nawet byli wtenczas tacy, którzy to sprawić się podejmowali. Jakie tedy consilium, taki też eventus, to jest, ten tak ladajaki (bo jakoby rzekł: Nie pewna to; bierzcie, co dadzą!) respons CYMci, który acz mógł i miał być słusznie łagodniejszy, ale przecię za ową konkluzją nie z więtszą uciechą, gdyż wiedząc, żeś i tę wtórą WKM. za wdzięczne miałeś przyjąć, azaż nie wolał ICM. onej, co i zamysłem swym o niej świadczył, przedniejszej w domu swym zostawać, tak, iż się go właśnie na tę repulsę naraziło, której ato jeszcze i pamiątka w domach naszych
nawet byli wtenczas tacy, którzy to sprawić się podejmowali. Jakie tedy consilium, taki też eventus, to jest, ten tak ledajaki (bo jakoby rzekł: Nie pewna to; bierzcie, co dadzą!) respons CJMci, który acz mógł i miał być słusznie łagodniejszy, ale przecię za ową konkluzyą nie z więtszą uciechą, gdyż wiedząc, żeś i tę wtórą WKM. za wdzięczne miałeś przyjąć, azaż nie wolał JCM. onej, co i zamysłem swym o niej świadczył, przedniejszej w domu swym zostawać, tak, iż się go właśnie na tę repulsę naraziło, której ato jeszcze i pamiątka w domach naszych
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 273
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i nas płoszył i psy tłukł.
20 Augusti. Jechałem na polowanie pod Jatrę. Był ze mną ip. Bokun generał artylerii w. księstwa lit., z swoich psów sfor kilką; ip. Tołokoński, ip. Szemiot, ip. Suryn. Tamże pod wsią ip. Darewskiej ubiłem niedźwiedzia z wielką uciechą, pędząc go najczęściej polami przy pospolitem wszystkiego myślistwa i złych i dobrych psów ruszeniu.
13 Septembris. Jechałem do ip. Tarły cześnika w. księstwa lit., kochanego mego brata i przyjaciela podufałego, do Swisłoczy wespół z żoną moją, u którego z tydzień bawiłem się, prowadząc miłą w domu jego konwersacją
i nas płoszył i psy tłukł.
20 Augusti. Jechałem na polowanie pod Jatrę. Był ze mną jp. Bokun generał artyleryi w. księstwa lit., z swoich psów sfor kilką; jp. Tołokoński, jp. Szemiot, jp. Suryn. Tamże pod wsią jp. Darewskiéj ubiłem niedźwiedzia z wielką uciechą, pędząc go najczęściéj polami przy pospolitém wszystkiego myślistwa i złych i dobrych psów ruszeniu.
13 Septembris. Jechałem do jp. Tarły cześnika w. księstwa lit., kochanego mego brata i przyjaciela podufałego, do Swisłoczy wespół z żoną moją, u którego z tydzień bawiłem się, prowadząc miłą w domu jego konwersacyą
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 33
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
poszedłem do Inflant polskich i dobrze mi się powodziło. Potem dla zbliżającego się nieprzyjaciela krajem upickim przeciw wojskom księcia Wiśniowieckiego do Kurlandii ścieśnionego, a partii Inflantami także przerzynającej, ustąpiłem i szedłem Inflantami szwedzkiemi bezpiecznie aż do Mitawy, gdzie stanąłem 7 Septembris. W Mitawie niedziel trzy zmieszkawszy, polując z wielką moją uciechą i zabawiając się z księciem imć Wiśniowieckim, po komplanacji onego z nami wyjechałem do Tylży 28 Septembris i stanąłem tu w Tylży 4 Octobris.
Na imieninach żony mojej w dzień Teresy świętej kolacją dałem, na której był ip. hetman z jejmością, iksiądz biskup wileński, ip. Komorowski wojewoda brzeski z jej
poszedłem do Inflant polskich i dobrze mi się powodziło. Potém dla zbliżającego się nieprzyjaciela krajem upitskim przeciw wojskom księcia Wiśniowieckiego do Kurlandyi ścieśnionego, a partyi Inflantami także przerzynającéj, ustąpiłem i szedłem Inflantami szwedzkiemi bezpiecznie aż do Mitawy, gdzie stanąłem 7 Septembris. W Mitawie niedziel trzy zmieszkawszy, polując z wielką moją uciechą i zabawiając się z księciem imć Wiśniowieckim, po komplanacyi onego z nami wyjechałem do Tylży 28 Septembris i stanąłem tu w Tylży 4 Octobris.
Na imieninach żony mojéj w dzień Teresy świętéj kolacyą dałem, na któréj był jp. hetman z jejmością, jksiądz biskup wileński, jp. Komorowski wojewoda brzeski z jéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 132
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Tylży przyjechałem 23 Augusti. Stamtąd często na kwaterę wybiegałem do Wojnuty polować. Jejmość do mnie z dziećmi i całą familią na kwaterę przyjechała dnia 10 Septembris, była u mnie przez dwie continuo niedziel. Tamże przyjechał ip. graf Szweryn ze psy swojemi, i polowaliśmy pospołu kilka dni, ale nie bardzo z uciechą wielką.
24 septembris do Gorzd z żoną i familią jechałem i z myślistwem do ip. Ogińskiej starościny gorzdowskiej, która nam była bardzo rada i pole nam najęte w Prusiech koło Prekul i Memla dawała, gdzie przez dni cztery continuo polując i w Prusiech kwaterując się na noclegi, szczwaliśmy siła lisów i zajęcy:
Tylży przyjechałem 23 Augusti. Ztamtąd często na kwaterę wybiegałem do Wojnuty polować. Jejmość do mnie z dziećmi i całą familią na kwaterę przyjechała dnia 10 Septembris, była u mnie przez dwie continuo niedziel. Tamże przyjechał jp. graf Szweryn ze psy swojemi, i polowaliśmy pospołu kilka dni, ale nie bardzo z uciechą wielką.
24 septembris do Gorzd z żoną i familią jechałem i z myślistwem do jp. Ogińskiéj starościny gorzdowskiéj, która nam była bardzo rada i pole nam najęte w Prusiech koło Prekul i Memla dawała, gdzie przez dni cztery continuo polując i w Prusiech kwaterując się na noclegi, szczwaliśmy siła lisów i zajęcy:
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 138
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
mnie z sobą do siebie wziął, u którego hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a jam żywemu kopyta poucinał. Posłałem tę zwierzynę ip. feldmarszałkowi Szeremetowi, który w Mińsku wdzięcznie przyjął i przysłał mi bieług,
mnie z sobą do siebie wziął, u którego hulaliśmy do północy; tamże z księciem Repninem poznałem się. Z Mińska do domu, 7 Martii w nocy odjechałem, za daniem sobie znać, że syn Feliś ciężko i Petronelka córka zachorowali.
10 Martii ubiłem dwóch łosi pod Zapolem na obławie z wielką uciechą, bo naprzód żem sam do jednego strzelił i postrzeliłem, druga, żem sam ich razem wpędził w sieci i patrzyłem jako ich kijami chłopi zabijali i siekierami, a jam żywemu kopyta poucinał. Posłałem tę zwierzynę jp. feldmarszałkowi Szeremetowi, który w Mińsku wdzięcznie przyjął i przysłał mi bieług,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 152
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
mię Bóg mój nad godność moję mieć/ zezwolić raczył/ w sprawach Boskich grać nie dopuszczały/ ale tą samą poważną i zbawienną przyczyną/ która się pomieniła powabiony i poruszeny bywszy. Co bowiem człowiekowi w tym doczesnym żywocie/ nad ten nie oceniony klejnot kosztowniejsze być może? Wiara jest dusz naszych/ i ciał zdrowiem/ uciechą/ ozdobą/ bogactwem/ i żywotem doczesnym i wiecznym. Bez wiary kto chodzi/ chodzi wciemności/ chodzi bez rozumu/ chodzi bez żywota: żywo umarły chodzi: Wiara jest w człowieku/ moc Boża/ która go i ożywia i umacnia/ i trzyma. Be zwiary człowiek/ bestii jest podobny/ i
mię Bog moy nád godność moię mieć/ zezwolić racżył/ w spráwách Boskich gráć nie dopuscżáły/ ále tą sámą poważną y zbáwienną przycżyną/ ktora sie pomieniłá powabiony y poruszeny bywszy. Co bowiem człowiekowi w tym doczesnym żywoćie/ nád ten nie oceniony kleynot kosztownieysze bydź może? Wiárá iest dusz nászych/ y ćiał zdrowiem/ vćiechą/ ozdobą/ bogáctwem/ y żywotem docżesnym y wiecżnym. Bez wiáry kto chodźi/ chodźi wćiemnośći/ chodźi bez rozumu/ chodźi bez żywotá: żywo vmárły chodźi: Wiárá iest w cżłowieku/ moc Boża/ ktora go y ożywia y vmacnia/ y trzyma. Be zwiáry cżłowiek/ bestyi iest podobny/ y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 3
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
całowaniem świętym/ jak się całują sprawiedliwość i pokoj/ za potkaniem się miłosierdzia i prawdy/ całowałem je. Całowałem tę jaskinią/ w której się przedwieczny Syn Boży w ciele narodził/ i żłób w którym pieluszkami powity/ był położony. Kropiłem się wodą Jordańską w której się Krzcił/ i one z uciechą moją duchowną piłem. Całowałem miejsce ukrzyżowania jego/ zdjęcia z krzyża/ pogrzebu i wniebowstąpienia: to jest Golgotę świętą/ i grób jego Prześwięty/ i świętą Górę oliwną. A przytym i insze miejsca od Zbawiciela mego zwiastującego pokoj deptane całowałem. Całowałem i grób Przeczystej świętej Paniej naszej Bogarodzice zawżdy
cáłowániem świętym/ iák sie cáłuią spráwiedliwość y pokoy/ zá potkániem sie miłośierdźia y prawdy/ cáłowałem ie. Cáłowałem tę iáskinią/ w ktorey sie przedwiecżny Syn Boży w ćiele národźił/ y żłob w ktorym pieluszkámi powity/ był położony. Kropiłem sie wodą Jordáńską w ktorey sie Krzćił/ y one z vciechą moią duchowną piłem. Cáłowáłem mieysce vkrzyżowánia iego/ zdięćia z krzyżá/ pogrzebu y wniebowstąpienia: to iest Golgotę świętą/ y grob iego Prześwięty/ y świętą Gorę oliwną. A przytym y insze mieyscá od Zbáwicielá mego zwiástuiącego pokoy deptáne cáłowałem. Cáłowałem y grob Przeczystey świetey Pániey nászey Bogárodźice záwżdy
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 5
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
śmy wszyscy tam byli/ gdzie on jest/ przynosiłem na odpuszczenie moich i twoich grzechów Panu Bogu naszemu bezkrewną ofiarę na ołtarzu Cerkwie narodzenia Pana Jezusowego w Betlejem: Na Ołtarzu Cerkwie żywotworzącego grobu Pańskiego w ogrodku: na ołtarzu ukrzyżowania Pana Chrystusowego/ na Golgocie. O bym mógł słowy moimi to wyrazić/ jaką uciechą tegdy dusza moja była napełniona/ w jakiej radości/ wszytkie dusze i ciała mego zmysły były tam tegdy zanurzone/ gdym ja nędzny na ubłaganie miłosiernego Boga na odpuszczenie grzechów moich/ i wszytkiego narodu Ruskiego/ na tym samym Z. miejscu bezkrewną ofiarę przynosił/ na którym siebie jednorodzony Syn Boży Baranek on niepakalany krwawą ofiarę
smy wszyscy tám byli/ gdźie on iest/ przynośiłem ná odpuszcżenie moich y twoich grzechow Pánu Bogu nászemu bezkrewną ofiárę ná ołtarzu Cerkwie národzenia Páná Jezusowego w Bethlehem: Ná Ołtarzu Cerkwie żywotworzącego grobu Páńskiego w ogrodku: ná ołtarzu vkrzyżowánia Páná Christusowego/ ná Golgoćie. O bym mogł słowy moimi to wyráźić/ iáką vćiechą tegdy duszá moiá byłá nápełniona/ w iákiey rádośći/ wszytkie dusze y ćiáłá mego zmysły były tám tegdy zánurzone/ gdym ia nędzny ná vbłagánie miłośiernego Bogá ná odpuszcżenie grzechow moich/ y wszytkiego narodu Ruskiego/ ná tym sámym S. mieyscu bezkrewną ofiárę przynośił/ ná ktorym śiebie iednorodzony Syn Boży Báránek on niepakalány krwáwą ofiárę
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 6
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wierciała!” SEN
W południe więzień zasnąłem ubogi, Aż mi sen wdzięczny tę przysługę sprawił, Żem swą dziewczynę całował bez trwogi I w jej gładkości myśli moje bawił, I obłapiając depozyt tak drogi, Wszytkie-m na stronę frasunki odprawił, A zbytnia radość ledwie mi żywota Nie wzięła, duszy otworzywszy wrota.
Taką uciechą będąc opojony, Ulałem potem zapalone skronie I ze wszytkich sił swoich obnażony Padłem wpółmartwy na jej ślicznym łonie I widząc, że głos ustawał zemdlony, Krzyknąłem jak ów, co z przygody tonie; „Ratuj mię, przebóg, stanie-ć za odpusty, Gdy zahamujesz duszę w ustach usty!”
Tum
wierciała!” SEN
W południe więzień zasnąłem ubogi, Aż mi sen wdzięczny tę przysługę sprawił, Żem swą dziewczynę całował bez trwogi I w jej gładkości myśli moje bawił, I obłapiając depozyt tak drogi, Wszytkie-m na stronę frasunki odprawił, A zbytnia radość ledwie mi żywota Nie wzięła, duszy otworzywszy wrota.
Taką uciechą będąc opojony, Ulałem potem zapalone skronie I ze wszytkich sił swoich obnażony Padłem wpółmartwy na jej ślicznym łonie I widząc, że głos ustawał zemdlony, Krzyknąłem jak ów, co z przygody tonie; „Ratuj mię, przebóg, stanie-ć za odpusty, Gdy zahamujesz duszę w ustach usty!”
Tum
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 33
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szkła, drzwi bez drewna; lecz, pojrzawszy wszędzie, Że w największym respekcie, tuszę, złoto będzie. Wnidziesz w ogród, aż stu farb w oczach staną kwiaty: Te szarłat, te purpury, te żywe granaty, Te wyrażają koral, te barwę perłową, A co tylko kolorów, oczy ludzkie zdrową Nasycają uciechą, te wonią, te wzrostem;
Aż i ruta z szałwiją, aż pokrzywa z ostem. Wnidziesz do boru, aż dąb okazały stoi, Co ani wichru, ani pioruna się boi, Aż jodła, co się o nią rozbijały gromy, Dalej olsza, potem głóg, aż chruścik poziomy. Wnidziesz do raju (
szkła, drzwi bez drewna; lecz, pojźrawszy wszędzie, Że w największym respekcie, tuszę, złoto będzie. Wnidziesz w ogród, aż stu farb w oczach staną kwiaty: Te szarłat, te purpury, te żywe granaty, Te wyrażają koral, te barwę perłową, A co tylko kolorów, oczy ludzkie zdrową Nasycają uciechą, te wonią, te wzrostem;
Aż i ruta z szałwiją, aż pokrzywa z ostem. Wnidziesz do boru, aż dąb okazały stoi, Co ani wichru, ani pioruna się boi, Aż jodła, co się o nię rozbijały gromy, Dalej olsza, potem głóg, aż chruścik poziomy. Wnidziesz do raju (
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 378
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987