Regimenty, Kawalerie, i Infanterie wołali Ach vnser praser Kunik. słuchali mnie tak, że nigdy tak nasi nie mogą, był tu dziś rano Książę Lotaryński, Saski, bo mi się wczora z nimi widzieć nieprzyszło, bo byli na samym końcu lewego skrzydła; którym do Pana Marszałka Koronnego przydałem był kilka Chorągwi Usarskich, Cóż Komendant Sztaremberk tuteczny, wszytko to całowali obłapiali, swym Saluatorem zwali. Byłem we dwóch Kościołach, tam lud pospolity ręce, nogi suknie zaś drudzy dotykali się, wołając głosem, niech tę rękę tak waleczną całujemy. chcieli wołąć wszyscy, alem ja prosił Oficjerów Niemieckich, coby dali pokoj,
Regimenty, Kawalerye, y Infanterye wołali Ach vnser praser Kunik. słuchali mnie tak, że nigdy tak naśi nie mogą, był tu dźiś rano Xiążę Lotaryński, Saski, bo mi się wczora z nimi widźieć nieprzyszło, bo byli na samym końcu lewego skrzydłá; ktorym do Pana Marszałka Koronnego przydałem był kilka Chorągwi Vsarskich, Coż Kommendant Sztaremberk tuteczny, wszytko to całowali obłapiali, swym Saluatorem zwali. Byłem we dwoch Kośćiołach, tam lud pospolity ręce, nogi suknie zás drudzy dotykali się, wołaiąc głosem, niech tę rękę tak waleczną całuiemy. chćieli wołąć wszyscy, alem ia prośił Officyerow Niemieckich, coby dali pokoy,
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 3
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
ale ochoczej druziny.
Mówiono że ktoś dał im znać przedany/ Ze u nich miał być gość niespodziewany. Tedy się ono tak gęste zebranie Przygotowało/ na krwawe witanie.
Pierwe i część owa pierwsza knim przyspiała/ I pieszym w szańcach|po łbu mężnie dała: Toż tu i owdzie ich w rowach macano/ Aż i usarskich rot kilkom kazano:
Którzy/ i Pana Pułk Kamienieckiego/ Duzo ścierali gminu Moskiewskiego. I lubo oni ich tęgo razili/ Jednak i sami krwią plac oplacili.
Śmiałą ich dużość unosili mężnie/ I z swoich karków spychali potężnie: Broniona jednak ku Pokrowskiej gorze Ostrozka pomoc/ na ich przypsła skórze.
Bo lubo owych jak
ále ochocżey druźyny.
Mowiono że ktoś dał im znać przedány/ Ze u nich miał bydź gość niespodżiewány. Tedy się ono ták gęste zebránie Przygotowáło/ ná krwawe witánie.
Pierwe y cźęść owa pierwsza knim przyspiáła/ Y pieszym w szancach|po łbu mężnie dáła: Toz tu y owdźie ich w rowach macáno/ Aż y usarskich rot kilkom kazáno:
Ktorzy/ y Pána Pułk Kámienieckiego/ Duzo scierali gminu Moskiewskiego. I lubo oni ich tęgo ráźili/ Iednak y sami krwią plac opláćili.
Smiałą ich dużość unośili mężnie/ Y z swoich karkow spycháli potężnie: Broniona iednak ku Pokrowskiey gorze Ostrozka pomoc/ ná ich przypsła skorze.
Bo lubo owych iák
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: B3v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
przybędzie stroną/ a swe gdaki w Bok Moskwie złoży: toż i przez most oni/ z Trzech szańców bieżą/ prędko wypuszczoni.
I tak po błoniu/ gdzie się umykali Naszy/ ci goniąc ich/ aż podpadali Pod wojsko/ gdzie stał tego prawie czasu/ Pan Wojewoda Smoleński u lasu.
Ku tym dwie rocie Usarskich wypadnie/ Pana Hetmana Litewskiego/ snadnie Do ucieczki ich/ jako niespodziane Przymuszą: goniąc w niwecz rossipanie.
Tamże Chorągwie Rajtarskie dwie były/ Które do Dniepru aż Moskwę goniły: ci oślep prawie wpadali z koniami: A nasi w wodzie siekli ich szablami.
Snadź by był wszystkich Dniepr otrzymał w sobie/ Alboli w
przybędźie stroną/ á swe gdáki w Bok Moskwie złozy: toż y przez most oni/ z Trzech szańcow biezą/ prędko wypuszcżoni.
Y ták po bloniu/ gdźie się umykáli Nászy/ ći goniąc ich/ áż podpadáli Pod woisko/ gdźie stał tego práwie cżásu/ Pan Woiewoda Smolenski u lásu.
Ku tym dwie roćie Vsarskich wypádnie/ Páná Hetmána Lithewskiego/ snádnie Do ućieczki ich/ iáko niespodźiáne Przymuszą: goniąc w niwecż rosśypánie.
Támże Chorągwie Ráytarskie dwie były/ Ktore do Dniepru áż Moskwę goniły: ći oslep práwie wpadáli z koniámi: A nási w wodźie siekli ich szablámi.
Snádź by był wszystkich Dniepr otrzymał w sobie/ Alboli w
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: C3v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
jego bronić miało/ odrzucił: Paciorki Rożanego Wianka wziąwszy poklęknie: jedno/ drugie i trzecie pozdrowienie Naświętszej Panny/ czekając Heretyków do siebie bieżących z mówi: dziwna rzecz: gdy już wszytek ratunek i obrona ustała/ sama opiekunka Naświętsza Panna przy sierocie swojej stanęła; nie uszykowane Roty/ ani odważne towarzystwo: nie hartowne groty Usarskich kopij/ ani mierną strzelbę śmiertelnych dział i rusznic: ale grad kamienny na obronę jego puściła/ który gęsto z wielkim impetem lecącz/ nieprzyjaciół jednych pozabijał/ drugich poranił/ i wszytkich oraz pomieszawszy rozegnał: a jako przedni Autorowie piszą/ tak wiele tych kamieni było/ jako wiele jest pozdrowienia Anielskiego w Rożanym Wianku. Uważaj
iego bronić miáło/ odrzućił: Paćiorki Rożánego Wianká wźiąwszy poklęknie: iedno/ drugie y trzećie pozdrowienie Naświętszey Pánny/ czekáiąc Heretykow do śiebie bieżących z mowi: dźiwna rzecz: gdy iuż wszytek rátunek y obroná vstáłá/ sámá opiekunká Naświętsza Pánná przy śieroćie swoiey stánęłá; nie vszykowáne Roty/ áni odważne towárzystwo: nie hártowne groty Vsarskich kopiy/ áni mierną strzelbę śmiertelnych dźiał y rusznic: ále grad kámienny ná obronę iego puśćiłá/ ktory gęsto z wielkim impetem lecącz/ nieprzyiaćioł iednych pozábijał/ drugich poránił/ y wszytkich oraz pomieszáwszy rozegnał: á iáko przedni Authorowie piszą/ ták wiele tych kámieni było/ iáko wiele iest pozdrowienia Anyelskiego w Rożánym Wianku. Vważay
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 15
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rozlania i szturmów tę fortecę, tą wiktoryją skonfundowaną łatwie odebrać. Aleć Bóg tak chciał, że insze panom i hetmanom podał imprezy, a to wszystko sprawiła śmierć królewska.
I tak wojsko litewskie nazajutrz z Pacem poszło, polskie pod komendą Sieniawskiego, które miał od Sobieskiego hetmana sobie zlecone, do Wołoch (oprócz chorągwi usarskich, które do Polski z hetmanem poszły) wyprawiono, które nim do Jass doszło, tedy w nim dla niedostatku żywności o 2000 a 3000 koni pozdychało. Znać znaczna szkoda. Tam tedy w Jassiech Sieniawski zostając, musiał pasami a butami (bo i o to trudno było) wojsko komentować. A kilka czasów tam Rok
rozlania i szturmów tę fortecę, tą wiktoryją skonfundowaną łatwie odebrać. Aleć Bóg tak chciał, że insze panom i hetmanom podał imprezy, a to wszystko sprawiła śmierć królewska.
I tak wojsko litewskie nazajutrz z Pacem poszło, polskie pod komendą Sieniawskiego, które miał od Sobieskiego hetmana sobie zlecone, do Wołoch (oprócz chorągwi usarskich, które do Polski z hetmanem poszły) wyprawiono, które nim do Jass doszło, tedy w nim dla niedostatku żywności o 2000 a 3000 koni pozdychało. Znać znaczna szkoda. Tam tedy w Jassiech Sieniawski zostając, musiał pasami a butami (bo i o to trudno było) wojsko komentować. A kilka czasów tam Rok
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 418
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
: ,,Ach, unzer brawe Kenik!" Słuchały mię tak, że nigdy tak nasi. Cóż dopiero, i to dziś rano, książę lotaryński, saski (bo mi się z nimi wczora widzieć nie przyszło, bo byli na samym końcu lewego skrzydła, którym do p. marszałka nadwornego przydałem był kilka usarskich chorągwi); cóż komendant Staremberk tuteczny! Wszystko to całowało, obłapiało, swym Salwatorem zwało. Byłem potem we dwóch kościołach. Sam lud wszystek pospolity całował mi ręce, nogi, suknie; drudzy się tylko dotykali, wołając: "Ach, niech tę rękę tak waleczną całujemy!" Chcieli byli wołać wszyscy "
: ,,Ach, unzer brawe Kenik!" Słuchały mię tak, że nigdy tak nasi. Cóż dopiero, i to dziś rano, książę lotaryński, saski (bo mi się z nimi wczora widzieć nie przyszło, bo byli na samym końcu lewego skrzydła, którym do p. marszałka nadwornego przydałem był kilka usarskich chorągwi); cóż komendant Staremberk tuteczny! Wszystko to całowało, obłapiało, swym Salwatorem zwało. Byłem potem we dwóch kościołach. Sam lud wszystek pospolity całował mi ręce, nogi, suknie; drudzy się tylko dotykali, wołając: "Ach, niech tę rękę tak waleczną całujemy!" Chcieli byli wołać wszyscy "
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 522
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odniesie posagi”. Kiedy się do wygranej hardy Turczyn bierze, Sześćdziesiąt dział burzących przeciwko kwaterze Kozackiej wyrychtuje, a zwykłymi tryby Rozwlecze nad naszymi swe szyki, że gdyby Kozaków posiłkować we złej chcieli toni, Od onych wojsk niezmiernych wstręt mieli z ustroni. Widzi dobrze Chodkiewicz, na co Turczyn godzi; Więc w pole sześć usarskich chorągwi wywodzi, Kędy i sam w tysiącu swojego wyboru Czołem do kozackiego obróci taboru, A oraz i lisowskie z szańcu ruszy roty. Tak stał w miejscu, czekając Marsowej roboty. I podczaszy gotowy w swojej bronie czeka; Wejer się z Denofami szańcami opieka; Lecz nim się wrzawa pocznie, do Kozaków zbieży Chodkiewicz i
odniesie posagi”. Kiedy się do wygranej hardy Turczyn bierze, Sześćdziesiąt dział burzących przeciwko kwaterze Kozackiej wyrychtuje, a zwykłymi tryby Rozwlecze nad naszymi swe szyki, że gdyby Kozaków posiłkować we złej chcieli toni, Od onych wojsk niezmiernych wstręt mieli z ustroni. Widzi dobrze Chodkiewicz, na co Turczyn godzi; Więc w pole sześć usarskich chorągwi wywodzi, Kędy i sam w tysiącu swojego wyboru Czołem do kozackiego obróci taboru, A oraz i lisowskie z szańcu ruszy roty. Tak stał w miejscu, czekając Marsowej roboty. I podczaszy gotowy w swojej bronie czeka; Wejer się z Denoffami szańcami opieka; Lecz nim się wrzawa pocznie, do Kozaków zbieży Chodkiewicz i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 168
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
i zdejmując/ barzo łagodnie z koniem postępować trzeba/ pogłaskiwając i potrzepywając ręką łaskawie wsiadając i zsiadając. Siodło zasię jakie ma być/ każdy niemal o tym wie w swoim stroju do ćwiczenia: jednak siodło Włoskie najlepsze/ gdyż i objąć konia lepiej im może/ i sposób popręgów krzyżowych i popiersienia pewniejszy i dłuższy niżli u Usarskich/ więc i siedzenie i dzierżenie w nim mocniejsze. Tym raczej nieco nadsiodływać trzeba a niżli w pojśrzodku grzbieta przypinać/ to dla tego/ że w kłusaniu nie tak musi koń wydziwiać/ i równiejszy kłus czynić/ i spokojniejszy dla ciężaru czującego nad łopatkami/ niemniej też i dla postanowienia prostszego w zadzierżywaniu i lekszego podnoszenia napotym
y zdeymuiąc/ bárzo łágodnie z koniem postępowáć trzebá/ pogłáskiwáiąc y potrzepywáiąc ręką łáskáwie wśiádáiąc y zśiádáiąc. Siodło zásię iákie ma być/ káżdy niemal o tym wie w swoim stroiu do ćwiczenia: iednák śiodło Włoskie naylepsze/ gdyż y obiąć koniá lepiey im może/ y sposob popręgow krzyżowych y popierśieniá pewnieyszy y duższy niżli v Vsárskich/ więc y śiedzenie y dźierżenie w nim mocnieysze. Tym ráczey nieco nádśiodływáć trzebá á niżli w poyśrzodku grzbietá przypináć/ to dla tego/ że w kłusániu nie ták muśi koń wydźiwiáć/ y rownieyszy kłus czynić/ y spokoynieyszy dla ćiężaru czuiącego nád łopátkámi/ niemniey też y dla postánowienia prostszego w zádźierżywániu y lekszego podnoszenia nápotym
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Gv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
podług ceremoniału z Rzymu przysłanego, nabożeństwie, na którym, przez całą oktawę trwającym, znajdowało się kilku innych biskupów łacińskiego i greckiego obrządku tudzież wielu prałatów i niezmierna moc panów, pań, szlachty, szlachcianek, ludu rozmaitego płci obojej. Asystowali tej koronacji żołnierze z różnych regimentów komenderowani, z armatami, i kilka chorągwi polskich usarskich i pancernych w zbrojach i pancerzach. Obóz był założony na błoniach pod klasztorem, za rzeką Styrem; z harmat dawano ognia w obozie, z ręcznej broni przed kościołem, przed którym w dzień koronacji szykowały się do parady wojska. Fundatorem tej koronacji między wielą składkę czyniącymi najznaczniejszym był Potocki, wojewoda wołyński, który w niedostatku
podług ceremoniału z Rzymu przysłanego, nabożeństwie, na którym, przez całą oktawę trwającym, znajdowało się kilku innych biskupów łacińskiego i greckiego obrządku tudzież wielu prałatów i niezmierna moc panów, pań, szlachty, szlachcianek, ludu rozmaitego płci obojej. Asystowali tej koronacji żołnierze z różnych regimentów komenderowani, z armatami, i kilka chorągwi polskich usarskich i pancernych w zbrojach i pancerzach. Obóz był założony na błoniach pod klasztorem, za rzeką Styrem; z harmat dawano ognia w obozie, z ręcznej broni przed kościołem, przed którym w dzień koronacji szykowały się do parady wojska. Fundatorem tej koronacji między wielą składkę czyniącymi najznaczniejszym był Potocki, wojewoda wołyński, który w niedostatku
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 52
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak