P Posłów do Stolice Moskiewskiej d 17 Maj 1678.
Stanęli Ichmę Panowie Posłowie d 15 maj o mile od Stolice gdzie przez dzień zabawiwszy gotowali Się na Wjazd, nazajutrz to jest 17 Equidem wojska z Stolice wyprowadzone rozciągneły się az o 2 Strzelenia z Łuku od tego dworu gdzie Ichmę P P: Posłowie Subsistebant i tam przyszedł ukaz żeby się Ichmę ruszyli Ruszylisce tedy godzina przed południem po rannym Obiedzie Naprzód Wozy, karawany, kuchnie Rydwany eę Potym Szła rajtaria Imię Pa W: Połockiego w barwie czerwonej której było No 60. Przed niemi 2 Trembaczów Po Francusku bogato ubranych i Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Im P P. Posłów obudwu podróżne Potym obudwu
P Posłow do Stolice Moskiewskiey d 17 Maj 1678.
Staneli Jchmę Panowie Posłowie d 15 maj o mile od Stolice gdzie przez dzien zabawiwszy gotowali Się na wiazd, nazaiutrz to iest 17 Equidem woyska z Stolice wyprowadzone rozciągneły się az o 2 Strzelenia z Łuku od tego dworu gdzie Jchmę P P: Posłowie Subsistebant y tam przyszedł ukaz zeby się Jchmę ruszyli Ruszylisce tedy godzina przed poludniem po rannym Obiedzie Naprzod Wozy, karawany, kuchnie Rydwany eę Potym Szła raytaria Jmę Pa W: Połockiego w barwie czerwoney ktorey było No 60. Przed niemi 2 Trembaczow Po Francusku bogato ubranych y Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Jm P P. Posłow obudwu podrozne Potym obudwu
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 151v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
. forteca Polska nad Dniestrem nie daleko Chocima. Trop, tropy. ciągnienie regularne wojska. Trydent. berło, i regiment Neptuna. Tult. moneta Turecka dwa złote Polskie ważąca. Tundzia. rzeka pod Adrianopolem. Turbant. zawoj. Turnieje. zamięszanie, kłotnie sprawa zawichłana. Turski. jedno co Turecki.
U. Ukaz. Moskiewski termin. jedno co ordynans. Ułaki. konie pocztowe albo rozsadzone. Urynatores zowią się, co perły łowią.
W. Walida. Matka Cesarska. Wezer vel Wezyr. Najwyższy minister status pierwszy po Cesarzu. Wiek. bierze się za lat sto. Wulkan. bożek ogniów, i piorunów.
Z. Złotnik
. forteca Polska nád Dniestrem nie dáleko Chocima. Trop, tropy. ciągnienie regularne woyska. Trydent. berło, y regiment Neptuna. Tult. moneta Turecka dwa złote Polskie ważąca. Tundźia. rzeka pod Adryanopolem. Turbant. zawoy. Turnieie. zamięszánie, kłotnie spráwá zawichłána. Turski. iedno co Turecki.
U. Ukaz. Moskiewski termin. iedno co ordynans. Ułáki. konie pocztowe albo rozsadzone. Urinatores zowią się, co perły łowią.
W. Walida. Mátka Cesarska. Wezer vel Wezyr. Naywyższy minister statûs pierwszy po Cesarzu. Wiek. bierze się za lat sto. Wulkan. bożek ogniow, y piorunow.
Z. Złotnik
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 360
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Merkuriusz Polski.
Dokłada tenże Car/ że w teraźniejszym Roku 23. Nouembris dał mu znać Dolhoruki/ jakoby I. M. P. Hetman Wielki/ i PP. Senatorowie W. X. L. mieli z tym otworzyć się mu/ żeby z obu stron Wojska od rozlania krwie zatrzymać/ poty/ póki Ukaz nie przyjdzie do Cara do Dolhoruskiego/ i od I. K. M. do PP. Hetmanów o środkach ku wiecznemu Pokojowi/ i żeby Dolhoruki o tym trakować zesłał swoich/ a Pan Hetman swoich. Co tu w tym za podobieństwo! Któżby tu zmyślenia nieprzyjacielskiego nie powąchał? który to wprzód udaje, aby
Merkuryusz Polski.
Dokłáda tenże Cár/ że w teráźnieyszym Roku 23. Nouembris dał mu znáć Dolhoruki/ iákoby I. M. P. Hetman Wielki/ y PP. Senatorowie W. X. L. mieli z tym otworzyć się mu/ żeby z obu stron Woyská od rozlania krwie zátrzymáć/ poty/ poki Vkaz nie przyidźie do Cárá do Dolhoruskiego/ y od I. K. M. do PP. Hetmánow o srodkách ku wiecżnemu Pokoiowi/ y żeby Dolhoruki o tym trákowáć zesłał swoich/ á Pan Hetman swoich. Co tu w tym zá podobieństwo! Ktożby tu zmyślenia nieprzyiaćielskiego nie powąchał? ktory to wprzod vdáie, áby
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 74
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
z domu, żona cara im. starszego Joanna, córkę porodziła z małą barzo carstwa kontentecą, ponieważ już to trzecią córkę powiła, Carówna im. Zofia, ab obsidione straży w monasterze będąc uwolniona, znosi się z carem Joannem.
Dnia wczorajszego tu w Mohylowie nowa się była zjawiła radość, gdy carski w tym zaszedł ukaz, aby smoleńska szlachta zagranicznej czeladzi chować nie ważyła się dla zdrady, ażby się każdy na ruską wiarę przechrzcił i pismo perpetuae servitutis na się dał. Zaczem p. Kostrowski jednego szlachcica podlaskiego, p.-Potemkinowi Smolaninowi lat siedem służącego, córkę uwiózł, którą była macocha jej invitus w Smoleńsku do czernic oddała,
z domu, żona cara jm. starszego Joanna, córkę porodziła z małą barzo carstwa kontentecą, ponieważ już to trzecią córkę powiła, Carówna jm. Zofia, ab obsidione straży w monasterze będąc uwolniona, znosi się z carem Joannem.
Dnia wczorajszego tu w Mohylowie nowa się była zjawiła radość, gdy carski w tym zaszedł ukaz, aby smoleńska szlachta zagranicznej czeladzi chować nie ważyła się dla zdrady, ażby się każdy na ruską wiarę przechrzcił i pismo perpetuae servitutis na się dał. Zaczem p. Kostrowski jednego szlachcica podlaskiego, p.-Potemkinowi Smolaninowi lat siedem służącego, córkę uwiózł, którą była macocha jej invitus w Smoleńsku do czernic oddała,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 360
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
powziąwszy wiadomość, że Moskwa i Kozacy już się za Dniepr przeprawili, wpół drogi wrócił. W Jassiech także na straży Bułat murza w tysiącu koni stoi. Ozowa że jeszcze Moskwa nie wzięła, taka z Jass konfirmacja. Z Białocerkwi zaś piszą, jeżeli to tylko za pewną rzecz mieć trzeba, że do Mazepy i Szeremeta ukaz od cara Piotra przesłany, aby pod Ozów przychodzili, ale ich ten ordynans zaszedł już rozchodzących się na konsystencyją.
W Kamieńcu powietrze ustaje i ludzi co dzień po kilka tylko umiera, co przedtem po kilkudziesiąt trupa noc słała każda; basza przechorbwał i drudzy wychodzą ex periculo.
Imp. wojewoda wileński w przeszłą środę spod Petlikowiec
powziąwszy wiadomość, że Moskwa i Kozacy już się za Dniepr przeprawili, wpół drogi wrócił. W Jassiech także na straży Bułat murza w tysiącu koni stoi. Ozowa że jeszcze Moskwa nie wzięła, taka z Jass konfirmacyja. Z Białocerkwi zaś piszą, jeżeli to tylko za pewną rzecz mieć trzeba, że do Mazepy i Szeremeta ukaz od cara Piotra przesłany, aby pod Ozów przychodzili, ale ich ten ordynans zaszedł już rozchodzących się na konsystencyją.
W Kamieńcu powietrze ustaje i ludzi co dzień po kilka tylko umiera, co przedtem po kilkudziesiąt trupa noc słała każda; basza przechorbwał i drudzy wychodzą ex periculo.
Jmp. wojewoda wileński w przeszłą środę spod Petlikowiec
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 380
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
oku Śmiertelnemu, i myślom przy Jezusa boku Znowu rzecze Król: A któż tak doskonałego Dobra może dostąpić z narodu ludzkiego? Odpowie: Wszyscy, którzy tę drogę porwali, Która tam wiedzie, będą tych dóbr zażywali: Bo każdemu jest wolna droga bez przeszkody, Wolny każdemu przystęp na te Pańskie gody. Rzecze Król: Ukaz mi tę, proszę, wolną drogę, Którą do tak fortunnych dóbr snadno zajść mogę. Odpowie na, Poznać Boga prawdziwego I Jezusa Chrystusa Jednorodzonego Syna jego, w spół z Duchem Świetem w’ Trójcy Boga Jedynego, to pierwsza, i niemylna droga. Król tedy jako Pańską mądrością uczony Od natury, wesołą ku niemu
oku Smiertelnemu, y myślom przy Iezusá boku Znowu rzecze Krol: A ktoż ták doskonáłego Dobrá może dostąpić z národu ludzkiego? Odpowie: Wszyscy, ktorzy tę drogę porwáli, Ktora tám wiedźie, bedą tych dobr záżywáli: Bo kázdemu iest wolna drogá bez przeszkody, Wolny káżdemu przystęp ná te Páńskie gody. Rzecze Krol: Vkaz mi tę, proszę, wolną drogę, Ktorą do ták fortunnych dobr snádno zayść mogę. Odpowie ná, Poznáć Bogá prawdźiwego Y Iezusá Chrystusá Iednorodzonego Syná iego, w społ z Duchem Swietem w’ Troycy Bogá Iedynego, to pierwsza, y niemylna droga. Krol tedy iáko Páńską mądrośćią vczony Od nátury, wesołą ku niemu
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 116
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
dobrze na onym chlebie czarnym, przeplatanym plewami, z cebulą wyśmienitą potrawą, o którą wczoraj mało Wmci kijem niedał z ogrodu Gospodarz u któregośmy nocowali, będziem szumno używaki, dobra myśl buczna, a z małym jej datkiem, za bystrym przemysłem Wmści i wysoką pompą należącą stanowi Bohatyrskiemu. B. Słysz, ukaz zadnią twarz Machadynowi, jeżeli nie zdechł, jako koniecznie twierdzą Maurowie, a konia mi przywiedź, który zawsze osiodłany w Masaladzie stoi, od którego Massaladu, jako cisz twierdzą Maurowie, ma zacząć nawracać na szatańską sektę pomieniony Machadyn. T. Znam go barzo dobrze, Syn to onego Oceana który miał dwunastu Synów, i
dobrze ná onym chlebie czarnym, przeplatánym plewámi, z cebulą wyśmienitą potráwą, o ktorą wczoráy máło Wmći kiiem niedał z ogrodu Gospodarz v ktoregosmy nocowáli, będźiem szumno vżywáki, dobra myśl buczna, á z máłym iey datkiem, zá bystrym przemysłem Wmśći y wysoką pompą nalezącą stánowi Bohátyrskiemu. B. Słysz, vkaz zádnią twarz Máchádynowi, ieżeli nie zdechł, iáko koniecznie twierdzą Maurowie, á koniá mi przywiedź, ktory záwsze ośiodłány w Másaladźie stoi, od ktorego Massaládu, iáko ćisz twierdzą Maurowie, ma zácząć náwracáć ná szátánską sektę pomieniony Máchádyn. T. Znąm go bárzo dobrze, Syn to onego Oceaná ktory miał dwunastu Synow, y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 33
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
kto tłustym będzie, Prędko on sadła, ba i skory zbędzie. Raz tedy Król Lew chcąc poznać dworzany Wszystkie swe, mówię: Poddane i Pany, Swój Uniwersał przy wielkiej pieczęci Wydał, kędy swe zaleciwszy chęci, Wszystkim na jeden dzień schodzić przykazał, Aby się w Jego pałacu ukazał Każdy z poddanych. A ten ukaz Carski Był groźny, jako jest czambuł tatarski. Do tego w tymże skrypcie swym dokładał. Ze w dzień, w który im przyjście ich zakładał, Wszystkich częstować solenniter będzie. Ten uniwersał publikowan wszędzie, Wszędzie poruszył poddane zwierzęta, Chłopy, mieszczany, szlachtę, i książęta. Schodzą się tedy; i Największe słonie
kto tłustym będźie, Prętko on sadła, ba i skory zbędźie. Raz tedy Krol Lew chcąc poznać dworzany Wszystkie swe, mowię: Poddane i Pany, Swoy Uniwersał przy wielkiey pieczęći Wydał, kędy swe zalećiwszy chęći, Wszystkim na ieden dźień zchodźić przykazał, Aby śię w Jego pałacu ukazał Każdy z poddanych. A ten ukaz Carski Był groźny, iako iest czambuł tatarski. Do tego w tymże skrypćie swym dokładał. Ze w dźień, w ktory im przyyśćie ich zakładał, Wszystkich częstować solenniter będźie. Ten uniwersał publikowan wszędźie, Wszędźie poruszył poddane zwierzęta, Chłopy, mieszczany, szlachtę, i książęta. Zchodzą śię tedy; i Naywiększe słonie
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 8
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731