jedwab, złoto i wszytkie należytości, sporządzają materyje, przecież ich nad proporcyją, a do proporcji niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i
jedwab, złoto i wszytkie należytości, sporządzają materyje, przecież ich nad proporcyją, a do proporcyi niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
spacholczało, Lecz się i senatowi tej maści dostało. Jam rozumiał, że skoro szlachcic tron osiędzie, W większej ten klejnot cenie, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę wywiesił, Co żywo się do niej chce ubiegać, a gdzie sił Nie masz, do sztuk, do figli; jedni się ustroniem Przez pieniądze, choć pieszo, krwią drudzy i koniem Puścili; cóż, kiedy ci zwyczajnie opożdżą, Bo im tamci pieniędzmi gościniec zagwożdżą. 274 (N). NIESŁUSZNA PRETENSJA
Syn bogatego ojca, Niemiec z urodzenia, W Polsce do senatora dany dla ćwiczenia, Nazbyt sobie pozwolił z panną igrać. Za czem Wziął od
spacholczało, Lecz się i senatowi tej maści dostało. Jam rozumiał, że skoro szlachcic tron osiędzie, W większej ten klejnot cenie, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę wywiesił, Co żywo się do niej chce ubiegać, a gdzie sił Nie masz, do sztuk, do figli; jedni się ustroniem Przez pieniądze, choć pieszo, krwią drudzy i koniem Puścili; cóż, kiedy ci zwyczajnie opożdżą, Bo im tamci pieniądzmi gościniec zagwożdżą. 274 (N). NIESŁUSZNA PRETENSJA
Syn bogatego ojca, Niemiec z urodzenia, W Polszczę do senatora dany dla ćwiczenia, Nazbyt sobie pozwolił z panną igrać. Za czem Wziął od
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 351
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmy poprzysięgli razem Zdeptali nasze obligi jak błoto Krzywo przysiężcy niezbednym żelazem Więc do tych co mścić pragneli się oto Cezar nasz prawi, stawa się obrazem Mąż wielkiej chwały, i Człek świątobliwy Kształtem Tyrana, na hańbę, na dziwy. CI. Rzeczpospolita pozostała po niem Bać się swojego uszczerbku przymusza Lecz o tym Senat radzi swym ustroniem Kędy nie jeden tę przestrogę wzrusza, Znowu nań krzykną, Ty sam pomyśl o niem Chcę, prawi, i w tym słuszność mi potusza Ale nie dosyć żebyście wy sami Odważyli się, i ja na to z wami. CII. Kupny Tłum, wiedząc ze honoru chciwy Taką się sztuką ociągającego Chwali,
śmy poprzyśięgli razem Zdeptali nasze obligi iak błoto Krzywo przyśięzcy niezbednym zelazem Więc do tych co mśćić pragneli śię oto Caezar nasz prawi, stawa śię obrazem Mąz wielkiey chwały, y Człek świątobliwy Kształtem Tyranna, na hańbę, na dźiwy. CI. Rzeczpospolita pozostała po niem Bać śię swoiego uszczerbku przymusza Lecz ó tym Senat radźi swym ustroniem Kędy nie ieden tę przestrogę wzrusza, Znowu nań krzykną, Ty sam pomyśl ó niem Chcę, prawi, y w tym słuszność mi potusza Ale nie dosyć zebyśćie wy sami Odwazyli śię, y ia na to z wami. CII. Kupny Tłum, wiedząc ze honoru chćiwy Taką śię sztuką oćiągaiącego Chwali,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 28
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
. Toż Egnatius Ociec i Syn razem Zbojeckim giną w obłapie żelazem. LXXIII. Balbus i siebie chcąc uwiesc i Syna, W przód go ku morzu wyprawi, a po niem Sam się zdaleka ku morzu wyrzyna, Lecz że pochwycon, usłyszawszy o niem Wzywa Oprawców; niech go który ścina Kiedy Syn inszym pojmany ustroniem. Zona współ z Synem Aruntiuszowa Gubi się, Ojcu gdy odcięta głowa. LXXIV. Słudzy jak mogą własnych bronią Panów, Bracia, po braciech niechcą żyć zabitych, Zony, gdy Mężów biorą do kajdanów Zabijają się dla wzgard pospolitych. Drugie zaś swoich wiodą przed Tyranów, Skarząc się jako na złych, nieużytych
. Tosz Egnatius Ociec y Syn razem Zboieckim giną w obłapie żelazem. LXXIII. Balbus y siebie chcąc uwiesc y Syna, W przod go ku morzu wyprawi, á po niem Sam się zdaleka ku morzu wyrzyna, Lecz że pochwycon, usłyszawszy ó niem Wzywa Oprawcow; niech go ktory scina Kiedy Syn inszym poimany ustroniem. Zona wspoł z Synem Aruntiuszowa Gubi się, Oycu gdy odcięta głowa. LXXIV. Słudzy iak mogą własnych bronią Panow, Bracia, po braciech niechcą życ zabitych, Zony, gdy Mężow biorą do kaydanow Zabiiaią się dla wzgard pospolitych. Drugie zas swoich wiodą przed Tyranow, Skarząc się iako na złych, nieużytych
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 177
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693