zasypany ziarnem gorczycznym, za przeniesieniem tego ziarna, wydzieli wtriangule CLD, samą linią BSZ, trianguł CSZ, mający się do Czworoboku SLDZ, jakoN, do M. Wtenże sposób przedzielisz practycznie każdy trianguł, przez punkt dany w samym triangule, do proporcyj danej; byle nie był niepodobny takowy podział. Geometryczny sposób uprzykrzony czytaj u W. X. Tacqueta, Geom: practicae lib: 2. cap: 14. propos: 16. Figu:[...] . na Karcie 118. Zabawy XI. Rozdżyał I. Figu: 13 na Karcie 128. Figura[...] na Karcie 123. Figu: 17 na Karcie 128 o Dzieleniu Triangułów na części upodobane
zásypány żiárnem gorczycznym, zá przenieśieniem tego żiárna, wydżieli wtryángule CLD, sámą liniią BSZ, tryánguł CSZ, máiący się do Czworoboku SLDZ, iákoN, do M. Wtenże sposob przedźielisz practycznie káżdy tryánguł, przez punkt dany w samym tryángule, do proporcyi dáney; byle nie był niepodobny tákowy podźiał. Geometryczny sposob vprzykrzony czytay v W. X. Tácquetá, Geom: practicae lib: 2. cap: 14. propos: 16. Figu:[...] . ná Kárćie 118. Zábáwy XI. Rozdżiał I. Figu: 13 ná Kárćie 128. Figurá[...] ná Kárćie 123. Figu: 17 ná Kárćie 128 o Dźielęniu Tryángułow ná częśći vpodobáne
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 138
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
! Żadna by ziemia takich zabójstw nie cierpiała. Wpośrzodku nieprzyjaciół, gdzie Mars ogniem ziewa, ta ręka strzały trzyma, co role zasiewa. Któż by trawił swe lata w tak obrotach wielu i wszelakim postrzałom zostawał na celu? Ach, jużem ja skończyła wiek swój naznaczony! Czemuż tedy dni moich tak czas uprzykrzony? Na tym moim wygnaniu, kiedy liczę czasy, słusznie skargą potępiam tak długie niewczasy i nie wiem, przecz tak myśli ludzkie zaślepione, że w długim tylko życiu cale zanurzone? Mniemałam, że nie znają ziemskich okrutności i ludzkiego żywota ciężkiej powinności, gdyby bowiem poznali niebieskie wygody, skarżyłyby o areszt na ziemskie
! Żadna by ziemia takich zabójstw nie cierpiała. Wpośrzodku nieprzyjaciół, gdzie Mars ogniem ziewa, ta ręka strzały trzyma, co role zasiewa. Któż by trawił swe lata w tak obrotach wielu i wszelakim postrzałom zostawał na celu? Ach, jużem ja skończyła wiek swój naznaczony! Czemuż tedy dni moich tak czas uprzykrzony? Na tym moim wygnaniu, kiedy liczę czasy, słusznie skargą potępiam tak długie niewczasy i nie wiem, przecz tak myśli ludzkie zaślepione, że w długim tylko życiu cale zanurzone? Mniemałam, że nie znają ziemskich okrutności i ludzkiego żywota ciężkiej powinności, gdyby bowiem poznali niebieskie wygody, skarżyłyby o areszt na ziemskie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 147
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
barzo mało/ żebyś tylko z nim połknął proszek. Możesz miasto syropu zażyć trochę wina/ polewki mięśniej/ etc. Snadno połkniesz bo Dosis mała. Około godziny potym nastąpi operacja. Diagredium raźno porusza cholerę/ i operacją Antimonij ku dolowi ściąga/ na spędzenie tak cholery/ jako i melancholii/ aby wymiot nie był uprzykrzony. Któryć z tym wszystkim bywa/ ale nie gwałtownie/ przetoż pomoc mu trzeba kładąc palec w gardło. Po wzięciu proszku/ drudzy żadnej polewki nie biorą/ jako więc zwyczajnie/ ale tak poszczą aż się cale z lekarstwem odprawią. A to bywa w godzin 7. albo 8. lubby i po jedzy
bárzo máło/ żebyś tylko z nim połknął proszek. Możesz miásto syropu záżyć trochę winá/ polewki mięśniey/ etc. Snádno połkniesz bo Dosis máłá. Około godźiny potym nástąpi operácyá. Diagredium ráźno poruszá cholerę/ i operácyą Antimonij ku dolowi śćiągá/ ná zpędzenie tak cholery/ iako i melancholiey/ áby wymiot nie był uprzykrzony. Ktoryć z tym wszystkim bywá/ ále nie gwáłtownie/ przetoż pomoc mu trzebá kłádąc pálec w gárdło. Po wźięćiu proszku/ drudzy żadney polewki nie biorą/ iáko więc zwyczáynie/ ále ták poszczą áż się cále z lekárstwem odpráwią. A to bywá w godźin 7. albo 8. lubby i po iedzy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: M5
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
pozwoliliby ożenić się/ ale chcieliby żeby to sama Zona do nich przyjechała: zda się im coś należytego szukać Zony jak wyzeł przepiórki/ nie kłaniać się/ nie starać/ ale chcą podobno żeby się o nich starano.
Widzisz i mówisz to sam, iżeć żle bez Zony, Przyznajesz że bezżenny stan jest uprzykrzony. A wzdy się sam o Zonę nie starasz. Toć pono Tego czekasz, żeby ci w Dom tą przywiedziono. Oszukasz się, Białapłeć jest jak odgłos, który Dopiero gdy ty zaczniesz odpowiedać z góry. I odgłos nie dać (aż wprzód zaczniesz) odpowiedzi, I Dama cicho, póki ty nie zaczniesz siedzi
pozwoliliby ożenić się/ ále chćieliby żeby to sámá Zoná do nich przyiecháłá: zda się im coś należytego szukáć Zony iák wyzeł przepiorki/ nie kłániáć się/ nie stáráć/ ále chcą podobno żeby się o nich stáráno.
Widźisz y mowisz to sam, iżeć żle bez Zony, Przyznáiesz że bezżenny stan iest uprzykrzony. A wzdy się sam o Zonę nie stárasz. Toć pono Tego czekasz, żeby ći w Dom tą przywiedźiono. Oszukasz się, Białapłeć iest iák odgłos, ktory Dopiero gdy ty záczniesz odpowiedać z gory. Y odgłos nie dáć (ász wprzod záczniesz) odpowiedźi, Y Dámá ćicho, poki ty nie záczniesz śiedźi
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 67
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
żeber przyrośnienie. Peripneumonia, jest zapalenie płuc, ze krwie cholerycznej, która nazywa się Erusipelatosum zaś ze krwie flegmistej słonej spochodzące (nazywa się Oedematosum. Znaki Pleury, Naprzód ból w boku lewym albo w prawym z kłociem, z parciem, gorączka wielka ustawiczna, oddech ciężki, puls twardy, i gęsty, kaszel uprzykrzony, przez który pod czas krew odchodzi. Nieprawdziwa Pleura, tym się różni od prawdziwej, że gdy się chory położy na bok przeciwny, w ten czas ból się większy wydaje, przytym gorączka wolniejsza, parcie i ból w boku ani tak dokuczający oddech wolniejszy, kaszel suchy, przez który mało odchodzi materii. Jeżeli
żeber przyrośnienie. Peripneumonia, iest zápalenie płuc, ze krwie choleryczney, ktora názywa sie Erusipelatosum záś ze krwie flegmistey słoney spochodzące (názywa się Oedematosum. Znáki Pleury, Naprzod bol w boku lewym álbo w práwym z kłoćiem, z párciem, gorączka wielka ustáwiczna, oddech cięszki, puls twárdy, y gęsty, kászel uprzykrzony, przez ktory pod czás krew odchodźi. Nieprawdziwa Pleurá, tym się rożni od prawdziwey, że gdy się chory położy ná bok przeciwny, w ten czás bol się większy wydáie, przytym gorączká wolnieysza, párćie y bol w boku ani ták dokuczáiący oddech wolnieyszy, kászel suchy, przez ktory máło odchodzi máteryey. Ieżeli
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 160
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
melancholią zmieszanej cholera się przyłący, na ten czas uryna bywa czerwieńsza, w ustach gorzkość pragnienie większe, gorączka większa,, trzeciego dnia bardziej się odzywająca, przytym niespanie, pod czas i szaleństwo. Jeżeli będzie pomieszana flegma, na ten czas cera blada, gorączka i pragnienie wolniejsze, ból także w boku nie tak uprzykrzony; Jeżeli zaś sama krew melancholiczna, wten czas bywa twardość w boku większa,uryna blada, cza- O Chorobach Śledziony. Sposoby do Leczenia.
JEdnakoweż co i zatwardzenia wątroby, oprócz tego: Pigułki otwierające osobliwe. R. Gumm: Ammon, in Aceto Scyll. Sol. unc. 1. Extr.
meláncholią zmieszáney cholerá się przyłączy, ná ten czás uryná bywá czerwieńsza, w ustách gorzkość prágnienie większe, gorączká większa,, trzeciego dnia bárdźiey się odzywáiąca, przytym niespánie, pod czás y szalenstwo. Ieżeli będźie pomieszána flegmá, ná ten czás cerá bládá, gorączká y prágnienie wolnieysze, bol tákże w boku nie ták uprzykrzony; Ieżeli záś samá krew meláncholiczna, wten czás bywa twárdość w boku większa,uryná bláda, czá- O Chorobách Sledźiony. Sposoby do Leczenia.
IEdnákoweż co y zátwárdzenia wątroby, oprocz tego: Pigułki otwieraiące osobliwe. R. Gumm: Ammon, in Aceto Scyll. Sol. unc. 1. Extr.
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 236
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
jako się to z świętym Pismem zgodzi I jeśli do zbawienia dusze nie przeszkodzi. Więc gdy pozwala tylko tego, a nie każe, Ani ja w tym kościoła świętego obrażę, Chociaż to nie jest grzechem człeku, jego zdaniem, Kłaniać w obrazie Bogu, gdy nie rozkazaniem.” 2 (N). MNICH IMPORTUN
Uprzykrzony importun mnich do mnie przychodzi. Przyjąłem go, jako się zakonników godzi. Proszę siedzieć obudwu, wódki potem dadzą, A skoro się z laikiem za stołem posadzą, Powiedziawszy nowiny, o jakich się dowie Przed sześcią albo dalej tygodniów w Krakowie, O pszenicę mię naprzód prosi ów poborca. Każę karbownikowi namierzyć dwa korca
jako się to z świętym Pismem zgodzi I jeśli do zbawienia dusze nie przeszkodzi. Więc gdy pozwala tylko tego, a nie każe, Ani ja w tym kościoła świętego obrażę, Chociaż to nie jest grzechem człeku, jego zdaniem, Kłaniać w obrazie Bogu, gdy nie rozkazaniem.” 2 (N). MNICH IMPORTUN
Uprzykrzony importun mnich do mnie przychodzi. Przyjąłem go, jako się zakonników godzi. Proszę siedzieć obudwu, wódki potem dadzą, A skoro się z laikiem za stołem posadzą, Powiedziawszy nowiny, o jakich się dowie Przed sześcią albo dalej tygodniów w Krakowie, O pszenicę mię naprzód prosi ów poborca. Każę karbownikowi namierzyć dwa korca
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 523
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
księżną im. po ogrodzie kazimirowskim przechadzał się, do którego są umyślnie porobione kowane przez mur drzwi z pałacu, alias dziedzińca, imp. podkomorzynej. I tak aż do samej 8-ej w noc rekreowali się różnymi dyskursami. 14 ejusdem
Dzień nie tylko z deszczu ustawicznego był bardzo przykry, ale zimnem i śniegiem był bardzo wszystkim uprzykrzony. Król im. jadł obiad z królową im., przy którym był wesołym, piwa czarnego z wielkim gustem i apetytem za zdrowie księżnej im. dobrodziejki dwie szklanki wypił, do dzieci swoich te formalia mówiąc: „ej, podpijmy sobie za zdrowie księż-
niczkiej“40. Po obiedzie w krześle zasnął. Królowa im
księżną jm. po ogrodzie kazimirowskim przechadzał się, do którego są umyślnie porobione kowane przez mur drzwi z pałacu, alias dziedzińca, jmp. podkomorzynej. I tak aż do samej 8-ej w noc rekreowali się różnymi dyskursami. 14 eiusdem
Dzień nie tylko z deszczu ustawicznego był bardzo przykry, ale zimnem i śniegiem był bardzo wszystkim uprzykrzony. Król jm. jadł obiad z królową jm., przy którym był wesołym, piwa czarnego z wielkim gustem i apetytem za zdrowie księżnej jm. dobrodziejki dwie szklanki wypił, do dzieci swoich te formalia mówiąc: „ej, podpijmy sobie za zdrowie księż-
niczkiej“40. Po obiedzie w krześle zasnął. Królowa jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 28
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
gdzie statua Pompejusza przeciwnika jego stała, padł trupem, uważże tedy miejsce: czemu się to nie gdzie indziej stało? Część I. Rozdział XI.
Czasu okoliczność, jaśnie dość obaczemy w Historyj, o której pełne są Księgi Rzymskich Dziejopisów. Domicjan Cesarz największy tyran i prześladowca Chrześcijaństwa, ba i swemu dość z okrucieństwa uprzykrzony i obmierzły pogaństwu, wszytkim przez srogość swoję, i codzienne śmierci, okropnym został postrachem, tak że przyganiać co jemu, toż samo było, co wyrok śmierci na siebie wydać. Niedbając jednak na to człowiek zacny nazwany Largius Proculus, mieszkający w Niemczech, na miejscu publicznym będąc, ogłosił przed wszystkiemi, że Domicjan
gdzie statua Pompeiusza przeciwnika iego stała, padł trupem, uważże tedy mieysce: czemu się to nie gdzie indziey stało? Część I. Rozdział XI.
Czasu okoliczność, jaśnie dość obaczemy w Historyi, o którey pełne są Księgi Rzymskich Dzieiopisow. Domicyan Cesarz naywiększy tyran i prześladowca Chrześciaństwa, ba i swemu dość z okrucieństwa uprzykrzony i obmierzły pogaństwu, wszytkim przez srogość swoię, i codzienne śmierci, okropnym został postrachem, tak że przyganiać co iemu, toż samo było, co wyrok śmierci na siebie wydać. Niedbaiąc jednak na to człowiek zacny nazwany Largius Proculus, mieszkaiący w Niemczech, na mieyscu publicznym będąc, ogłosił przed wszystkiemi, że Domicyan
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 85
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
. Oni w zwykłe rady Zasiadszy na dywanie, powszednie biesiady Stroją w podziemnem gmachu antypodów kształtem. Przy cichodźwięcznej lutni głównego ryczałtem Ma wina i posługacz, nadto państwo sami Wymyślnemi się wzajem pasą papinkami. Tego jeszcze tylko brak, że skutek miłości Nie ma miejsca w przybytku podległem ciemności. Jeszcze się drożą, jeszcze upor uprzykrzony Łagodną melodią nie jest zwyciężony Ni jedwabnemi słowy. Ta co narzekała Przedtym na kogoś, teraz sama skamieniała, Tylko się niepotrzebnie respektami bawi, A o znaku potomstwa w małżeństwie coś prawi Bojaźnią narabiając i komplementami, Przy jałowej miłości bawiąc się gadkami. Jednak i w komplementach język przyrodzony Nie ma forum, od Włoszki będąc wytrąbiony
. Oni w zwykłe rady Zasiadszy na dywanie, powszednie biesiady Stroją w podziemnem gmachu antypodow kształtem. Przy cichodźwięcznej lutni głownego ryczałtem Ma wina i posługacz, nadto państwo sami Wymyślnemi się wzajem pasą papinkami. Tego jeszcze tylko brak, że skutek miłości Nie ma miejsca w przybytku podległem ciemności. Jeszcze sie drożą, jeszcze upor uprzykrzony Łagodną melodyą nie jest zwyciężony Ni jedwabnemi słowy. Ta co narzekała Przedtym na kogoś, teraz sama skamieniała, Tylko sie niepotrzebnie respektami bawi, A o znaku potomstwa w małżeństwie coś prawi Bojaźnią narabiając i komplementami, Przy jałowej miłości bawiąc sie gadkami. Jednak i w komplementach język przyrodzony Nie ma forum, od Włoszki będąc wytrąbiony
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 81
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949