gładkość/ owych majętność niewoli. Ten piękność kocha/ ów dostatki woli. Dam. Głupiec co Westy Zamknione Klasztorze/ Dziewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Mając: powierzchny tak pilno niecicie A zewnętrznego czemu niegasicie? Niemasz w kanarach tak wiele słodyczy; Ani tak wiele Hymet pszczół wyliczy/ W Hyblejskich ulach/ niemasz tej słodkości I tego smaku jako jest w miłości. Chor. Przypada na tę dobra Pani radę Mając kłopotów na głowie gromadę; Gwoli którym stan/ przymuszona mieni: Ten bez pogrzebu/ a ów się znią zeni. Darmo Charońcie Przewoźniku siwy/ Tak z Promem czekasz/ i stoisz tęskliwy:
głádkość/ owych máiętność niewoli. Ten piękność kocha/ ow dostátki woli. Dam. Głupiec co Westy Zámknione Klasztorze/ Dźiewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Máiąc: powierzchny ták pilno niećićie A zewnętrznego czemu niegáśićie? Niemász w kanárách ták wiele słodyczy; Ani ták wiele Hymet pszczoł wyliczy/ W Hybleyskich vlách/ niemász tey słodkośći Y tego smáku iáko iest w miłośći. Chor. Przypada ná tę dobra Páni rádę Máiąc kłopotow ná głowie gromádę; Gwoli ktorym stąn/ przymuszona mięni: Ten bez pogrzebu/ á ow się znią zeni. Darmo Chárońćie Przewoźniku śiwy/ Ták z Promem czekasz/ y stoisz tęskliwy:
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
i małżonek; A na cóż inszych szukać, Waszmości mam świadka, Że głowa więcej umie daleko od zadka. 325 (P). NIC NAD CZAS DROŻSZEGO
Zgore mi dom, żal mi go, choć zbuduję drugi, Żal mi biednego konia, żal mi psa, żal sługi. Wilcy owce potłukli, spadły w ulach pczoły, Albo mi złodziej w nocy zajźry do stodoły. Tyle szkód, ile rzeczy, a wedle szacunku Mniejsze mniej, większe więcej niesą nam frasunku. Zgadni, co na każdy dzień droższego niż złoto Tracisz z wielką swą szkodą, a nic nie dbasz o to? Czas jest, którego lekceważysz dystrybutę, A
i małżonek; A na cóż inszych szukać, Waszmości mam świadka, Że głowa więcej umie daleko od zadka. 325 (P). NIC NAD CZAS DROŻSZEGO
Zgore mi dom, żal mi go, choć zbuduję drugi, Żal mi biednego konia, żal mi psa, żal sługi. Wilcy owce potłukli, spadły w ulach pczoły, Albo mi złodziej w nocy zajźry do stodoły. Tyle szkód, ile rzeczy, a wedle szacunku Mniejsze mniej, większe więcej niesą nam frasunku. Zgadni, co na każdy dzień droższego niż złoto Tracisz z wielką swą szkodą, a nic nie dbasz o to? Czas jest, którego lekceważysz dystrybutę, A
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 139
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, U mnie się tai z piórek obarczony, U mnie się mało rozgościł proszony. Chociaż mnie błaga, chociaż płacze rzewnie, Gdy będziesz chciała, wydam ci go pewnie. Nie dbam o gębę; dosyć mam nadgrody, Że go z tej prędko wywiedziesz gospody. NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę
, U mnie się tai z piórek obarczony, U mnie się mało rozgościł proszony. Chociaż mnie błaga, chociaż płacze rzewnie, Gdy będziesz chciała, wydam ci go pewnie. Nie dbam o gębę; dosyć mam nadgrody, Że go z tej prędko wywiedziesz gospody. NA POSŁA
Gdy w izbie wrzawa jak na lato w ulach, Ty głośno stawasz przy swych artykułach. Łacno-ć to krakać i skryć swój głos w kupie; Wej, teraz milczą, powiedz co niegłupie! Milczysz? Toś też snadź Cyceron niewielki I jesteś poseł, ale po kukiełki! O PANNIE
Parys gdzieś widział nago trzy boginie, Lecz we trzech; ja te-ż widzę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 122
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: bo matka umordowana, gdzie padnie, tam i cały roj. Pokigo z oczysz jest twoim, jak z oczu zniknie twoich, tego co gozbierze. Credibile, że pszczoły schowane na zimę, bardzo mało, jak by nic nie jedzą; znać potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią ekskrementów, ale jak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce zjedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w jednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Jeśli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach,
: bo matka umordowana, gdzie padnie, tam y cały roy. Pokigo z oczysz iest twoim, iak z oczu zniknie twoich, tego co gozbierze. Credibile, że pszczoły schowane na zimę, bardzo mało, iak by nic nie iedzą; znać potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią exkrementow, ale iak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce ziedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w iednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Iezli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
same pomrą. Mają też pszczoły swoich wyjadaczów Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, które nie miód ale wodę noszą podczas wychodzenia roju i przegrawania się, są muzyką huczącą, żądeł cale nie mające, większe są daleko od pszczół. Jak się odroją pszczoły, zaraz tych zajadają, wypędzają durnojadów. Na Rusi pszczoły w ulach w gorze i w dole zadnionych osadzają: na Podolu w takich że ulach, ale w spodzie bez dna, aby jak dociągną pszczoły aż do ziemi robotą, w dołku pod ulem wykopanym plastry dalej ciągnęli; inne tam cale w ziemi robią gdzie ulów mało. Te ule na Rusi chowają na zimę, albo do ciepłych
same pomrą. Maią też psczoły swoich wyiadaczow Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, ktore nie miod ale wodę noszą podczas wychodzenia roiu y przegrawania się, są muzyką huczącą, żądeł cale nie maiące, większe są daleko od pszczoł. Iak się odroią pszczoły, zaraz tych zaiadaią, wypędzaią durnoiadow. Na Rusi pszczoły w ulach w gorze y w dole zadnionych osadzaią: na Podolu w takich że ulach, ale w spodzie bez dna, aby iak dociągną pszczoły aż do ziemi robotą, w dołku pod ulem wykopanym plastry daley ciągneli; inne tam cale w ziemi robią gdzie ulow mało. Te ule na Rusi chowaią na zimę, albo do ciepłych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Fruty, które nie miód ale wodę noszą podczas wychodzenia roju i przegrawania się, są muzyką huczącą, żądeł cale nie mające, większe są daleko od pszczół. Jak się odroją pszczoły, zaraz tych zajadają, wypędzają durnojadów. Na Rusi pszczoły w ulach w gorze i w dole zadnionych osadzają: na Podolu w takich że ulach, ale w spodzie bez dna, aby jak dociągną pszczoły aż do ziemi robotą, w dołku pod ulem wykopanym plastry dalej ciągnęli; inne tam cale w ziemi robią gdzie ulów mało. Te ule na Rusi chowają na zimę, albo do ciepłych sklepów, albo szop dobrze oblepionych powałe mających, które tu stebnikami zowią.
Fruty, ktore nie miod ale wodę noszą podczas wychodzenia roiu y przegrawania się, są muzyką huczącą, żądeł cale nie maiące, większe są daleko od pszczoł. Iak się odroią pszczoły, zaraz tych zaiadaią, wypędzaią durnoiadow. Na Rusi pszczoły w ulach w gorze y w dole zadnionych osadzaią: na Podolu w takich że ulach, ale w spodzie bez dna, aby iak dociągną pszczoły aż do ziemi robotą, w dołku pod ulem wykopanym plastry daley ciągneli; inne tam cale w ziemi robią gdzie ulow mało. Te ule na Rusi chowaią na zimę, albo do ciepłych sklepow, albo szop dobrze oblepionych powałe maiących, ktore tu stebnikami zowią.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
robią gdzie ulów mało. Te ule na Rusi chowają na zimę, albo do ciepłych sklepów, albo szop dobrze oblepionych powałe mających, które tu stebnikami zowią. Na Wołyniu i innych krajach ule są jak beczki z całych sosen grubych; w których wyciąwszy dziurę jak koryto, przytworem zawierają, oczko zostawiwszy. W takich ulach w pasiece zimują pszczoły, bo grube ule, i drzewo sosnowe z natury gorącość mające, ciepłość przynoszą pszczołom. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie mają ule, co barcią zowią, i tam miód noszą. Vide miód tu pod literą M.
Pasiecznik powinien być wielki koło pszczół Jubiler, bardzo się znający na
robią gdzie ulow mało. Te ule na Rusi chowaią na zimę, albo do ciepłych sklepow, albo szop dobrze oblepionych powałe maiących, ktore tu stebnikami zowią. Na Wołyniu y innych kraiach ule są iak beczki z całych sosen grubych; w ktorych wyciąwszy dziurę iak koryto, przytworem zawieraią, oczko zostawiwszy. W takich ulach w pasiece zimuią pszczoły, bo grube ule, y drzewo sosnowe z natury gorącość maiące, ciepłość przynoszą pszczołom. Inne pszczoły wysoko na drzewach wycięte dla siebie maią ule, co barcią zowią, y tam miod noszą. Vide miod tu pod literą M.
Pasiecznik powinien bydź wielki koło pszczoł Iubiler, bardzo się znaiący na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z daleka, Wtem mi go i noc, i góry zakryły, Mnie też tchu więcej nie stało i siły. KRZYKLIWEGO SŁOWIKA MELODIA WTÓRA 1
Gasisz jutrzenkę, ogniste słoneczko, Zioła dżdżystymi kropiącą perłami, Już gospodarza wybiegasz, mróweczko, Mylnymi niosąc prowijant drogami. Już cukier z kwiatków ssiesz, bujna pszczółeczko, Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylia wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność panieńską sfarbował, On
z daleka, Wtem mi go i noc, i góry zakryły, Mnie też tchu więcej nie stało i siły. KRZYKLIWEGO SŁOWIKA MELODIA WTÓRA 1
Gasisz jutrzenkę, ogniste słoneczko, Zioła dżdżystymi kropiącą perłami, Już gospodarza wybiegasz, mróweczko, Mylnymi niosąc prowijant drogami. Już cukier z kwiatków ssiesz, bujna pszczółeczko, Budujesz w ulach miasteczko z domami. I mnie czas nucić, czas ranny ucieka, Gość mię wczorajszy przy strumieniu czeka. 2
O, jako prawdę wieśćba moja zgadła, Że bożek pęta małżeńskie gotował!
Dziś w nie nadobna Cecylija wpadła, Serce jej złotym łańcuchem okował. Przy ulubionym towarzyszu siadła, Wstyd jej niewinność panieńską sfarbował, On
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 166
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
morskie, od Puszczy Z. JANA dalekie i w Księgach Levitici cap: 11. zakazane; ani się rozumieją gruszki leśne według Bezy mniemania, ani wierzchołki któregoś drzewa według suppozycyj Eutymiusza, lecz merè Szarańcza znaczy się, którą żył ten Marszałek CHRYSTUSÓW: Przez Mel sylvestre znaczy się prawdziwy miód, w skałach, jak w ulach przez Pszczoły leśne nanoszony według SS. Hieronima, i Teofilakta. AZJA. O Ziemi Świętej.
Miasto przedtym JUDA wielkie było, teraz Wioska o kilkunastu chałupach, gdzie Najśw. PANNA ELŻBIETę Matkę Z. JANA wizytowała. Tam z przyścia są rudera Kościoła wystawionego niegdy na miejscu witania się Z. ELŻBIETY Z MATKą Najśw:
morskie, od Puszczy S. IANA dalekie y w Xięgach Levitici cap: 11. zakázane; ani się rozumieią gruszki leśne według Bezy mniemania, ani wierzchołki ktoregoś drzewá według suppozycyi Eutymiusza, lecz merè Szaráńcza znáczy się, ktorą żył ten Márszałek CHRYSTUSOW: Przez Mel sylvestre znáczy się práwdźiwy miod, w skałách, iak w ulach przez Pszczoły leśne nánoszony według SS. Hieronyma, y Teofilakta. AZYA. O Ziemi Swiętey.
Miasto przedtym IUDA wielkie było, teráz Wioska o kilkunástu chałupach, gdźie Nayśw. PANNA ELŻBIETę Matkę S. IANA wizytowáła. Tam z przyścia są rudera Kościoła wystawionego niegdy ná mieyscu witania się S. ELŻBIETY Z MATKą Nayśw:
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 575
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
jucha jego ciepło naparzając/ chustami albo płaty pilsnianym w niej moczonymi przykładając. Urazom
Urazom/ potłuceniu/ proch Korzenia jego/ co ćwierć łota zaważy/ z kwaterką miodu pitego używany/ jest lekarstwem. Pczoły zatrzymawa
Roje pczoł nie wykradają się z swych Ulów/ i indzie się nieprzenoszą/ gdzieby nać ziela Tatarskiego w ulach była zawieszona miedzy nimi. I przeto go Apulejus zowie Piper Apium/ to jest: Pczelim Pieprzem. Żółtej niemocy
Żółta niemoc leczy/ warząc korzeń/ w którego polewce cerwoną Cieciorkę warzyć/ i choremu dać jeść/ a tę polewkę pić. Tylko żeby gorączki nie było która jeśliby nie gwałtowna była/ tedy tylko kąpanie
iucha iego ćiepło náparzáiąc/ chustámi álbo płáty pilsniánym w niey moczonymi przykłádáiąc. Vrázom
Vrázom/ potłuceniu/ proch Korzenia iego/ co czwierć łotá záważy/ z kwáterką miodu pitego vżywány/ iest lekárstwem. Pczoły zátrzymawa
Roie pczoł nie wykrádáią sie z swych Vlow/ y indźie sie nieprzenoszą/ gdźieby náć źiela Tátárskiego w vlách byłá záwieszona miedzy nimi. Y przeto go Apuleius zowie Piper Apium/ to iest: Pczelym Pieprzem. Zołtey niemocy
Zołta niemoc leczy/ wárząc korzeń/ w ktorego polewce cerwoną Cieciorkę wárzyć/ y choremu dáć ieść/ á tę polewkę pić. Tylko żeby gorączki nie było ktora iesliby nie gwałtowna byłá/ tedy tylko kąpánie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 21
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613