rodzić zdarzyło się losem, Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy, z wieczora i z rana. Cóż tedy jest ten żywot ludzki? Śmierć czekana, Strach śmierci ustawiczny, który jeszcze gorzej Aniżeli sama śmierć serce ludzkie morzy. 205 (D). CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej
rodzić zdarzyło się losem, Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy, z wieczora i z rana. Cóż tedy jest ten żywot ludzki? Śmierć czekana, Strach śmierci ustawiczny, który jeszcze gorzej Aniżeli sama śmierć serce ludzkie morzy. 205 (D). CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Aż zerwie na ostatek i tak barzo skworzy, Tak skurczy w obie stronie, że nie trzeba gorzej. Póty, przypowieść uczy, pociągać rzemyczka, Jeżeli nie chcesz zerwać, póki staje łyczka. 283 (F). NA GNIEWLIWEGO
Nie sama ogniem żyje salamandra, ale I ludzi wielu znajdziesz w takowym upale, Którym ustawiczny gniew chlebem i żywiołem. Jędrzeju, pewnie w piekle usrasz się popiołem, O niebie nie myśl, bo tam nie masz twojej paszy. A któż kiedy do klatki rybę sadza ptaszęj? 289 (F). DO IMPORTUNA
Sto razy odegnana dokucza ci mucha, Albo w nos lezie, albo dzwoni koło ucha. Aż
Aż zerwie na ostatek i tak barzo skworzy, Tak skurczy w obie stronie, że nie trzeba gorzej. Póty, przypowieść uczy, pociągać rzemyczka, Jeżeli nie chcesz zerwać, póki staje łyczka. 283 (F). NA GNIEWLIWEGO
Nie sama ogniem żyje salamandra, ale I ludzi wielu znajdziesz w takowym upale, Którym ustawiczny gniew chlebem i żywiołem. Jędrzeju, pewnie w piekle usrasz się popiołem, O niebie nie myśl, bo tam nie masz twojej paszy. A któż kiedy do klatki rybę sadza ptaszęj? 289 (F). DO IMPORTUNA
Sto razy odegnana dokucza ci mucha, Albo w nos lezie, albo dzwoni koło ucha. Aż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 125
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drugie 9. ku polum południowemu. Atoli niektórzy Geografowie tak je i tyle dysponują po mapach, ile odległość jednego od drugiego cyrkułu, dnia najdłuższego na pułgodziny przyczynia jednemu krajowi nad drugi. Gdyż pod ekwatorem dzień jest godzina zawsze 12. A im bardziej do którego polum zbliża się słońce, tym dzień większy, a czasami ustawiczny bez nocy. Co samo niżej się lepiej opisze.
Cyrkuł Choryzontalny, jest to cyrkuł względem jakiego takiego miejsca na którym zostaje ziemianin, z tegoż miejsca punktu prowadzony, dzielący ziemię na dwie części, jedno pułsferze górne, względem punktu Zenit nazwanego, na którym jest który ziemianin. Na drugie pułsferze dolne, za centrum
drugie 9. ku polum południowemu. Atoli niektorzy Geografowie ták ie y tyle dysponuią po mappach, ile odległość iednego od drugiego cyrkułu, dnia naydłuszszego ná pułgodziny przyczynia iednemu kráiowi nad drugi. Gdyż pod ekwatorem dzień iest godzina zawsze 12. A im bardziey do ktorego polum zbliża się słońce, tym dzień większy, a czasami ustawiczny bez nocy. Co samo niżey się lepiey opisze.
Cyrkuł Choryzontalny, iest to cyrkuł względem iakiego takiego mieysca ná ktorym zostaie ziemianin, z tegoż mieysca punktu prowadzony, dzielący ziemię ná dwie części, iedno pułsferze gorne, względem punktu Zenith nazwanego, ná ktorym iest ktory ziemianin. Ná drugie pułsferze dolne, za centrum
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Cv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
cięższą około Grudnia mają. Mieszkańcy na samym cyrkule polarnym w Czerwcu mają dzień najdłuższy 24. godzin; w Grudniu noc godzin 24. Mięszkańcy zaś za cyrkułem polarnym tegoż czasu mają dzień ustawiczny, i noc ustawiczną, według Proporcyj odległości od cyrkułu polarnego. Tak, iż po kilka tygodni albo miesięcy dzień raz w roku ustawiczny, noc raz w roku ustawiczna. Pod samym zaś polum północym kraje położone od Marca do Września dzień mają sześć miesięczny, ledwie co nocy, czyli wieczoru i brzaszczku zarywając. Od Września do drugiego Marca noc sześć miesięczną nieustanną. Atoli z niejakim zawsze brzaszczkiem, dla promieni słońca lubo podziemnego, oświecających Niebo i Atmosferę.
cięższą około Grudnia maią. Mieszkańcy ná sámym cyrkule polarnym w Czerwcu maią dzien naydłuszszy 24. godzin; w Grudniu noc godzin 24. Mięszkańcy zaś za cyrkułem polarnym tegoż czasu maią dzień ustawiczny, y noc ustawiczną, według Proporcyi odległości od cyrkułu polarnego. Tak, iż po kilka tygodni álbo miesięcy dzień raz w roku ustawiczny, noc raz w roku ustawiczna. Pod samym zaś polum pułnocnym kraie położone od Marca do Września dzień maią sześć miesięczny, ledwie co nocy, czyli wieczoru y brzaszczku zarywaiąc. Od Września do drugiego Marca noc sześć miesięczną nieustanną. Atoli z nieiakim zawsze brzaszczkiem, dla promieni słońca lubo podziemnego, oświecaiących Niebo y Atmosferę.
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Twój to dyshonor, jako i mój wspólnie, Trzeba to będzie oddać zobopólnie. Dlatego-ć, mówię, bądź na honor baczny, Niech cię nie zwodzi sentyment opaczny.” „Jużci to dobrze — syn ojcu odpowie — Cokolwiek słyszę w rodzicielskiej mowie, Ale gdy co dzień Punkt Honoru zajdzie, Gdy się napaśnik ustawiczny znajdzie, To się z nim rąbać bez spoczynku przyjdzie, A kto wie potem, na co li to wyjdzie?” „Prostak-eś jeszcze — ociec odpowiada — Powinieneś wprzód znać siły sąsiada, Jeśli mocniejszy z ciebie zażartuje, Zbądź politycznie, nic to nie kosztuje.
Jeśli zaś słabszy po twych plecach będzie
. Twój to dyshonor, jako i mój wspólnie, Trzeba to będzie oddać zobopólnie. Dlatego-ć, mówię, bądź na honor baczny, Niech cię nie zwodzi sentyment opaczny.” „Jużci to dobrze — syn ojcu odpowie — Cokolwiek słyszę w rodzicielskiej mowie, Ale gdy co dzień Punkt Honoru zajdzie, Gdy się napaśnik ustawiczny znajdzie, To się z nim rąbać bez spoczynku przyjdzie, A kto wie potem, na co li to wyjdzie?” „Prostak-eś jeszcze — ociec odpowiada — Powinieneś wprzód znać siły sąsiada, Jeśli mocniejszy z ciebie zażartuje, Zbądź politycznie, nic to nie kosztuje.
Jeśli zaś słabszy po twych plecach będzie
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 480
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, dla tegoż nam już wojsko z tego tam blechu zwieść przyjdzie a na stanowiska rozpuścić, których regestr Wm. M. M. Panu posyłam. Aże niekażdy podobno
wie przyczyny tej reformy, którą K. J. M. chciał mieć, dobrze że Wm. M. M. Pan im objawisz: iż ustawiczny płacz, skwierk, lamenta ubogich ludzi, niebiosa krwawemi łzami przebijające, przywiodły do tego K. J. M., że w wojsku swem Ukrainnem chorągwi umniejszyć kazał, aby się głęboko na stanowiskach nieroskładały: bo tak się rozbiegły koła żołnierskie, tak wykiełznęły z karności wojskowej, że nic na bojaźń bożą, nic na
, dla tegosz nam iuż woisko z tego tam blechu zwieść przyidzie a na stanowiska rospuścić, których regestr Wm. M. M. Panu posyłam. Aże niekażdy podobno
wie przyczyny tey reformy, którą K. J. M. chciał mieć, dobrze że Wm. M. M. Pan im obiawisz: iż ustawiczny płacz, skwierk, lamenta ubogich ludzi, niebiosa krwawemi łzami przebijające, przywiodły do tego K. J. M., że w woisku swém Ukrainném chorągwi umnieyszyć kazał, aby się głęboko na stanowiskach nieroskładały: bo tak się rozbiegły koła żołnierskie, tak wykiełznęły z karności woiskowey, że nic na bojaźń bożą, nic na
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
od zguby wybawić, na zbawienie zaś Polski, na uczynienie jej dobrze trzeba radę rwać i kazić koniecznie. Czy ci nasi politycy wyperswadują to komu zdrowego rozumu? Niesłychana tedy dotąd rzecz w narodzie ludzkim, dopiero praktykowana u nas, żeby całość i bezpieczeństwo Ojczyzny sejmów rwaniem i rady skazieniem warować. Aleć pretekst to tylko
ustawiczny na każdym sejmie: rwą go zawsze jacyś zelanci, rwą go jacyś kochankowie Ojczyzny, rwą go poczciwi, za jakich oni sami mają się, ludzie; w rzeczy samej prawdy nie masz prawdziwszej nad tę, że i jeden sejm i za naszej pamięci (przypomniejmy je sobie), i przed nami zerwany nigdy dla dobra
od zguby wybawić, na zbawienie zaś Polski, na uczynienie jej dobrze trzeba radę rwać i kazić koniecznie. Czy ci nasi politycy wyperswadują to komu zdrowego rozumu? Niesłychana tedy dotąd rzecz w narodzie ludzkim, dopiero praktykowana u nas, żeby całość i bezpieczeństwo Ojczyzny sejmów rwaniem i rady skazieniem warować. Aleć pretekst to tylko
ustawiczny na każdym sejmie: rwą go zawsze jacyś zelanci, rwą go jacyś kochankowie Ojczyzny, rwą go poczciwi, za jakich oni sami mają się, ludzie; w rzeczy samej prawdy nie masz prawdziwszej nad tę, że i jeden sejm i za naszej pamięci (przypomniejmy je sobie), i przed nami zerwany nigdy dla dobra
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 178
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty
ze lnu mojej nędze! Nie doprzędłaś co prędzej życia mego przędze? Bo żyć długo na świecie, cóż to za swobody? Darmo nas świat zaprasza na niepewne gody. Ach, zda się być śmierć każda milszą mojej głowie aniżeli ten żywot, co się śmiercią zowie! Albowiem nic trwałego świat tu nie buduje, ustawiczny niestatek dzieła jego psuje. Rano Febus Jutrzenkę ściga swym promieniem, zachodząc zaś – okrywa twarz żałobnym cieniem; Noc w też tropy z gwiazdami usypia człowieka, która znowu przed Słońcem wschodzącym ucieka. Gdy Febus wdzięczny wieje, ziemia skarby rodzi, której przykry Akwilo zbytnim mrozem szkodzi. Raz na niej śnieżny kuntusz, drugdy lodowaty
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 146
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
trwały; nawet w nocy czasem tak wielki ból czuł w części nazwanej prostata, która nad odbytową kiszką leży, i otacza szyję pęcherza, że krwi sobie upuścić musiał kazać.
III. Co postrzegłszy, i przypomniawszy sobie przestrogi uczonego Bagliwii, który w pierwszej księdze praktyki lekarskiej; §. de lue venerea mówi: Ból ustawiczny we śrzodku piersi długo trwający z uprzykrzeniem bez kaszlu; znakiem jest choroby nazwanej (lues gallica) utajonej, której chory przed wielo laty dostał, i która się tylko tym sposobem okazuje. Tenże na miejscu wzmiankowanym mówi: Jeżeli choroba nie opuszcza aplikując przyzwoite lekarstwa, słusznie można dorozumiewać się czy nie jest: lues gallica
trwały; nawet w nocy czasem tak wielki bol czuł w części nazwaney prostata, ktora nad odbytową kiszką leży, y otacza szyię pęcherza, że krwi sobie upuścić musiał kazać.
III. Co postrzegłszy, y przypomniawszy sobie przestrogi uczonego Bagliwii, ktory w pierwszey księdze praktyki lekarskiey; §. de lue venerea mowi: Bol ustawiczny we śrzodku piersi długo trwaiący z uprzykrzeniem bez kaszlu; znakiem iest choroby nazwaney (lues gallica) utaioney, ktorey chory przed wielo laty dostał, y ktora się tylko tym sposobem okazuie. Tenże na mieyscu wzmiankowanym mowi: Jeżeli choroba nie opuszcza aplikuiąc przyzwoite lekarstwa, słusznie można dorozumiewać się czy nie iest: lues gallica
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 3
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z planetami. Chryste, królu, co statecznym dasz rycerzom korony, niech w to Miasto po tutecznym boju będę puszczony. Udziel cząstkę z
ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z planetami. Chryste, królu, co statecznym dasz rycerzom korony, niech w to Miasto po tutecznym boju będę puszczony. Udziel cząstkę z
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 132
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004