/ na co to Pan nie pospolitemi zwyczajami Prorokowi swemu każe prorokować/ przestrzegł go samże w tym wprzód niżeli go posyła/ lud to prawi faleszny/ zdradliwy insze mówi/ insze myśli/ a jako jeden z drugim niewiernie /obłudnie/ tak i z Panem postępuje/ jako jeden drugiemu w oczy pięknie/ łagodnie/ układnie/ ale w sercu trucizna i żądło tam gdziebyś się go nie spodziewał jako bywa u niedziwadków/ tak i z Panem właśnie bywa/ czynią się prawdżywemi chwalcami jego w kościele: w domu i w życiu inszego Pana mają/ Pana tam ciemności jakiej słuchają Prorockiego kazania dla pozeru/ ale serce jakie/ ale
/ ná co to Pan nie pospolitemi zwyczáiámi Prorokowi swemu káże prorokowáć/ przestrzegł go samże w tym wprzod niżeli go posyła/ lud to práwi faleszny/ zdrádliwy insze mowi/ insze myśli/ á iako ieden z drugim niewiernie /obłudnie/ ták y z Pánem postępuie/ iáko ieden drugiemu w oczy pięknie/ łágodnie/ vkłádnie/ ále w sercu trućizna y żądło tám gdźiebyś sie go nie spodźiewał iako bywa v niedźiwadkow/ ták y z Pánem własnie bywa/ czynią sie prawdżiwemi chwalcámi iego w kośćiele: w domu y w żyćiu inszego Páná máią/ Páná tám ćiemnośći iákiéy słucháią Prorockiego kazánia dla pozeru/ ále serce iákié/ ále
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Dv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
tej części żywota Pańskiego nam podana do naśladowania nauka jest miluchna jego łaskawość i łagodność/ jedyna spraw ludzkości każdemu człowiekowi przyzwoitej okrasa. Pokazał tę słodką łagodność Zbawiciel nasz. Naprzód gdy wszytkie przeciwieństwa/ nienawiści odmówiska zdrady/ pochwytania/ potwarzy/ które weń/ jako w cel były/ tak cierpliwie/ tak miel/ tak układnie/ tak łagodnie znosił: iż go w tych okaziach żaden zmarszczonego/ zalterowanego/ rozgniewanego nie widział. Bo jeżeli kiedy albo gorliwością czci Boskiej zapalony/ albo słusznym gniewem na upor i jadowitą złość Faryzajską zdjęty/ dobrowolnie się wzruszywszy surowo stawił. W tej jednak samej surowości/ tak się Boska jego łaskawość przebijała/ że
tey częśći żywotá Pańskiego nam podána do naśladowániá náuká iest miluchna iego łáskawość y łágodność/ iedyna spráw ludzkośći káżdemu człowiekowi przyzwoitey okrasá. Pokázáł tę słodką łágodność Zbáwićiel nász. Náprzod gdy wszytkie przećiwieństwa/ nienáwiśći odmowiská zdrády/ pochwytaniá/ potwárzy/ ktore weń/ iáko w cel były/ ták ćierpliwie/ ták miel/ ták układnie/ ták łágodnie znośił: iż go w tych okáziách żaden zmárszczonego/ zálterowánego/ rozgniewánego nie widźiał. Bo ieżeli kiedy álbo gorliwośćią czći Boskiey zápálony/ álbo słusznym gniewem ná upor y iádowitą złość Fáryzáyską zdięty/ dobrowolnie się wzruszywszy surowo stáwił. W tey iednák samey surowośći/ ták się Boská ie^o^ łaskáwość przebiiała/ że
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 305
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
barzo bogatych z rozmaitemi kupiami. Tam Żołdan według dawnego zwyczaju przyjął żołnierze/ które zlecił w moc Istwanowi: a ci żołnierze byli przyjmowani dla ludzi i kupców postronnych/ aby żadnej krzywdy im nikt nie czynił/ dla ognia także/ i dla wielu innych przyczyn. Zachował się Istwan na tym urzędzie barzo dobrze/ przeciwko każdemu układnie się stawiąc/ a zwłaszcza przeciw Włochom swym ziemkom/ których on mowę barzo dobrze umiał. Przyjachał też na Jarmark on zdradliwy Ambroży z Placenciej/ który już był przez on swój zakład przyszedł do wielkich bogactw/ i rozbił kram swój miedzy Weneckimi kramy. Tam w mieście według obyczaju przejeżdżał się Istwan z swymi żołnierzmi po mieście
bárzo bogátych z rozmáitemi kupiámi. Tám Zołdan według dawnego zwycżáiu przyiął żołnierze/ ktore zlećił w moc Istwanowi: á ći żołnierze byli przyimowáni dla ludźi y kupcow postronnych/ áby żadney krzywdy im nikt nie cżynił/ dla ogniá tákże/ y dla wielu innych przycżyn. Záchował się Istwan ná tym vrzędźie bárzo dobrze/ przećiwko káżdemu vkłádnie się stáwiąc/ á zwłaszcżá przećiw Włochom swym źiemkom/ ktorych on mowę bárzo dobrze vmiał. Przyiáchał też ná Iármárk on zdrádliwy Ambroży z Plácenciey/ ktory iuż był przez on swoy zakład przyszedł do wielkich bogactw/ y rozbił kram swoy miedzy Weneckimi kramy. Tám w mieśćie według obycżáiu przeieżdżał się Istwan z swymi żołnierzmi po mieśćie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 162
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
jeśliś jest i być chcesz katolikiem prawdziwym, nie słuchając, ani u siebie mając inszej księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się
jeśliś jest i być chcesz katolikiem prawdziwym, nie słuchając, ani u siebie mając inszej księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 168
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
miał złamać/ mówię na Bóg żywy.
ICARUS.
Nie płeć: Ano Pan młody już do ciebie idzie/ Tenci się za małżonka/ wierz mi/ słusznie znidzie.
PENELOPE.
Życzę mu której inszej/ może wiedzieć pewnie/ Nie powiedzie mu się tu/ k kmyśli jego trwnie.
AMFINOMUS Przyszedszy do Penelopy/ układnie mówić będzie.
POżądna mi godzina z dawnych czasów była/ Żeby mnie obecności waszej nadarzyła. Co/ iż ku temu przyszło bacząc utrapioną/ Na zdrowiu/ na urodzie barzo wynędzoną. Wmości/ nie pomału stąd żałość pojmuję: Zwłaszcza/ iż niepotrzebnie Wmość się morduje.
PENELOPE.
JEśliż k woli mojego zdrowia nawiedzenia/
miał złamáć/ mowię ná Bog żywy.
ICARVS.
Nie płeć: Ano Pan młody iuż do ćiebie idźie/ Tenći się zá małżonká/ wierz mi/ słusznie znidźie.
PENELOPE.
Zyczę mu ktorey inszey/ może wiedźieć pewnie/ Nie powiedźie mu sie tu/ k kmyśli iego trwnie.
AMPHINOMVS Przyszedszy do Penelopy/ vkłádnie mowić będźie.
POżądna mi godźiná z dawnych czásow byłá/ Żeby mnie obecnośći wászey nádárzyłá. Co/ iż ku temu przyszło bacząc vtrapioną/ Ná zdrowiu/ ná vrodźie bárzo wynędzoną. Wmośći/ nie pomáłu stąd żáłość poymuię: Zwłaszczá/ iż niepotrzebnie Wmość się morduie.
PENELOPE.
IEsliż k woli moiego zdrowia náwiedzenia/
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: F
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
taką przeklętą w ubiorach i strojach pychę płodziła/ że ją sam Bóg na koniec karać musiał/ tak że nie tylko ona sama/ ale i Rodzice jej do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czasu jednego w Niedzielę do Kościoła na nabożeństwo szła: Potkał się z nią na Cmentarzu niespodzianie jakis szumny Galant Młodzian doródny/ który ją układnie pozdrowił; a był to w postaci człowieczej Diabeł/ który z nią do kościoła wszedł. A iż właśnie tedy sługa Boży przeciw pysze i wymyślnym Almodskim strojom i ubiorom wołał: ali się ona Panna nań tak była obruszyła/ i gniewem zapaliła/ że z kościoła z wielką furyją jeszcze pod kazaniem wyszła/ przeklinając gorliwego
táką przeklętą w ubiorách y stroiách pychę płodźiłá/ że ią sam Bog ná koniec karáć muśiał/ ták że nie tylko oná sámá/ ále y Rodźice iey do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czásu iednego w Niedźielę do Kośćiołá ná nabożeństwo szłá: Potkał śię z nią ná Cmyntarzu niespodźianie iákis szumny Gálánt Młodźian dorodny/ ktory ią ukłádnie pozdrowił; á był to w postáći człowieczey Dyiabeł/ ktory z nią do kośćiołá wszedł. A iż właśnie tedy sługá Boży przećiw pysze y wymyślnym Almodskim stroiom y ubiorom wołał: áli śię oná Pánná nań ták byłá obruszyłá/ y gniewem zápaliłá/ że z kośćiołá z wielką furyią iescze pod kazániem wyszłá/ przeklináiąc gorliwego
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Hiiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
przydaje. bo kto maluczkich dostatni opatruje JEZUSowych/ Jezusa w niebie bogaci/ który pewnie nigdy się nie da zwyciężyć w uczynności. Więc też i z tego bydła mogliby wszyscy mieć zawstydzenie/ gdyby od Duchów niebieskich nagnani byli do stajni: widzieliby bowiem jako bydlęta zimne członeczki JEZUSowe/ swą parą ogrzewają/ jak się układnie do niego nachylają/ z jaką radością/ na niemej twarzy wyrażoną/ to raz nożeczki/ to rączki/ to piersi jego/ to naśliczniejszą twarzyczkę ociepalią i jakoby sobie Dziecineczkę podzieliły/ jedno od głowy do połowice/ drugie do drugiej od nożeczek Dziecię ogrzewa: a lubo mają pastwę przy sobie/ ani bynamniej na nie oka
przydáie. bo kto maluczkich dostátni opátruie IEZVSowych/ Iezusá w niebie bogáći/ ktory pewnie nigdy się nie da zwyćiężyć w vczynnośći. Więc też y z tego bydłá mogliby wszyscy mieć záwstydzenie/ gdyby od Duchow niebieskich nágnáni byli do stáyni: widźieliby bowiem iáko bydlętá źimne członeczki IEZVSowe/ swą párą ogrzewáią/ iák się vkłádnie do niego náchyláią/ z iáką rádośćią/ ná niemey twarzy wyráżoną/ to raz nożeczki/ to rączki/ to pierśi iego/ to naślicznieyszą twarzyczkę oćiepálią y iákoby sobie Dźiećineczkę podźieliły/ iedno od głowy do połowice/ drugie do drugiey od nożeczek Dźiećię ogrzewa: á lubo máią pástwę przy sobie/ áni bynamniey ná nie oká
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 174
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nie najdziesz na żadny stronie proporcyjej, jeśli się nie trafi z przypadku, że będzie miała do jedni strony jakie podobieństwo, a z drugiej pewnie, żeć zelże, jako zwykli czynić dzieci z wiela ojców spłodzeni, że się ukazują dobrymi obecnie, ale odszedszy — pewnie zdradzają i choćbyś ty najbarziej z nimi układnie i skromnie postępował, przeć się nic im nie poradzisz i nie zaniechają swego występku ani swej zaraźliwy złości. A to się dzieje dla zbytniej i nieporządnej materyjej, albo dla jej niedostatku, iż generatio produkuje niedoskonale dzieła, cudowne i niedostatnie. Tak i działa, które są bękartami, choćbyś ty z roztropnością wszelką albo
nie najdziesz na żadny stronie proporcyjej, jeśli się nie trafi z przypadku, że będzie miała do jedny strony jakie podobieństwo, a z drugiej pewnie, żeć zelże, jako zwykli czynić dzieci z wiela ojców spłodzeni, że się ukazują dobrymi obecnie, ale odszedszy — pewnie zdradzają i choćbyś ty najbarziej z nimi układnie i skromnie postępował, przeć się nic im nie poradzisz i nie zaniechają swego występku ani swej zaraźliwy złości. A to się dzieje dla zbytniej i nieporządnej materyjej, albo dla jej niedostatku, iż generatio produkuje niedoskonale dzieła, cudowne i niedostatnie. Tak i działa, które są bękartami, choćbyś ty z roztropnością wszelką albo
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 114
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
łzami obleje,
“O dzieci – mówiąc – oto żal srogi śmiertelne we mnie pławi odnogi, wy tu zostańcie”. A jako z męskiej dłoni nieść może kamień nieciężki, tak On już będąc od nich na stronie, w niskim do nieba woła ukłonie. A na różaną gdy twarz upadnie, dopiero się tak modli układnie: “Można li, Ojcze, niechaj mię minie ten przykry kielich, zwłaszcza niewinnie, lecz, święty Ojcze, acz cierpieć boli, dogódź w tym Twojej, nie mojej woli”. Dwakroć tak prosi, dwakroć dochodzi, gdzie sen źrzenice swoich zawodzi, aż trzecim poległ tamże kłopotem, płynąc szarłatnym na ziemię potem
łzami obleje,
“O dzieci – mówiąc – oto żal srogi śmiertelne we mnie pławi odnogi, wy tu zostańcie”. A jako z męskiej dłoni nieść może kamień nieciężki, tak On już będąc od nich na stronie, w niskim do nieba woła ukłonie. A na różaną gdy twarz upadnie, dopiero się tak modli układnie: “Można li, Ojcze, niechaj mię minie ten przykry kielich, zwłaszcza niewinnie, lecz, święty Ojcze, acz cierpieć boli, dogódź w tym Twojej, nie mojej woli”. Dwakroć tak prosi, dwakroć dochodzi, gdzie sen źrzenice swoich zawodzi, aż trzecim poległ tamże kłopotem, płynąc szarłatnym na ziemię potem
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 73
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
młodzieniec w szacie śrebrogłowej, zwaliwszy kamień, zdrój otworzył nowy, co żywy strumień pociechy im leje. A gdy z nich jedna łzy pijenne sieje, Ogrodnik oto, ostrym rydlem wsparty, “Maria” – rzecze tak do siostry Marty. Ona po głosie zwykłym do nóg padnie, a On ich broni, mówiąc tak układnie: “Jeszczeć się od was do Ojca nie kwapię, aż wszystkich ujźrzę i wszystkich obłapię
w powiecie własnym. Idźże, powiedz drugim, a i Piotrowi”. Po tak płaczu długim spieszy, pod nogi skrzydła miłość daje, a wewnątrz radość niewymowna graje, zaczym wnet ono Jan przed Piotrem bieży, widzieć
młodzieniec w szacie śrebrogłowej, zwaliwszy kamień, zdrój otworzył nowy, co żywy strumień pociechy im leje. A gdy z nich jedna łzy pijenne sieje, Ogrodnik oto, ostrym rydlem wsparty, “Maryja” – rzecze tak do siostry Marty. Ona po głosie zwykłym do nóg padnie, a On ich broni, mówiąc tak układnie: “Jeszczeć się od was do Ojca nie kwapię, aż wszystkich ujźrzę i wszystkich obłapię
w powiecie własnym. Idźże, powiedz drugim, a i Piotrowi”. Po tak płaczu długim spieszy, pod nogi skrzydła miłość daje, a wewnątrz radość niewymowna graje, zaczym wnet ono Jan przed Piotrem bieży, widzieć
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 145
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995