omne fas et aequum, nowe sposoby eksaccji stąd zagęściły się, tak idąc do obozu jako i z obozu niezwyczaine po włości krążenia, zasyłania od chorągwi w bok Towarzystwa, tak dla Stacji jako i kwestów pieniężnych, uprzedzania się do noclegów co lepszych. Na ostatek z nienasyconego łakomstwa urosły srogie rapiny, Zjawiły nowe przy chorągwiach ufce, przy których woły, jałowice, barany, nie jako za żołnierzmi, ale jako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawają, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, i tedy wyuzdana ta drapież uraża majestat boży, sromotę na wszytko wojsko zaciąga, nam wodzom srogą invidią, jadowite nienawiści ludzkie jedna,
omne fas et aequum, nowe sposoby exactiey ztąd zagęściły się, tak idąc do obozu iako y z obozu niezwyczaine po włości krążenia, zasyłania od chorągwi w bok Towarzystwa, tak dla Statiey iako y quaestow pieniężnych, uprzedzania się do noclegów co lepszych. Na ostatek z nienasyconego łakomstwa urosły srogie rapiny, ziawiły nowe przy chorągwiach ufce, przy których woły, jałowice, barany, nie iako za żołnierzmi, ale iako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawaią, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, y tedy wyuzdana ta drapież uraża majestat boży, sromotę na wszytko woisko zaciąga, nam wodzom srogą invidią, iadowite nienawiści ludzkie jedna,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Kapitanowi, człowiekowi dobremu Rycerskiemu. Brat FABIAN BIRKOVVSKI, Zakonu Dominika ś. Kaznodziejskiego/ szczęścia wiecznego/ W. Z. etc.
Wielkiego Hetmana Rzymskiego, Pawła Emiliusa, było słowo: Dobry Hetman umie i wojsko uszykować nieprzyjaciołom straszne, i stół gościom swym nagotować wdzięczny. Barzo dobrze rzekł on Hetman zacny, który ufce Macedońskie łamał, który Króla Perseusza do Rzymu na triumfy w okowach prowadził. Nie złe i on, który naszego czasu żył, mawiał: Dobrego Hetmana dzieło jest, i wojsko uszykować, i Akademie budować; oboje to dzieło Bohatyrów wielkich, godne. Pierwsze, gromi Pogany, którzy swym okrucieństwem ciała nasze trapią. Drugie
. Kápitanowi, człowiekowi dobremu Rycerskiemu. Brát FABIAN BIRKOVVSKI, Zakonu Dominiká ś. Káznodźieyskiego/ szczęśćia wiecznego/ W. Z. etc.
Wielkiego Hetmáná Rzymskiego, Páwłá Aemiliusá, byłó słowo: Dobry Hetman vmie y woysko vszykowáć nieprzyiaćiołom strászne, y stoł gośćiom swym nágotowáć wdźięczny. Bárzo dobrze rzekł on Hetman zacny, ktory vfce Mácedońskie łamał, ktory Krolá Perseusá do Rzymu ná tryumphy w okowách prowádził. Nie złe y on, ktory nászego czásu żył, mawiał: Dobrego Hetmáná dzieło iest, y woysko vszykowáć, y Akádemie budowáć; oboie to dzieło Bohátyrow wielkich, godne. Pierwsze, gromi Pogány, ktorzy swym okrućieństwem ćiáłá násze trapią. Drugie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
zbrodnie/ i domowi Jakobowemu ich grzechy. Trąba w sobie nie ma nic pieszczonego/ chrapliwie i straszliwie brzmi/ na trwogę raczej niż w taniec umie; uszom melodiej wdzięcznej nie doda; świerzbiących uszu nie połekce; nieumie Gorgów ani kadencij wyprawiać/ ani harmonij abo kontentów: ale mury Hierykuntskie wali; wojska rozbija/ ufce łamie; cuda wielkie na wojnach/ w koniach/ w ludzie robi. Takie są gardła Kaznodziejskie/ i takie mają być. Położę tu nadobne słowa Augustyna ś. Nie potrzeba tego aby Kapłani w kościele milczeli; ale niechaj słuchają Pana mówiącego: Wołaj, nie przestawaj, i jakoTrąba podnoś głos twój, i opowiadaj
zbrodnie/ y domowi Iákobowemu ich grzechy. Trąbá w sobie nie ma nic pieszczonego/ chrápliwie y strászliwie brzmi/ ná trwogę ráczey niż w taniec vmie; vszom melodiey wdźięczney nie doda; świerzbiących vszu nie połekce; nieumie Gorgow áni kádenciy wypráwiáć/ áni hármoniy ábo kontentow: ále mury Hierykuntskie wáli; woyská rozbiia/ vfce łamie; cudá wielkie ná woynách/ w koniách/ w ludźie robi. Tákie są gárdłá Káznodźieyskie/ y tákie máią bydź. Położę tu nadobne słowá Augustyná ś. Nie potrzebá tego áby Kápłani w kościele milczeli; ále niechay słucháią Páná mowiącego: Wołay, nie przestáway, y iákoTrąbá podnoś głos twoy, y opowiáday
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 65
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
zmarłego, Któryś ojczyznę, kiedykolwiek trwogi Na nią przypadły, z serca ochotnego Radą swą wspierał: niemniej będąc srogi Jej przeciwnikom. Doznał męstwa twego Maksymilian Rakuszanin dumny, Choć wielką dosyć potęgą ogromny,
Gdyś pod Byczyną, wespół z wielkim onym Janem Zamojskim, kanclerzem koronnym, Oraz i wodzem wojsk niewychwalonym, Pogromił jego ufce i potomnym Pokazał wiekom, że się na znikomym Ten sadzi gruncie, ktokolwiek nieskromnym Afektem pnie się na królewskie trony I gwałtem chce brać berła i korony.
Kto insze czyny przystojne i dary Bogato z nieba wyliczy nadane! Żarliwość z strony świętej rzymskiej wiary, I nabożeństwo Bogu oddawane, Roztropność i wiek, które chował stary
zmarłego, Któryś ojczyznę, kiedykolwiek trwogi Na nię przypadły, z serca ochotnego Radą swą wspierał: niemniej będąc srogi Jej przeciwnikom. Doznał męstwa twego Maxymilian Rakuszanin dumny, Choć wielką dosyć potęgą ogromny,
Gdyś pod Byczyną, wespół z wielkim onym Janem Zamojskim, kanclerzem koronnym, Oraz i wodzem wojsk niewychwalonym, Pogromił jego ufce i potomnym Pokazał wiekom, że się na znikomym Ten sadzi gruncie, ktokolwiek nieskromnym Affektem pnie się na królewskie throny I gwałtem chce brać berła i korony.
Kto insze czyny przystojne i dary Bogato z nieba wyliczy nadane! Żarliwość z strony świętej rzymskiej wiary, I nabożeństwo Bogu oddawane, Rostropność i wiek, które chował stary
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 329
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Aleksandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rozterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By z Ukrainy do Wiśniowieckiego Przybywszy, społem chłopstwo rozganiali, A gdzie potrzeba mocą uskramiali.
Ten ufce swoje wespół z książęcemi Złączywszy, długą chwilę przy nim stawał, Uganiając się z wojski buntownemi, Zuchwałej czerni mężny odpór dawał, Tak, że sam książę często przed inszemi Przodek mu w męstwie dawając, przyznawał: Że nad lud jego ni ochotniejszego W swem wojsku niemiał, ni poufalszego.
Do Mikołaja Zaćwilichowskiego Potem przybywszy
też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Alexandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rosterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By z Ukrainy do Wiśniowieckiego Przybywszy, społem chłopstwo rozganiali, A gdzie potrzeba mocą uskramiali.
Ten ufce swoje wespół z xiążęcemi Złączywszy, długą chwilę przy nim stawał, Uganiając się z wojski buntownemi, Zuchwałej czerni mężny odpór dawał, Tak, że sam xiążę często przed inszemi Przodek mu w męstwie dawając, przyznawał: Że nad lud jego ni ochotniejszego W swém wojsku niemiał, ni poufalszego.
Do Mikołaja Zaćwilichowskiego Potém przybywszy
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 341
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
serce na nie/ że sami Ciurowie/ w górę wysoką/ wyuzdawszy się/ pod wojsko Tureckie tak uderzyli/ że je nam z góry znieśli. Tu na oko widzieć było moc Boga zastępów/ który nõ in fortitudine equi, neque in tibiis viri, wojny toczy/ i bitwy wygrawa/ ani przez więtsze abo równe ufce nieprzyjacioły znosi/ ale swą własną możną ręką. Tusmy widzieli dobrze jako się z tym Panem samym/ i błogosławieństwem jego świętym/ dobrze wybierać na wojnę/ a bez tego i żelazne mury nie utrzymają/ i podać się muszą. Wieczorem ruszylismy się w drogę/ a Poganie z nami zewsząd/ na koło najeżdżając i trapiąc
serce ná nie/ że sámi Ciurowie/ w gorę wysoką/ wyuzdawszy się/ pod woysko Tureckie ták vderzyli/ że ie nam z gory znieśli. Tu ná oko widzieć było moc Bogá zastępow/ ktory nõ in fortitudine equi, neque in tibiis viri, woyny toczy/ y bitwy wygrawa/ áni przez więtsze ábo rowne vfce nieprzyiaćioły znośi/ ále swą własną możną ręką. Tusmy widzieli dobrze iáko się z tym Pánem sámym/ y błogosłáwieństwem iego świętym/ dobrze wybieráć ná woynę/ á bez tego y żelázne mury nie vtrzymáią/ y podáć się muszą. Wieczorem ruszylismy się w drogę/ á Pogánie z námi zewsząd/ ná koło náieżdżáiąc y trapiąc
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
konni naszy objechawszy ich obóz/ powiedzieli Krassusowi/ że brana tylna obozowa nawiętsza/ źle opatrzona/ i łacnoby ją ubiec mógł. Zawołał tedy konnych pułkowników/ i upomniał/ aby swoim wielkiemi obietnicami i podarkami serca dodali/ zaraz też czegoby chciał po nich/ deklarował. Oni nie mieszkając/ wzięli z sobą cztery ufce/ które jako były na obronę obozowi zostawione/ tak też nie spracowane siły miały/ i drogą daleką je prowadząc/ by nieprzyjaciel nie postrzegł/ gdy też wszyscy i oczy i ręce do boju obrócili byli/ prędko do szańców (o których mówimy) przybieżeli/ a przez nie się przedarwszy/ rychlej w obozie Francuskim stanęli
konni nászy obiechawszy ich oboz/ powiedźieli Krássusowi/ że braná tylna obozowa nawiętsza/ źle opátrzona/ y łácnoby ią vbiedz mogł. Záwołał tedy konnych pułkownikow/ y vpomniał/ áby swoim wielkiemi obietnicámi y podárkámi sercá dodáli/ záraz też czegoby chćiał po nich/ deklárował. Oni nie mieszkáiąc/ wźięli z sobą cztery vfce/ ktore iáko były ná obronę obozowi zostáwione/ ták też nie sprácowáne śiły miáły/ y drogą daleką ie prowádząc/ by nieprzyiaćiel nie postrzegł/ gdy też wszyscy y oczy y ręce do boiu obroćili byli/ prędko do szańcow (o ktorych mowimy) przybieżeli/ á przez nie sie przedárwszy/ rychley w oboźie Fráncuskim stánęli
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 71.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
aby tym ludem który jest przy nim jako nawięcej nowych wygotował/ pisał/ sam chociaż to była i trudna barzo/ i z pracą wielką/ na ląd wszytkie swoje wyciągnąć/ i z obozem pospołu złączyć postanowił. Na tym jakoby dni dziesięć i nocom nie przepuszczając strawił/ co skończywszy/ i obóz przednie obwarowawszy/ też ufce/ które i przedtym/ nawom za obronę zostawił/ sam tam skąd był przyjachał/ wrócił się. Ale więtsze już Brytańskie wojsko/ (bo się było dotąd ze wszytkich stron ściągnęło) zastał/ któremu oni Hetmana wszyscy zgodnie Kasywelauna dali. Te- go granice a miasta pomorskie rzeka Tamezys nazwana/ od morza jakoby ośmdziesiąt kroków
áby tym ludem ktory iest przy nim iáko nawięcey nowych wygotował/ pisał/ sam choćiaż to byłá y trudna bárzo/ y z pracą wielką/ ná ląd wszytkie swoie wyćiągnąć/ y z obozem pospołu złączyć postánowił. Ná tym iákoby dni dźieśięć y nocom nie przepusczáiąc strawił/ co skończywszy/ y oboz przednie obwárowawszy/ też vfce/ ktore y przedtym/ nawom zá obronę zostáwił/ sam tám skąd był przyiáchał/ wroćił sie. Ale więtsze iuż Brytáńskie woysko/ (bo sie było dotąd ze wszytkich stron śćiągnęło) zástał/ ktoremu oni Hetmáná wszyscy zgodnie Kásywelauná dáli. Te- go gránice á miástá pomorskie rzeká Támezys názwána/ od morzá iákoby ośmdźieśiąt krokow
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 99.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
wszytkiego obozu tykało. Bo i chciwość zdobyczy/ dalej żołnierza nie jednego zawodziła/ i lasy dla skrytych a wątpliwych dróg/ szeregiem iść nie dopuszczały/ jeśliby się był chciał hetman rozprawić/ i naród ludzi niecnych wygubić/ trzebaby było na wiele części żołnierza rozwlec/ a tak wojsko roziąć/ jeśli też przy chorągwiach ufce trzymać/ jako zwyczaj i ćwiczenie wojska Rzymskiego potrzebowało/ tedy same lasy były nieprzyjacielowi obroną/ któremu serca i animuszu dostawało na to/ aby w miejscach ukrytych zasadzki czynić/ i rozerwane nasze łowić mógł. A jednakże w takich trudnościach ile się pilnością i opatrznością mogło zabiec/ zabiegało/ aby raczej w uszkodzeniu Francuzów/
wszytkiego obozu tykało. Bo y chćiwość zdobyczy/ daley żołnierzá nie iedneg^o^ zawodźiłá/ y lasy dla skrytych á wątpliwych drog/ szeregiem iśdź nie dopuszczały/ ieśliby sie był chćiał hetman rospráwić/ y narod ludźi niecnych wygubić/ trzebaby było na wiele częśći żołnierza rozwlec/ á ták woysko roziąć/ ieśli też przy chorągwiách vfce trzymáć/ iáko zwyczay y ćwiczenie woyska Rzymskiego potrzebowáło/ tedy sáme lasy były nieprzyiaćielowi obroną/ ktoremu serca y ánimuszu dostawało na to/ aby w mieyscach vkrytych zasadzki czynić/ y rozerwáne nasze łowić mogł. A iednakże w takich trudnośćiach ile sie pilnośćią y opátrznośćią mogło zábiec/ zabiegało/ áby ráczey w vszkodzeniu Fráncuzow/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 146.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
rozumiejąc/ że go tudzież dostaną/ a owo on w tym z lasów/ z dolin/ i ż miejsc skrytych wypadał/ w nocy się kryjąc/ a potym w insze strony vieżdżając/ konnych tylko mając czterech przy sobie/ którym samym zdrowia swego wierzył. A tak Cezar tym sposobem nieprzyjaciela splondrowawszy/ acz utracił dwa ufce/ wojsko do Durokortu miasta Remskiego sprowadził/ kędy Sejm Francuzom złożył/ o koniuraciej Senonów i Karnutów scrutinium wywodzić rozkazał/ Akkona/ który był herstem tego wszytkiego/ srogim dekretem zdał/ i wedle opisu prawa Ojczystego skarał/ drudzy bojąc się by ich niewyjawiono uciekli/ tych on bandyzował. Naostatek/ dwa zastępy u
rozumieiąc/ że go tudźiesz dostaną/ á owo on w tym z lásow/ z dolin/ y ż mieysc skrytych wypadał/ w nocy sie kryiąc/ á potym w insze strony vieżdżáiąc/ konnych tylko máiąc czterech przy sobie/ ktorym sámym zdrowia swego wierzył. A ták Cezár tym sposobem nieprzyiaćiela splondrowawszy/ ácz vtráćił dwá vfce/ woysko do Durokortu miástá Remskieg^o^ sprowádźił/ kędy Seym Fráncuzom złożył/ o koniuráciey Senonow y Kárnutow scrutinium wywodźić roskazał/ Akkoná/ ktory był herstem tego wszytkiego/ srogim dekretem zdał/ y wedle opisu práwá Oyczystego skarał/ drudzy boiąc sie by ich niewyiáwiono vćiekli/ tych on bándyzował. Náostátek/ dwá zastępy v
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 152.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608