z błota skrobie, Tak też duszę, którą tu grzechami uwalał, Będzie w czyścowym ogniu po śmierci wypalał. Nie wierzą temu albo o się, dla złej żądze, Nie dbają; cóż o kogo, chyba za pieniądze. Że to jawnie na miejskiej działo się ulicy: Mijaj, rzekę, tak srogie zgorszenie, woźnicy. Ten ma kogo oczyścić? Sam się w grzechu wala; Wolę potem za duszę posłać do szpitala. 475. POGŁOWNE
Po długich swarach, jaka w Proszowicach moda, Stanęła na podatek pogłownego zgoda. Jeden pan Wielogłowski, chociaż nie przywodzi Żadnej słusznej przyczyny, na pobory godzi; Rozumiał, ponieważ go Wielogłowskim zową,
z błota skrobie, Tak też duszę, którą tu grzechami uwalał, Będzie w czyścowym ogniu po śmierci wypalał. Nie wierzą temu albo o się, dla złej żądze, Nie dbają; cóż o kogo, chyba za pieniądze. Że to jawnie na miejskiej działo się ulicy: Mijaj, rzekę, tak srogie zgorszenie, woźnicy. Ten ma kogo oczyścić? Sam się w grzechu wala; Wolę potem za duszę posłać do szpitala. 475. POGŁOWNE
Po długich swarach, jaka w Proszowicach moda, Stanęła na podatek pogłownego zgoda. Jeden pan Wielogłowski, chociaż nie przywodzi Żadnej słusznej przyczyny, na pobory godzi; Rozumiał, ponieważ go Wielogłowskim zową,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 212
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako psia jucha krew szlachecka obmierzła, a puder lada szewca i knechty cudzoziemskiego nad zamiar pięknie, modno i politycznie przez kanał polski pachnie i obliguje. Kędy sykofancji, pseudopolityki, zdrady, sekretów na zgubę publiczną, chronienia się narodu swojego pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencji nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce
jako psia jucha krew szlachecka obmierzła, a puder lada szewca i knechty cudzoziemskiego nad zamiar pięknie, modno i politycznie przez kanał polski pachnie i obliguje. Kędy sykofancyi, pseudopolityki, zdrady, sekretów na zgubę publiczną, chronienia się narodu swojego pełno. Języka polskiego obyczaj ustał, szlacheckie dzieci na kozłach, przy oddechu pohanego Olendra woźnicy jak maźnice wieszają. Kędy nie masz nic cale do pozoru, do obyczajów, do doskonałości Polaków, narodu własnego. Hetmański podobno? Kędy przez sknyrstwo nad dostojeństwo i powagę większe wszytkie usługi poprzejmował żołnierz i w publicznej, poważnej rezydencyi nadstawia się powinnościom prywatnym i potocznym, szarzając się za nimi w pancerzu albo tygrowej suce
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 277
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, kartek eo fine poświęconych, egzorcyzmowanych. Agnus DEI. W Belgium blisko Samarsbrony gdy złapano Roku 1599 czarownicę i bito w podeszwy, pieczono, tego nie czuła; aż jeno Agnus Dei wspomniane przyłożono do niej, wlot uczuła męki, bo czariód niej uciekły Delrio z relacyj X Oliweriusza Prowincjała w Belgium. Święty Hilarion Opat woźnicy jednego, czarownicze zamysły wodą święconą pozbył, jako świadczy Z. Augustyn w życiu jego; Z. Makariusz także wszytkie czartowskie i czarownicze sztuki zniósł i pohańbił, mocą święconej wody, jako świadczy Palladius in Historia Lausiaca. Temi rzeczy czart odstraszony, loca arida et inaquosa inhabitat. Mathaei cap 12. Szóste remedium pewnych ziół
, kartek eo fine poświęconych, exorcizmowanych. Agnus DEI. W Belgium blisko Samarsbrony gdy złapano Roku 1599 czarownicę y bito w podeszwy, piecżono, tego nie czuła; aż ieno Agnus Dei wspomniane przyłożono do niey, wlot uczuła męki, bo czaryod niey uciekły Delrio z relácyi X Oliweriusza Prowincyała w Belgium. Swięty Hilarion Opat woznicy iednego, czarownicze zamysły wodą swięconą pozbył, iako swiadczy S. Augustyn w życiu iego; S. Makariusz tákże wszytkie cżartowskie y czarownicze sztuki zniosł y pohańbił, mocą swięconey wody, iako swiadczy Palladius in Historia Lausiaca. Temi rzeczy czart odstraszony, loca arida et inaquosa inhabitat. Mathaei cap 12. Szoste remedium pewnych zioł
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 258
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
złodziej godzien abo kruka. Cętką cyny parobka przerobi w pachołka: Tylko mu wina nie da, nie postawi stołka. „Więc kiedy nic do smaku nie masz dla Jejmości, Zbierajcie z stołu — rzekę — dosyć znajomości.” Kazawszy z tak niewdzięcznym gościem bawić żenie. Żeby dziś nie jeździła, proszę uniżenie. A woźnicy z hajdukiem na smaczne kawałki Niosą garniec od Żyda do stajnie gorzałki, Choć dosyć do uśpienia było na nich kwarty. Puszczono zatem z psiarnie ogary i charty: Miasto koryta, w którym jadali zwyczajnie, Do onejże myśliwiec zawabi ich stajnie. Nie trzeba do herapu trąbić było na psy, Bo nie tylko pieczonki wywlekli
złodziej godzien abo kruka. Cętką cyny parobka przerobi w pachołka: Tylko mu wina nie da, nie postawi stołka. „Więc kiedy nic do smaku nie masz dla Jejmości, Zbierajcie z stołu — rzekę — dosyć znajomości.” Kazawszy z tak niewdzięcznym gościem bawić żenie. Żeby dziś nie jeździła, proszę uniżenie. A woźnicy z hajdukiem na smaczne kawałki Niosą garniec od Żyda do stajnie gorzałki, Choć dosyć do uśpienia było na nich kwarty. Puszczono zatem z psiarnie ogary i charty: Miasto koryta, w którym jadali zwyczajnie, Do onejże myśliwiec zawabi ich stajnie. Nie trzeba do herapu trąbić było na psy, Bo nie tylko pieczonki wywlekli
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 130
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedłszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a ten słał forysia; Jutro chyba, ale to nie może być dzisia, Bo kowal węgla nie ma.” Choć nie ta przyczyna: Nie chciało mu się z miasta od dobrego wina. „Złóż jedno pychę z serca, idź sam do kowala.” „Ale mi autoritas — rzecze — nie pozwala
koniom poprawić podków po obiedzie. To pan słudze, sługa zaś zleci stangretowi, Stangret szukać kowala swemu forysiowi. Sługa pana, woźnica sługi, ten woźnice Nie słucha, miasto kuźnie szedszy do piwnice. Pyta pan sługi, jeśli konie, jako mu to Zlecił, gdyż trudno jechać inaczej, pokuto. „Rozkazałem woźnicy, a ten słał forysia; Jutro chyba, ale to nie może być dzisia, Bo kowal węgla nie ma.” Choć nie ta przyczyna: Nie chciało mu się z miasta od dobrego wina. „Złóż jedno pychę z serca, idź sam do kowala.” „Ale mi autoritas — rzecze — nie pozwala
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 335
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a niechaj nas w te świeckie sprawy nie wdają, a pokoju nam zakonnego nie psują.
Dowieść na mię nie mogą, abych co komu uprosił; bo się za tak u króla IM. pana mego wdzięcznego i udatnego nie mam, anim jest, ani być chcę. Jeden jednak na się grzech powiem. Woźnicy króla IM., który mię kilanaście lat wozi i ze mną się u dworu zstarzał, a nigdy mię nie przewrócił, uprosiłem wielką wakancją w zupach, groszy 20 na tydzień, aby w starości głodem nie umarł. Jeślim tym zgrzeszył, proszę odpuszczenia. O moi panowie, z zazdrości abo z heretyckiej waśni
a niechaj nas w te świeckie sprawy nie wdają, a pokoju nam zakonnego nie psują.
Dowieść na mię nie mogą, abych co komu uprosił; bo się za tak u króla JM. pana mego wdzięcznego i udatnego nie mam, anim jest, ani być chcę. Jeden jednak na się grzech powiem. Woźnicy króla JM., który mię kilanaście lat wozi i ze mną się u dworu zstarzał, a nigdy mię nie przewrócił, uprosiłem wielką wakancyą w zupach, groszy 20 na tydzień, aby w starości głodem nie umarł. Jeślim tym zgrzeszył, proszę odpuszczenia. O moi panowie, z zazdrości abo z heretyckiej waśni
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 101
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
krzyża Pieniężnych spodziewali posiłków z Paryża, O których nas tak pewnie, tak dawno obwieszczą;
W ostatku niech przepadną, a nie srają, nie szczą. Niewiele tego roku z Turki nawojujem, Kiedy nas tylko zechcą sekundować chujem. 100 (N). NOWE ŚWIĘTO
Kościół, niedziela, dzwonią. Stój, rzekę woźnicy. Idę, aż po egzorcie, już na kazalnicy, Wspomniawszy ksiądz umarłych, do pacierza, z kartek: „Będziecie uroczyste święto mieć we czwartek (Słucham, skąd się w ten tydzień nowe święto zjawi; Minęły, co miały być), sol in cancro” — prawi, Przeczytawszy czerwonym w minucjach drukiem;
krzyża Pieniężnych spodziewali posiłków z Paryża, O których nas tak pewnie, tak dawno obwieszczą;
W ostatku niech przepadną, a nie srają, nie szczą. Niewiele tego roku z Turki nawojujem, Kiedy nas tylko zechcą sekundować chujem. 100 (N). NOWE ŚWIĘTO
Kościół, niedziela, dzwonią. Stój, rzekę woźnicy. Idę, aż po egzorcie, już na kazalnicy, Wspomniawszy ksiądz umarłych, do pacierza, z kartek: „Będziecie uroczyste święto mieć we czwartek (Słucham, skąd się w ten tydzień nowe święto zjawi; Minęły, co miały być), sol in cancro” — prawi, Przeczytawszy czerwonym w minucyjach drukiem;
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 275
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Albo w mieście przystojnie przy kościele dożyć, Co zostanie, za duszę na szpitale łożyć. Wlazło to w łeb obojgu: „Tedy był tak skrytem, Tak długo się przed nami taił z depozytem! Więc teraz wsi kupuje, a niedawno grosza Żebrał, gdy kowalowi płacił od łogosza! Nie kupił chłopcu bota, woźnicy koszule, Dzieciom się przykrzył, kota zamknąwszy w szkatule?” Ale skoro pomyśli, że na nim należy, Upiększy kuropatwę, do złożenia bieży. Zamknione drzwi zastała; zaziera przez szpary, A ociec, rozłożywszy z worami talary, Liczy jeden na drugi, spuszczający z góry, Izba grzmi, a najmilszej rwą się
, Albo w mieście przystojnie przy kościele dożyć, Co zostanie, za duszę na szpitale łożyć. Wlazło to w łeb obojgu: „Tedy był tak skrytem, Tak długo się przed nami taił z depozytem! Więc teraz wsi kupuje, a niedawno grosza Żebrał, gdy kowalowi płacił od łogosza! Nie kupił chłopcu bota, woźnicy koszule, Dzieciom się przykrzył, kota zamknąwszy w szkatule?” Ale skoro pomyśli, że na nim należy, Upiększy kuropatwę, do złożenia bieży. Zamknione drzwi zastała; zaziera przez szpary, A ociec, rozłożywszy z worami talary, Liczy jeden na drugi, spuszczający z góry, Izba grzmi, a najmilszej rwą się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 492
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ni na. jednę, ni na drugą stronę. A jeśli mi zadasz to, że ten woźnica na opak siedzi na koniu, który siedzieć miał na lewy stronie, na to odpowiadam prosząc, abyś się nie gniewał na mię ani się obruszał, bo ja rodziłem się w Wenecyjej, gdzie nie widziałem woźnicy ani na koniu, ani piechotą. Jeżelić się zdarzy na miejscu być, gdzie rzeka szeroka jest, a nie głęboka, tam możesz do tej soszki Iż przywiązać linę grubą, wyciągnąwszy ją dobrze około palów 4 albo piąciu. Ale dużych lin takim sposobem potrzeba. A nakładziesz deszczek od jednej k liny do drugiej,
ni na. jednę, ni na drugą stronę. A jeśli mi zadasz to, że ten woźnica na opak siedzi na koniu, który siedzieć miał na lewy stronie, na to odpowiadam prosząc, abyś się nie gniewał na mię ani się obruszał, bo ja rodziłem się w Wenecyjej, gdzie nie widziałem woźnicy ani na koniu, ani piechotą. Jeżelić się zdarzy na miescu być, gdzie rzeka szeroka jest, a nie głęboka, tam możesz do tej soszki YZ przywiązać linę grubą, wyciągnąwszy ją dobrze około palów 4 albo piąciu. Ale dużych lin takim sposobem potrzeba. A nakładziesz desczek od jednej k liny do drugiej,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 322
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
rok przeciwna strona nastąpiła, a owi pierwsi wybrawszy swoje odeszli, owi powtórni niedbając nic na kwity, wybierali de novo hiberny i za kilka lat pro retroactis annis, skąd w starostwach funditus wsi popustoszały i cale bez ludzi zo- stały. Tak się już był lud w Polsce zepsuł, że szlachcic ani czeladnika, ani woźnicy, pachołka, kucharza albo parobka, tak w dworze jako i na wsi mógł utrzymać; wszystko to na ów lekki chleb żołnierski hurmem biegło. Już była poczęła powoli agricultura ustawać, bo ludzie wyjechawszy w pola na roboty, zrzadka się z bydłami robotnemi do domów wracali, podjazdy bowiem ustawiczne biegąjąc po Polsce zabierali konie
rok przeciwna strona nastąpiła, a owi pierwsi wybrawszy swoje odeszli, owi powtórni niedbając nic na kwity, wybierali de novo hiberny i za kilka lat pro retroactis annis, zkąd w starostwach funditus wsi popustoszały i cale bez ludzi zo- stały. Tak się już był lud w Polsce zepsuł, że szlachcic ani czeladnika, ani woźnicy, pachołka, kucharza albo parobka, tak w dworze jako i na wsi mógł utrzymać; wszystko to na ów lekki chleb żołnierski hurmem biegło. Już była poczęła powoli agricultura ustawać, bo ludzie wyjechawszy w pola na roboty, zrzadka się z bydłami robotnemi do domów wracali, podjazdy bowiem ustawiczne biegąjąc po Polsce zabierali konie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 100
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849