska Akademia
Collegium Mnieysze, w którym Doktorowie Filozofii i Professorowie: Collegium Jurydyczne na Grodzkiey ulicy, gdźie oboyga Prawa Doktorowie mieszkają, i Professorowie jak Swieckie tak Duchowne Prawa dyktujący. Doktorowie zaś Medycynae w swoich Domach mieszkają, ale Lekcye dyktować powinni w większym Collegium w Lektorium Galeni.
Ma przytym Akademia 7. Burs fundacyalnych dla Młodźi ubogiey Szlachty; Ma i Szkoły pomnieysze od Infimy aż do Filozofii. Do Jurysdykcyi ich należą i Szkoły Parofialne, których jest 14.
Od Akademii Krakowskiey dependują i insze Akademie Polskie; jako w Poznaniu, Nowym Mieśćie, Widawie, w Białey Xiążąt Radźiwiłłów, w Chełmży, we Lwowie, i innych około 40.
Zamoyska Akademia
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 195
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, który na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł pół kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze. Zaraz jeden: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że
. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, ktory na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł poł kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze. Zaraz jeden: Dawajcie; wino się święciło, Wszak wiecie, że
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
! Nie bardzo z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce pamiętali, Chcesz, by nad nimi sąsiedzi płakali.
Bodajżeś nigdy mej ubogiej wioski Żałobnym rydlem swym nie graniczyła! Wolę sąsiada złego znosić troski, Niżby mię miała bronić twa mogiła. Doznał motyki twojej Otwinowski, Któregoś z nami tak rozgraniczyła, Że go nie ujrzym, aż kiedy nas nową Przed komisyją przypozwiesz gruntową.
Lecz on już z tobą uczyniwszy wieczne Rozgraniczenie i trwałe granice, Dziedzictwo od
! Nie bardzo z ciebie podkomorzy biegły! Wszytko na cudzy grunt kopców, niesyta, Pomykasz? Czy-ć twój urząd nie przysięgły? Najmniej się twoja porywczość nie pyta, Jeśli to twój grunt, byle-ć był przyległy. Ażeby lepiej kopce pamiętali, Chcesz, by nad nimi sąsiedzi płakali.
Bodajżeś nigdy mej ubogiej wioski Żałobnym rydlem swym nie graniczyła! Wolę sąsiada złego znosić troski, Niżby mię miała bronić twa mogiła. Doznał motyki twojej Otwinowski, Któregoś z nami tak rozgraniczyła, Że go nie ujrzym, aż kiedy nas nową Przed komisyją przypozwiesz gruntową.
Lecz on już z tobą uczyniwszy wieczne Rozgraniczenie i trwałe granice, Dziedzictwo od
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 148
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza i w której chowany Był, wieczną chwałę, dla nas poniżony.
Widząc, żeśmy się rodzili nieczyści, Nieczyste nasze ciało na się bierze, Które wprzód Świętym Duchem sobie czyści,
I tak zrodzony z ubogiej macierze, Wszytkie ojcowskie obietnice iści W służebnym kształcie, w niewolnym ubierze.' NA TOŻ
Mądra Minerwa z Jowisza wielkiego Urodziła się mózgu brzemiennego, Skąd jej zaś z wielkim dobyto kłopotem, Gdy musiał kowal łeb otwierać młotem; Helena z bracią we trzech kształtach nowych Ze dwu się skorup wylęgli jajowych; Ziemiorodcowie, jako
Berło porzucił, odbieżał korony.
Fałszywa powieść, bo dziś narodzony Nowy Likurgus, gwiazdami utkany Tron swój opuszcza i w której chowany Był, wieczną chwałę, dla nas poniżony.
Widząc, żeśmy się rodzili nieczyści, Nieczyste nasze ciało na się bierze, Które wprzód Świętym Duchem sobie czyści,
I tak zrodzony z ubogiej macierze, Wszytkie ojcowskie obietnice iści W służebnym kształcie, w niewolnym ubierze.' NA TOŻ
Mądra Minerwa z Jowisza wielkiego Urodziła się mózgu brzemiennego, Skąd jej zaś z wielkim dobyto kłopotem, Gdy musiał kowal łeb otwierać młotem; Helena z bracią we trzech kształtach nowych Ze dwu się skorup wylęgli jajowych; Ziemiorodcowie, jako
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 212
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie członki podaje w pieluchy; Co żywot wszytkim rozdaje, sam bierze Szczupłe członeczki z ubogiej macierze; Ciało wziął, a to zaraz grzesznej zmazy Wolne i śmierci, i grobowej skazy. Gdy było trzeba, po tak długiej nocy Herkules nowy przybył ku pomocy: Ten dwóch udusił wężów, choć w powiciu, Szatana i śmierć, nieprzyjazną życiu, Ten związał mocno Cerbera strasznego I lwa nakoło zabił krążącego, Ten
, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie członki podaje w pieluchy; Co żywot wszytkim rozdaje, sam bierze Szczupłe członeczki z ubogiej macierze; Ciało wziął, a to zaraz grzesznej zmazy Wolne i śmierci, i grobowej skazy. Gdy było trzeba, po tak długiej nocy Herkules nowy przybył ku pomocy: Ten dwóch udusił wężów, choć w powiciu, Szatana i śmierć, nieprzyjazną życiu, Ten związał mocno Cerbera strasznego I lwa nakoło zabił krążącego, Ten
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 213
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
de religiorłe Christiana. Uraz to wielki, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie tu o ochronę wielu bluźnierstw, wniesionych do tej ubogiej Korony i Rzpltej naszej nie tylko już saskiej, augustańskiej, bratczykowskiej, kalwińskiej, ale i ariańskiej, indertskiej, nowokrczeńskiej, adamitskiej i co wiedzieć, jakich inszych. Więc jakie w tym absurdum dalej idzie, przypatrzcie się WM. Różnica jest wielka inter foedus et confoederationem. Foedus bywa miedzy temi, którzy nie podlegają jednemu
de religiorłe Christiana. Uraz to wielgi, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie tu o ochronę wielu bluźnierstw, wniesionych do tej ubogiej Korony i Rzpltej naszej nie tylko już saskiej, augustańskiej, bratczykowskiej, kalwińskiej, ale i aryańskiej, indertskiej, nowokrczeńskiej, adamitskiej i co wiedzieć, jakich inszych. Więc jakie w tym absurdum dalej idzie, przypatrzcie się WM. Różnica jest wielga inter foedus et confoederationem. Foedus bywa miedzy temi, którzy nie podlegają jednemu
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 233
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
poddanym sobie od mocy Twojej powierzonym klemencja, iż ich maluchnymi i podłymi nie tylko nie gardzą upominkami, ale je – też od nich ofiarowane – z wielką przyjmują benewolencyją. Owo Artakserkses, król perski, od jednego przygarśnie wody, od drugiego piękne jabłko za wdzięczny przyjmuje prezent. Większa Twoja daleko dobroć, któryś dwiema pieniążkami ubogiej wdówki na fabrykę domu Twego ofiarowanymi nie wzgardził. A co większa, sameś od niewiasty Samarytanki żebrał: “Mulier, da mihi bibere”. Nic i ja nie wątpię, że Ty, nie respektując na Twój nieogarniony majestat, ale na łaskawość Twoję, przymiesz ten malusinki ode mnie, wzięty od Ciebie samego
poddanym sobie od mocy Twojej powierzonym klemencyja, iż ich maluchnymi i podłymi nie tylko nie gardzą upominkami, ale je – też od nich ofiarowane – z wielką przyjmują benewolencyją. Owo Artakserkses, król perski, od jednego przygarśnie wody, od drugiego piękne jabłko za wdzięczny przyjmuje prezent. Większa Twoja daleko dobroć, któryś dwiema pieniążkami ubogiej wdówki na fabrykę domu Twego ofiarowanymi nie wzgardził. A co większa, sameś od niewiasty Samarytanki żebrał: “Mulier, da mihi bibere”. Nic i ja nie wątpię, że Ty, nie respektując na Twój nieogarniony majestat, ale na łaskawość Twoję, przymiesz ten malusinki ode mnie, wzięty od Ciebie samego
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 3
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
do morza śmierci, gdzie nędzni giniemy, tak iż nas nie znać, żeśmy kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy
do morza śmierci, gdzie nędzni giniemy, tak iż nas nie znać, żeśmy kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 8
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w Hiszpanij,rosprzestrzeniając Żyd winnicę swoję, w skale znalazłKsięgęz kart drzewianych, pisaną Po Łacinie, Grecku, Hebrajsku, inter caeterá było; Syn się Boży narodzi na Świecie z Panny MARYI;y ucierpi za Zbawienie ludzkie. Żyd ten nawrócił sięz całym domem, Roku Pańskiego - 1260. Matylda Hrabina Olednryska, naśmiewająca sięz ubogiej Białogłowy z Dwojgiem dziećmi żebrzącej, tyle porodziłą dzieci, ile dni w Roku, to eist 365 które razem chrzcił na tacy Otto Biskup Trajektański, dawszy Mężczyznom Imię Jana, a Białogłowm Elzbiety, Teste Kwiatkiewicz R. P. - 1275. W Włoszech trzesienie mZiemi 70 Miast zapadło się, jako świadczy Długosz Roku Pańskiego 4
w Hiszpanii,rosprzestrzeniaiąc Zyd winnicę swoię, w skale znalazłKsięgęz kart drzewianych, pisaną Po Łacinie, Grecku, Hebraysku, inter caeterá było; Syn się Boży narodzi na Swiecie z Panny MARYI;y ucierpi za Zbawienie ludzkie. Zyd ten nawrocił sięz całym domem, Roku Pańskiego - 1260. Matylda Hrabina Olednryska, naśmiewaiąca sięz ubogiey Białogłowy z Dwoygiem dziecmi żebrzącey, tyle porodziłą dzieci, ile dni w Roku, to eist 365 ktore razem chrzcił na tacy Otto Biskup Traiektański, dawszy Męszczyznom Imie Jana, a Białogłowm Elzbiety, Teste Kwiatkiewicz R. P. - 1275. W Włoszech trzesienie mZiemi 70 Miast zapadło się, iako swiadczy Długosz Roku Pańskiego 4
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 212
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755