Poślę mu potem karty nie tak płonę I nie lutennym dźwiękiem nastrojone, Ale wojennej trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak się ze krwie odprawi hecugą, Stawi-ć się zaraz do dworu z usługą. IGLICA W SZPADĘ
Straszliwa broni, w której ani złota Wyborność, ani misterna robota Nie jest tej ceny, jako to, że włosy Pod twym są rządem tak złoconej kosy, Nie miej mi za złe, że zwykłej posługi Odbiegasz ani-ć przyjdzie więcej w długi Pądziec rozdzielać warkoczy ni stroki Czynić i z wstążek
Poślę mu potem karty nie tak płonę I nie lutennym dźwiękiem nastrojone, Ale wojennej trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak się ze krwie odprawi hecugą, Stawi-ć się zaraz do dworu z usługą. IGLICA W SZPADĘ
Straszliwa broni, w której ani złota Wyborność, ani misterna robota Nie jest tej ceny, jako to, że włosy Pod twym są rządem tak złoconej kosy, Nie miej mi za złe, że zwykłej posługi Odbiegasz ani-ć przyjdzie więcej w długi Pądziec rozdzielać warkoczy ni stroki Czynić i z wstążek
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 77
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
heretyckiej nie postała. Miła Ojczyzna, która Kościoły tak ubogaciła, że gdyby wszystkie bogactwa od czasów Miecysława aż do dzisiejszego Pana ucalały były, Europa okrom Świętego Piotra, bogatszych Kościołów nie miałaby była. Miła Ojczyzna, która z-nabożeństwa do Bogarodzicy Panny, nie tylko w-Polszcze ołtarze i kaplice bogaci, ale usługą swoją i aż do Loretu zaszła. Miła Ojczyzna którą przy jakichsi niebogactwach bogata, przy niedostatku dostatnia, pieniędzmi swemi Węgry, Śląska, Morawy, Tatary, Wołochy, ba i za świadectwem oczu moich Arabyją, i czerwonemi złotemi wywiezionemi, odległe kraje Europy zbogaciła. Miła Ojczyzna, w-którejby i cudzoziemiec zbogacić się może. Miła
heretyckiey nie postałá. Miła Oyczyzná, ktora Kośćioły ták ubogáćiłá, że gdyby wszystkie bogáctwá od czásow Miecysłáwá áż do dźiśieyszego Páná ucáláły były, Europá okrom Swiętego Piotrá, bogátszych Kośćiołow nie miáłáby byłá. Miła Oyczyzna, ktora z-nabożeństwá do Bogárodźicy Pánny, nie tylko w-Polszcze ołtarze i káplice bogáći, ále usługą swoią i áż do Loretu zászłá. Miła Oyczyzná ktorą przy iákichśi niebogáctwách bogáta, przy niedostátku dostátnia, pieniędzmi swemi Węgry, Sląská, Moráwy, Tátáry, Wołochy, bá i zá świádectwem oczu moich Arábyią, i czerwonemi złotemi wywieźionemi, odległe kráie Europy zbogáćiłá. Miła Oyczyzná, w-ktoreyby i cudzoźiemiec zbogáćić się może. Miła
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 93
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Stanisław Lubomirski szczęśliwie Hetmanił, przeciwko Turkom pod Chocimem. Manifest Jawnej Niewinności Szczęśliwie wydźwignął z ostatniej toni Ojczyznę. P. Marszalka od młodości ku Królom i i Ojczyźnie usłufa.
Jam zaś sam tak łaską Bożą od młodości mojej żył, żebym pospolitemu Ojczyzny mojej dobry wedle możności pożytecznym był; osobnie zaś każdemu Szlachcicowi bratu usługą i pomocą. Niech od roku 1636. jako mi tylko lata jąć się Rzeczyposp: pozwoliły, weźmie kto pod uwagę, i najostrzejszym chociaż badaniem roztrzęsie postępki moje; uzna, choćby nienawiścią, abo wrodzoną złością był zaślepiony, żem żadnej przez życie moje, w Pokoju i na Wojnie okazji nie opuścił do przysługi Królom
Stánisław Lubomirski szcześliwie Hetmánił, przećiwko Turkom pod Choćimem. Mánifest Iáwney Niewinnośći Szczęśliwie wydźwignął z ostátniey toni Oyczyznę. P. Márszalká od młodośći ku Krolom y y Oyczyznie vsłufá.
Iam záś sam ták łáską Bożą od młodośći moiey żył, żebym pospolitemu Oyczyzny moiey dobry wedle możnośći pożytecznym był; osobnie záś káżdemu Szláchćicowi brátu vsługą y pomocą. Niech od roku 1636. iáko mi tylko látá iąć się Rzeczyposp: pozwoliły, weźmie kto pod vwagę, y nayostrzeyszym choćiasz bádániem rostrzęśie postępki moie; vzna, choćby nienawiśćią, ábo wrodzoną złośćią był záślepiony, żem żadney przez żyćie moie, w Pokoiu y ná Woynie okázyey nie opuśćił do przysługi Krolom
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 6
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
nas więcej i było zawsze tegoż zdania co obaczysz swego czasu, że są jeszcze Zacnych ludzi tysiące, którzy dobrze życzą Ojczyźnie, i przy Wolnościach jej, zdrowia łożyć gotowi. Jeśli co kiedy per vim in Respublica tentauit. niech pokażą miejsce, czas, uczynek. Punkt Manifestu Jeżeli pracą, powagą, radą, usługą pierwszy był dźwigać Ojczyznę? azaż to winien. Tu poślakować potwarz, wyżej mówi? że Tron Pański wywraca, tu mówi; że w Rzeczyposp: sam być chce jeden. Wżdy kiedy w Rzeczypospol: chce eminere, i w niej radą, usługą, być pierwszym, to te meryta oraz redundant do Króla. Bo
nas więcey y było záwsze tegoż zdánia co obaczysz swego czásu, że są ieszcze Zacnych ludźi tyśiące, ktorzy dobrze życzą Oyczyznie, y przy Wolnośćiách iey, zdrowia łożyć gotowi. Ieśli co kiedy per vim in Respublica tentauit. niech pokażą mieysce, czás, vczynek. Punct Mánifestu Ieżeli pracą, powagą, rádą, vsługą pierwszy był dźwigáć Oyczyznę? ázaż to winien. Tu poślákowáć potwarz, wyżey mowi? że Thron Pánski wywraca, tu mowi; że w Rzeczyposp: sam bydź chce ieden. Wżdy kiedy w Rzeczypospol: chce eminere, y w niey rádą, vsługą, bydź pierwszym, to te meritá oraz redundant do Krolá. Bo
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 56
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
czas, uczynek. Punkt Manifestu Jeżeli pracą, powagą, radą, usługą pierwszy był dźwigać Ojczyznę? azaż to winien. Tu poślakować potwarz, wyżej mówi? że Tron Pański wywraca, tu mówi; że w Rzeczyposp: sam być chce jeden. Wżdy kiedy w Rzeczypospol: chce eminere, i w niej radą, usługą, być pierwszym, to te meryta oraz redundant do Króla. Bo Król jako głowa od Rzeczyposp: jako ciało nierozdzielny. I kto to dwoje separat, ten Pański Tron subruit. A potym chyba dla tego Pan Marszałek w Rzeczyposp: vnicus. Ze Poselskiego na Sejmie, Szlacheckiego głosu na Sejmikach oprimować nie dał. Ze
czás, vczynek. Punct Mánifestu Ieżeli pracą, powagą, rádą, vsługą pierwszy był dźwigáć Oyczyznę? ázaż to winien. Tu poślákowáć potwarz, wyżey mowi? że Thron Pánski wywraca, tu mowi; że w Rzeczyposp: sam bydź chce ieden. Wżdy kiedy w Rzeczypospol: chce eminere, y w niey rádą, vsługą, bydź pierwszym, to te meritá oraz redundant do Krolá. Bo Krol iáko głowá od Rzeczyposp: iáko ciáło nierozdźielny. Y kto to dwoie separat, ten Pánski Thron subruit. A potym chybá dla tego Pan Márszałek w Rzeczyposp: vnicus. Ze Poselskiego ná Seymie, Szlácheckiego głosu ná Seymikách opprimowáć nie dał. Ze
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 56
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
honor i sławę ma, gdzie zasługom nagroda, gdzie dobrym uczynkom wdzięczność. Ale to fałsz, żem na to potrzebował piechoty na swoję imprezę, bom jeszcze w żadne Traktaty był niewstąpił, które gdybym był skończył, obaczyłaby była Ojczyźna, że i ten mój postępek nie zszkodą, ale z usługą jej byłby , i pożytkiem. Aże Mandatu i Procesu wynalażca, kładzie mię przekonanego świadectwy przysięgłemi, z tąd niech każdy uważy, jawne kłamstwo, i niesprawiedliwość. Pan Oborski Starosta Sochaczowski, za co wziął dwie beczcze Wina, i Sto twardych Talerów. O Generositas! żal się Boże że tak zacnego Domu, i
honor y sławę ma, gdźie zasługom nagrodá, gdźie dobrym vczynkom wdźięczność. Ale to fałsz, żem ná to potrzebował piechoty ná swoię imprezę, bom ieszcze w żadne Tractaty był niewstąpił, ktore gdybym był skończył, obaczyłáby byłá Oyczyźná, że y ten moy postępek nie zszkodą, ále z vsługą iey byłby , y pożytkiem. Aże Mándatu y Processu wynálażcá, kłádźie mię przekonánego świádectwy przyśięgłemi, z tąd niech káżdy vważy, iáwne kłamstwo, y niespráwiedliwość. Pan Oborski Stárostá Socháczowski, zá co wźiął dwie beczcze Winá, y Sto twárdych Talerow. O Generositas! żal się Boże że ták zacnego Domu, y
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 132
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
ten czas w Domu jego, jako o Jego Mości Pana Noskowskiego, Jego Mości Pana Karwickiego, i Jego Mości Pana Podkańskiego, przy których publicznie nieprywatnie mówiliśmy, ale w takiej materii, jako to mnie Jego Mość udaje, bo takiej mowy jednego podobieństwa niebyło. Mógł się Jego Mość inną przysłużyć Królowi Jego Mości usługą, nie temi plotkami, których (w Bogu nadzieja) wstydzic się będzie. Bytności W. M. M. Pana ochotnie czekam, a sam się zalecam łasce Wm. M. M. Pana, zostając w Makowie. die 14. Octobr. 1664. Wm. M. M. Pana życzliwym Bratem i
ten czás w Domu iego, iáko o Iego Mośći Páná Noskowskiego, Iego Mośći Páná Kárwickiego, y Iego Mości Páná Podkáńskiego, przy ktorych publicznie nieprywatnie mowilismy, ále w tákiey máteryey, iáko to mnie Iego Mość vdáie, bo tákiey mowy iednego podobienstwá niebyło. Mogł się Iego Mość inną przysłużyć Krolowi Iego Mośći vsługą, nie temi plotkámi, ktorych (w Bogu nádźieiá) wstydźic się będźie. Bytnośći W. M. M. Páná ochotnie czekam, á sam się zálecam łásce Wm. M. M. Páná, zostáiąc w Mákowie. die 14. Octobr. 1664. Wm. M. M. Páná życzliwym Brátem y
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 133
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Naródźże się, Dzieciątko, poświęć matki łono, oto Cię wszyscy prosim prośbą uniżoną! Ach, jak bym z chęcią Tobie, Braciszku, służyła, wszytko bym dla wygody Twojej uczyniła. Jak bym się w nocy często do Ciebie skradała, jak bym zawsze przy jasłkach czujnie pilnowała. Moją szczyrą usługą tak bym pilna była, żebym Ci się podobno cale uprzykrzyła. Ilekroć matka, swymi karmiąc Cię piersiami, odda, tylekroć mymi wezmę Cię rękami. Każę Cię, ukrywając przed słonecznym żarem, w cienie nosić – wnet miłym będziesz mi ciężarem. Będę, bym zmordowane oczęta uśpiła, różnych piosnek śpiewaniem Twe
Naródźże się, Dzieciątko, poświęć matki łono, oto Cię wszyscy prosim prośbą uniżoną! Ach, jak bym z chęcią Tobie, Braciszku, służyła, wszytko bym dla wygody Twojej uczyniła. Jak bym się w nocy często do Ciebie skradała, jak bym zawsze przy jasłkach czujnie pilnowała. Moją szczyrą usługą tak bym pilna była, żebym Ci się podobno cale uprzykrzyła. Ilekroć matka, swymi karmiąc Cię piersiami, odda, tylekroć mymi wezmę Cię rękami. Każę Cię, ukrywając przed słonecznym żarem, w cienie nosić – wnet miłym będziesz mi ciężarem. Będę, bym zmordowane oczęta uśpiła, różnych piosnek śpiewaniem Twe
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
proponuje, a nie widzę, żeby kto z panów partycypować usiłował, lubo już południowa słyszeć się dała godzina.
Stanisław: Na króla wszyscy się zapatrują i czekają, któremu na to miejsce asystować mają.
Mikołaj: Dla króla Bóg i dusza tak wielkiej krzywdy mieć by nie powinny. Alboż czasu nie było przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą
proponuje, a nie widzę, żeby kto z panów partycypować usiłował, lubo już południowa słyszeć się dała godzina.
Stanisław: Na króla wszyscy się zapatrują i czekają, któremu na to miejsce asystować mają.
Mikołaj: Dla króla Bóg i dusza tak wielkiej krzywdy mieć by nie powinny. Alboż czasu nie było przed królewską usługą służyć Bogu na tak długim od czwartej z rana nabożeństwie.
Stanisław: U panów zachód bywa na świcie, gdzie dopiero kładną się na swoje wczasy i spać zaczynają, południe prawe ledwo ich budzi, a nim kawa nasyci, ochędostwo wybryzuje, ubiór wygotuje, ledwo druga po południu godzina do kościoła sprowadzi i kapelana ze Mszą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 244
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
co zarazem zawziął się Dwór przeciwko niemu, nieważną Plenipotencią sądząc. Mówiąc, że jest tak restrictá, że nic przez nią tractari nie może. Dla czego? niech każdy sądzi. Zgrzeszylże tedy w tym, że nic nie chciał przyjąć przeciwko Honorowi, przeciwko Cnocie. a przysłużyłby się był podobno Państwu, tak szpetną usługą jakiej po niem chciano. A chciano najpierwej, aby Laskę, Buławę, Starostwo Krakowskie położył, aby na dwie lecie z Polski odjechał. Na takie tedy condicie potrzebowano po niem Plenipotenciej, których on żadną miarą pozwolić nie mógł, bo biorąc na się dobrowolnie karę, uczyniłby się własnym sądem winny. Wolał zatym dać
co zárázem záwźiął się Dwor przećiwko niemu, nieważną Plenipotencią sądząc. Mowiąc, że iest ták restrictá, że nic przez nię tractari nie może. Dla czego? niech káżdy sądźi. Zgrzeszylże tedy w tym, że nic nie chćiał przyiąć przećiwko Honorowi, przećiwko Cnoćie. á przysłużyłby się był podobno Páństwu, ták szpetną vsługą iákiey po niem chćiano. A chćiano naypierwey, áby Laskę, Bułáwę, Stárostwo Krákowskie położył, áby ná dwie lećie z Polski odiechał. Ná tákie tedy condicie potrzebowano po niem Plenipotenciey, ktorych on żadną miárą pozwolić nie mogł, bo biorąc ná się dobrowolnie kárę, vczyniłby się własnym sądem winny. Wolał zátym dáć
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 73
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666