, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją niefortunę. Jeśli
, aż się jabłko dojźrałe kołysze. Więc się oba ku drzewu posuną w zawody, Ale zwyczajnie rączszy przed leniwym wprzódy. Dlatego mu cug puścił, gdy ów z wielkiej chuci, Co miał urwać, na ziemię ono jabłko zruci. A ten go łupiąc: „Przykład oczywisty — rzecze — Że często chłystek porwie, chartowi uciecze.” I ów, będąc w nadziei oszukany szpetnie: „Częstoż człek na wypadły kąsek zęby zetnie. Niejeden, zachęciwszy apetyt nowinką, Choćby nierad, musi się kontentować ślinką.” 50. NA OPUSZKĘ
Bóbr wydrę czy tchórz zgwałcił na twą czapkę kunę. Bodajżeś miał z opuszką swoją niefortunę. Jeśli
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 226
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czasów Pogańskich na ofiarę nagotowana, gdy nie miała czym być zabita, sama kopytkami według swej natury o ziemię bijąc, miecz wygrzebała, nim zabita.
KrólIK dziki, polny, po Łacinie Dasypus, od nie których zającem mniemany. Według dziewiątej Księgi Nierembergiusa w Historyj naturalnej, w Indyj tak są te wielkie Dasipodes, że chartowi wielkością się równają, głowę mają nakształt kociej, po całym ciele taranciznę, rączości ekstraodrynaryjnej, którą jelenie O Zwierzętach Historia naturalna.
i inne ściga zwierzęta, samym tylko liże językiem, a tym samym ślepotę im przynosi, drugie cale zabija jadem swoim. Wiele tak pobitych zwłóczy na jedno miejsce, darniem pokrywa, na
czasow Pogáńskich na ofiarę nagotowaná, gdy nie miała czym być zábita, sama kopytkami według swey natury o ziemię biiąc, miecz wygrzebała, nim zabita.
KROLIK dziki, polny, po Łacinie Dasypus, od nie ktorych zaiącem mniemany. Według dziewiątey Księgi Nierembergiusá w Historyi naturalney, w Indyi tak są te wielkie Dasipodes, że chártowi wielkoscią się rownaią, głowę maią naksżtałt kociey, po cáłym ciele taranciznę, rączośći extraordinaryiney, ktorą ielenie O Zwierzetach Historya naturalna.
y inne sciga zwierzęta, samym tylko liże ięzykiem, a tym samym slepotę im przynosi, drugie cale zabiia iadem swoim. Wiele tak pobitych zwłoczy na iedno mieysce, darniem pokrywa, na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 274
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Skąd by dobrze mógł poszczwać, zasadzi się w dołku. Już zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto mu pod smycz pędzą lękliwego zwierza; Choć jednemu chartowi nie barzo dowierza (Wedle owej myśliwskiej przypowieści naszej: Trzoma szczwacz troczy, dwiema szczuje, jednym straszy), Zemknie, krzyknąwszy, żeby ów przybywał z drugim; Aż polem, miasto sarny, wilk się ciągnie długim, I nim się ten przekopie przez krzaki, przez doły, Wziąwszy owego charta zajadły zwierz w poły
Skąd by dobrze mógł poszczwać, zasadzi się w dołku. Już zjadł sarnę nadzieją, już ją ma na kołku. Już łowiec wysforował ogary, już w paszy Młody pies przekrzykuje, rychło ją wystraszy. Wytrzeszcza oczy skory myśliwiec; tymczasem Ogłuszą knieją srogim ogarzy hałasem: Prosto mu pod smycz pędzą lękliwego zwierza; Choć jednemu chartowi nie barzo dowierza (Wedle owej myśliwskiej przypowieści naszej: Trzoma szczwacz troczy, dwiema szczuje, jednym straszy), Zemknie, krzyknąwszy, żeby ów przybywał z drugim; Aż polem, miasto sarny, wilk się ciągnie długim, I nim się ten przekopie przez krzaki, przez doły, Wziąwszy owego charta zajadły zwierz w poły
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 229
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987