przy mnie oddał na naukę do rzemiosła wnuka stangreta swojego. Żebym zaś jeszcze stwierdził nowym dowodem jaka jest dobroć jego poczciwego serca, to czegom się temi dniami strafunku dowiedział, opowiem. Przechodząc się po Galeryj, gdzie wiele obrazów wybornych znajduje się, postrzegłem wyobrażenie tonącego człowieka w rzece, którego drugi w liberyj ubrany ratował, gdym się tej sztuce ciekawie przypatrywał, zdało mi się iż tonący miał nie jakie do gospodarza domu podobieństwa; potwierdził mnie natychmiast w tej opinij przytomny Burgrabia zamku, powiedając; iż w młodym wieku gdy się raz w rzece kąpał Baron, niespodzianą mdłością zesłabiony byłby utonął, gdyby stojący na brzegu lokaj nie
przy mnie oddał na naukę do rzemiosła wnuka stangreta swoiego. Zebym zaś ieszcze stwierdził nowym dowodem iaka iest dobroć iego poczciwego serca, to czegom się temi dniami ztrafunku dowiedział, opowiem. Przechodząc się po Galeryi, gdzie wiele obrazow wybornych znaiduie się, postrzegłem wyobrażenie tonącego człowieka w rzece, ktorego drugi w liberyi ubrany ratował, gdym się tey sztuce ciekawie przypatrywał, zdało mi się iż tonący miał nie iakie do gospodarza domu podobieństwa; potwierdził mnie natychmiast w tey opinij przytomny Burgrabia zamku, powiedaiąc; iż w młodym wieku gdy się raz w rzece kąpał Baron, niespodzianą mdłością zesłabiony byłby utonął, gdyby stoiący na brzegu lokay nie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 89
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
kompanii.
25^go^. Na Boże Narodzenie byliśmy u ip. cześnika w Indurze; był ipan strażnik, ip. Massalski chorążyc grodzieński i t. d. Dni i nocy na biesiadach w miłej konwersacji trawiliśmy. Tamże sceny różne wyprąwowano, między któremi najlepiej swoję udał p. Bury, pokojowy ip. strażnika, ubrany po białogłowsku, mający na sobie osobę damy lubieżnej; udał także swoją scenę i p. Blinstrub, także pokojowy ip. strażnika, ubrany za cygana; tenże potem służący niby sejmikowemu szlachcicowi panu Trzeciakowi.
29^go^ pojechaliśmy wszyscy razem do Grodna do ip. hetmana, z którym dzień 1mam Januarii, tojest Nowy Rok
kompanii.
25^go^. Na Boże Narodzenie byliśmy u jp. cześnika w Indurze; był jpan strażnik, jp. Massalski chorążyc grodzieński i t. d. Dni i nocy na biesiadach w miłéj konwersacyi trawiliśmy. Tamże sceny różne wyprąwowano, między któremi najlepiéj swoję udał p. Bury, pokojowy jp. strażnika, ubrany po białogłowsku, mający na sobie osobę damy lubieżnej; udał także swoją scenę i p. Blinstrub, także pokojowy jp. strażnika, ubrany za cygana; tenże potém służący niby sejmikowemu szlachcicowi panu Trzeciakowi.
29^go^ pojechaliśmy wszyscy razem do Grodna do jp. hetmana, z którym dzień 1mam Januarii, tojest Nowy Rok
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 40
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
t. d. Dni i nocy na biesiadach w miłej konwersacji trawiliśmy. Tamże sceny różne wyprąwowano, między któremi najlepiej swoję udał p. Bury, pokojowy ip. strażnika, ubrany po białogłowsku, mający na sobie osobę damy lubieżnej; udał także swoją scenę i p. Blinstrub, także pokojowy ip. strażnika, ubrany za cygana; tenże potem służący niby sejmikowemu szlachcicowi panu Trzeciakowi.
29^go^ pojechaliśmy wszyscy razem do Grodna do ip. hetmana, z którym dzień 1mam Januarii, tojest Nowy Rok odprawiliśmy.
Anno 1695. Z Grodna, 2^go^ wyjechałem do Usnarza, stamtąd do Rohotnej 7^go^, stanąłem die 10^go^. Z
t. d. Dni i nocy na biesiadach w miłéj konwersacyi trawiliśmy. Tamże sceny różne wyprąwowano, między któremi najlepiéj swoję udał p. Bury, pokojowy jp. strażnika, ubrany po białogłowsku, mający na sobie osobę damy lubieżnej; udał także swoją scenę i p. Blinstrub, także pokojowy jp. strażnika, ubrany za cygana; tenże potém służący niby sejmikowemu szlachcicowi panu Trzeciakowi.
29^go^ pojechaliśmy wszyscy razem do Grodna do jp. hetmana, z którym dzień 1mam Januarii, tojest Nowy Rok odprawiliśmy.
Anno 1695. Z Grodna, 2^go^ wyjechałem do Usnarza, ztamtąd do Rohotnéj 7^go^, stanąłem die 10^go^. Z
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 40
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
miejscu w huku dział i strzelby różnej die 21. Spotykała mnie kozaków i wołochów moich chorągiew za Czudnowem o pół mile. Daj Boże czasik jaki szczęśliwie i zdrowo zmieszkać.
Wielki tydzień i trzy dni świąt odprawiliśmy bez księdza nad mniemanie i chęć naszą, aleśmy należyte nabożeństwo Panu Bogu na cześć odprawowali. Grób Pański ubrany był, u którego od godziny 12 w piątek, godziny kolejno klęczano, nie opuszczając nocy, aż do 12 na niedzielę, którego czasu przy doczekaniu Zmartwychwstania Pańskiego na Te Deum Laudamus z dział i armaty strzelano. Święta odprawiliśmy na hulaniu, gdzieśmy na mieście dość widzieli przy naszej części sztuk kozackich w tańcu i
miejscu w huku dział i strzelby różnéj die 21. Spotykała mnie kozaków i wołochów moich chorągiew za Czudnowem o pół mile. Daj Boże czasik jaki szczęśliwie i zdrowo zmieszkać.
Wielki tydzień i trzy dni świąt odprawiliśmy bez księdza nad mniemanie i chęć naszą, aleśmy należyte nabożeństwo Panu Bogu na cześć odprawowali. Grób Pański ubrany był, u którego od godziny 12 w piątek, godziny kolejno klęczano, nie opuszczając nocy, aż do 12 na niedzielę, którego czasu przy doczekaniu Zmartwychwstania Pańskiego na Te Deum Laudamus z dział i armaty strzelano. Święta odprawiliśmy na hulaniu, gdzieśmy na mieście dość widzieli przy naszéj części sztuk kozackich w tańcu i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 74
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało, Jam odniósł.” Z tym szedł na hak, porzuciwszy ciało. Wolno wierzyć, wolno nie, mnie to jednoż czyni, Choć z inszymi fraszkami leżeć
, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało, Jam odniósł.” Z tym szedł na hak, porzuciwszy ciało. Wolno wierzyć, wolno nie, mnie to jednoż czyni, Choć z inszymi fraszkami leżeć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
X. Biskupa Warmińsk. w żupanach atłasowych białych/ a w kuntuszach sukiennych zielonych. Ci trąbiąc jechali/ mając na sobie hagrowane złotem i srebrem Herby Panów swoich. Za niemi jechał P. Byliński Koniuszy I. M. P. Wojewody/ w żupanie atłasowym kqrmazynowym/ w ferezjej acamitnej siarczystej maści/ sobomi podszytej/ ubrany sam i koń/ tak strojno i bogato jako i drudzy. Przed którym dwóch Masztalerzów prowadziło Konia Tureckiego białego I. M. P. Wojewodzinego: siodło natym koniu całe było złotem okryte/ turkusami/ rubinami/ i diamentami są to sadzone: czaprak hafrowany złotem: nagłowek/ podpierścień/ także i wodza z łańcuchów
X. Biskupá Wárminsk. w żupanách átłasowych białych/ á w kuntuszách sukiennych źielonych. Ci trąbiąc iecháli/ máiąc ná sobie hágrowáne złotem y srebrem Herby Pánow swoich. Za niemi iechał P. Byliński Koniuszy I. M. P. Woiewody/ w żupanie átłasowym kqrmázynowym/ w ferezyey ácámitney śiárczystey máśći/ sobomi podszytey/ vbrány sám y koń/ ták stroyno y bogáto iáko y drudzy. Przed ktorym dwoch Másztálerzow prowádźiło Koniá Tureckiego białego I. M. P. Woiewodźinego: śiodło nátym koniu cáłe było złotem okryte/ turkusami/ rubinámi/ y diámentámi są to sadzone: czáprák háfrowány złotem: nagłowek/ podpierśćień/ tákże y wodza z łáńcuchow
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a4
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Mazaryniego/ i z częścią Akademików M. Poessa/ i znaczną Szlachtą/ jechali. Potym P. Szczodrowski Pułkownik polski/ Rotmistrz na ten czas I. M. P. Wojewody/ na koniu Tureckim białym w bród farbowanym/ ceny wysokiej: siodło czarpak haftowany złotem i srebrem/ na którym miesiączki małe srebrne złociste: ubrany sam w złotogłów perski/ z skrzydłem białym na plecach: czapka złotogłowowa sobola/ przyktórej pióro żorawie barzo piękne/ i zapona z kamieńmi/ mając z obu stron przy sobie dwóch paików po Turecku ubranych/ którzy się puślisk trzymali/ i siekierki długie na ramionach nieśli. Potym z strony Królestwa Ich Mci/ jechała część wielkich
Mázáryniego/ y z częśćią Akádemikow M. Poessá/ y znaczną Szlachtą/ iechali. Potym P. Szczodrowski Pułkownik polski/ Rotmistrz ná ten czás I. M. P. Woiewody/ ná koniu Tureckim białym w brod fárbowánym/ ceny wysokiey: śiodło czarpák háftowány złotem y srebrem/ ná ktorym mieśiączki máłe srebrne złoćiste: vbrány sam w złotogłow perski/ z skrzydłem białym ná plecách: czapká złotogłowowa sobola/ przyktorey pioro żorawie bárzo piękne/ y zaponá z kámienmi/ máiąc z obu stron przy sobie dwoch paikow po Turecku vbránych/ ktorzy sie puślisk trzymáli/ y śiekierki długie ná rámionách nieśli. Potym z strony Krolestwá Ich Mći/ iecháłá część wielkich
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a4v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
że nikogo bez utrapienia nie masz, pij każdy Kielich utrapienia twojego, a słodź go sobie trojako: Więcejem ja Bogu grzechami memi zawinił: Druga niech to będzie dla miłości Pana JEZUSA ukrzyżowanego: Trzecia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyj naszej, właśnie Polskiej. Gdy szedł Święty Wojciech do Gniezna, ubrany po Zakonniczu, pytał się o drogę we-wsi jednej; śmiać się z-niego poczęli, i nic nie odpowiedzieli: a Święty rzecze: Quia pro honore Dei loqui non vultis, ad gloriam ejus, in nomine ipsius, jubeo ut taccatis. Ponieważ dla czci Boskiej mówić nie chcecie, na chwałę jego, rozkazuję wam
że nikogo bez utrapienia nie masz, piy kożdy Kielich utrapienia twoiego, á słodź go sobie troiáko: Więceiem ia Bogu grzechámi memi záwinił: Druga niech to będźie dla miłośći Páná IEZUSA ukrzyżowánego: Trzećia wola to Boża. 7. Niechcę tu przepomnieć Historyi nászey, właśnie Polskiey. Gdy szedł Swięty Woyćiech do Gniezná, ubrány po Zakonniczu, pytał się o drogę we-wśi iedney; śmiać się z-niego poczęli, i nic nie odpowiedźieli: á Swięty rzecze: Quia pro honore Dei loqui non vultis, ad gloriam ejus, in nomine ipsius, jubeo ut taccatis. Ponieważ dla czći Bozkiey mowić nie chcećie, ná chwałę iego, rozkázuię wam
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 88
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Diomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na desce Nimfa. Niebo li cierpiało, Że raz im umrzeć było jeszcze mało. XII.
Tak przyjacielskiej litując fortuny, Która bez swego płaczu być nie może,
przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Dyomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany, Kogoli taka pobożność ruszyła? Szemet podobny we krwi utarzany, Że się Bellona nad nim użaliła; Gniewosz z innymi srogo porzezany, Wyleżińskiego bez serca przebiła Na desce Nimfa. Niebo li cierpiało, Że raz im umrzeć było jeszcze mało. XII.
Tak przyjacielskiej litując fortuny, Która bez swego płaczu być nie może,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 13
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
miłości na stryja swojego, Na cześć swoję i nie dba na Boga samego.
II.
Ale go ja wymawiam, owszem się raduję, Że w niem złem towarzysza takiego najduję; Bom i ja na me dobre słaby i schorzały, Na złe zdrowy i duży, już to czas nie mały. W czerni wszytek ubrany, z Paryża się puszcza I tak wiele swych dobrych przyjaciół opuszcza, Gdzie afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska i w polu obozem leżały.
III.
I owszem nie obozem, ale pod drzewami, Rozproszeni po polu gwałtownemi dżdżami, I pod dachami leżą, w różne zgromadzeni Kupy, bliżej i dalej siebie położeni; Wszyscy
miłości na stryja swojego, Na cześć swoję i nie dba na Boga samego.
II.
Ale go ja wymawiam, owszem się raduję, Że w niem złem towarzysza takiego najduję; Bom i ja na me dobre słaby i schorzały, Na złe zdrowy i duży, już to czas nie mały. W czerni wszytek ubrany, z Paryża się puszcza I tak wiele swych dobrych przyjaciół opuszcza, Gdzie afrykańskie wojska i hiszpańskie miały Stanowiska i w polu obozem leżały.
III.
I owszem nie obozem, ale pod drzewami, Rozproszeni po polu gwałtownemi dżdżami, I pod dachami leżą, w różne zgromadzeni Kupy, bliżej i dalej siebie położeni; Wszyscy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905