więcej mi nie należy tylko Sprawiedliwość Z. opisać, jakim trybem i porządkiem idzie w Polsce. O TRYBUNALE KORONNYM.
NA początku Rządów Rzeczypospolitej, Sprawiedliwość obijała się o Sąd samego Króla zasiadającego na Sądach, z kąd że się były zagęściły Sprawy niepodobne do rozsądzenia samemu Królowi, a z tąd scysje, kłótnie, i nie ukontentowania widząc Królowie, najpierwej za Zygmunta Augusta postrzegła się Rzeczpospolita życząc sobie Sąd główny z wybranych Sędziów z Województw z samych tylko Świeckich, inni zaś i Duchownych życzyli dla zachodzących Spraw miedzy Stanem Duchownym i Świeckim, ale że na ów czas Luterska, Kalwińska, i Ariańska Herezje zagęściły były, Senat i Stan Rycerski, tak ci
więcey mi nie należy tylko Sprawiedliwość S. opisać, jakim trybem i porządkiem idźie w Polszcze. O TRYBUNALE KORONNYM.
NA początku Rządów Rzeczypospolitey, Sprawiedliwość obijała śię o Sąd samego Króla zaśiadającego na Sądach, z kąd że śię były zagęśćiły Sprawy niepodobne do rozsądzenia samemu Królowi, á z tąd scyssye, kłótnie, i nie ukontentowania widząc Krôlowie, naypierwey za Zygmunta Augusta postrzegła śię Rzeczpospolita życząc sobie Sąd główny z wybranych Sędźiów z Województw z samych tylko Swieckich, inni zaś i Duchownych życzyli dla zachodzących Spraw miedzy Stanem Duchownym i Swieckim, ale że na ów czas Luterska, Kalwińska, i Aryańska Herezye zagęśćiły były, Senat i Stan Rycerski, tak ći
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 248
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
postać Aheloe rzeka przemieniła, na którą Herkules narzeka – pewnie bym się postaci tej cale trzymała i z rzeki Aheloe wołem nie stawała. Lubobym też i podłych rzek była nazwiskiem, przecię by i to było serca mego zyskiem. W ostatku niech mię leją deszcze bez przestania, będę i w tym dość miała ukontentowania. Wtenczas oczy wydadzą wody rozrzewnione i wzburzą jak Pindusa śniegi nie zbrodzone, łzy pocieką po twarzy jako rzeki z mocy, rzeki we dnie popłyną, popłyną i w nocy. Wtenczas będą z łez moich jedyne pociechy, kiedy się w nich zatopią oraz wszytkie grzechy. IX
Męki piekielne otoczyły mię zewsząd, uprzedziły mię sidła
postać Aheloe rzeka przemieniła, na którą Herkules narzeka – pewnie bym się postaci tej cale trzymała i z rzeki Aheloe wołem nie stawała. Lubobym też i podłych rzek była nazwiskiem, przecię by i to było serca mego zyskiem. W ostatku niech mię leją deszcze bez przestania, będę i w tym dość miała ukontentowania. Wtenczas oczy wydadzą wody rozrzewnione i wzburzą jak Pindusa śniegi nie zbrodzone, łzy pocieką po twarzy jako rzeki z mocy, rzeki we dnie popłyną, popłyną i w nocy. Wtenczas będą z łez moich jedyne pociechy, kiedy się w nich zatopią oraz wszytkie grzechy. IX
Męki piekielne otoczyły mię zewsząd, uprzedziły mię sidła
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 50
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
mej piękności kolory rozliczne.” Każesz patrzać na nieba i gwiazd liczbę sporą, mówiąc, że od jasności Twojej światła biorą. „Spojrzyj – mówisz – na ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło, że moje żądania z lada fraszek swe wezmą ukontentowania? Nie uwiodę się świeckiej pozorem grzeczności, sama twarz Twoja mojej ponętą miłości, ona wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i
mej piękności kolory rozliczne.” Każesz patrzać na nieba i gwiazd liczbę sporą, mówiąc, że od jasności Twojej światła biorą. „Spojrzyj – mówisz – na ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło, że moje żądania z lada fraszek swe wezmą ukontentowania? Nie uwiodę się świeckiej pozorem grzeczności, sama twarz Twoja mojej ponętą miłości, ona wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 166
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
godnego zawiodła, zgryzła, opiła, wniwecz obróciła, Janusza na ostatek, pachołka, polubiwszy, otruła i umorzyła. Wierzę, jest się o co trapić, gryźć i turbować, ale też jest i o co się spytać: Kto wam i dziatkom waszym, mili staruszkowie, winien, że z nich ukontentowania i honoru mieć nie możecie? Na siebie płaczcie i narzekajcie. Nie dziatki wam, wy dziatkom i samym sobie szkodzicie. Winno lada jakie (bo nigdy sowa nie urodzi sokoła) nasienie, winna nieregularna w małżeństwie i cudzołóstwie uprawa, winno zbytnie i do woli Boskiej nie mające się kochanie, winno delikatne nad zamiar wychowanie
godnego zawiodła, zgryzła, opiła, wniwecz obróciła, Janusza na ostatek, pachołka, polubiwszy, otruła i umorzyła. Wierzę, jest się o co trapić, gryźć i turbować, ale też jest i o co się spytać: Kto wam i dziatkom waszym, mili staruszkowie, winien, że z nich ukontentowania i honoru mieć nie możecie? Na siebie płaczcie i narzekajcie. Nie dziatki wam, wy dziatkom i samym sobie szkodzicie. Winno lada jakie (bo nigdy sowa nie urodzi sokoła) nasienie, winna nieregularna w małżeństwie i cudzołóstwie uprawa, winno zbytnie i do woli Boskiej nie mające się kochanie, winno delikatne nad zamiar wychowanie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 211
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
że za wolą starszych swoich, a nie za inklinacyją i letkomyślną miłością postępowali. Ale tymi czasy, o jak to wszytko niżej widziemy! Syn wyszedszy nieco spod ręki ojcowskiej zaraz się i z woli wydziera, oślep lecąc w inklinacjach i namiętnościach swoich, dokąd go nie tak miłość porządna, jako wszeteczna pożądliwie prowadzi, momentowi ukontentowania, a nie całego życia potrzebie i szczęśliwości dogadzając lekkomyślnie i swawolnie. Córeczka poczuwszy w sobie rok czternasty już oka i ostrożności macierzyńskiej nad sobą nie lubi, dozoru, gdzie i z kim konwersuje, nie cierpi, sama się wydaje, zaręcza i komu chce zaślubi, cyl podawszy doczesnemu oka i serca ukontentowaniu, gdzie przyjemnie
że za wolą starszych swoich, a nie za inklinacyją i letkomyślną miłością postępowali. Ale tymi czasy, o jak to wszytko niżej widziemy! Syn wyszedszy nieco spod ręki ojcowskiej zaraz się i z woli wydziera, oślep lecąc w inklinacyjach i namiętnościach swoich, dokąd go nie tak miłość porządna, jako wszeteczna pożądliwie prowadzi, momentowi ukontentowania, a nie całego życia potrzebie i szczęśliwości dogadzając lekkomyślnie i swawolnie. Córeczka poczuwszy w sobie rok czternasty już oka i ostrożności macierzyńskiej nad sobą nie lubi, dozoru, gdzie i z kim konwersuje, nie cierpi, sama się wydaje, zaręcza i komu chce zaślubi, cyl podawszy doczesnemu oka i serca ukontentowaniu, gdzie przyjemnie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 256
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
którzy wyliczają Species 130 ZWIERZĄT.
ARMADyLLUS po Łacinie, Armadyllo po Hiszpańsku, jest Jeż uzbrojony Kirysyer, po całym ciele łuską mocną, jak Karaceną uzbrojony, na podobieństwo Jaszczurki pochodzący, uszy mający i pysk jak u Wieprza. Zdaje się z Jeża i Żółwia quid compositum. Miał w swojej Bibliotece Kircher takie Zwierzątko dla ciekawych ukontentowania.
JOSEFUS Jezuita piszący w Brazylii Anno Domini 1560 jakiegoś opisuje ZWIERZA anonime, który jak JEZ bardzo wielkiemi uzbrojony kolcami, które byle się dotneły ludzkiego Ciała, same w nie Igną sine impulsu. Zażywają tych kolców do przebicia uszu Białogłowy, dla przypięcia kulczyków.
BOBR po Łacinie Castor Fiber w wodzie i na ziemi żyjący
ktorzy wyliczaią Species 130 ZWIERZĄT.
ARMADILLUS po Łacinie, Armadillo po Hiszpańsku, iest Ież uzbroiony Kirysyer, po całym ciele łuską mocną, iak Karaceną uzbroiony, na podobieństwo Iaszczurki pochodzący, uszy maiący y pysk iak u Wieprza. Zdáie się z Ieża y Zołwia quid compositum. Miał w swoiey Bibliotece Kircher takie Zwierzątko dla ciekawych ukontentowania.
IOSEPHUS Iezuita piszący w Brazylii Annó Domini 1560 iakiegoś opisuie ZWIERZA anonimè, ktory iak IEZ bardzo wielkiemi uzbroiony kolcami, ktore byle się dothneły ludzkiego Ciała, same w nie Igną sine impulsu. Zażywaią tych kolcow do przebicia uszu Białogłowy, dla przypięcia kulczykow.
BOBR po Łacinie Castor Fiber w wodzie y na ziemi żyiący
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 572
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
z Brześcia i już wolnym będąc od pisarskiej funkcji i prac urzędowych, zacząłem satyry Horacjusza na wiersz polski eksplikować.
Nastąpił potem sejm grodzieński, na który ja nie jechałem, jednak co mam z relacji de actis tego sejmu i o innych okolicznościach opisuję. Książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz, widział się naówczas na najwyższym ukontentowania stopniu, kiedy prawie za uniwersalną wszystkich posłów rekomendacją jemu samemu pieczęć wielką lit. po Sapiezie, kanclerzu lit., a Sapiezie, wojewodzie podlaskiemu, zięciowi jego, pieczęć mniejsza lit. oddana była, województwo podlaskie Rzewuskiemu, pisarzowi polnemu koronnemu, a pisarstwo polne synowi jego. Hoc praemisso, że Massalski, podskarbi nadworny
z Brześcia i już wolnym będąc od pisarskiej funkcji i prac urzędowych, zacząłem satyry Horacjusza na wiersz polski eksplikować.
Nastąpił potem sejm grodzieński, na który ja nie jechałem, jednak co mam z relacji de actis tego sejmu i o innych okolicznościach opisuję. Książę Czartoryski, teraźniejszy kanclerz, widział się naówczas na najwyższym ukontentowania stopniu, kiedy prawie za uniwersalną wszystkich posłów rekomendacją jemu samemu pieczęć wielką lit. po Sapiezie, kanclerzu lit., a Sapiezie, wojewodzie podlaskiemu, zięciowi jego, pieczęć mniejsza lit. oddana była, województwo podlaskie Rzewuskiemu, pisarzowi polnemu koronnemu, a pisarstwo polne synowi jego. Hoc praemisso, że Massalski, podskarbi nadworny
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 347
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielkie w kombinacji trudnoście, aby tysiąc czerwonych Żydom zapłacił. Gdy o tej mojej negocjacji doniosłem Mniszkowi, marszałkowi nadwornemu koronnemu, był barzo kontent z tego zakończonego interesu, bo nie wiedział, co miał czynić z reskryptem królewskim, którego pieczętować nie chciano, i Iwanowski barzo mu się był naprzykrzył. Z tego tedy ukontentowania — lubo mu barzo odradzałem, ale wyperswadować nie mogłem — zaraz z księdzem Sołtykiem, koadiutorem naówczas kijowskim, pojechał do Przezdzieckiego, referendarza lit., dziękując mu za tę zgodę.
Stało się to, com Mniszkowi przepowiedział, że Przezdziecki dlatego tylko tego egzaminu dekretu pretendował, aby zdzierstwo pokazał Iwanowskiego
wielkie w kombinacji trudnoście, aby tysiąc czerwonych Żydom zapłacił. Gdy o tej mojej negocjacji doniosłem Mniszkowi, marszałkowi nadwornemu koronnemu, był barzo kontent z tego zakończonego interesu, bo nie wiedział, co miał czynić z reskryptem królewskim, którego pieczętować nie chciano, i Iwanowski barzo mu się był naprzykrzył. Z tego tedy ukontentowania — lubo mu barzo odradzałem, ale wyperswadować nie mogłem — zaraz z księdzem Sołtykiem, koadiutorem naówczas kijowskim, pojechał do Przezdzieckiego, referendarza lit., dziękując mu za tę zgodę.
Stało się to, com Mniszkowi przepowiedział, że Przezdziecki dlatego tylko tego egzaminu dekretu pretendował, aby zdzierstwo pokazał Iwanowskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 452
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
winien będąc trybunał główny W. Ks. Lit. jak najgłębszą przed Majestatem Waszej Królewskiej Mości składa podziękę. Jeżeli bowiem przez lat dwadzieścia kilka z osobliwszym dla narodu naszego zaszczytem każde głównego trybunału koło imieniem wielkiego Augusta i dobroczynnego ojcowskiego serca Waszej Królewskiej Mości chełpiło się dowodami, dopiero słów dostatecznych nie wynajdzie do oświadczenia zupełnej chluby i ukontentowania, które odnosi z łaski Waszej Królewskiej Mości, widząc się w swojej doskonałej powadze wielowładną Waszej Królewskiej Mości utrzymanej ręką, w tym właśnie najuciemiężliwszym czasie, gdy mu wolność w ustanowieniu swobody, w wydaniu sprawiedliwych wyroków mocą wydrzeć chciała dufająca w siły uciemiężliwe dla niższych wyniosłość.
Widziałeś zwykłym twym, Najjaśniejszy Panie, przejrzeniem,
winien będąc trybunał główny W. Ks. Lit. jak najgłębszą przed Majestatem Waszej Królewskiej Mości składa podziękę. Jeżeli bowiem przez lat dwadzieścia kilka z osobliwszym dla narodu naszego zaszczytem każde głównego trybunału koło imieniem wielkiego Augusta i dobroczynnego ojcowskiego serca Waszej Królewskiej Mości chełpiło się dowodami, dopiero słów dostatecznych nie wynajdzie do oświadczenia zupełnej chluby i ukontentowania, które odnosi z łaski Waszej Królewskiej Mości, widząc się w swojej doskonałej powadze wielowładną Waszej Królewskiej Mości utrzymanej ręką, w tym właśnie najuciemiężliwszym czasie, gdy mu wolność w ustanowieniu swobody, w wydaniu sprawiedliwych wyroków mocą wydrzeć chciała dufająca w siły uciemiężliwe dla niższych wyniosłość.
Widziałeś zwykłym twym, Najjaśniejszy Panie, przejrzeniem,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 743
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Napomnienie.
NIe trzeba się nic gorszyć, że najpierwsza tę moję Księgę zacnę Polskiemi potrawami, która dzielić się będzie na trzy Rozdziały, w każdym Sto potraw i z Addytamentem, i jednym Sekretem Kuchmistrzowskim, tak mi się bowiem zdało, żebyś w przód skosztował Staropolskich Potraw, w których jeżeli swojemu nie znajdziesz apetytowi ukontentowania, do dalszych i specjalniejszych cię odsyłam. A teraz pierwszy Rozdział w Imię Pańskie Zaczynam; przed którym niektóre Rosoły kładę. 1. SZtuka Jelenia/ albo Cąber do Rosołu/ Wołowy/ albo Danieli/ etc. 2. Mieso Wołowe/ albo Bawole z grochem/ albo Wielogrochem Tureckim do Rosołu. 3. Rosół z
. Napomnienie.
NIe trzeba sie nic gorszyć, że naypierwsza tę moię Kśięgę zácnę Polskiemi potráwami, ktora dzielić sie będźie ná trzy Rozdziały, w káżdym Sto potraw y z Additámentem, y iednym Sekretem Kuchmistrzowskim, ták mi sie bowiem zdáło, zebyś w przod skosztował Staropolskich Potraw, w ktorych ieżeli swoiemu nie znaydźiesz áppetytowi vkontentowánia, do dálszych y specyálnieyszych ćię odsyłam. A teraz pierwszy Rozdźiał w Imię Páńskie Záczynám; przed ktorym niektore Rosoły kłádę. 1. SZtuká Ieleniá/ álbo Cąber do Rosołu/ Wołowy/ álbo Dánieli/ etc. 2. Mieso Wołowe/ álbo Báwole z grochem/ álbo Wielogrochem Tureckim do Rosołu. 3. Rosoł z
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 12
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682