; mogąc jedną wolą swoją najświętszą w momencie cały świat zgubić, jak mógł, dixit et facta sunt? któż otym wątpi; ale Pan BÓG chce nas przez stworzenia, i z stworzeniem grzeszących, przez stworzenia ukarać; druga, do rzeczy naturalnych wygubienia, naturalnych szuka sposobów mediatè przez jaką kreaturę, aby leksze było uderzenie, niż przez siebie immediatè aby niebyło śmiertelne. Mógł Pan BÓG Naamona słowem uleczyć z trądu, a nie leczył tak, ale kazał pójść do Jordanu rzeki; mógł ślepego uzdrowić Wszech mocnością, a przecie ślinę z błotem zmieszał, nią oczy namazał, dopiero uzdrowił. Mógł by każdego uzdrowić chorego, a postaremu
; mogąc iedną wolą swoią nayswiętszą w momencie cały swiat zgubić, iak mogł, dixit et facta sunt? ktoż otym wątpi; ále Pan BOG chce nas przez stworzenia, y z stworzeniem grzeszących, przez stworzenia ukarać; druga, do rzeczy naturalnych wygubienia, naturalnych szuka sposobow mediatè przez iaką kreaturę, aby leksze było uderzenie, niż przez siebie immediatè aby niebyło smiertelne. Mogł Pan BOG Naamona słowem uleczyć z trądu, á nie leczył tak, ále kazáł poyść do Iordanu rzeki; mogł ślepego uzdrowić Wszech mocnością, a przecie ślinę z blotem zmieszał, nią oczy namazał, dopiero uzdrowił. Mogł by każdego uzdrowić chorego, á postaremu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 256
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, bez gradów, bez piorunów i tej por odmiany, która zdrowie niestateczne, a życie krótkie czyni.
4 Tenże skutek uczyniłaby kometa, któraby ziemię z drogi zwróciwszy, przymusiła do obracania się w równej zawsze od słońca odległości.
5 Może kometa zbiegłszy się z ziemią uderzyć o nią, ale też to uderzenie może tak być lekkie, iż tylko na różnych miejscach otworzy ziemię, a nie skruszy. Na owczas każdemu byłby wolny przystęp do tych skarbów, których tylko niektórym, i to z wielką pracą z wnętrzności ziemi dobywać wola Cóż gdyby kawał równający się wielkiemu Królestwu, a diamentami, i złotemi żyłami nadziany oderwawszy się
, bez gradow, bez piorunow y tey por odmiany, ktora zdrowie niestateczne, a życie krotkie czyni.
4 Tenże skutek uczyniłaby kometa, ktoraby ziemię z drogi zwrociwszy, przymusiła do obracania się w rowney zawsze od słońca odległości.
5 Może kometa zbiegłszy się z ziemią uderzyć o nią, ale też to uderzenie może tak być lekkie, iż tylko na rożnych mieyscach otworzy ziemię, a nie skruszy. Na owczas każdemu byłby wolny przystęp do tych skarbow, ktorych tylko niektorym, y to z wielką pracą z wnętrzności ziemi dobywać wola Coż gdyby kawał rownaiący się wielkiemu Krolestwu, a dyamentami, y złotemi żyłami nadziany oderwawszy się
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 280
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
/ i tumultów wszelakich okazjom wstołecznym tym mieście zabiegano. Lecz X. Rektor Akademicki miasto tego co studenty swe miał karać i płoche one postępki im zganić/ to on jeszcze ekstenuował ich swawolą. Bo przeciwko protestacjej Jezuickiej Reprotestacją uczynił/ wktórej tumult on/ i zastąpienie na dobrowolnej drodze we śród białego dnia armata manu/ i uderzenie ono tak na Jezuity wyżej pomienione/ jako i na ich studenty/ concertationes pueriles nazywa; i protestuje się na Jezuity/ że oni we swej protestacjej concertationes pueriles tumultami ad odium Academiae concitandum nazwali. Mało też co przedtym/ gdy drukowany edykt pro more vsitato, Anno eodem 1625. die 16. Maii wydawał/ nakazując
/ y tumultow wszelakich okázyom wstołecżnym tym miesćie zábiegano. Lecz X. Rektor Akádemicki miásto tego co studenty swe miał káráć y płoche one postępki im zgánić/ to on ieszcże extenuował ich swawolą. Bo przećiwko protestácyey Iezuickiey Reprotestácyą vczynił/ wktorey tumult on/ y zástąpięnie ná dobrowolney drodze we srzod białego dniá armata manu/ y vderzenie ono ták ná Iezuity wyżey pomięnione/ iáko y ná ich studenty/ concertationes pueriles názywa; y protestuie się ná Iezuity/ żę oni we swey protestácyey concertationes pueriles tumultami ad odium Academiae concitandum názwáli. Máło tesz co przedtym/ gdy drukowány edykt pro more vsitato, Anno eodem 1625. die 16. Maii wydawał/ nákázuiąc
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 152
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Sancti. V. Któreż są skutki tego Sakramentu? M. Laska i Charakter. V. Kto jest Ministrant tego Sakramentu? M. Sam Biskup. V Kto może przyjąć ten Sakrament? M. Kto jest ochrzczony. V. Co są za Ceremonie tego Sakramentu? M. Ręki kładzienie/ Lekkie w twarz uderzenie/ Krzeszny Ociec. Trudności Teologicznych. O Sakramencie Ciała i Krwie Pańskiej.
Uczeń Kto/ i kędy/ ten Sakrament postanowił? M. Sam Pan Chrystus/ przy ostatniej Wieczerzy. V. Co są za przyczyny jego postanowienia? M. Pamiątka wielkiej jego miłości ku nam/ wielkości Cudów Pańskich/ i Tajemnic nowego i
Sancti. V. Ktoreż są skutki tego Sákrámentu? M. Láská y Chárákter. V. Kto iest Ministránt tego Sákrámentu? M. Sam Biskup. V Kto moze przyiąć ten Sákráment? M. Kto iest okrzczony. V. Co są zá Ceremonie tego Sákrámentu? M. Ręki kłádźienie/ Lekkie w twarz vderzenie/ Krzeszny Oćiec. Trudnośći Theologicznych. O Sákrámenćie Ciáłá y Krwie Páńskiey.
Vczeń Kto/ y kędy/ ten Sákráment postánowił? M. Sam Pan Chrystus/ przy ostátniey Wieczerzy. V. Co są zá przyczyny iego postánowienia? M. Pámiątká wielkiey iego miłości ku nam/ wielkości Cudow Pánskich/ y Táiemnic nowego y
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 42
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
się on w tak złe towarzystwo był wdał/ nie opuścił dobrotliwy Pan który zawsze tych których miłuje karze i strofuje/ tego występku bez karania opuścić. Sprędka obaczy przed sobą barzo jaśniejącego człowieka tak iż od jasności wszytka ulica się oświeciła; Ten przystąpiwszy dał mu policzek tak wielki że padł na ziemię/ mówiąc: Aby to uderzenie niech cię nauczy złego się towarzystwa wiarowac. On tedy od upadku swego powstawszy/ chcąc widzieć kto go uderzył/ nikogo prócz siebie przy sobie nie obaczył. Skąd/ że był Anioł własny/ który z rozkazania Boskiego/ dla onego obłądzenia go skarał/ niewątpliwie rozumiał/ do gospody z ochotą bieżał/ nie mniej z
sie on w ták złe towárzystwo był wdał/ nie opuśćił dobrotliwy Pan ktory záwsze tych ktorych miłuie karze y strofuie/ tego występku bez karánia opuśćić. Zprędká obaczy przed sobą bárzo iáśnieiącego cżłowieká ták iż od iásnośći wszytká vlicá sie oświećiłá; Ten przystąpiwszy dał mu policzek ták wielki że padł ná ziemię/ mowiąc: Aby to vderzenie niech ćię náuczy złego sie towárzystwá wiárowác. On tedy od vpadku swego powstawszy/ chcąc widźieć kto go vderzył/ nikogo procz śiebie przy sobie nie obaczył. Zkąd/ że był Anyoł własny/ ktory z roskazánia Boskiego/ dla onego obłądzenia go skarał/ niewątpliwie rozumiał/ do gospody z ochotą bieżał/ nie mniey z
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 51
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
bieżał/ nie mniej z cudownej i pożytecznej koreccji swej się weseląc/ jako i o ciężkie uderzenie się frasując. A żeby nie rozumiał że coś zmyślonego widział/ sprawił to Pan Bóg iż przez wiele dni spuchłą twarz miał/ i dlatego wyniść przez kilka dni z domu nigdzież nie śmiał. O szczęśliwe z nieba posłane uderzenie/ które gdyś błąd jednego skarało/ jasnąś naukę potomnym czasom dało/ jako się Bogu i Aniołom nie podoba/ niewinne lata młode w rozpustne towarzystwo wdawać. Collector magni Speculi Exemplorum. Anioł. Apostata. Apostata. Przykład I. Apostatę młodzieńca ś. Andrzyj ś. Grzegorz srodze biczowali/ tak dla odstępstwa jako
bieżał/ nie mniey z cudowney y pożyteczney correctiey swey sie weseląc/ iáko y o ćiężkie vderzenie sie frásuiąc. A żeby nie rozumiał że coś zmyślonego widźiał/ spráwił to Pan Bog iż przez wiele dni spuchłą twarz miał/ y dlatego wyniśdź przez kilká dni z domu nigdźież nie śmiał. O sczęśliwe z niebá posłáne vderzenie/ ktore gdyś błąd iednego skaráło/ iásnąś náukę potomnym czásom dáło/ iáko sie Bogu y Anyołom nie podoba/ niewinne látá młode w rospustne towárzystwo wdáwáć. Collector magni Speculi Exemplorum. Anyoł. Apostatá. Apostatá. PRZYKLAD I. Apostatę młodźieńcá ś. Andrzyy ś. Grzegorz srodze biczowáli/ ták dla odstępstwá iáko
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 51
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
św., przez które lezec krzyżem powinien, za duszę pomienionej córki; do tego powinien oddać tynfów 6 ojcu jej leśnemu Szymonowi, i plag 30, przy obecności przysięgłych, kary we Dworze odnieść ma; leśny zaś Wojciech, ze się ważył publikowac po cudzych włosciach, jakoby Kazimierz Bogacz zabił córkę jego, ponieważ to uderzenie nie było smiertelne, sąd naznacza, aby dał grzywien 3 na d. S. Marii Magdaleny. (Ij. 230)
3639. (969) Sąd walny rugowy zagajony R. P. 1733, d. 4 Grudnia przez opatrznego lakuba Pietrzaka, wójta Kasińskiego, i przez opatrznych ławników, i przysiężnych,
św., przez ktore lezec krzyzem powinien, za duszę pomienioney corki; do tego powinien oddac tynfow 6 oycu iey lesnemu Szymonowi, y plag 30, przy obecnosci przysięgłych, kary we Dworze odnieść ma; lesny zaś Woyciech, ze sie wazył publikowac po cudzych włosciach, iakoby Kazimierz Bogacz zabił corkę iego, poniewasz to uderzenie nie było smiertelne, sąd naznacza, aby dał grzywien 3 na d. S. Maryi Magdaleny. (II. 230)
3639. (969) Sąd walny rugowy zagaiony R. P. 1733, d. 4 Grudnia przez opatrznego lakuba Pietrzaka, woyta Kasinskiego, y przez opatrznych ławnikow, y przysiężnych,
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 401
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
triumfy puszczone Albo w jakie wesele race zapalone, Z takiem w on czas ich konie pędem wypadały I tak od zajachanych kresów wybiegały. PIEŚŃ XXI.
X.
Hermonides poniżył i jako wymierzył, W prawy bok królewicza przez paiż uderzył; Ale się słabe drzewo w trzaski zgruchotało Tak, że nieobrażony Zerbin został cało. Drugiego uderzenie daremne nie było I tarcz sobie przeciwną drzewem przepędziło Tak, że na drugą stronę przez prawą przebity Łopatkę Hermonides spadł, z siodła wybity.
XI.
Mniemając, że go zabił, litością zmiękczony, Skoczył śpiesznie królewic z konia z lewej strony I odkrył mu z szyszaka twarz bladą, skoczywszy. Hermonides tak, jako ze
tryumfy puszczone Albo w jakie wesele race zapalone, Z takiem w on czas ich konie pędem wypadały I tak od zajachanych kresów wybiegały. PIEŚŃ XXI.
X.
Hermonides poniżył i jako wymierzył, W prawy bok królewica przez paiż uderzył; Ale się słabe drzewo w trzaski zgruchotało Tak, że nieobrażony Zerbin został cało. Drugiego uderzenie daremne nie było I tarcz sobie przeciwną drzewem przepędziło Tak, że na drugą stronę przez prawą przebity Łopatkę Hermonides spadł, z siodła wybity.
XI.
Mniemając, że go zabił, litością zmiękczony, Skoczył śpiesznie królewic z konia z lewej strony I odkrył mu z szyszaka twarz bladą, skoczywszy. Hermonides tak, jako ze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 153
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
LIX.
Zbroja, którą beł odjął w nocy Zerbinowi I którą na się włożył, żadnej profosowi Obrony, żadnej w on czas nie dała pomocy Przeciw onej tak wielkiej Orlandowej mocy. Hełmuć wprawdzie nie przebił, bo był doświadczony, Uderzył go w policzek grotem z prawej strony; Ale tak beł ciężki raz, takie uderzenie, Że zdechł zaraz i poszedł miedzy blade cienie.
LX.
W jednem biegu i drzewa nie wyjmując z toku, Drugiemu, co za pierwszem stał na kilku kroku, Przebił piersi na wylot. Wtem drzewo porzuca, A wiernej Duryndanie ostatek porucza; Temu głowę do czysta, jak trzeba, ucina, A temu ją
.
LIX.
Zbroja, którą beł odjął w nocy Zerbinowi I którą na się włożył, żadnej profosowi Obrony, żadnej w on czas nie dała pomocy Przeciw onej tak wielkiej Orlandowej mocy. Hełmuć wprawdzie nie przebił, bo był doświadczony, Uderzył go w policzek grotem z prawej strony; Ale tak beł ciężki raz, takie uderzenie, Że zdechł zaraz i poszedł miedzy blade cienie.
LX.
W jednem biegu i drzewa nie wyjmując z toku, Drugiemu, co za pierwszem stał na kilku kroku, Przebił piersi na wylot. Wtem drzewo porzuca, A wiernej Duryndanie ostatek porucza; Temu głowę do czysta, jak trzeba, ucina, A temu ją
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 210
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
być w pokoju, Podobieństwa żadnego nie czyniąc do boju. Zaczem już pojedynkiem przydzie z nich któremu Przeciw Mandrykardowi stanąć też jednemu.
LXXIII.
Wiwian zaraz męską uczynił ochotę, Iż odprawić gotów beł takową robotę; Najokrutniejszą wziąwszy kopią prostuje, Niemniejsze, jak Mandrykard, serce ukazuje. Mierzą i znaczą oba, gdzieby uderzenie Z więtszem niebezpieczeństwem swe wzięło zemszczenie. O hełm pogański drzewo Wiwian swe skruszył: Nie jeno go nie zrzucił, ale ani ruszył. PIEŚŃ XXVI.
LXXIV.
Sarracen, potężniejsza co jest jego siła, Stłukł tarcz Wiwianowę, jakby z lodu była, I z siodła go wyrzucił; ten na ziemię leci, Zostaje między
być w pokoju, Podobieństwa żadnego nie czyniąc do boju. Zaczem już pojedynkiem przydzie z nich któremu Przeciw Mandrykardowi stanąć też jednemu.
LXXIII.
Wiwian zaraz męską uczynił ochotę, Iż odprawić gotów beł takową robotę; Najokrutniejszą wziąwszy kopią prostuje, Niemniejsze, jak Mandrykard, serce ukazuje. Mierzą i znaczą oba, gdzieby uderzenie Z więtszem niebezpieczeństwem swe wzięło zemszczenie. O hełm pogański drzewo Wiwian swe skruszył: Nie jeno go nie zrzucił, ale ani ruszył. PIEŚŃ XXVI.
LXXIV.
Sarracen, potężniejsza co jest jego siła, Stłukł tarcz Wiwianowę, jakby z lodu była, I z siodła go wyrzucił; ten na ziemię leci, Zostaje między
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 303
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905