Duchownych z Bogomyślnej cnoty obnażonych. Z tej tedy mej krótkiej powieści czy jużeś obaczył synu/ że mieszkanie masz w Babilonie? Nie jać ci to zadaję/ ale własni twoi teraźniejszego dworu społsłużebnicy i rodzeni macochy twej/ a swej matki synowie. I tegożeś ty synu dotąd jeszcze nie wiedział/ żeś niemając na ubogim/ ale uczciwym twej matki domie dosyć/ do[...] bogatego się i pysznego macochy twej gmachu przeprowadził. Pożyteczniejci zaiste było przed tym (jako Psalmista mówi) od świata wzgardzonym/ żyć w domu Bożym niżli mieszkać w przybytkach przestępców zakonu Bożego/ chciej tylko pomienioną powieść zbaczeniem uważyć/ a jej słowa rozsądzić/ obaczysz natychmiast/
Duchownych z Bogomyślney cnoty obnáżonych. Z tey tedy mey krotkiey powieśći cży iużeś obacżył synu/ że mieszkánie masz w Bábilonie? Nie iać ći to zádáię/ ále własni twoi teraźnieyszego dworu społsłużebnicy y rodzeni mácochy twey/ á swey matki synowie. Y tegożeś ty synu dotąd ieszcże nie wiedźiał/ żeś niemáiąc ná vbogim/ ále vcżciwym twey mátki domie dosyć/ do[...] bogáte^o^ się y pysznego mácochy twey gmáchu przeprowádźił. Pożytecżnieyći záiste było przed tym (iáko Psálmistá mowi) od świátá wzgárdzonym/ żyć w domu Bożym niżli mieszkáć w przybytkach przestępcow zakonu Bożego/ chćiey tylko pomienioną powieść zbacżeniem vważyć/ á iey słowá rozsądźić/ obacżysz nátychmiast/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 76
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
grobla pocieszna przez gębę nie znaczy potkania wojennego, chyba grzych za zbytek z cudzego.
– Dziękuję za dyskrecyją, Mcia Dobrodziejko, tak jest, jeszcze prawdy nie tykam, powiedzą poddani WMćPani, co umiem i co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim kawałku mija, proście i wy, dziewczęta.
– Bardzo dobrze, niechaj z chorągwią kapitulują damy o respekt i dyskrecyją.
– Pozwalam, byle pretensyja nad nocleg nie była ważniejsza albo niedyskretnym krojem o boty pachołkom, a o szarawary towarzystwu.
– I to, i to pomieścić się może, albo damy odproszą. Dać
grobla pocieszna przez gębę nie znaczy potkania wojennego, chyba grzych za zbytek z cudzego.
– Dziękuję za dyskrecyją, Mcia Dobrodziejko, tak jest, jeszcze prawdy nie tykam, powiedzą poddani WMćPani, co umiem i co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim kawałku mija, proście i wy, dziewczęta.
– Bardzo dobrze, niechaj z chorągwią kapitulują damy o respekt i dyskrecyją.
– Pozwalam, byle pretensyja nad nocleg nie była ważniejsza albo niedyskretnym krojem o boty pachołkom, a o szarawary towarzystwu.
– I to, i to pomieścić się może, albo damy odproszą. Dać
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jeden drugiego na Polu czekać pod Frankofurtem, który pole otrzyma, ten też Koronę Cesarską, et tota sopita quaestio. ELEKCJA zaś i Koronacja Cesarska namieniona, że między Akatolikami bywa, nie z pompą i aparencją olim obserwowaną peragitur: bo w Kościele Najświętszej Panny jest destynowana długa a ciasna Kaplica, bez żadnych Ornamentów przy Ołtarzu ubogim, i tam jest Conclave Electionis Cesarza. W Drugiej Kaplicy tegoż Kościoła, Ołtarz z Krucyfiksem mającej, jest Locus Koronationis Cesarza, gdzie rakże nulla Maiestas miejsca, lub taniae Maiestatis tam kreują Monarchę. Jarmarki tu z całej Europy Kupcami wsławione etc.
FESSA Stolica Królestwa FEZ, albo FESSY w Afryce tak obszerna,
ieden drugiego na Polu czekać pod Frankofurtem, ktory pole otrzyma, ten też Kòronę Cesarską, et tota sopita quaestio. ELEKCYA záś y Koronacya Cesarska namieniona, że między Akatolikami bywa, nie z pompą y apparencyą olim obserwowaną peragitur: bo w Kościele Nayswiętszey Panny iest destynowana długa a ciasna Kaplica, bez żadnych Ornamentow przy Ołtarzu ubogim, y tam iest Conclave Electionis Cesarza. W Drugiey Kaplicy tegoż Kościoła, Ołtarz z Krucyfixem maiącey, iest Locus Coronationis Cesarza, gdzie rakże nulla Maiestas mieysca, lub taniae Maiestatis tam kreuią Monarchę. Iarmarki tu z całey Europy Kupcami wsławione etc.
FESSA Stolica Krolestwa FEZ, albo FESSY w Afryce tak obszerna,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 417
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nam żebyśmy go do tego wieść, ani wciągać gniew boży na tę Koronę mieli; gdyż dla przestępstwa królów zwykł Pan Bóg poddane znacznie karać. Nie wymówiłby się Bogu pan nasz tym, ze mu żona nierówna stanem; niemasz u Pana Boga braku w ludziech i sam nie w pańskim, ale w ubogim domu chciał się urodzić. Na cnotę Pan Bóg patrzy; a od złego człowieka chocia i najzacniejszego i ofiary nie chce i tego żeby mu kościoły budował. I cóż to jest, że króla chcemy mieć gorszej kondycji niżeśmy sami? Sługąćby to był naszym król, nie panem, by nie miał nic inszego czynić,
nam żebyśmy go do tego wieść, ani wciągać gniew boży na tę Koronę mieli; gdyż dla przestępstwa królów zwykł Pan Bóg poddane znacznie karać. Nie wymówiłby się Bogu pan nasz tym, ze mu żona nierówna stanem; niemasz u Pana Boga braku w ludziech i sam nie w pańskim, ale w ubogim domu chciał się urodzić. Na cnotę Pan Bóg patrzy; a od złego człowieka chocia i najzacniejszego i ofiary nie chce i tego żeby mu kościoły budował. I cóż to jest, że króla chcemy mieć gorszej kondycyej niżeśmy sami? Sługąćby to był naszym król, nie panem, by nie miał nic inszego czynić,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 161
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
stworzenie śpiewaj Panu swemu, Pomóż radości wielkiej sercu memu. Liii, liii, laj, wielki Królewiczu, Liii, liii, laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj, w ubogim żłobeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho, południowy, Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Liii, liii, laj, mój wdzięczny Synaczku, Liii, liii, laj. miluchny robaczku.
Cicho, bydlątka, parą swą puchajcie, Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie. Liii, liii, laj, mój jedyny Panie
stworzenie śpiewaj Panu swemu, Pomóż radości wielkiej sercu memu. Liii, liii, laj, wielki Królewiczu, Liii, liii, laj, niebieski Dziedzicu.
Sypcie się z nieba, śliczni aniołowie, Śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie. Liii, liii, laj, mój wonny kwiateczku, Liii, liii, laj, w ubogim żłobeczku.
Cicho, wietrzyku, cicho, południowy, Cicho powiewaj, niech śpi Panicz nowy.
Liii, liii, laj, mój wdzięczny Synaczku, Liii, liii, laj. miluchny robaczku.
Cicho, bydlątka, parą swą puchajcie, Ślicznej Dziecinie snu nie przerywajcie. Liii, liii, laj, mój jedyny Panie
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 669
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jednemu starcowi. któren mu rzekł: Jeśli mię chcesz słuchać/ nie daj mu nic napotym/[...] rzecz mu: Bracie pokim miał/ dawałemci/ ty już teraz rób/ az tego co zarobisz/ będziesz mi też dawał; a cokolwiek ci przyniesie bierz/ a gdzie się dowiesz o pielgrzymie/ abo o starcu jakim ubogim daj to/ a proś ich żeby się za nim modlili. Brat on usłyszawszy to uczynił tak. Gdy przyszedł do niego on świetcki brat/ powiedział mu jako miał nauce od starca/ i odszedł smutny. Alić pierwszego dnia nabrawszy z ogrodka swego trochę jarzyn przyniozł. Wziąwszy tedy brat/ dał starym/ i prosił
iednemu stárcowi. ktoren mu rzekł: Ieśli mię chcesz słucháć/ nie day mu nic nápotym/[...] rzecz mu: Bráćie pokim miał/ dawałemći/ ty iuż teraz rob/ áz tego co zárobisz/ będźiesz mi też dawał; á cokolwiek ći przyniesie bierz/ á gdźie sie dowiesz o pielgrzymie/ abo o stárcu iákim vbogim day to/ á proś ich żeby sie zá nim modlili. Brát on vsłyszawszy to vcżynił ták. Gdy przyszedł do niego on świetcki brát/ powiedział mu iáko miał náuce od stárcá/ y odszedł smutny. Alić pierwszego dniá nábrawszy z ogrodká swego trochę iárzyn przyniozł. Wźiąwszy tedy brát/ dał stárym/ y prośił
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 240
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
loquor Cur me Caedis ? Grozisz mi tu WMM Pan śmiercią jest to wszystkich żyjących Communis Regula . Quis quis ad vitam editur ad mortem destinatur . Staremi to WMM Pan straszysz mię awizami które niewiem jeżeli nie prędzej dojdą WMM Pana Gabinetu niżeli mego szałasu; jeżeli nie będą WMM Panu straszniejsze za złocistym Pawilonem niżeli mnie na ubogim Żołnierskim Wojłoku kto Wojnę służy już ten jest Contemptor mortis bo onej szuka nie ona Jego. Szukałem ja już Śmierci choć w młodem wieku moim i za Dnieprem i za Dniestrem, i za Odrą i za Albą i koło Oceanu i Bałtyckiego Morza. A WSC Mój Wielce MŚCiw Pan podobno byś się obszedł choć by
loquor Cur me Caedis ? Grozisz mi tu WMM Pan smiercią iest to wszystkich zyiących Communis Regula . Quis quis ad vitam editur ad mortem destinatur . Staremi to WMM Pan straszysz mię awizami ktore niewięm iezeli nie prędzey doydą WMM Pana Gabinetu nizeli mego szałasu; iezeli nie będą WMM Panu strasznieysze za złocistym Pawilonem nizeli mnie na ubogim Zołnierskim Woyłoku kto Woynę słuzy iuz tęn iest Contemptor mortis bo oney szuka nie ona Iego. Szukałęm ia iuz Smierci choc w młodęm wieku moim y za Dnieprem y za Dniestrem, y za Odrą y za Albą y koło Oceanu y Baltyckiego Morza. A WSC Moy Wielce MSCiw Pan podobno bys się obszedł choc by
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 137
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
Swoje zdrowie odważa, tak ta niwa rodzi, Czy to w polu, czy w domu, kto na czyje godzi. Bóg nieuchronnym okiem obie widzi stronie, Kto swą napaścią, a kto umiera w obronie. Uważajcie królowie, naprzód chrześcijanie, Pierwej niźli do bitwy wojsko
? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
Swoje zdrowie odważa, tak ta niwa rodzi, Czy to w polu, czy w domu, kto na czyje godzi. Bóg nieuchronnym okiem obie widzi stronie, Kto swą napaścią, a kto umiera w obronie. Uważajcie królowie, naprzód chrześcijanie, Pierwej niźli do bitwy wojsko
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 13
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
było do starości tak, jakoś żył z młodu: Co targ, co jarmark, tego wyglądaj rozchodu.” Jakoż kiedy jedni drwiąc, drudzy gwałtem biorą, Przyszło mu z przywilejem włóczyć się komorą. 402. MŁODY OSET LUDZIE JEDZĄ
Nie kole i da się jeść ludziom oset z młodu, A zwłaszcza na przednówku ubogim dla głodu; Ale skoro stwardnieje, skoro się ostarze, Kole ręce ani go zażyje do warze. Nie chwast, wszelkie stworzenie, powolnym i miękkiem Urodziwszy, zarasta twardym z laty sękiem. Z młodu rochmanić zwierza, ptaka uczyć gadać, Z młodu trzeba do pługu i woły układać, I wyżła do rozjazdu,
było do starości tak, jakoś żył z młodu: Co targ, co jarmark, tego wyglądaj rozchodu.” Jakoż kiedy jedni drwiąc, drudzy gwałtem biorą, Przyszło mu z przywilejem włóczyć się komorą. 402. MŁODY OSET LUDZIE JEDZĄ
Nie kole i da się jeść ludziom oset z młodu, A zwłaszcza na przednówku ubogim dla głodu; Ale skoro stwardnieje, skoro się ostarze, Kole ręce ani go zażyje do warze. Nie chwast, wszelkie stworzenie, powolnym i miękkiem Urodziwszy, zarasta twardym z laty sękiem. Z młodu rochmanić zwierza, ptaka uczyć gadać, Z młodu trzeba do pługu i woły układać, I wyżła do rozjazdu,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 240
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
te miejsca szukają,
Te już spokojne, co siedzą na Jajach, Te zaś choć ślepe z Domków wyglądają, Temu miód niesie, muszkę, temu mrówkę, To pyszczkiem prosi, to nachyla główkę. Żadne próżnować niechce w czasie drogim, Każde się stara mieć z piskląt pociechę, Choć tego tuzin jest w Domku ubogim, Przecie ich bronią Sowom nosić w strzechę, Kukułka pragnąc potomstwa, co robi? Z przymusem Mamkę dzieciom przysposobi. Tu słowik wdzięczne przemiany w swym głosie, Posyła Echu, które chętnie niesie, Przyjemny koncert porankowej rosie, Słychać go w Łozach słychać wciemnym lesie, A gdzie strumyczek szemrząc płynie wąski, Pleszcze skrzydełka skoczywszy
te mieysca szukaią,
Te iuż spokoyne, co siedzą ná Jaiach, Te zaś choć ślepe z Domkow wyglądaią, Temu miod niesie, muszkę, temu mrowkę, To pyszczkiem prosi, to náchyla głowkę. Zádne prożnować niechce w czásie drogim, Każde się stára mieć z piskląt pociechę, Choć tego tuzin iest w Domku ubogim, Przecie ich bronią Sowom nosić w strzechę, Kukułka prágnąc potomstwa, co robi? Z przymusem Mamkę dzieciom przysposobi. Tu słowik wdzięczne przemiany w swym głosie, Posyła Echu, ktore chętnie niesie, Przyiemny koncert porankowey rosie, Słychać go w Łozach słychać wciemnym lesie, A gdzie strumyczek szemrząc płynie wąski, Plesżcze skrzydełka skoczywszy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752