, kiedy w tamtej stronie okazja śmierci męża mego pod Wiedniem.
Więc pójdę w ogrody wonne; leć i tu nadzieje płonne, Aby mi z kwiecia odory, lubo ich same pozory, Jakie kontentece dały, bo w tym gusty me ustały; I słowik głosem krzykliwym nie zwabi, choć łagodliwym. Gdziem miała swe ukontentowania, nigdzie teraz nie znajduję konsolacyjej.
To już na zielonej łące, miedzy zioła woniejące, Te dodadzą uśmierzenia w ciężkościach i spoczynienia. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i tam lube zefiry w przykre mi się obróciły Wichry, że miasto ochłody nie mam i tam mej swobody.
Wabi podczas myśl ciekawa, perswadując, że zabawa U
, kiedy w tamtej stronie okazyja śmierci męża mego pod Wiedniem.
Więc pójdę w ogrody wonne; leć i tu nadzieje płonne, Aby mi z kwiecia odory, lubo ich same pozory, Jakie kontentece dały, bo w tym gusty me ustały; I słowik głosem krzykliwym nie zwabi, choć łagodliwym. Gdziem miała swe ukontentowania, nigdzie teraz nie znajduję konsolacyjej.
To już na zielonej łące, miedzy zioła woniejące, Te dodadzą uśmierzenia w ciężkościach i spoczynienia. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć i tam lube zefiry w przykre mi się obróciły Wichry, że miasto ochłody nie mam i tam mej swobody.
Wabi podczas myśl ciekawa, perswadując, że zabawa U
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 2
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Warszawy. Pierwszym ja zawsze do obozu, a ostatnim z obozu być muszę. Waledykując tedy wszystkim plezyrom, które się wszystkie w jednej posesji ślicznej zamykały Astrei, kończę list mój, że dzień sądu p. Lubomirskiego był dzień ostatni wszystkiego mego szczęścia, bom przezeń i miłość u ludzi, i wszystkie swoje utracił ukontentowania. (Proszę list ten tejże minuty przeczytawszy spalić. nikomu go nie pokazując, cale bez ekscepcji, o co zaklinam miłością moją.) O zdrowiu swoim oznajmuję, że głowa ustawicznie i niesłychanie bolewa, a we wszystkim ciele czuję jakąś ciężką na się chorobę. Mogłoby się to było rozerwać lekarstwy teraz w maju
Warszawy. Pierwszym ja zawsze do obozu, a ostatnim z obozu być muszę. Waledykując tedy wszystkim plezyrom, które się wszystkie w jednej posesji ślicznej zamykały Astrei, kończę list mój, że dzień sądu p. Lubomirskiego był dzień ostatni wszystkiego mego szczęścia, bom przezeń i miłość u ludzi, i wszystkie swoje utracił ukontentowania. (Proszę list ten tejże minuty przeczytawszy spalić. nikomu go nie pokazując, cale bez ekscepcji, o co zaklinam miłością moją.) O zdrowiu swoim oznajmuję, że głowa ustawicznie i niesłychanie bolewa, a we wszystkim ciele czuję jakąś ciężką na się chorobę. Mogłoby się to było rozerwać lekarstwy teraz w maju
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 115
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962